Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Ulubione seriale

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Kino i TV
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 2:15, 23 Mar 2015 Temat postu:

Marta napisał:
Plakatów do tego serialu nigdy nie mogłam zrozumieć. Gdy pokazywali całą obsadę, to bez jakiegokolwiek pomysłu i w hiperdziwnych stylizacjach

Mnie zawsze zastanawiało, co oni mają z tym [link widoczny dla zalogowanych]... Nie mogę się opędzić od wrażenia, jakby specjalnie do tego ktoś wymyślił nylonowe rajstopy na całego człowieka. No i ta joga level master. Fotograf jeszcze nie odkrył, że można przesunąć granice kadru zamiast kawałków modela? Very Happy

Marta napisał:
(pamiętam, jak raz spędziłam dobre dziesięć minut nad jedną osobą, zastanawiając się, kto to jest?! W końcu doszłam drogą eliminacji)

Dzisiaj potknęłam się o coś, co mnie poderwało, "Łał, czyj to [link widoczny dla zalogowanych]??? Może ma więcej!", po czym, gdy poleciałam szukać, okazało się częścią najzupełniej oficjalnej sesji do dziewiątego sezonu, zresztą faktycznie ładnej. [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] Laughing Choć podobnie jak w Pamiętnikach, pomysł jest wyłącznie wizualny, bez specjalnego związku z treścią sezonu. Zgadywać kto to jest, jak dotąd musiałam tylko na fanartach, ale wszystko przede mną...

Marta napisał:
Czytałam któreś dwie środkowe, chyba trzecią i czwartą - było trochę ciekawej akcji i humoru Smile

Jeśli był humor, to znaczy, że musiała się z czasem wyrobić. Ale Ty czytałaś "bo serial", a nie wcześniej, tak? W takich wypadkach inaczej się czyta, prawie jak fanfik. Very Happy Ja podeszłam od drugiej strony, więc się odbiłam.

Zaskakujące, Doctor Who nie kojarzy mi się ze strzelaniem... Aż tyle tego tam jest? W co drugim odcinku lokalna wojna, czy jak? Jeszcze wyjdzie, że więcej niż w SPN, gdzie w gruncie rzeczy jest więcej skradania z bronią niż samego strzelania. Very Happy No, w pierwszych sezonach było sporo walenia solą do duchów. Od trzeciego w górę bardziej się liczą noże.

Marta napisał:
Mhm. No tak, to w końcu jeden z najważniejszych powodów, z jakich powstaje fanfiction. Poprawa kanonu, zwłaszcza przywracanie tego, co było wcześniej, a potem się zepsuło.

Owszem, przy czym w tym wypadku to szczególnie robi wrażenie pokazywania twórcom "TAK to powinno wyglądać, gdyby miało ręce i nogi". Zresztą nie tylko wrażenie, bo jak mówię, ludzie wyjaśniają wprost, że to i to twórcy według nich spaprali, przeoczyli, potraktowali po łebkach itd. Bo typowe fix fice - nie zgadzam się na takie rozwiązanie i piszę sobie inne - to jeszcze inna sprawa.

Marta napisał:
Wygląda na to, że znalazłaś rozwiązanie Laughing

Zobaczymy, czy drugi odcinek pobije rekord. Laughing Na razie jedna z komciatorek skarży się na niedostatek analogicznych analiz BEZ odzienia. Chwilowo nie mogłam służyć własnym postem, ale skierowałam do właściwych źródeł. Czego nigdy nie można zarzucić fandomowi SPN, to [link widoczny dla zalogowanych]. Laughing

Marta napisał:
Pewnie tak przyszywają, żeby łatwo było oderwać. Gorzej jakby im odpadło w akcji Smile

[link widoczny dla zalogowanych] (Chociaż to "tylko" gag reel.) Laughing

Marta napisał:
O, tak, chciałabym to zobaczyć Very Happy

I to gdzieś na korytarzu było, a jeszcze trzeba było związać pierwotnych właścicieli i wsadzić do komórki na miotły. Laughing

Marta napisał:
Siatkę na włosy ma. Profesjonalista. Nawet jeśli nieszczęśliwy Very Happy

Że zacytuję tylko jedno, [link widoczny dla zalogowanych] Laughing A w budyniu były usypiające prochy (Monsters of the Week były wyjątkowo przedsiębiorcze), więc chwilę później już mu było naprawdę wszystko jedno.

Marta napisał:
Na planie musiało być parę pomyłek Very Happy

"Nie zdejmuj kurtki, jeśli chcesz ją jeszcze znaleźć." Laughing Ja się zawsze zastanawiałam, jak musiało wyglądać kręcenie 2.18 Hollywood Babylon albo 6.15 The French Mistake i jak odróżniali sprzęt rekwizytowy, kamery, reflektory i resztę, od sprzętu faktycznego. Przy okazji na tamtym screenie masz właśnie kanoniczny konwent, czyli jak według twórców (wtedy) wyglądał fandom...

Marta napisał:
Grał pan, panie Ackles, w takich biurowych ciuchach w jakimś filmie?

Zdaje się, że na to stosuje się odpowiedź "Bitch, please..." Laughing W filmie jak w filmie, ale on się od czwartego roku życia obija po różnych [link widoczny dla zalogowanych] reklamowych i moim zdaniem to strasznie widać - na scenie, na zdjęciach - ma lepszą od innych koordynację i coś, co bym nazwała wyczuciem obiektywu i, hm, wprawą w noszeniu absolutnie wszystkiego. Laughing To jest, garniturów może niekoniecznie od czwartego roku. Coś kiedyś opowiadał, jak w high school szkolny wróg wygrzebał gdzieś jego starą reklamę dziecięcych piżamek i rozplakatował to po całej szkole, łajdak. Natomiast o ile Sam na ogół nie wygląda źle, to w cywilu Jared nie tyle nosi garnitury, co raczej on i garnitur jakoś tak zdarzają się w jednym miejscu...
----------------------------

Szczęście, że TARDIS nie utknęła na etapie motocykla...

Marta napisał:
TARDIS miała wtapiać się w otoczenie, ale w jedynym miejscu, gdy faktycznie to robi Doktorowi się to nie podoba, bo ktoś może próbować się do niej dostać. A jako obcy element bywa zostawiana w spokoju.

Bo w szesnastowiecznym Londynie nikt nie przyszedł by się gapić, szarpać za klamkę i próbować wybijać szyb? Zdziwiony Za to w dwudziestowiecznym, po sprawdzeniu, że zamknięta, czy ktokolwiek by się dobijał dalej zamiast pójść szukać innej? Confused

Marta napisał:
Doktor wyjaśnia, co to znaczy zaprogramować komputer, najs.

I co mówi? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 18:24, 26 Mar 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Mnie zawsze zastanawiało, co oni mają z tym nabłyszczaniem...

To też. Ale już wolałam to niż charakteryzowanie wampirów na bladych, co jest sprzeczne z serialem.

Aletheia napisał:
Fotograf jeszcze nie odkrył, że można przesunąć granice kadru zamiast kawałków modela?

Może statyw był taki ciężki, że łatwiej było przesuwać modeli? Think

Aletheia napisał:
Dzisiaj potknęłam się o coś, co mnie poderwało, "Łał, czyj to manip??? Może ma więcej!", po czym, gdy poleciałam szukać, okazało się częścią najzupełniej oficjalnej sesji do dziewiątego sezonu, zresztą faktycznie ładnej.

Faktycznie ładnej. Smile No i nie przekombinowują u nich z ciuchami i tłem, jak [link widoczny dla zalogowanych].

Aletheia napisał:
Jeśli był humor, to znaczy, że musiała się z czasem wyrobić.

Jedyna postać z poczuciem humoru dostała większą fabularną rolę Wink Ale potem nawet ją wyprali z jakiejkolwiek interesującości, więc rzuciłam.

Aletheia napisał:
Ale Ty czytałaś "bo serial", a nie wcześniej, tak? W takich wypadkach inaczej się czyta, prawie jak fanfik.

Właśnie tak czytałam, jak fanfik. I mimo to nie wytrwałabym w całości, więc Tobie się nie dziwię i nikomu tych powieści nie polecam.

Aletheia napisał:
Zaskakujące, Doctor Who nie kojarzy mi się ze strzelaniem... Aż tyle tego tam jest? W co drugim odcinku lokalna wojna, czy jak?

Mnie też nie, zresztą sam Doktor, co jest często podkreślane, nie nosi i nie używa broni. Ale już jego towarzysze łapią, co im wpadnie w ręce, wojny na odwiedzanych planetach też się zdarzają, statki kosmiczne zawsze mają pistolety, a co najmniej dwa razy na sezon mamy inwazję kosmitów na Ziemię, z którą na zmianę walczą dwie tajne ziemskie organizacje lub oficjalne wojsko. Ludzie już tam tak mają, że w przypadku spotkania z obcymi łapią za broń - co jest zresztą tematem jednego z odcinków, bardzo dobrego. Ale wolę, gdy nikt w nikogo nie celuje.

Aletheia napisał:
Od trzeciego w górę bardziej się liczą noże.

Pewnie bardziej uniwersalne niż sól Very Happy

Aletheia napisał:
Bo typowe fix fice - nie zgadzam się na takie rozwiązanie i piszę sobie inne - to jeszcze inna sprawa.

Ja i jedno, i drugie wrzucam do "fix fics"; mniej istotne, czy poprawiam pojedyncze wydarzenie, czy cały wątek, relację czy kreację/rozwój postaci. Ale pewnie chodzi Ci o to, że czasem jedynym (głównym?) celem fanfika jest poprawa czegoś, a inne realizują to "przy okazji", zajmując się czymś innym. Wtedy tak, widzę różnicę. Smile

Aletheia napisał:
Czego nigdy nie można zarzucić fandomowi SPN, to braku poświęcenia badawczego.

It's for science! Laughing Imponujące. Zawsze dobrze móc się odwołać do takich porządnych opracowań tematu.

Aletheia napisał:
I to gdzieś na korytarzu było, a jeszcze trzeba było związać pierwotnych właścicieli i wsadzić do komórki na miotły.

Wygląda na to, że w przerwach między odcinkami Winchesterowie ćwiczą takie akcje. Very Happy

Aletheia napisał:
Ja się zawsze zastanawiałam, jak musiało wyglądać kręcenie 2.18 Hollywood Babylon albo 6.15 The French Mistake i jak odróżniali sprzęt rekwizytowy, kamery, reflektory i resztę, od sprzętu faktycznego.

To odróżnianie sprzętu mnie ciekawi w każdym filmie, w którym powstaje film. Jeszcze jak akcja się nie dzieje współcześnie, to jest łatwiej, ale jak tak? Skąd wiadomo, gdzie się kończy plan filmowy? Smile

Aletheia napisał:
Przy okazji na tamtym screenie masz właśnie kanoniczny konwent, czyli jak według twórców (wtedy) wyglądał fandom...

Auć.

Aletheia napisał:
Natomiast o ile Sam na ogół nie wygląda źle, to w cywilu Jared nie tyle nosi garnitury, co raczej on i garnitur jakoś tak zdarzają się w jednym miejscu...

Laughing

Aletheia napisał:
Bo w szesnastowiecznym Londynie nikt nie przyszedł by się gapić, szarpać za klamkę i próbować wybijać szyb? Zdziwiony Za to w dwudziestowiecznym, po sprawdzeniu, że zamknięta, czy ktokolwiek by się dobijał dalej zamiast pójść szukać innej?

Kanon daje parę wyjaśnień faktu, że rzadko kto się TARDIS interesuje. Po pierwsze, TARDIS ma nałożony tak zwany filtr percepcyjny, sprawiający, że nie bardzo rzuca się w oczy, jeśli się jej nie szuka. Oczywiście to nie jest tak, że jej wcale nie widać - ktoś kiedyś namalował na niej graffiti, a innym razem, w starożytności, została sprzedana jako "dzieło sztuki nowoczesnej" - ale ma wyjaśniać, dlaczego nie gromadzi się wokół niej tłumek ludzi, gdy stoi gdzieś dłużej niż kwadrans. Po drugie, jak stwierdza Doktor, ludzie nie zwracają uwagi na dziwne rzeczy wokół nich: -What is this? -Just looked like a “thing”, didn’t it? People don’t question “things”. They just say, “oo… it’s a thing. W efekcie TARDIS może przejść niezauważona w szesnastowiecznym Londynie, ale w Londynie lat 60. ktoś może donieść, że telefon nie działa albo że zamek nie da się otworzyć i gdzieś ją wywiozą.

Aletheia napisał:
I co mówi?

Oczywizmy - że program powoduje, że maszyna robi to i to, więc jak się zmieni program, to maszyna zrobi, co chcemy.


EDIT
[link widoczny dla zalogowanych].


Ostatnio zmieniony przez Marta dnia Czw 20:14, 26 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 0:48, 27 Mar 2015 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

EDIT
Druga część: [link widoczny dla zalogowanych].

Marta napisał:
Ale już wolałam to niż charakteryzowanie wampirów na bladych, co jest sprzeczne z serialem.

To [link widoczny dla zalogowanych]? Trochę jakby komuś się kiwnął balans bieli... A [link widoczny dla zalogowanych] w charakteryzatorni wysiadło światło. Ale na przykład [link widoczny dla zalogowanych], chociaż nie wiem czemu jest mokre. Czy ma chociaż sens? Very Happy O, i [link widoczny dla zalogowanych]. A [link widoczny dla zalogowanych] jestem absolutnie serio zachwycona. Hej, ogółem one są fajniejsze niż SPNowe. Very Happy SPN ma nudniejsze. Jeśli to ma być szczyt inwencji... [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] Rolling Eyes

Marta napisał:
No i nie przekombinowują u nich z ciuchami i tłem, jak niektórzy.

Ale tłok... Jakby to rozbić na pojedyncze ujęcia, mogłoby być fajne. (Z wyjątkiem tych czarnych majtek zza czerwonej firanki. Temu już nic nie pomoże. Mr. Green )

Marta napisał:
Właśnie tak czytałam, jak fanfik. I mimo to nie wytrwałabym w całości, więc Tobie się nie dziwię i nikomu tych powieści nie polecam.

A w ficach przynajmniej sytuacja lepsza? Nie no, chyba każdy fandom ma coś dobrego, ale jeszcze zależy ile i jak trudno znaleźć...

Marta napisał:
wojny na odwiedzanych planetach też się zdarzają, statki kosmiczne zawsze mają pistolety, a co najmniej dwa razy na sezon mamy inwazję kosmitów na Ziemię

Czyli w sumie większość odcinków jest w jakiś sposób kosmiczna, a takich kameralnych, w sensie bez spojrzenia całoplanetarnego, jest mało?

Marta napisał:
Pewnie bardziej uniwersalne niż sól Very Happy

Tak i nie... Laughing Sól nie zabija, pomijając przyprawianie grobowego grilla. Ale jako broń jest najwyżej na postrach. A noże to cała hierarchia z kolejnymi levelami... Jeden nóż zabija demony, ale [link widoczny dla zalogowanych], ku niejakiej konsternacji Deana. Anioły między sobą używają [link widoczny dla zalogowanych], które oczywiście działają też na demony. (I dopiero Mr.C wpadł na to, żeby jeden przetopić na kule, ale i tak się nie przyjęło, mimo że działało.) A Kainowe Pierwsze Ostrze, które jest głównym wątkiem od półtora sezonu, bierze wszystko...

Marta napisał:
Ja i jedno, i drugie wrzucam do "fix fics"; mniej istotne, czy poprawiam pojedyncze wydarzenie, czy cały wątek, relację czy kreację/rozwój postaci.

W sumie tak. Ewentualnie można by dzielić włos na czworo, rozróżniając podkategorie fix fica, jakby się kto uparł. Ale i tak to byłoby dość płynne...

Marta napisał:
Ale pewnie chodzi Ci o to, że czasem jedynym (głównym?) celem fanfika jest poprawa czegoś, a inne realizują to "przy okazji", zajmując się czymś innym.

Mniej więcej. W takim ujęciu za typowy fix fic uważałabym coś, co zostało napisane specjalnie z myślą o naprawieniu danego elementu.

Marta napisał:
Aletheia napisał:
Natomiast o ile Sam na ogół nie wygląda źle, to w cywilu Jared nie tyle nosi garnitury, co raczej on i garnitur jakoś tak zdarzają się w jednym miejscu...

Laughing

[link widoczny dla zalogowanych], że bezpodstawnie oczerniam. Laughing Ale za to pierwszorzędnie umie szaliczki! [link widoczny dla zalogowanych] Very Happy

Marta napisał:
Po pierwsze, TARDIS ma nałożony tak zwany filtr percepcyjny, sprawiający, że nie bardzo rzuca się w oczy, jeśli się jej nie szuka. Oczywiście to nie jest tak, że jej wcale nie widać - ktoś kiedyś namalował na niej graffiti, a innym razem, w starożytności, została sprzedana jako "dzieło sztuki nowoczesnej" - ale ma wyjaśniać, dlaczego nie gromadzi się wokół niej tłumek ludzi, gdy stoi gdzieś dłużej niż kwadrans.

Zaklęcie niewidzialności jako rzecz fizycznie widoczna, ale psychicznie niewarta uwagi. Very Happy Stosunkowo popularne w urban fantasy.

Marta napisał:
Po drugie, jak stwierdza Doktor, ludzie nie zwracają uwagi na dziwne rzeczy wokół nich

Ciekawe kto pierwszy, Doktor czy Pratchett...

Marta napisał:
Mieszkańcy bliźniaczej planety Ziemi (naprawdę bliźniaczej, ma nawet taki sam układ kontynentów)

I gdzie się chowa?

Marta napisał:
Bez żadnego przygotowania, tylko komentarz Doktora, że „to ciało się zużywa”

Węszę nieprzewidziane zużycie aktora i pospieszne uzasadnianie awaryjnej podmiany...


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Sob 17:39, 28 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 17:30, 29 Mar 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Dean w konfesjonale.

I to się zmieściło w czasie antenowym jednego odcinka? Very Happy

Aletheia napisał:
I’m your brother, Dean. If you ever need to talk about anything with anybody, you got somebody right here next to you.

Dziesiąty sezon i oni wciąż przeprowadzają takie rozmowy? Coś bardzo im się ta braterska relacja nie rozwinęła...



Aletheia napisał:
Winchesters are annoying distraction, and of course it’s easier to tie them and hope they stay like this, instead of killing them right away…

Uniwersalna logika villainów.

Aletheia napisał:
Being bound by Paris Hilton probably deserves a whole new trope on its own…

Osobny wpis w CV Very Happy Były te więzy chociaż skuteczne? Very Happy

Aletheia napisał:
“You can’t stop me” has to be said, just in case the victim doesn’t notice himself. Probably it’s a rule in “Villain 101” manual.

"You can't stop me" nie jest jeszcze najgorszą rzeczą, jaką można powiedzieć, bo ratunek może przyjść od kogoś innego i villain zachowuje twarz. Największa klęska następuje po "Nothing/no one can stop me now".

Aletheia napisał:
Notice that the real cuffs are cushioned – blood junkie or not, Dean still cares.

Może to dla aktora, bo musiał spędzić w ten sposób mnóstwo czasu?


Aletheia napisał:
To takie coś?

Tutaj są prawie po równo, chodziło mi o zdjęcia, na których bracia S są bladzi, a Elena jako człowiek nie: jak [link widoczny dla zalogowanych], choć w tym wypadku to bardziej światło niż makijaż, [link widoczny dla zalogowanych].

Aletheia napisał:
Ale na przykład to mi się całkiem podoba, chociaż nie wiem czemu jest mokre. Czy ma chociaż sens?

Najmniejszego. Ale faktycznie, jedno z ładniejszych.

Aletheia napisał:
O, i to też.

Stefan z brudnymi rękami ma nawet sens! Nie wiem, czy to nie jest moja ulubiona sesja, pamiętam, że robiłam z tego jakieś ikonki.

Aletheia napisał:
A tym jestem absolutnie serio zachwycona.

To jest oficjalne, nie fanowskie? Jestem zdziwiona Very Happy

Aletheia napisał:
Hej, ogółem one są fajniejsze niż SPNowe.

Nie można im zarzucić, że idą w minimalizm Smile Jak teraz przeglądam, to przypominają mi się te fajne, ale ostatnie [link widoczny dla zalogowanych], czarne szmaty [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] niekoniecznie mnie przekonują.

Aletheia napisał:
SPN ma nudniejsze. Jeśli to ma być szczyt inwencji... 1, 2

Jeśli to jest szczyt, to faktycznie... Nie mogą się te dwa seriale wzajemnie zainspirować i zrobić coś pomiędzy?

Aletheia napisał:
A w ficach przynajmniej sytuacja lepsza? Nie no, chyba każdy fandom ma coś dobrego, ale jeszcze zależy ile i jak trudno znaleźć...

Zależy, czego się szuka. Polski ma dobrych parę miniaturek i praktycznie nic dłuższego. Angielski to jak wszędzie zalew wszystkiego, szczególnie bardzo się nie wgłębiałam, pozostając przy wybranych autorach.

Aletheia napisał:
Czyli w sumie większość odcinków jest w jakiś sposób kosmiczna, a takich kameralnych, w sensie bez spojrzenia całoplanetarnego, jest mało?

Zależy na jakim etapie jest inwazja Smile Gdy się dopiero rozpoczyna, często nie wychodzi poza konkretny statek kosmiczny albo fragment miasta i wtedy chociaż teoretycznie bój toczy się o los planety, to jednak zaangażowanych jest kilka, kilkanaście osób.

Aletheia napisał:
A noże to cała hierarchia z kolejnymi levelami...

Czyli trzeba uważać, co się wyjmuje z bagażnika. Moze amatorów od łowców z doświadczeniem odróżnia się po tym, że ci drudzy nie potrzebują etykietek na sprzęcie Wink

Aletheia napisał:
Ale za to pierwszorzędnie umie szaliczki!

Uwielbiam szaliczki. Wink

Aletheia napisał:
Zaklęcie niewidzialności jako rzecz fizycznie widoczna, ale psychicznie niewarta uwagi. Very Happy Stosunkowo popularne w urban fantasy.

I wydaje mi się, całkiem zmyślne, biorąc pod uwagę, jak bardzo zauważenie czegoś zależy od skupiania na czymś uwagi Smile

Aletheia napisał:
Ciekawe kto pierwszy, Doktor czy Pratchett...

Pewnie nie jedyni Smile Tamten cytat jest stosunkowo nowy, bo z 2008.

Aletheia napisał:
I gdzie się chowa?

Z bliżej nieokreślonych przyczyn oddryfowała miliony lat temu, a potem wróciła ze sztucznym napędem, zaatakowała Ziemię i wybuchła. Morał z tego taki, że lepiej nie podróżować od razu całą planetą.

Aletheia napisał:
Węszę nieprzewidziane zużycie aktora i pospieszne uzasadnianie awaryjnej podmiany...

Jeśli wierzyć źródłom, już wcześniej rozmawiano o tym, że aktora będzie trzeba zastąpić - nie radził sobie z tempem produkcji, zapominał kwestii, podupadał na zdrowiu. To raczej świadoma decyzja, by zmiana była zaskoczeniem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 23:37, 29 Mar 2015 Temat postu:

Marta napisał:
I to się zmieściło w czasie antenowym jednego odcinka? Very Happy

Był wybiórczy i bardzo się streścił. Laughing

Marta napisał:
Dziesiąty sezon i oni wciąż przeprowadzają takie rozmowy? Coś bardzo im się ta braterska relacja nie rozwinęła...

Och, teraz dochodzą do tego wniosku raz na odcinek, zamiast raz na sezon. To ogromny rozwój. I "talking to each other" polega na tym, że co odcinek powtarzają to samo, coraz dramatyczniejszym tonem. A widz coraz bardziej nie może. Rolling Eyes

Marta napisał:
Były te więzy chociaż skuteczne?

Za luźne. Very Happy Najpierw się wyplątał Dean, ale zebrał w dziób, potem się wyplątał Sam, złapał za siekierę i było po Paris Hilton.

Marta napisał:
Największa klęska następuje po "Nothing/no one can stop me now".

To musi być jakaś standardowa funkcja konstrukcji każdego uniwersum, aktywowana tym sygnałem. Very Happy Po czym algorytm się włącza i przechodzi do opcji "insert last minute hero action". Very Happy

Marta napisał:
Może to dla aktora, bo musiał spędzić w ten sposób mnóstwo czasu?

E tam, wątpię, żeby tak długo to kręcili, a w innych przypadkach żadnych osłon nie było. Zresztą [link widoczny dla zalogowanych] (3.16 No Rest for the Wicked).

Marta napisał:
chodziło mi o zdjęcia, na których bracia S są bladzi, a Elena jako człowiek nie: jak tu, choć w tym wypadku to bardziej światło niż makijaż, to.

Aha. Ja w obu wypadkach interpretowałabym to przede wszystkim jako skupienie uwagi (reflektorem) na niej, a ich wycofanie w mrok, co jest jakże subtelną metaforą. Laughing Nie, ale serio, na tle tego, co widuję, to wcale nie takie złe. IMHO.

Marta napisał:
To jest oficjalne, nie fanowskie? Jestem zdziwiona Very Happy

Nie mam pojęcia, ale ma oficjalnie wyglądające napisy. Laughing

Marta napisał:
czarne szmaty 1, 2 niekoniecznie mnie przekonują.

Ngh. Aureole jeszcze jakoś tam, ewentualnie, ale ten targ firanek to jakaś pomyłka...

Marta napisał:
Nie mogą się te dwa seriale wzajemnie zainspirować i zrobić coś pomiędzy?

...co nie będzie fan-crossoverem. Very Happy Poczytałabym, ale tu już czuję, że potrzebowałabym znać kanon. Szkoda, bo SPN fajnie wychodzi w crossoverach...

Marta napisał:
Polski ma dobrych parę miniaturek i praktycznie nic dłuższego.

Standard... (Nie do końca wiem czemu, ale po polsku fiki jakoś mi się źle czytają, z nielicznymi wyjątkami, niezależnie od fandomu.)

Marta napisał:
Zależy na jakim etapie jest inwazja Smile Gdy się dopiero rozpoczyna, często nie wychodzi poza konkretny statek kosmiczny albo fragment miasta i wtedy chociaż teoretycznie bój toczy się o los planety, to jednak zaangażowanych jest kilka, kilkanaście osób.

Czyli jednak zawsze jakaś inwazja i kosmiczne podróże w tle? Neutral Żadnych tematów sf niezwiązanych z kosmitami? Podróże w czasie, toksyczne mutanty, światy równoległe, roboty i komputery nie przyniesione z innej planety? A tematy nie-sf? Duchy, równoległe światy fantasy?

Marta napisał:
Czyli trzeba uważać, co się wyjmuje z bagażnika. Moze amatorów od łowców z doświadczeniem odróżnia się po tym, że ci drudzy nie potrzebują etykietek na sprzęcie Wink

Niepojętym sposobem przez dziesięć lat uniknęli zatrzymania z rewizją, może dlatego, że Dean w sumie nie jeździ zbyt ostro. (Jak widzisz [link widoczny dla zalogowanych], to wiesz, że za kierownicą siedzi demon, nie Dean). Wciąż czekam, aż im się jednak przydarzy... "Handlujemy dewocjonaliami, panie władzo. Yyy, jaka broń? A, jak jest kawał pustego placu, to rozkładamy wesołe miasteczko ze strzelnicą."

Marta napisał:
Morał z tego taki, że lepiej nie podróżować od razu całą planetą.

Brak z góry upatrzonych pozycji w razie potrzeby odwrotu na z góry upatrzone pozycje. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 16:48, 30 Mar 2015 Temat postu:

Cytat:
Był wybiórczy i bardzo się streścił.

W sumie, w przypadku początków, mógł jakby co odesłać do książek Very Happy

Cytat:
To musi być jakaś standardowa funkcja konstrukcji każdego uniwersum, aktywowana tym sygnałem.

Samooobrona uniwersum. "Podziękujecie, jak będziecie chcieli sequel".

Cytat:
E tam, wątpię, żeby tak długo to kręcili, a w innych przypadkach żadnych osłon nie było.

A to w takim razie fajny detal. Wink

Cytat:
Zresztą bywało gorzej (3.16 No Rest for the Wicked).

Ta charakteryzacja jest przerażająca.
Aktorzy często się skarżą na wbijające się w ciało uprzęże, ale z unieruchomionymi rękami musiało mu być jeszcze gorzej.

Cytat:
Ja w obu wypadkach interpretowałabym to przede wszystkim jako skupienie uwagi (reflektorem) na niej, a ich wycofanie w mrok, co jest jakże subtelną metaforą. Laughing Nie, ale serio, na tle tego, co widuję, to wcale nie takie złe. IMHO.

Może jestem wyczulona na skojarzenia Zmierzchowe... Ale nie, o ile jednego otoczonego mrokiem bym zrozumiała, tak drugi jest mroczny jak wiosenny poranek, więc na subtelną metaforę bym nie wpadła.

Cytat:
Nie mam pojęcia, ale ma oficjalnie wyglądające napisy.

Właśnie te napisy mnie zdziwiły. Wygląda na to, że oficjalne Smile

Cytat:
Poczytałabym, ale tu już czuję, że potrzebowałabym znać kanon.

Jeszcze zależy, jakby się wgłębiali w historię - i to dosłownie, bo im dalej w serialu, tym odniesienia do wcześniejszych czasów. Ciekawe, jak by wyszło zderzenie mitologii Very Happy

Cytat:
Nie do końca wiem czemu, ale po polsku fiki jakoś mi się źle czytają, z nielicznymi wyjątkami, niezależnie od fandomu.

Mnie w polskich bardziej przeszkadza słabszy styl i częściej niż angielskie rzucam po paru pierwszych zdaniach. Ale kładę to na karb gorszej znajomości języka.

Cytat:
Czyli jednak zawsze jakaś inwazja i kosmiczne podróże w tle?

To jest motyw przewodni serialu - podróżowanie po wszechświecie wypełnionym życiem, spotykanie obcych, jednych dobrych, innych mniej Smile W starych seriach zdarzały się historie zupełnie bez kosmitów, na przykład podczas podróży w ziemską przeszłość, ale już za Drugiego Doktora zrezygnowano z tych "czysto historycznych" odcinków jako mniej popularnych. Jako część składowa kosmici są zawsze, tylko w różnym stopniu. Mnie bardziej denerwuje, że mogąc stworzyć wszystko, wciąż wraca się do Daleków. Ale może dla kogoś, kto oglądał odcinek tygodniowo, a nie sezon w trzy dni to nie jest "wciąż" Wink

Aletheia napisał:
Podróże w czasie

Podróże w czasie są cały czas, prawie jak kosmici. Podróże ustawiające akcję w przeszłości, gdy spotykamy kosmitów na Ziemi i w przyszłości, gdy spotykamy kosmitów na innej planecie albo na statku kosmicznym. Są całe odcinki zbudowane na tej możliwości i oscylujące wokół tego wątki. Jest zabawa paradoksami (Moffat) i tragedia, gdy jakiemuś wydarzeniu nie da się zapobiec (Davies). Ciekawe, że z jakichś powodów wydawało mi się, że w starych seriach TARDIS będzie służyła wyłącznie do przenoszenia bohaterów w konkretne miejsce lub czas, a tymczasem to wszystko, co pojawia się teraz, najwyraźniej zawsze w serialu było, tylko może w mniejszej ilości.

Aletheia napisał:
toksyczne mutanty

Był jeden! I nie okazał się kosmitą! Very Happy

Aletheia napisał:
światy równoległe

Pojawiły się w drugim sezonie, gdy jeden z nich zafundował nam powrót Cybermanów, a potem rozdzielił na zawsze Doktora z towarzyszką. Znaczy, na dwa sezony. W 4.11 kosmita powoduje stworzenie świata równoległego, w którym możemy zobaczyć, co zostałoby z Ziemi, gdyby Doktora zabrakło. Niewiele. Wink

Aletheia napisał:
roboty

Stosunkowo mało, bo to, co najczęściej się z robotami kojarzy - brak emocji, chęć wyeliminowania ludzi - uosabiają Cybermani, którzy w oryginalnych seriach są humanoidalnymi kosmitami, a w aktualnych ludźmi. Z większych ról robotów przypominam sobie 2.04, gdy zegaropodobne mechanizmy napędzają całą akcję, poszukując Madame de Pompadour; w szóstym sezonie androidostatki o nazwie Teselecta pozwalają Doktorowi udać swoją śmierć, ale to raczej plot device; w 1.09/1.10 mamy nanogeny, które chyba się liczą jako roboty, jako racjonalne wyjaśnienie wydarzeń jak z horroru, a w 4.X zabójcze roboty wyglądające jak anioły. Ogólnie rzecz biorąc, roboty nie są ciekawe, bo nie mają własnych celów, Doktor jako geniusz i miłośnik guziczków może łatwo je wyłączyć albo przeprogramować, a nawet rozwalić, skoro nie są żywe. Jest bardziej interesująco, gdy nie chce zabić swojego przeciwnika.

Aletheia napisał:
komputery nie przyniesione z innej planety

W aktualnych seriach było porywające ludzi wi-fi, ale za całą akcją stał kosmita. Oraz baza danych gromadząca świadomości zmarłych pod maską "życia pozagrobowego" i za tym też stał kosmita, ale nie pamiętam, jaka technologia. Pierwszy Doktor się zetknął z komputerem i z tego, co pamiętam, nie powiedziano, że kosmicznym Smile

Aletheia napisał:
Duchy

Za pierwszym razem okazały się kosmitami. Inny, pojedynczy "duch" okazał się zawieszonym w czasie człowiekiem.

Aletheia napisał:
równoległe światy fantasy

Można się domyślić, czym okazuje się to, co wydaje się magiczne lub fantastyczne Very Happy Ale baśniowy klimat się zdarza: był las pojawiający się nagle w miastach na całej Ziemi (tylko scenarzyście zapomnieli powiedzieć, że o ile z uzasadnianiem takich rzeczy nie trzeba koniecznie mieć niezwykle inteligentnego pomysłu, to jednak jakiś jest potrzebny), był odcinek nawiązujący do Opowieści z Narnii, spotkaliśmy - w pewnym sensie - Robina Hooda, coś jeszcze pewnie by się znalazło.
No i iluzje. W 4.08/4.09 mamy coś w rodzaju świata wirtualnego stworzonego przez komputer, a w 5.07 coś w rodzaju iluzji/snu, gdy bohaterowie mają odgadnąć, który z dwóch alternatywnych światów jest prawdziwy. Motyw snu był też w ostatnim odcinku świątecznym, gdy mili obcy pożerający twój mózg zsyłali ci przyjemny sen.

Doktor Who czerpie ze wszystkiego, cała sztuka polega na tym, żeby ten wybrany pomysł połączyć z kosmitami. No i jednak opowiedzieć jakąś historię Smile

Cytat:
Niepojętym sposobem przez dziesięć lat uniknęli zatrzymania z rewizją, może dlatego, że Dean w sumie nie jeździ zbyt ostro.

Nie dziwię się, skoro Dean kocha to auto prawie tak jak Sama... Smile

Cytat:
Wciąż czekam, aż im się jednak przydarzy...

"To tylko takie gadżety. Wie pan, jest taka seria książek, bardzo oddani fani, zapłacą kupę kasy za odpowiednio wyglądającą rzecz. To kolekcjonerskie, przysięgam!" Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 21:14, 30 Mar 2015 Temat postu:

Marta napisał:
mógł jakby co odesłać do książek Very Happy

...? Znaczy, tych oficjalnych fanfików? Fabularnie one są raczej obok kanonu... Czy do których innych? Niepewny

Marta napisał:
A to w takim razie fajny detal. Wink

Owszem, właśnie w ten sposób to widzę. SPN w ogóle jest dobre w takich nienachalnych detalach. Odcinek z zeszłego tygodnia, [link widoczny dla zalogowanych] co jest na tablicy. (To promocyjny stills, nie screen. W samym odcinku nie rozmawiają o tym i w żadnym momencie uwaga nie jest kierowana na tablicę, mimo że tutaj wygląda jakby Sam w tamtym kierunku wskazywał.)

Marta napisał:
Ta charakteryzacja jest przerażająca.

Uhum. Tym bardziej szkoda, że ostateczny efekt był, IMHO, niewspółmierny do włożonej pracy, wszystkich. (Tak, to już całość, to nie wycinek.) SPN praktycznie zawsze marnie wychodzi na próbach pełnoekranowego CGI. Najlepsze jest w drobnych elementach (oczy demonów itp.) i niecyfrowych, tradycyjnych efektach (zwłoki i inne takie).

Marta napisał:
drugi jest mroczny jak wiosenny poranek, więc na subtelną metaforę bym nie wpadła.

"W tym sezonie dowiecie się, że nie wiedzieliście o nim wszystkiego." Laughing

Marta napisał:
Ciekawe, jak by wyszło zderzenie mitologii Very Happy

Nieraz lubię takie rzeczy. Very Happy Jakie są co ciekawsze różnice?

Marta napisał:
Mnie w polskich bardziej przeszkadza słabszy styl i częściej niż angielskie rzucam po paru pierwszych zdaniach. Ale kładę to na karb gorszej znajomości języka.

Tak, ja tak samo. Pierwszy język się nieporównywalnie bardziej czuje...

Marta napisał:
To jest motyw przewodni serialu - podróżowanie po wszechświecie wypełnionym życiem, spotykanie obcych, jednych dobrych, innych mniej (...) Jako część składowa kosmici są zawsze, tylko w różnym stopniu.

"Przydałoby się nakręcić własny "Star Trek" [ponoć trochę młodszy, ale to detal], ale nie stać nas na statek kosmiczny ze światełkami i dyszami."? Nie wiedząc nic i patrząc z daleka, jakoś odnosiłam wrażenie, że to pewnie musi być takie bardziej wszystkomające. Jestem mgliście rozczarowana... Neutral

Marta napisał:
tymczasem to wszystko, co pojawia się teraz, najwyraźniej zawsze w serialu było, tylko może w mniejszej ilości.

Wszystko-wszystko, czy może jest jakiś choć jeden pomysł, który faktycznie jest całkowicie nowy?

Marta napisał:
Był jeden! I nie okazał się kosmitą! Very Happy

Ale pewnie był szczurem, który zjadł coś przeterminowanego z lodówki kosmitów wpadniętych przejazdem? Laughing

Marta napisał:
W 4.11 kosmita powoduje stworzenie świata równoległego

Nie ma niczego, co Ziemianie wymyślili/zrobili pierwsi albo lepiej od kosmitów? Nawet niechcący? Sad

Marta napisał:
w 1.09/1.10 mamy nanogeny

To jest pierwszy sezon, znaczy nie z tych nowych? Shocked

Marta napisał:
Jest bardziej interesująco, gdy nie chce zabić swojego przeciwnika.

Fajny silnik napędowy dla fabuły. Gdzie indziej najpopularniejszy szczyt napięcia i komplikacji to "Trzeba go zabić, ale to taaakie trudne". Smile

Marta napisał:
Inny, pojedynczy "duch" okazał się zawieszonym w czasie człowiekiem.

O, to fajne.

Marta napisał:
Można się domyślić, czym okazuje się to, co wydaje się magiczne lub fantastyczne (...) las pojawiający się nagle w miastach na całej Ziemi (tylko scenarzyście zapomnieli powiedzieć, że o ile z uzasadnianiem takich rzeczy nie trzeba koniecznie mieć niezwykle inteligentnego pomysłu, to jednak jakiś jest potrzebny)

Inwazja zmutowanego nawozu... Laughing

Marta napisał:
Motyw snu był też w ostatnim odcinku świątecznym, gdy mili obcy pożerający twój mózg zsyłali ci przyjemny sen.

SPNowe dżinny. 2.20 What Is and What Should Never Be (maj 2007) i 8.20 Pac-Man Fever (kwiecień 2013). Kto od kogo zrzynał? (O ile w ogóle zrzynająca strona miała świadomość. Mr. Green )

Marta napisał:
Doktor Who czerpie ze wszystkiego, cała sztuka polega na tym, żeby ten wybrany pomysł połączyć z kosmitami.

Ahaa... To wiele wyjaśnia. Laughing

Marta napisał:
Nie dziwię się, skoro Dean kocha to auto prawie tak jak Sama... Smile

Dlatego jedną z najmocniejszych i najbardziej szokujących scen jest ta.

Marta napisał:
"To tylko takie gadżety. Wie pan, jest taka seria książek, bardzo oddani fani, zapłacą kupę kasy za odpowiednio wyglądającą rzecz. To kolekcjonerskie, przysięgam!" Smile

Już chyba woleliby dać się aresztować. Laughing

EDIT
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Czw 23:14, 02 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 20:36, 03 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
...? Znaczy, tych oficjalnych fanfików?

Miałam na myśli te pisane przez "proroka". Tego gościa w szlafrokach Very Happy

Aletheia napisał:
Fabularnie one są raczej obok kanonu...

Myślałam, że o to chodziło, że były zaskakująco zgodne z Prawdziwymi Wydarzeniami. Nieprawda?

Aletheia napisał:
W samym odcinku nie rozmawiają o tym i w żadnym momencie uwaga nie jest kierowana na tablicę, mimo że tutaj wygląda jakby Sam w tamtym kierunku wskazywał.

Lubię takie rzeczy Smile

Aletheia napisał:
Tym bardziej szkoda, że ostateczny efekt był, IMHO, niewspółmierny do włożonej pracy, wszystkich.

Hm, to wideo nie jest w jakości HD czy w jakiej tam kręcą, więc trudno mi powiedzieć. Ale przy większej ilości światła i bez odwracającej uwagę burzy patrzenie na ten hak mnie fizycznie bolało. W odcinku scenę sprzedaje jednak Ackles.

Aletheia napisał:
"W tym sezonie dowiecie się, że nie wiedzieliście o nim wszystkiego."

Samo sprowadzanie Stefana na złą ścieżkę było bardzo ciekawym wątkiem, najlepszym, jaki ta postać miała przez te prawie już sześć lat. Zapowiadał się kawał porządnego character development dla całej głównej trójki bohaterów. Tylko że że gdy już odbił się od dna, to jakimś cudem "jego mroczna strona" zyskała w jego świadomości własną tożsamość i to jej przypisane zostały wszystkie czyny Złego Stefana. Potrafię uwierzyć, że Stefan naprawdę by sobie taki konstrukt wymyślił, bo on nie takie rzeczy wymyślał, żeby móc dalej dobrze o sobie myśleć i z moralną wyższością prawić innym kazania, ale jakim cudem inni dali się na to złapać, nie wiem. Praktycznie wrócił do statusu rycerza na białym koniu i jeszcze został ofiarą wszystkich wydarzeń, a cały rozwój uciekł i udawał, że go nie było. Rolling Eyes Zresztą to, jak bardzo Stefan nie jest ani dobrym kandydatem na przyjaciela, ani na chłopaka, ani dobrym bratem oraz fakt, że prawie nikt tego nie widzi, jest jedną z najbardziej fascynujących rzeczy w tym serialu.

Aletheia napisał:
Jakie są co ciekawsze różnice?

Musiałabym lepiej znać zasady w SPN Smile Największą władzą w Pamiętnikach cieszą się czarownice, które jednak najczęściej pod płaszczykiem dbania o równowagę w naturze załatwiają własne interesy, więc myślę, że pojawienie się aniołów i demonów mogłoby być ciekawe. Mogłyby być po dowolnej stronie. A nie należy zapominać, że stworzyły sobie własne światy pozagrobowe, więc ktoś mógłby się upomnieć o wchodzenie w kompetencje. I brak profesjonalizmu - jak można pozwolić paru martwym przedostać się z powrotem!

Aletheia napisał:
"Przydałoby się nakręcić własny "Star Trek" [ponoć trochę młodszy, ale to detal], ale nie stać nas na statek kosmiczny ze światełkami i dyszami."? Nie wiedząc nic i patrząc z daleka, jakoś odnosiłam wrażenie, że to pewnie musi być takie bardziej wszystkomające. Jestem mgliście rozczarowana...

Nie znając prawie wcale Star Treka zaryzykuję stwierdzenie, że Star Trek jest klasycznym, definicyjnym science fiction, podczas gdy Doktor Who bierze z listy elementów sci-fi tylko te, które do niego pasują, odpowiednio je przetwarzając (i to całe science fistion jest w nim traktowane o wiele mniej serio). Przy czym pasowanie motywu oznacza możliwość opowiedzenia z nim ciekawej historii i tak naprawdę niewiele jest ograniczeń w wyborze. Także zdecydowanie nie powiedziałabym, że istnienie stałego elementu "spotykamy kosmitów" oznacza jakąś ubogość świata, ale jak ktoś będzie siedział z listą motywów i odznaczał, to nie wiem, co mu wyjdzie. Smile

Aletheia napisał:
Wszystko-wszystko, czy może jest jakiś choć jeden pomysł, który faktycznie jest całkowicie nowy?

Hm, to zależy, jak na to patrzymy. Parapsychiczna wizytówka - jeden z gadżetów Doktora - na której ludzie widzą to, co chcą zobaczyć, pojawia się dopiero w 2005 roku, żeby Doktor nie musiał marnować tyle czasu na zyskiwanie dokądś dostępu. Czy to jest całkowicie nowy pomysł, skoro wcześniej po prostu się przedstawiał jako ktoś tam i jeśli fabuła tego wymagała, ludzie mu wierzyli? Smile
I tak możemy patrzeć na wiele rzeczy, jako naturalne konsekwencje innych.
Jedyna istotna różnica, jaka przychodzi mi do głowy, to możliwość istnienia romantycznej relacji między Doktorem a towarzyszem, która, jak mi się wydaje, nie pojawiła się przed 1996 rokiem, a tak naprawdę była eksplorowana za Dziesiątego Doktora. Jednak już za Jedenastego i teraz Dwunastego stanowczo się od tego odchodzi, więc być może to był chwilowy trend?

Aletheia napisał:
Ale pewnie był szczurem, który zjadł coś przeterminowanego z lodówki kosmitów wpadniętych przejazdem?

Był człowiekiem, który chciał się odmłodzić i zmutował swoje DNA własnym wynalazkiem. Na który co prawda dostał dotację od pewnego kosmity, ale jeśli dobrze pamiętam, tylko kasę! Very Happy

Aletheia napisał:
Nie ma niczego, co Ziemianie wymyślili/zrobili pierwsi albo lepiej od kosmitów? Nawet niechcący?

Zyskali sobie przychylność Doktora? Very Happy To był najlepszy ruch Ziemian w całym okresie ich istnienia Laughing
Nie przychodzi mi teraz nic do głowy. Bardzo możliwe, że tak, skoro w dalekiej przyszłości rasa ludzka zamieszkuje wiele planet. Ale Ziemianie z naszych czasów ledwo stali się świadomi istnienia życia pozaziemskiego, więc najczęściej odwiedzający nas kosmici są bardziej technologicznie rozwinięci. Siła ludzkości tkwi w jej cechach: pomysłowości, solidarności, chęci przetrwania i tak dalej, a nie w super technologii.

Aletheia napisał:
To jest pierwszy sezon, znaczy nie z tych nowych?

Nie, z tych nowych. W 2005 roku numeracja rozpoczęła się od nowa.
(W zasadzie na stare sezony powinniśmy mówić sezony, a na nowe serie, ale nie jestem za takim super puryzmem, bo jeszcze mi się nie zdarzyło nieporozumienie w rozmowie z innymi fanami Doktora.)

Aletheia napisał:
Kto od kogo zrzynał?

Odcinek świąteczny był w ostatnie święta, ale on cały był inspirowany "Obcym" (o czym się dowiedziałam już po, gdy pochwaliłam, że w końcu zrezygnowali z takiej sporej inspiracji jedną rzeczą, bo odcinki inspirowane Opowieścią Wigilijną oraz z Narnią nie bardzo mi się podobały Very Happy), więc jeśli to też nie element stamtąd, to daty są na korzyść SPN Smile

Aletheia napisał:
Dlatego jedną z najmocniejszych i najbardziej szokujących scen jest ta.

Gdy Dean niszczy samochód, wiedz, że coś się dzieje.

Aletheia napisał:
Nie no chłopie, nie rób wstydu, ateiści przeważnie są lepsi w logice. Przecież nie powiedział, że jest bogiem, tylko aniołem, nie? Możesz sobie spokojnie być ateistą nadal.

Very Happy

Aletheia napisał:
No dobra, jeśli po tej notce przestanę się odzywać, będziecie wiedzieć, żeby o zwłoki pytać Destielfanek, ale naprawdę muszę

Potrzebujesz kryjówki na jakiś czas? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 19:29, 04 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
Miałam na myśli te pisane przez "proroka". Tego gościa w szlafrokach Very Happy

Aaa. W takim razie patrz ostatni punkt mojego poprzedniego posta. Laughing Widzisz? Nawet mi nie wpadło jako możliwość, do tego stopnia nie jest opcją. Mr. Green

Marta napisał:
Myślałam, że o to chodziło, że były zaskakująco zgodne z Prawdziwymi Wydarzeniami. Nieprawda?

Książki proroka Chucka, tak, były. Ale ja miałam na myśli [link widoczny dla zalogowanych], o który, jak teraz wiem, nie chodziło Tobie.

Marta napisał:
Lubię takie rzeczy Smile

W SPN można je praktycznie szuflować na wagę... Easter eggsy, drobne aluzje poprzez czwartą ścianę, itede. Doctor Who też ma dużo takich?

Marta napisał:
Hm, to wideo nie jest w jakości HD czy w jakiej tam kręcą, więc trudno mi powiedzieć. Ale przy większej ilości światła i bez odwracającej uwagę burzy patrzenie na ten hak mnie fizycznie bolało. W odcinku scenę sprzedaje jednak Ackles.

No więc zaręczam, że klip nie stracił wiele, głównie rozdzielczość, bo ekranik mały i marginesy duże. Laughing Na zdjęciach z planu widać o wiele więcej. Właściwie jak zobaczyłam je pierwszy raz to zareagowałam trochę "Aha, więc to tak miało wyglądać". Do ostatniego zdania nie mam zastrzeżeń. Laughing Oraz w takim razie nie oglądaj tego odcinka, bo w scenie tuż przed tą Deana rozszarpują hellhoundy. (To w Piekle, to jest dusza.)

Marta napisał:
Tylko że że gdy już odbił się od dna, to jakimś cudem "jego mroczna strona" zyskała w jego świadomości własną tożsamość i to jej przypisane zostały wszystkie czyny Złego Stefana.

Patrz, niby nienowy koncept w fantasy, a z tego co piszesz, udało im się go tylko spłaszczyć. Toż przecież rozwiązanie u Ursuli Le Guin polegało właśnie na akceptacji i przyjęciu "mrocznej połowy", zamiast udawania, że jest osobnym bytem. A to był 1968 rok, i też wątpię, żeby była w tym pomyśle całkiem pierwsza... (Swoją drogą, SPN przerobił motyw parę odcinków temu i rozbita na dwie połowy Charlie musi odzyskać tę mroczną, żeby być znowu w pełni sobą. Jasnej połowie brakuje tego, co uciekło z mroczną. Przy czym obie części miały niezależne tożsamości, ale tylko w sensie osobowości i poczucia "ja", bo fizycznie co przytrafiało się jednej, zostawiało fizyczny ślad też na drugiej. A parę sezonów wcześniej Sam był w dwóch częściach - a w pewnym momencie w trzech - i rozwiązaniem też była integracja, przy pełnej świadomości, że to oznacza przyjęcie także złych wspomnień.)

Marta napisał:
Musiałabym lepiej znać zasady w SPN Smile

Nie wiedziałam, że w Pamiętnikach są też czarownice i (liczne) światy pozagrobowe. Smile Ale gdyby zostać tylko przy wampirach: SPNowe słabo pasują do któregokolwiek typu kulturowego (brzydki, trupowaty Nosferatu; blady hrabia w zamku; marmurowe sparklące bóstwo - na marginesie, Butcher w Dresden Files przerabia wszystkie trzy i co jest interesujące, to że napisał to jeszcze przed "Zmierzchem"...). SPNowe nie muszą być ładne (chociaż zakazu nie ma), rozmnażają się przez zmienianie ludzi (człowiek łyka krew wampira; da się to odwrócić do momentu, kiedy zmieniony pierwszy raz zabije; głównym składnikiem antidotum jest znowu krew tego konkretnego wampira). [link widoczny dla zalogowanych] to drugi zestaw oprócz ludzkiego, wyrastający po przemianie, wysuwany i chowany na życzenie. Kołkowanie i srebro nie działają, wampira się zabija wyłącznie dekapitacją, narzędzie dowolne. Poza tym można go przytruć i spowolnić krwią nieboszczyka (ludzkiego), widać zasada, że nieświeże szkodzi, jest uniwersalna. Słońce trochę parzy, ale nie zabija na miejscu. Z porządnym kremem UV wampir może spokojnie chodzić w dzień.

Marta napisał:
I brak profesjonalizmu - jak można pozwolić paru martwym przedostać się z powrotem!

Winchesterowie by się wkurzyli, tyle roboty na nic. Laughing

Marta napisał:
(i to całe science fistion jest w nim traktowane o wiele mniej serio). Przy czym pasowanie motywu oznacza możliwość opowiedzenia z nim ciekawej historii i tak naprawdę niewiele jest ograniczeń w wyborze.

Aha. No, to by się bardziej zgadzało z moim mglistym wrażeniem z daleka.

Marta napisał:
Czy to jest całkowicie nowy pomysł, skoro wcześniej po prostu się przedstawiał jako ktoś tam i jeśli fabuła tego wymagała, ludzie mu wierzyli? Smile

Może teraz fizyczne, drukowane wizytówki są popularniejsze (nie mam pojęcia), więc to wprowadzili? Very Happy

Marta napisał:
Na który co prawda dostał dotację od pewnego kosmity, ale jeśli dobrze pamiętam, tylko kasę! Very Happy

Ciśnie się pytanie, co z tego miał kosmita...

Marta napisał:
Odcinek świąteczny był w ostatnie święta, ale on cały był inspirowany "Obcym"

Opieranie świątecznego odcinka na "Obcym"? Very Happy Ale poważnie, tym "Obcym"? Alienie-ksenomorfie, co dostał po chudym tyłku od Ripley? Tam sobie żadnego motywu ze snami nie przypominam, była tylko hibernacja do długich lotów, ale oglądana tylko z zewnątrz.

Marta napisał:
Gdy Dean niszczy samochód, wiedz, że coś się dzieje.

Nie powtórzyło się zresztą nigdy. Natomiast naprawia wielokrotnie, parę razy ze stanu złomowego.
EDIT
Ale jest jasne, że mówimy cały czas o Impali, nie jakimkolwiek samochodzie? Very Happy

Marta napisał:
Potrzebujesz kryjówki na jakiś czas? Wink

Jeszcze żyję, ale w razie czego będę wiedziała, gdzie wiać. Wink (Zresztą tak po prawdzie, na LJu nie ma tylu wojenek fangirlowych, a przynajmniej ja nie widuję.)

<offtop> Khem, bo tamten temat SJW tak teraz smętnie wisi w Tawernie i nie żebym ciągnęła siłą, i ja się mogę zamknąć, bo rozumiem, że to w sumie mało przyjemne do rozważania, ale w obliczu milczenia trochę paranoicznie się zastanawiam, co też takiego okropnego tam mogłam napisać... </offtop>


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 1:16, 05 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 18:25, 05 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
W takim razie patrz ostatni punkt mojego poprzedniego posta.

Okej, mamy najwyraźniej o tym zapomnieć. Ale jak się o tym dowiedziałam, to mnie bardzo zainteresowało, jak to możliwe i co się dzieje, i to jest mój ulubiony (znany mi) element z burzeniem czwartej ściany w SPN i odmawiam zapomnienia o nim Very Happy

Aletheia napisał:
Ale ja miałam na myśli SPNowy expanded universe, o który, jak teraz wiem, nie chodziło Tobie.

Ciekawe. Interesuje Cię taki materiał, w ogóle i w przypadku SPN? Jaki masz stosunek? W sumie słowa "oficjalne fanfiki" wiele mówią Wink

Pamiętam, gdy "Pamiętniki Wampirów" wydały sześcioczęściowe "Pamiętniki Stefana", z założenia spójne z serialem, a nie serią powieści, zainteresowałam się i przeczytałam pierwsze trzy albo cztery. To też miał być swego rodzaju prequel czy łatka uzupełniająca, ale skończyło się na tym, że serial zaprzeczył wydarzeniom z tych książek, tworząc alternatywne - zazwyczaj lepsze, choć jednego mi szkoda, bo stworzyła mi się fajna wizja Smile W każdym razie odtąd nie potrafię traktować takiego materiału jak kanon, nawet jak wychodzi spod oficjalnej ręki. I raczej nie zamierzam sięgać po inne media niż serial w przypadku Doktora Who. Chociaż słuchowiska są tak entuzjastycznie chwalone, że może posłucham jako fanfik Smile

Aletheia napisał:
Doctor Who też ma dużo takich?

Zastanawiam się właśnie. Najwięcej tam się dzieje w słowach i gdy myślę o drobiazgach widzianych, a nie słyszanych, jest tego zdecydowanie mniej. W tłach, jeśli coś znajdziemy, to raczej elementy z wcześniejszych lub późniejszych odcinków, wiążące je. Ale może po prostu za mało szukam Laughing

Aletheia napisał:
Oraz w takim razie nie oglądaj tego odcinka, bo w scenie tuż przed tą Deana rozszarpują hellhoundy.

I jak ta scena wygląda, realistycznie? Czy zamiast w obraz poszli na przykład w dźwięki i widać przerażonych świadków? Smile

Aletheia napisał:
Patrz, niby nienowy koncept w fantasy, a z tego co piszesz, udało im się go tylko spłaszczyć.

Bo w tym przypadku nawet nie ma co pisać o dwóch stronach, a moje określenie "mrocznej strony" jest może nadużyciem, by to jakoś krótko opisać. Zwłaszcza, że zaczęło się od tego, że Stefan to krwioholik, a nikt normalny by nie stwierdził, że alkoholik pod wpływem alkoholu to jakiś drugi człowiek, o którym alkoholik trzeźwy ma prawo wypowiadać się w trzeciej osobie. Temat sięga dalej niż krwioholizm, ale to nijak nie jest to, co piszesz o Charlie, żaden rozkład osobowości ani nic podobnego.

Aletheia napisał:
Swoją drogą, SPN przerobił motyw parę odcinków temu i rozbita na dwie połowy Charlie musi odzyskać tę mroczną, żeby być znowu w pełni sobą. Jasnej połowie brakuje tego, co uciekło z mroczną. Przy czym obie części miały niezależne tożsamości, ale tylko w sensie osobowości i poczucia "ja", bo fizycznie co przytrafiało się jednej, zostawiało fizyczny ślad też na drugiej.

Ciekawe. Nadnaturalny czynnik, jak rozumiem, spowodował rozdzielenie i ucieczkę jednej części, ale obie zawsze w niej były, prawda?

Aletheia napisał:
Nie wiedziałam, że w Pamiętnikach są też czarownice i (liczne) światy pozagrobowe.

Czego tam nie ma Laughing Ale "naturalne" światy pozagrobowe są niezbadane, więc można wprowadzać niebo, piekło i co tam się chce.

Aletheia napisał:
SPNowe nie muszą być ładne (chociaż zakazu nie ma), rozmnażają się przez zmienianie ludzi (człowiek łyka krew wampira; da się to odwrócić do momentu, kiedy zmieniony pierwszy raz zabije; głównym składnikiem antidotum jest znowu krew tego konkretnego wampira). Zęby to drugi zestaw oprócz ludzkiego, wyrastający po przemianie, wysuwany i chowany na życzenie. Kołkowanie i srebro nie działają, wampira się zabija wyłącznie dekapitacją, narzędzie dowolne. Poza tym można go przytruć i spowolnić krwią nieboszczyka (ludzkiego), widać zasada, że nieświeże szkodzi, jest uniwersalna. Słońce trochę parzy, ale nie zabija na miejscu. Z porządnym kremem UV wampir może spokojnie chodzić w dzień.

W takim razie w ewentualnym crossoverze mitologia SPN musiałaby się porzeszyć o nowy gatunek wampirów (prawie cała historia ich powstania jest gotowa, więc długi wieczór w barze? Smile), tak dużo różnic. Przepis na zmianę w wampira w Pamiętnikach: wypicie wampirzej krwi, śmierć w ciągu 24 godzin, a gdy się obudzisz, dokończenie przemiany przez wypicie krwi człowieka. Od punktu drugiego nieodwracalne. Z wampiryzmem zyskujesz siłę (tym większą, im dłużej jesteś wampirem), szybkość, lepsze zmysły, wszystkie złamania, urazy same się wyleczą i możesz niejako hipnotyzować (compel) ludzi, narzucać im swoją wolę i wymazywać pamięć; nasileniu ulegają też najważniejsze cechy charakteru. Zęby jak w SPN wysuwane na życzenie, ale [link widoczny dla zalogowanych], za to z [link widoczny dla zalogowanych]w postaci czerwonych oczu i żyłek poniżej. Drewniany kołek w serce jak najbardziej działa, podobnie jak dekapitacja. Srebro nie, ani na wilkołaki - jak się jeden wampir przekonał poniewczasie. Słońce zabija (ale pierścień, bransoletka albo cokolwiek z lapis lazuli i odpowiednim zaklęciem* przed tym chroni), a poważnie szkodzi werbena - parzy i osłabia, i uniemożliwia pijącemu albo noszącemu ją bycie zahipnotyzowanym. Nie można mieć dzieci**, można przez ograniczeń przemieniać innych.

*Ponieważ nie ma czegoś takiego jak przyjazna wampirowi czarownica, bardzo ciężko zdobyć taką ochronę.

**Chyba, że się jest pół-wampirem i pół-wilkołakiem. Wtedy najwyraźniej można. Rolling Eyes Jak to ktoś stwierdził, w końcu się okazało, która połowa jest która. Laughing

Aletheia napisał:
da się to odwrócić do momentu, kiedy zmieniony pierwszy raz zabije

W Pamiętnikach pierwsze zabójstwo aktywuje gen wilkołaka. Człowiek z takim genem nie bardzo różni się od innych, poza zwiększoną agresją i szybkim wpadaniem w złość, ale dopiero po zabiciu kogoś - nawet w wypadku - staje się wilkołakiem i co miesiąc się przemienia.

Aletheia napisał:
Winchesterowie by się wkurzyli, tyle roboty na nic.

Damon Salvatore, odpowiedzialny za połowę śmierci w serialu, stwierdził wtedy: When I kill someone, they're supposed to stay dead. Very Happy

Aletheia napisał:
Aha. No, to by się bardziej zgadzało z moim mglistym wrażeniem z daleka.

Wygląda na to, że czynię temu serialowi antyPR Laughing

Aletheia napisał:
Może teraz fizyczne, drukowane wizytówki są popularniejsze (nie mam pojęcia), więc to wprowadzili?

Wydaje mi się, że trzydzieści lat temu mogło być trochę łatwiej bez papierka (ale też nie wiem). Zresztą tu nie chodzi tylko o wejście gdzieś, tylko o udzielanie informacji, dostęp do dokumentów - nikt by nie uwierzył, że firma zdradza poufne informacje człowiekowi z ulicy, zwłaszcza jeśli dzieje się w niej coś dziwnego. Wydaje mi się, że to jest po prostu dostosowanie się do czasów.

Aletheia napisał:
Ciśnie się pytanie, co z tego miał kosmita...

Chciał zwrócić uwagę Doktora, o którym wiedział, że znajduje się na Ziemi, bez zwracania uwagi na siebie.

Aletheia napisał:
Opieranie świątecznego odcinka na "Obcym"? Very Happy Ale poważnie, tym "Obcym"? Alienie-ksenomorfie, co dostał po chudym tyłku od Ripley?

Dla równowagi, w tym samym odcinku pojawił się Święty Mikołaj Very Happy Ale odcinki świąteczne nigdy nie były specjalnie milusie i idylliczne: jeden to katastrofa statku kosmicznego Titanic, w innym odszedł Jedenasty Doktor, jeszcze inny to wariacja na temat Opowieści Wigilijnej, więc też raczej smutno i moralizatorsko... Ale najczęściej można liczyć na jakieś pozytywne zakończenie Smile Inspiracja "Obcym" (tak, tym "Obcym" Very Happy) to przede wszystkim wygląd "obcych" i to, że się przyczepiali do twarzy ludzi, zabijając ich w ten sposób. I trochę klimatów z horroru, i żartów.

Aletheia napisał:
Tam sobie żadnego motywu ze snami nie przypominam, była tylko hibernacja do długich lotów, ale oglądana tylko z zewnątrz.

Tak podejrzewałam, bo to byłoby za dużo jak na inspirację.

Zapomniałabym! Przypomniało mi się osiągnięcie człowieka, bo pytałaś, choć nie jest do końca powiedziane, ilu ludzi i czy tylko oni brali w tym udział (ale nic nie wskazuje na udział kosmitów). W każdym razie największa biblioteka we wszechświecie została zaprojektowana i zbudowana, przynajmniej częściowo, przez ludzi. Na pewno człowiek odpowiadał za stworzenie bazy danych i komputera sterującego. Było to około 50 wieku. Smile

Aletheia napisał:
Ale jest jasne, że mówimy cały czas o Impali, nie jakimkolwiek samochodzie?

Tak, oczywiście. Po prostu jakoś nie lubię używać słowa Impala, może dlatego, że gdy pierwszy raz się z nim zetknęłam i nie chciało mi się sprawdzić, myślałam, że to jakiś SPNowy artefakt Laughing

Aletheia napisał:
Zresztą tak po prawdzie, na LJu nie ma tylu wojenek fangirlowych, a przynajmniej ja nie widuję.

To miło. Ale jakby co, zachowam miejsce za kanapą. Very Happy

Aletheia napisał:
Khem, bo tamten temat SJW tak teraz smętnie wisi w Tawernie i nie żebym ciągnęła siłą, i ja się mogę zamknąć, bo rozumiem, że to w sumie mało przyjemne do rozważania, ale w obliczu milczenia trochę paranoicznie się zastanawiam, co też takiego okropnego tam mogłam napisać..

<offtop> Dlatego nie chciałam, żeby powstawał osobny temat Wink Głupio mi odpowiadać paroma linijkami na taki post i tak przekładam to odpowiadanie i przekładam. Łatwiej się odpisywało, gdy to był temat poboczny Very Happy <offtop>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 22:45, 06 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
odmawiam zapomnienia o nim Very Happy

Spoko. Fanki mają licencję na niezapominanie, niezależnie od natężenia bulgotu i pary z uszu u dowolnego Winchestera. Odmawiając, czynisz powinność szanującego się fana. Niefanowi też wolno. Very Happy

Marta napisał:
Ciekawe. Interesuje Cię taki materiał, w ogóle i w przypadku SPN? Jaki masz stosunek? W sumie słowa "oficjalne fanfiki" wiele mówią Wink

Ongiś drzewiej fanowałam Star Wars, znając głównie nowelizacje i expanded uniwerse (który wtedy był odrobinę mniej expanded). Przeszło mi mniej więcej wtedy, gdy wzięłam się za oglądanie filmów. Mr. Green (To nie były czasy, kiedy człowiek miał neta ze ściany jak wodę i gaz, i wybierał sobie kolejność zapoznawania z kanonem.) Teraz interesuje mnie przede wszystkim podstawowy kanon i (potem) fanprodukcja, chociaż to też zależy od tego, co właściwie oferuje ten expanded universe... Na przykład:
Discworld. Nie pogardziłabym mapami i terminarzami, gdyby trafiły się w księgarni, ale nie zależy mi aż tak, żeby mi się opłacało z wysyłką, szczególnie w dolarach. Od dawna chcę sobie kupić "Nanny Ogg's Cookbook", ale porządne wydanie kosztuje straszne pieniądze, a małego nie chcę, no bo obrazki... Mam "Sztukę Świata Dysku" i bardzo sobie cenię, w ogóle kupiłabym wszystko co zawiera duże ilości Kidby'ego. Te wszystkie "Mądrości zebrane" i "Żółwie przypomniane" uważam raczej za stratę kasy, ot, recykling tego, co już mam gdzie indziej. A komiksy mają grafikę na odwal się. EDIT. A, wiedziałam, że czegoś zapomniałam. O filmach ciągle myślę, że pasowałoby kiedyś spróbować, ale ciągle mi schodzi...
Good Omens. Expanded universe właściwie kończy się na postanowieniach noworocznych... Istnieje scenariusz niedoszłej ekranizacji autorstwa Gaimana i nawet go mam, ale jakoś nigdy nie znalazłam czasu, żeby porządnie przeczytać. Laughing
PotC. Z komiksów co jeden, to paskudniejszy. Chciałam przeczytać "The Price of Freedom" A.C. Crispin, ale dotąd nie przeczytałam. No i strasznie chciałabym "The Art of Pirates of the Caribbean", ale cena...
Dresden Files. Cały expanded universe to kilkanaście opowiadań (stanęłam na uszach i mam wszystkie), podręczniki RPG (mam jeden i bardzo się cieszę, że spiracony, bo ma [link widoczny dla zalogowanych]) i trzy komiksy. Zawzięłam się i przeczytałam jeden. Wiesz jak ciężko się czyta komiks, w którym się usiłuje nie widzieć [link widoczny dla zalogowanych]? Rolling Eyes (W głównym kanonie ten facet ma ponad dwa metry i jest bardzo chudy, a ona ma metr pięćdziesiąt w kapeluszu (którego nie nosi) i "urodę starszej siostry" względnie uroczej girl next door. W nowym eRPGu już [link widoczny dla zalogowanych] znacznie bliżej kanonu, bo do ilustracji najęli fankę, która robiła najlepsze fanarty w fandomie. Twisted Evil ) Z dwojga złego już bym chyba wolała styl mangowy... A, jest jeszcze serial, ale taki więcej "na motywach", więc wiesz. Razz Jakoś mnie do niego nie ciągnie. (A poza tym Karrin Murphy jest tam brunetką. Zbrodnia, profanacja i KTO ZA TO ODPOWIADA!!!)
SPN. Komiksy są brzydkie. (Widziałam jedną z w miarę przyjemną [link widoczny dla zalogowanych]. I to okładkę, a co dopiero plansze! Mnie chyba generalnie nie leży amerykański styl. Jakby tak najęli do tego kogoś z Europy, to może... Laughing) Miałam zamiar spróbować powieści, ale pod kątem stylu z pierwszych stron wynika, że żadnej nie uznałabym za wartą czasu, gdyby była fanfikiem. Razz Są jeszcze różne albumowo-ilustrowane rzeczy, ale na razie nie chciało mi się bliżej przyglądać. Istniał też hunterowy Internet, z blogami "prowadzonymi" przez parę trzecioplanowych postaci, była też strona Ghostfacersów i coś tam jeszcze, ale właściwie wszystko już nieaktywne i zdjęte z netu. (Dziwne. Oplaca im się przedłużać serial, ale skąpią kawałka serwera?)
Poza tym w różnych fandomach różnie takie rzeczy są traktowane. Mam wrażenie, że w SPN tak naprawdę liczy się tylko serial i ludzie nie poświęcają specjalnie uwagi dodatkowym zabawkom, podobnie jak w PotC, ale Dyskowe mapy i reszta to już podręczny niezbędnik fana, a w Dresden Files opowiadania są kanonem na równi z głównymi powieściami (bo też spójność jest należycie dopilnowana).

Marta napisał:
Zastanawiam się właśnie. Najwięcej tam się dzieje w słowach i gdy myślę o drobiazgach widzianych, a nie słyszanych, jest tego zdecydowanie mniej. W tłach, jeśli coś znajdziemy, to raczej elementy z wcześniejszych lub późniejszych odcinków, wiążące je. Ale może po prostu za mało szukam Laughing

Zaręczam, że w SPN wyłapywanie tego to też zbiorowy wysiłek fandomu. Laughing A zresztą wiele nie dałoby się wyłapać tak sobie, z zewnątrz, bo dopiero ekipa dorzuca informacje po emisji (często w trakcie. Od kilku lat [link widoczny dla zalogowanych] prawie każdy odcinek na żywo, na Twitterze). "Tę stację benzynową nazwaliśmy po siostrzeńcu Jensena, a to piwo po matce reżysera", itede. Ten kościół, czyli główne miejsce akcji odcinka, przed którym jest ta tablica na zdjęciu, stoi w Vancouver, akurat naprzeciwko hotelu, w którym są kanadyjskie konwenty SPN. Czuję, że na następnym mnóstwo ludzi będzie biegać przez ulicę... Zresztą to nie tylko scenografia, teksty też. Scenariusze są gęsto naszpikowane odniesieniami kulturowymi, szczególnie tytuł każdego odcinka.

Marta napisał:
I jak ta scena wygląda, realistycznie? Czy zamiast w obraz poszli na przykład w dźwięki i widać przerażonych świadków? Smile

Przerażonym świadkiem jest Sam, który stoi pod ścianą i patrzy, bo go trzyma świetnie się bawiąca diablica. Przynajmniej w założeniu poszli w realizm (choć wykonanie należy do wątku "Pomówmy o budżecie"), przy czym sama koncepcja jest o tyle interesująca, że hellhoundy ogólnie są niewidzialne (co mi się zawsze podobało), więc z nich jest tylko warczenie, a resztę robią darte szmaty, chlapiąca krew i "pękające" kości. Tu jest większość sceny. Jest lepsze nagranie, ale z niemieckim dubbingiem. Razz

Marta napisał:
Ciekawe. Nadnaturalny czynnik, jak rozumiem, spowodował rozdzielenie i ucieczkę jednej części, ale obie zawsze w niej były, prawda?

Charlie wtedy mieszka w Oz (nie pytaj...), atakowanym przez jakiegoś wroga, którego pokonanie wymagało rozdzielenia jej magicznie i nasłania na wroga jej połowy wrednej, ale bardziej badassowej. Tak to przynajmniej tłumaczyła, bo rzecz jest wyjaśniana gdy obie już wróciły z Oz do podstawowego świata SPN.

Marta napisał:
Wygląda na to, że czynię temu serialowi antyPR Laughing

Ale potem go prostujesz. Laughing

Mitologia Pamiętników wygląda na bardziej złożoną (przynajmniej w odniesieniu do wampirów, co w sumie nie dziwne). Poza tym wampiry SPNowe wydają się bardziej "dzikie" i mniej glamourowe, przyziemniejsze. Konfrontacja po tej linii mogłaby być interesująca. Wampir, a jakiś bardziej rasowy, zęby czyści i w ogóle. Very Happy Niby wampiry SPNowe też niekiedy żyją między ludźmi, ale wtedy właśnie starają się nie wyróżniać.

Marta napisał:
Damon Salvatore, odpowiedzialny za połowę śmierci w serialu, stwierdził wtedy: When I kill someone, they're supposed to stay dead. Very Happy

No tu z kolei Winchesterowie przyprawiliby jego o rozstrój nerwowy. Mr. Green

Marta napisał:
W każdym razie największa biblioteka we wszechświecie została zaprojektowana i zbudowana, przynajmniej częściowo, przez ludzi.

No. Jest sprawiedliwość we wszechświecie. [ociera łezkę]

Marta napisał:
Po prostu jakoś nie lubię używać słowa Impala

Możesz, za Deanem, mówić "Babe", ale ja wolę Impalę. Laughing Nawiasem, w całej kwestii "braku kobiet w SPN" jakoś nikt nigdy nie liczy Impali, co jest skandaliczne, jeśli Dean miałby cokolwiek do powiedzenia. Very Happy

<offtop> No to narozrabiałam. Laughing Ale posty w serialach byłyby dwa razy dłuższe niż teraz! Very Happy </offtop>


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pon 22:51, 06 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 16:01, 12 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
to też zależy od tego, co właściwie oferuje ten expanded universe...

Rozumie się samo przez się Smile W "Pamiętnikach" okazało się, że lepiej jednak się nie zbliżać, z kolei ostatnio powstałe Pottermore zawierające nowe materiały od JK Rowling po pierwszym spojrzeniu przestało mnie interesować, bo fandom dawno zapełnił luki w kanonie i kolejne wersje wydarzeń nie były mi potrzebne. Choć pewnie gdyby coś takiego ruszyło wcześniej, miałabym inny stosunek.

Z tego, co piszesz wynika, że wszyscy wydają komiksy. Rynek komiksowy mnie za bardzo nie interesuje, ale wygląda na to, że jest o wiele bogatszy niż myślałam.

Aletheia napisał:
Mnie chyba generalnie nie leży amerykański styl.

Ale tylko w komiksach? SPN wydaje się okropnie amerykański jako serial Smile

Aletheia napisał:
Dziwne. Oplaca im się przedłużać serial, ale skąpią kawałka serwera?

Nie rejestrowali aktywności? Może ten wszędobylski kryzys ich dopadł Smile

Aletheia napisał:
Poza tym w różnych fandomach różnie takie rzeczy są traktowane.

Jasne. I wewnątrz jednego fandomu najpewniej są frakcje z różnymi poglądami. Przynajmniej w Doktorze Who tak jest.

Aletheia napisał:
Od kilku lat komentują prawie każdy odcinek na żywo, na Twitterze

Już wiem, po co są reklamy w serialach - na sprawdzanie twittera Very Happy

Aletheia napisał:
Tu jest większość sceny.

Chyba wiem, kiedy była reklama Very Happy
Fajny jest ten moment, gdy Dean się z pleców obraca na brzuch i rozrywa mu się prawie jednocześnie t-shirt i koszula.

Aletheia napisał:
Tak to przynajmniej tłumaczyła, bo rzecz jest wyjaśniana gdy obie już wróciły z Oz do podstawowego świata SPN.

O, całkiem dosłowne to rozdzielenie, nawet nie myślałam, że aż tak.

Aletheia napisał:
Ale potem go prostujesz.

Staram się Very Happy

Aletheia napisał:
Mitologia Pamiętników wygląda na bardziej złożoną (przynajmniej w odniesieniu do wampirów, co w sumie nie dziwne).

Najwięcej tam wampirów (nie tylko spośród nadnaturalnych stworzeń, ale w ogóle - na pewnym etapie wydawało się, że w Mystic Falls, w którym rozgrywa się akcja, mieszka już tylko [link widoczny dla zalogowanych]), więc o nich wiadomo najwięcej Smile

Aletheia napisał:
Poza tym wampiry SPNowe wydają się bardziej "dzikie" i mniej glamourowe, przyziemniejsze.

Domyślam się, że w SPN nie ma wampirów-protagonistów. A antagonistów trzeba zabić w ciągu odcinka, więc też nie mogą być zbyt sprytni albo mieć dużych planów.

Aletheia napisał:
Konfrontacja po tej linii mogłaby być interesująca. Wampir, a jakiś bardziej rasowy, zęby czyści i w ogóle.

Chciałabym zobaczyć, jak zwykłe metody Winchesterów nie działają i ostateczne zwycięstwo wymaga sporego wysiłku, ale intelektualnego. I współpracy z innymi bohaterami, też wampirami albo nie-ludźmi. No właśnie, jak Winchesterowie patrzą na ponadnaturalne stworzenie? Od razu wysyłają w zaświaty czy muszą wiedzieć, że jest złe? Ten drugi wariant byłby o wiele atrakcyjniejszy dla crossovera Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 21:06, 12 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
ostatnio powstałe Pottermore zawierające nowe materiały od JK Rowling po pierwszym spojrzeniu przestało mnie interesować, bo fandom dawno zapełnił luki w kanonie i kolejne wersje wydarzeń nie były mi potrzebne.

Tak jakby po zakończeniu kanonu sam autor zostawał nie więcej niż fanem, primus inter pares, a dalsza jego twórczość w uniwersum była bardziej fanfikiem niż kanonem. I, o zgrozo, może się okazać fanfikiem mniej popularnym od innych. Very Happy

Marta napisał:
Z tego, co piszesz wynika, że wszyscy wydają komiksy. Rynek komiksowy mnie za bardzo nie interesuje, ale wygląda na to, że jest o wiele bogatszy niż myślałam.

Komiksy oryginalne, komiksy będące oficjalnymi fanfikami do czegoś, co ma kanon w innym medium (z tego co widzę, Pamiętniki też mają [link widoczny dla zalogowanych]?), a jeszcze całkiem osobną (choć poza oficjalnym obiegiem) sprawą są fankomiksy, głównie doujinshi... Lubię komiksy w ogólności, ale nie wiem, czy pasuje tu określenie "interesuję się". To jest niezmierzony ocean, a ja tak sobie czasem palec maczam z doskoku i kompletnie bezplanowo. Tylko że teraz ludzie kojarzą komiksy głównie z mangą albo amerykańskim nurtem okołoMarvelowym i marvelopodobnym, a mnie oba nie leżą graficznie (chociaż powiedz to fanowi, to się zapowietrzy i będzie przekonywał, że manga ma hoho ile zróżnicowanych stylów). Mnie najbardziej odpowiada Europa, głównie szkoła franko-belgijska. Ale to tylko tak drętwo brzmi, Laughing chodzi po prostu o takie rzeczy jak [link widoczny dla zalogowanych] albo [link widoczny dla zalogowanych]. Asterix, Lucky Luke, Thorgal, te klimaty graficzne... Very Happy Jakby tak którykolwiek mój fandom miał komiksy z porównywalną grafiką, wydałabym na to ostatnią ciężko zarobioną krwawicę. Niestety, we wszystkich na dobre (albo przynajmniej trochę lepsze od oficjalnych) komiksy można liczyć tylko od fanów. To znaczy, z jednej strony stety, bo darmowo, ale z drugiej, mało tego i krótkie... Very Happy

Marta napisał:
Ale tylko w komiksach? SPN wydaje się okropnie amerykański jako serial Smile

Tak, tylko w komiksach. Chodzi mi ściśle o styl kreski, nie o scenariusz, miejsce akcji czy cokolwiek. Smile Zdaję sobie sprawę, że bardzo uogólniam i pewnie jest jakiś amerykański rysownik (albo stu), który ma oryginalny i zarazem miły dla oka styl, ale aktualnie nie potrafiłabym takiego wskazać. No, poza działką dziecięcą - Disney, Looney Tunes, Dreamworks itede. No wiem, to wszystko animacje, ale jednak rysunkowe i miewały swoje papierowe wersje (choć jako "nowelizacje", nie oryginalne dzieła). Ale oryginalne komiksy dla dorosłych (a przynajmniej te z "niedziecinną" kreską) są dla mojego oka przerysowane i kiczowate, a w najlepszych przypadkach przeciętne (tj. nie odrzucają specjalnie, ale i nie zachwycają; miałam tak na przykład z "Lucyferem" Mike'a Careya). W dodatku mam wrażenie, że spora część amerykańskich rysowników uczy się anatomii i innych takich nieistotnych głupot Razz patrząc na tfory poprzedników, zamiast na żywych ludzi. Tylko to może tłumaczyć takie [link widoczny dla zalogowanych]... Po części to sprawa cech gatunku - mam wrażenie, że amerykańska tradycja komiksowa ma tę kiczowatość wbudowaną, podobnie jak manga wielkie oczy i własny kanon proporcji postaci. Ale wobec tego tym bardziej wolę styl europejski, który jakoś bardziej promuje rysowników świetnych technicznie.

Marta napisał:
Już wiem, po co są reklamy w serialach - na sprawdzanie twittera Smile

Są? Ja oglądam bez... Laughing

Marta napisał:
Chyba wiem, kiedy była reklama Very Happy

Kiedy Lilith próbuje usmażyć Sama i po reklamie jest ciężko zdziwiona, że nie wyszło? Laughing

Marta napisał:
Fajny jest ten moment, gdy Dean się z pleców obraca na brzuch i rozrywa mu się prawie jednocześnie t-shirt i koszula.

Ja "widzę" tam dwa hellhoundy. (Fajne mamy kryteria fajności scen, co nie? Mr. Green )

Marta napisał:
O, całkiem dosłowne to rozdzielenie, nawet nie myślałam, że aż tak.

[link widoczny dla zalogowanych]. Very Happy Z Samem wcześniej było podobnie, chociaż bardziej symbolicznie, bo tylko w jego głowie - osobne postacie były raczej reprezentacją części osobowości niż czymś biegającym w realnym świecie.

Marta napisał:
wydawało się, że w Mystic Falls, w którym rozgrywa się akcja, mieszka już tylko jeden człowiek

Wiedział o tym, biedak? Laughing

Marta napisał:
Domyślam się, że w SPN nie ma wampirów-protagonistów.

W drugim sezonie były wampiry, które starały się żyć "wegetariańsko", tylko na krowiej krwi, i spróbowały negocjacji z Winchesterami. Ich szefowa wróciła potem w ósmym sezonie, tylko po to, żeby zginąć. W dziewiątym sezonie ludzka dziewczyna utożsamia się bardziej z rodziną wampirów, która ją wychowała, niż z ludźmi i ma pretensje do hunterów za próby ratowania. W końcu wybiera ludzi, gdy rodzina próbuje ją zwampirzyć. W dziesiątym sezonie jeden wampir abstynent żyje między ludźmi jako małomiasteczkowy szeryf, zresztą całkiem sympatyczny gość, ale zabijają go inne wampiry. Wszystko powyższe to pojedyncze odcinki, ale jest jedna albo dwie dłuższe sprawy. W szóstym sezonie pojawia się Alfa wampirów, pierwszy i najstarszy, też w jednym odcinku i jako wróg, ale wraca na kawałek odcinka w siódmym sezonie jako chwilowy sprzymierzeniec na zasadzie "wrogowie naszych wrogów". Więcej się nie pojawił, ale też nie zginął, jak dotąd. W ósmym sezonie Dean zaprzyjaźnia się też z jednym wampirem, który wozi ze sobą lodówkę torebek z banku krwi. Przeżył większość sezonu i miał parę istotnych wątków. W sumie najbliżej protagonisty był właśnie ten ostatni. Miał dwa "swoje" odcinki, chociaż wciąż nie wyłącznie z jego punktu widzenia.

Marta napisał:
Chciałabym zobaczyć, jak zwykłe metody Winchesterów nie działają i ostateczne zwycięstwo wymaga sporego wysiłku, ale intelektualnego. I współpracy z innymi bohaterami, też wampirami albo nie-ludźmi.

Chcę! Very Happy

Marta napisał:
No właśnie, jak Winchesterowie patrzą na ponadnaturalne stworzenie? Od razu wysyłają w zaświaty czy muszą wiedzieć, że jest złe?

Kilkakrotnie zdarzało im się zaprzyjaźnić albo przynajmniej ustalić pakt o chwilowej bądź stałej nieagresji ze stworami, które starały się żyć nie szkodząc (jak wampiry opisane wyżej). W niektórych wypadkach to jest "zasadniczo szkodliwy, ale chwilowo po naszej stronie" (głównie niektóre demony - Ruby, Meg, Mr.C). Czasami zdarza im się załatwić ducha pokojowo - pewną kobietę namówili do odejścia, udowadniając jej, że nie żyje od wielu lat. To był dobry odcinek, z twistem a la "Szósty zmysł". Bywa, że ratują "potwory" przed ludźmi. Crossover z Pamiętnikami mógłby (jak sądzę?) przypominać odcinek 9.20 Bloodlines, z dwoma mafijnymi rodzinami wilkołaków i zmiennokształtnych rządzącymi w Chicago. Ale obawiam się, że ten odcinek został przyjęty chłodno, chociaż miał być pilotem spin-offa, gdyby wypalił. Klimaty "Dynastii" plus Romeo i Julia, bo zmiennokształtny miał romans z wilczycą, co oczywiście ukrywali przed obu rodzinami. Wilczycę próbuje zabić człowiek, a zmiennokształtny ją ratuje do spółki z Winchesterami i jeszcze jednym człowiekiem.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pon 1:29, 13 Kwi 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 19:11, 16 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Tak jakby po zakończeniu kanonu sam autor zostawał nie więcej niż fanem, primus inter pares, a dalsza jego twórczość w uniwersum była bardziej fanfikiem niż kanonem.

Mniej więcej. "Mówisz, że z bohaterem X stało się to, a bohater Y myślał tamto? Trzeba było to napisać w kanonie, teraz to już tylko twoja opinia.

Aletheia napisał:
I, o zgrozo, może się okazać fanfikiem mniej popularnym od innych.

Konkurencja jest ogromna, a poziom na górze wysoki, nie jest łatwo się przebić. "Jestem autorem" to nie jest argument Wink Very Happy

Aletheia napisał:
z tego co widzę, Pamiętniki też mają swój?

Długo udawało im się to ukrywać, nie wiedziałam Laughing

Aletheia napisał:
To jest niezmierzony ocean, a ja tak sobie czasem palec maczam z doskoku i kompletnie bezplanowo.

Nieźle się orientujesz Smile

Aletheia napisał:
Chodzi mi ściśle o styl kreski, nie o scenariusz, miejsce akcji czy cokolwiek.

Miałam na myśli taką ogólną estetykę. Kostiumy, wnętrza, wygląd ludzi. Ameryka tak często wygląda w telewizji.

Aletheia napisał:
Są? Ja oglądam bez...

Na jakieś pięć sekund pewnie Ci przerywa Very Happy Zawsze się dziwię, jak można w ten sposób wytrzymać parę minut, skoro mnie denerwują same te czarne parosekundowe przerwy... Very Happy

Aletheia napisał:
Kiedy Lilith próbuje usmażyć Sama i po reklamie jest ciężko zdziwiona, że nie wyszło?

Reklama była za krótka...

Aletheia napisał:
Ja "widzę" tam dwa hellhoundy.

"Widzieć" nie "widzę", bo za bardzo skupiam się na analizie wykonania, ale pewnie to należy "widzieć" Smile

Aletheia napisał:
Fajne mamy kryteria fajności scen, co nie?

Jak już nawet na fanach kolejna śmierć bohatera nie robi wrażenia i oglądają poszczególne sceny śmierci, z ołówkiem w ręku analizując, która została najlepiej zrealizowana, wiedz, że coś się dzieje Razz

Aletheia napisał:
Wiedział o tym, biedak?

Wtedy już tak Very Happy Dowiódł tym samym, że jeśli już się jest tylko człowiekiem, to świadomość istnienia nadprzyrodzonych zjawisk w mieście wbrew pozorom zwiększa szanse na przeżycie.

Aletheia napisał:
W szóstym sezonie pojawia się Alfa wampirów, pierwszy i najstarszy, też w jednym odcinku i jako wróg, ale wraca na kawałek odcinka w siódmym sezonie jako chwilowy sprzymierzeniec na zasadzie "wrogowie naszych wrogów". Więcej się nie pojawił, ale też nie zginął, jak dotąd.

Widzę potencjalny gag przy spotkaniu z "Alfą, pierwszym i najstarszym" w Pamiętnikach Laughing

Aletheia napisał:
W ósmym sezonie Dean zaprzyjaźnia się też z jednym wampirem, który wozi ze sobą lodówkę torebek z banku krwi. Przeżył większość sezonu i miał parę istotnych wątków. W sumie najbliżej protagonisty był właśnie ten ostatni. Miał dwa "swoje" odcinki, chociaż wciąż nie wyłącznie z jego punktu widzenia.

Wyobrażam sobie, że z punktu widzenia Winchesterów crossover wyglądałby podobnie. Po ogarnięciu całej sytuacji w mieście (i wyśmianiu wszystkich bezsensownych zasad i wydarzeń z paru sezonów) bracia sprzymierzyliby się z Wampirkowymi protagonistami, natykając się na wątpliwości, gdzie dokładnie postawić granicę między dobrym a złym wampirem. Potrzebny jest jeszcze jakiś osobisty interes, który nie sprawi, że po prostu spalą całe miasto (minus jedyny człowiek w mieście) Laughing

Aletheia napisał:
Bywa, że ratują "potwory" przed ludźmi.

O, to ciekawe.

Aletheia napisał:
Crossover z Pamiętnikami mógłby (jak sądzę?) przypominać odcinek 9.20 Bloodlines, z dwoma mafijnymi rodzinami wilkołaków i zmiennokształtnych rządzącymi w Chicago. Ale obawiam się, że ten odcinek został przyjęty chłodno, chociaż miał być pilotem spin-offa, gdyby wypalił. Klimaty "Dynastii" plus Romeo i Julia, bo zmiennokształtny miał romans z wilczycą, co oczywiście ukrywali przed obu rodzinami.

To mi bardziej wygląda jak odcinek spin-offa Pamiętników, The Originals. W pilocie, który był najgorszym odcinkiem Pamiętników ever okazało się, że Klaus, pierwszy (do piątego sezonu) i najgroźniejszy (do czwartego sezonu) wampir, a właściwie wampirowilkołak będzie miał dziecko z dziewczyną-wilkołakiem (tyle jeśli chodzi o bezpłodność wampirów). Na dziewczynę zaczynają polować czarownice, obojętnemu Klausowi zwala się na głowę rodzeństwo z tekstami "czy to nie cudowne, może przestanie być psychopatą" i cała grupa wyjeżdża z miasta chyba tylko dlatego, żeby pozostali bohaterowie nie umarli ze śmiechu.


[link widoczny dla zalogowanych].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 23:50, 16 Kwi 2015 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Marta napisał:
Konkurencja jest ogromna, a poziom na górze wysoki, nie jest łatwo się przebić. "Jestem autorem" to nie jest argument Very Happy



Marta napisał:
Nieźle się orientujesz Smile

Chciałabym bardziej. (Wszyscy mówią, że chcą się uczyć francuskiego dla brzmienia. Ja chciałabym, żeby nie wisieć na polskich przekładach. Mr. Green Żałuję, że mi uciekło co tam trochę znałam i teraz musiałabym prawie od zera, a ciągle się zebrać nie mogę...)

Marta napisał:
Miałam na myśli taką ogólną estetykę. Kostiumy, wnętrza, wygląd ludzi. Ameryka tak często wygląda w telewizji.

Aha. Nie, mnie przeszkadza wyłącznie styl rysunku. Wizualną stronę amerykańskich filmów i seriali zawsze raczej lubiłam. W porywach uwielbiam. Trudno inaczej, jeśli A. w kinie najbardziej się dla mnie liczą wizualia, oraz B. w sumie najbardziej mi pasuje kino hollywoodzkie. Zatem nie robi mi specjalnej różnicy w co amerykański grafik ubiera postacie i jak mebluje miejsca akcji, tylko jak to przekłada na kreskę.

Marta napisał:
Na jakieś pięć sekund pewnie Ci przerywa Very Happy

W późniejszych sezonach zaczęły się pojawiać czarne przerwy i zwróciłam na nie uwagę właśnie dlatego, że wcześniej (chyba?) nie było... Ale to tylko zaciemnienia, typowo "narracyjne" przerwy międzyscenowe, dwusekundowe może. Very Happy (Ale też ich nie lubię. Mr. Green )

Marta napisał:
Widzę potencjalny gag przy spotkaniu z "Alfą, pierwszym i najstarszym" w Pamiętnikach Laughing

[zaciera łapki] [link widoczny dla zalogowanych] Very Happy

Marta napisał:
(i wyśmianiu wszystkich bezsensownych zasad i wydarzeń z paru sezonów)

Wzajemnego, koniecznie.

Marta napisał:
O, to ciekawe.

Tego to chciałabym więcej, bo jak dotąd niewiele poza Bloodlines. Chyba nawet częściej jest ratowanie lepszych potworów przed gorszymi. W 9.12 Sharp Teeth Winchesterowie wplątują się w wewnątrzrodzinną awanturę stada wilkołaków, gdzie konserwatywna frakcja chce zabić te unikające zabijania ludzi. Poza tym całkiem osobnym, stale przewijającym się i powracającym wątkiem jest dowolny Winchester albo znajomy hunter stający się potworem. Na tym są oparte praktycznie całe sezony (w przypadku Winchesterów; dla znajomych hunterów są pojedyncze odcinki, chociaż dla Winchesterów też, jeśli chodzi o jakieś pomniejsze drobiazgi w rodzaju zwampirzenia).

Marta napisał:
odcinek spin-offa Pamiętników, The Originals.

Wygląda, że scenarzyści nie wiedzieli gdzie przestać i wrzucili wszystko naraz... W Bloodlines miało się podobne wrażenie.

Last minute news! No, może last month. Zapytani o to, jaki odcinek by napisali, Jared i Jensen odpowiadają między innymi, że chcieliby crossover. Wymieniają kilka, ale Jensen między innymi mówi, że "the Winchesters roll into town and wipe out all The Vampire Diaries." A Jared dorzuca Doctora Who. Posłuchaj też, co Jensen mówi o Walking Dead. Laughing 43:00 - 46:00

Marta napisał:
I podobno TARDIS ląduje na „plecach”, zupełnie jak w „Eleventh Hour”. Ciekawe, czy drzwi otworzyły się do środka, czy na zewnątrz.

A jakby na drzwiach? Laughing

Marta napisał:
Czy w tym odcinku poza gadaniem będzie się coś działo? Gdzie są kosmici?

Widzę, że miałyśmy dzisiaj(?) tak samo. Laughing

Marta napisał:
(Yeti. W Londynie.)

A to nie o to w gruncie rzeczy chodzi w brytyjskich serialach? Laughing (W amerykańskich, jak do tej pory wnioskuję, chodzi o zużycie benzyny.)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 21:51, 19 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Dean w bluzie z kapturem. Czy mamy z tego wyciągać WNIOSKI?

Niezależnie od celów, analiza w fandomie rozpoczęta? Very Happy

Aletheia napisał:
nawet jeśli wyskubany tak samo jak Gadreel

Właśnie, co on taki wyskubany? Bardziej to wygląda na ramiona jakiegoś chudego stwora niż na skrzydła. Confused



Aletheia napisał:
Wszyscy mówią, że chcą się uczyć francuskiego dla brzmienia. Ja chciałabym, żeby nie wisieć na polskich przekładach.

Czyli z tego samego powodu, dla którego wszyscy uczą się angielskiego. Chociaż brzmienie też odgrywa rolę Very Happy

Aletheia napisał:
Ale to tylko zaciemnienia, typowo "narracyjne" przerwy międzyscenowe, dwusekundowe może.

Może wcześniej ktoś je wycinał z reklamami, bo spotkałam się z nimi co najmniej w paru serialach. Nie, żeby mi te zaciemnienia strasznie przeszkadzały, to tylko parę sekund, ale wybijają trochę z rytmu, bo pokazują, gdzie była przerwa.

Aletheia napisał:
A podobni chociaż trochę?

[link widoczny dla zalogowanych] jest chyba najbardziej podobne Laughing Klaus jest o wiele mniej elegancki, chociaż dla dziewczyny wbije się w smoking. Alfa z SPN wygląda na takiego, któremu się wiek mentalny mniej więcej zgadza z metrykalnym Smile

Aletheia napisał:
Wzajemnego, koniecznie.

Koniecznie Very Happy

Aletheia napisał:
Poza tym całkiem osobnym, stale przewijającym się i powracającym wątkiem jest dowolny Winchester albo znajomy hunter stający się potworem.

Ostatnie trzy sezony Pamiętników Wampirów też się w tym lubują. "Okej, to który z bohaterów jeszcze nie był antagonistą przez parę odcinków?" W 90% przypadków bohater powraca do normy bez konsekwencji psychologicznych. Rolling Eyes Mam nadzieję, że w SPN lepiej to rozgrywają.

Aletheia napisał:
Wymieniają kilka, ale Jensen między innymi mówi, że "the Winchesters roll into town and wipe out all The Vampire Diaries."

To by nawet miało dodatnią szansę zaistnienia, skoro oba seriale produkuje CW Wink

Aletheia napisał:
A Jared dorzuca Doctora Who.

Tu już trochę gorzej z pogodzeniem klimatów... SPN chyba znów bliżej do spin-offa, tym razem do Torchwood, w którym ludzie muszą radzić sobie z zagrożeniami bez Doktora i jest o wiele mniej pozytywnie.

Aletheia napisał:
Posłuchaj też, co Jensen mówi o Walking Dead.

Laughing

Aletheia napisał:
A jakby na drzwiach?

Nie na drzwiach, ale... Very Happy

Aletheia napisał:
A to nie o to w gruncie rzeczy chodzi w brytyjskich serialach?

O reklamę? Very Happy

Aletheia napisał:
W amerykańskich, jak do tej pory wnioskuję, chodzi o zużycie benzyny.

I drogi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 21:19, 20 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
Niezależnie od celów, analiza w fandomie rozpoczęta? Very Happy

Tylko Sam nosi bluzy z kapturami (w późniejszych sezonach mniej). Dean miał bluzę tylko raz(?), w pierwszym sezonie, i była podejrzanie podobna do jednej z Samowych, a Dean był wtedy chory. Stąd wzięła się fan-teoria, że Dean podbiera ubrania bratu, kiedy jest chory. (A raczej nie miewają po prostu wspólnych, z racji różnicy rozmiarów. Zresztą o ile Sam w pierwszym sezonie był nieco mniejszy, to teraz w życiu nie zmieściłby się w to, co miał Dean w ostatnim odcinku...)
Niestety tym razem analizy nie zdążyły daleko zajść, bo scenarzysta odcinka [link widoczny dla zalogowanych], że Dean po prostu ćwiczył ([link widoczny dla zalogowanych]), tylko scena wyleciała... Zatem teraz zamiast analiz jest żałoba (zobacz choćby komentarze pod tweetem). Laughing

Marta napisał:
Właśnie, co on taki wyskubany? Bardziej to wygląda na ramiona jakiegoś chudego stwora niż na skrzydła.

Z końcem ósmego sezonu anioł Metatron zaklęciem [link widoczny dla zalogowanych] wszystkie pozostałe. Te, które przeżyły lądowanie, są dość sponiewierane... Na początku dziewiątego sezonu Ezekiel/Gadreel wygląda tak. Poza tym skrzydła przestały się do czegokolwiek nadawać (poza pokazowym stroszeniem resztek pierza, jak widać Rolling Eyes ), więc wszystkie anioły musiały skombinować sobie samochody (wliczając Castiela, o zgrozo). Zrobiły się przez to zdecydowanie nudniejsze. Tylko że scena z ostatniego odcinka wzbudza - nie tylko we mnie - ciężkie wtf, bo ostatnim składnikiem zaklęcia Metatrona była anielska 'grace' - bateria, reaktor, esencja, whatever. Użył odebranej Castielowi i właśnie w tym odcinku Castiel ją odzyskał (najpierw był człowiekiem, potem jeździł na kradzionych innym aniołom). Zatem kiedy wszystkie spadły na Ziemię, Castiel już nie miał skrzydeł, więc nie mogły się spalić. Na logikę powinien odzyskać nietknięte...

Marta napisał:
Czyli z tego samego powodu, dla którego wszyscy uczą się angielskiego. Chociaż brzmienie też odgrywa rolę Very Happy

Eddie mówiła, że lubi angielski dla niego samego. Mnie tam się właściwie (herezja!) podoba bardziej niż francuski... Laughing A dla języka jako takiego, chciałabym rosyjski, bo z tajemniczych przyczyn niezawodnie mi poprawia humor. A poza tym ruski Internet to są cuda, dziwy i skarbiec Dziadka Mroza.

Marta napisał:
Może wcześniej ktoś je wycinał z reklamami, bo spotkałam się z nimi co najmniej w paru serialach.

A może. Musiałabym zwrócić uwagę, bo do tej pory mi się zdawało, że widuję je głównie między scenami, a nie tak jak w tamtym klipie, w miejscu typu "No szlag was, akurat teraz???".

Marta napisał:
Nie, żeby mi te zaciemnienia strasznie przeszkadzały, to tylko parę sekund, ale wybijają trochę z rytmu, bo pokazują, gdzie była przerwa.

Wiem, mnie też. Mam wtedy wrażenie, że uciekają sekundy, w których można było coś zmieścić. (Dean's workout... Laughing)

Marta napisał:
Krzesło jest chyba najbardziej podobne Laughing

To jest krzesło, które chce zostać tamtym, jak będzie duże. Laughing

Marta napisał:
Alfa z SPN wygląda na takiego, któremu się wiek mentalny mniej więcej zgadza z metrykalnym Smile

Owszem, jeden z lepiej zagranych potworów. Miał przynajmniej jaką taką charyzmę.

Marta napisał:
W 90% przypadków bohater powraca do normy bez konsekwencji psychologicznych.

[kiwa ponuro]

Marta napisał:
Mam nadzieję, że w SPN lepiej to rozgrywają.

Mwahaha...!!! A, pardon, Ty poważnie mówisz. [link widoczny dla zalogowanych] Rolling Eyes W bieżącym sezonie Dean był demonem trzy odcinki, z czego pierwszy się nie liczy, bo cała demoniczność zawierała się w pijanym karaoke i nastukaniu eksowi jednej takiej, żeby na niej zrobić wrażenie. Aha, i jeszcze jej brzydko powiedział, a potem bez pozwolenia pchał się z łapami do striptizerki, co miało podkreślić, że jest out of character. Fandom - głównie po tym karaoke - stwierdził "No chyba se jaja robicie!!!". Dwa kolejne odcinki to naprawiły (1, 2), ale nawet Jensen mówi, że wolałby mieć możliwość wygrać to dłużej. Ale to i tak lepiej niż Castiel, który po świetnym twiście pod koniec szóstego sezonu zapowiadał się na obiecującego głównego villaina w siódmym, po czym zginął w pierwszej scenie drugiego odcinka. Kwadratowy Inna sprawa, że kiedy Sam przez pół sezonu nie miał duszy, dało się to stwierdzić wyłącznie po fabule (sypianie ze wszystkim, co się rusza; strzelanie do niedobitków bo ich nie warto ratować), bo Jared, jakby to delikatnie... ma wprawdzie mnogie zalety, ale Oscar w przewidywalnej przyszłości mu nie grozi. No, jakby trochę rzadziej włączał tryb Wejrzenia Skopanego Szczeniaczka, to tyle, jeśli idzie o bezduszność w praktyce. W pojedynczych odcinkach jest niekoniecznie lepiej... 6.05 Live Free or Twihard zaczyna od ślicznej jazdy po Zmierzchu - prawdziwe wampiry łowiące ofiary metodą "jestem taki mrocznie romantyczny", ludzie zakładający sobie sztuczne zęby dla podrywu i Dean mający o tym wszystkim zdecydowaną opinię ("These aren't vampires, man, these are douchebags. He's watching her sleep. How is that not rape-y?", a do tego, co założył sobie zęby: "What're you, twelve? Are you wearing glitter??" Laughing), po czym, gdy sam zostaje zwampirzony, co robi? Jedzie do swojej jeszcze-nie-całkiem-byłej, posiedzieć przy jej łóżku, po ciemku. Rolling Eyes Po tym jednak zdecydowała, że jest byłą...

Marta napisał:
To by nawet miało dodatnią szansę zaistnienia, skoro oba seriale produkuje CW Wink

Plus ta reakcja widowni, kiedy Jensen powiedział "Vampire Diaries"... Laughing

Marta napisał:
Tu już trochę gorzej z pogodzeniem klimatów...

Trzeba to dać fandomowi do napisania, któremukolwiek... Fandom dał radę zcrossować nawet SPN i 50 Shades, tak, że to było dobre, przysięgam. Laughing Podobnie jak "Potwory i Spółka", ale przyznasz, że to się już prosiło o crossover... W dwusetnym odcinku ponoć są roboty i kosmos w drugim akcie musicalu, ale na ekranie pokazali tylko pierwszy akt.

Marta napisał:
Nie na drzwiach, ale... Very Happy

Very Happy Very Happy Very Happy Ha, a więc jednak precyzyjny pilotaż jest osiągalny, jeśli się chce...

Marta napisał:
O reklamę? Very Happy

A wiesz, coś w tym jest, jeśli sądzić po tym, jak teraz co druga blogerka wpada na tydzień do Londynu...

Marta napisał:
I drogi.

O tak, perspektywiczne ujęcie po horyzont obowiązkowe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:22, 23 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Niestety tym razem analizy nie zdążyły daleko zajść, bo scenarzysta odcinka puścił farbę, że Dean po prostu ćwiczył (na początku odcinka wchodzi z termosem(?) w ręce), tylko scena wyleciała...

No i zepsuł całą zabawę.

Aletheia napisał:
Zatem teraz zamiast analiz jest żałoba (zobacz choćby komentarze pod tweetem).

Nie wyjdzie na dvd? Zresztą, nawet jeśli nie miało, teraz pewnie już wyjdzie Laughing

Aletheia napisał:
Z końcem ósmego sezonu anioł Metatron zaklęciem wyrzucił z Nieba wszystkie pozostałe. Te, które przeżyły lądowanie, są dość sponiewierane...

Ale żeby tak dosłownie...

Aletheia napisał:
Poza tym skrzydła przestały się do czegokolwiek nadawać (poza pokazowym stroszeniem resztek pierza, jak widać Rolling Eyes ), więc wszystkie anioły musiały skombinować sobie samochody

Jak dla mnie, to jest jakiś antyfanserwis. Skrzydła >> samochody.

Aletheia napisał:
Zatem kiedy wszystkie spadły na Ziemię, Castiel już nie miał skrzydeł, więc nie mogły się spalić. Na logikę powinien odzyskać nietknięte...

Gdy ktoś mówi "na logikę", to nie jest ten moment, w którym pozostali widzowie się śmieją? Wink

Cytat:
Eddie mówiła, że lubi angielski dla niego samego.

Ja też lubię angielski, ale samo to do porządnego uczenia się by mnie nie zmotywowało; musiała być potrzeba.

Aletheia napisał:
A dla języka jako takiego, chciałabym rosyjski, bo z tajemniczych przyczyn niezawodnie mi poprawia humor.

O, przetłumaczyłabyś mi rosyjską część dialogów z Czterech Pancernych. Puszczają w telewizji cały czas, kiedyś nawet chciałam porządnie obejrzeć całość, ale nikt nie wpadł na to, żeby niedouczonemu pokoleniu dać napisy, a trochę tam jednak po rosyjsku mówią.

Aletheia napisał:
A poza tym ruski Internet to są cuda, dziwy i skarbiec Dziadka Mroza.

"Tymczasem w Rosji..." Nie wiem, czy chcę wiedzieć. Może odrobinkę, na chwilę Very Happy

Aletheia napisał:
Mam wtedy wrażenie, że uciekają sekundy, w których można było coś zmieścić.

O, to, to.

Aletheia napisał:
No cóż...

Laughing
To samo miałam w White Collar, tylko bardziej pod kątem samej fabuły, bo wielkich zmian osobowościowych nikt się tam nie spodziewał. Pod koniec każdego sezonu działy się Wszystkozmieniające Wydarzenia, Po Których Nic Nie Będzie Takie Samo. Jeden, góra dwa odcinki później mieliśmy z powrotem status quo. Rolling Eyes

Aletheia napisał:
pijanym karaoke

Ekhm. No, faktycznie mogą powiedzieć, że tak wątku bycia demonem nikt(?) wcześniej nie poprowadził.

Aletheia napisał:
Ale to i tak lepiej niż Castiel, który po świetnym twiście pod koniec szóstego sezonu zapowiadał się na obiecującego głównego villaina w siódmym, po czym zginął w pierwszej scenie drugiego odcinka.

Między sezonami zmienili plany?

Aletheia napisał:
bo Jared, jakby to delikatnie... ma wprawdzie mnogie zalety, ale Oscar w przewidywalnej przyszłości mu nie grozi.


W Pamiętnikach Wampirów dla każdego aktora z regularnej obsady przychodzi moment, że albo staje się "posessed", albo dostaje drugą postać, sobowtóra pierwszej. Nie wszyscy ten sprawdzian przechodzą, ale czasem można się zdziwić w drugą stronę, gdy druga postać wychodzi lepiej niż pierwsza Very Happy

Aletheia napisał:
gdy sam zostaje zwampirzony, co robi? Jedzie do swojej jeszcze-nie-całkiem-byłej, posiedzieć przy jej łóżku, po ciemku.

"Pojeździjmy trochę po Zmierzchu! Mnóstwo osób go nie cierpi!"
"Dobra, ale czy ci widzowie, którzy są fanami Zmierzchu, się nie obrażą?"
Mam wrażenie, że tak to jakoś było... Smile

Aletheia napisał:
Plus ta reakcja widowni, kiedy Jensen powiedział "Vampire Diaries"...

Tak się właśnie zastanawiam, czy to reakcja na "Vampire Diaries" czy "wipe out" Laughing

Aletheia napisał:
Fandom dał radę zcrossować nawet SPN i 50 Shades, tak, że to było dobre, przysięgam.

Pics or didn't happen.

Aletheia napisał:
W dwusetnym odcinku ponoć są roboty i kosmos w drugim akcie musicalu, ale na ekranie pokazali tylko pierwszy akt.

Rozumiem, że fandom już pracuje nad całością Very Happy

Aletheia napisał:
A wiesz, coś w tym jest, jeśli sądzić po tym, jak teraz co druga blogerka wpada na tydzień do Londynu...

Nie dziwię się, na mnie to też działa Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 20:19, 23 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
Nie wyjdzie na dvd? Zresztą, nawet jeśli nie miało, teraz pewnie już wyjdzie Laughing

O to to. Laughing Jakby nie wypaplał, to żeby trafiło na DVD Dean musiałby co najmniej upuścić na siebie sztangę (i żeby odskoczyła, bo gumowa). Gag reele mają zwykle mniej niż dziesięć minut, a Jensen(?) mówił, że mają tego spokojnie na kilkanaście godzin, więc tego, ostra selekcja. Laughing

Marta napisał:
Ale żeby tak dosłownie...

[link widoczny dla zalogowanych] Cytując kanon, "It was raining winged men".

Marta napisał:
Jak dla mnie, to jest jakiś antyfanserwis. Skrzydła >> samochody.

♥♥♥ Piwo Very Happy

Marta napisał:
Gdy ktoś mówi "na logikę", to nie jest ten moment, w którym pozostali widzowie się śmieją? Wink

Znajoma na LJu mi powiedziała, że wtedy by się nam zaczął marnować tag "lol!canon"... Rolling Eyes

Marta napisał:
samo to do porządnego uczenia się by mnie nie zmotywowało; musiała być potrzeba.

A, tak, dla mnie też.

Marta napisał:
O, przetłumaczyłabyś mi rosyjską część dialogów z Czterech Pancernych. Puszczają w telewizji cały czas, kiedyś nawet chciałam porządnie obejrzeć całość, ale nikt nie wpadł na to, żeby niedouczonemu pokoleniu dać napisy, a trochę tam jednak po rosyjsku mówią.

Na słuch to ani angielskiego nie umiem... Laughing

Marta napisał:
"Tymczasem w Rosji..." Nie wiem, czy chcę wiedzieć. Może odrobinkę, na chwilę Very Happy

Najładniejsze wydanie Good Omens jest ultraniskonakładowe rosyjskie! Very Happy I niskolegalne, obawiam się. Na okładce jest jeden z najlepszych fanartów fandomu, z podpisem "autor nieznany" (chociaż nie mam pewności, czy w samej książce też). A zauważyłaś, że ile razy wypłynie nie widywane do tej pory zdjęcie z planu (fotos, plakat...) albo znane, ale w niespotykanej rozdzielczości, to przeważnie gdzieś z rosyjskiego forum? Fanarty też mają niezłe, a przeważnie nieznane w głównym fandomie. No i luźne podejście do piractwa - rosyjskie darmowe portale (streaming choćby) są lepsze niż nasze płatne... A w ogóle, to rosyjski Internet jest jak [link widoczny dla zalogowanych]. Very Happy

Marta napisał:
Pod koniec każdego sezonu działy się Wszystkozmieniające Wydarzenia, Po Których Nic Nie Będzie Takie Samo. Jeden, góra dwa odcinki później mieliśmy z powrotem status quo.

*kiwa* Chyba pójdę po flaszkę...

Marta napisał:
Między sezonami zmienili plany?

Raczej nie mieli żadnych i na gwałt wymyślali. Kwadratowy

Marta napisał:
dostaje drugą postać, sobowtóra pierwszej.

Żeco? Ale dosłownie? Very Happy

Marta napisał:
"Pojeździjmy trochę po Zmierzchu! Mnóstwo osób go nie cierpi!"
"Dobra, ale czy ci widzowie, którzy są fanami Zmierzchu, się nie obrażą?"
Mam wrażenie, że tak to jakoś było... Smile

Nadmiar asekuracji. Niedawno gdzieś przeczytałam, że nawet fandom Zmierzchu tworzą hejterzy Zmierzchu. Mr. Green

Marta napisał:
Tak się właśnie zastanawiam, czy to reakcja na "Vampire Diaries" czy "wipe out" Laughing

Obawiam się, że to drugie, bo to było raczej "Wheeee!!!" niż "Boooo!!!" Laughing Ale ja bym wolała tak jak opisujesz wyżej, z komplikacjami. A wipe out potem mogą zrobić w miasteczku Zmierzchowym, najlepiej z wampirami Pamiętnikowymi na spółkę.

Marta napisał:
Pics or didn't happen.

Zdaje się, że ty zmogłaś całą pierwszą część, co nie? Masz na odreagowanie - [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]. Very Happy (Jeśli planujesz oglądać 5.08 Changing Channels, to fic go trochę spoileruje.) A na okrasę masz cross z Monster Inc., bo jest lepszy: [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]. Poza tym w SPN nie ma "didn't happen". To jest fandom, który teoretycznie ma crack, ale trudno go odróżnić od kanonu. Laughing Nie żeby fandom się mimo to nie starał ile sił. Jak dotąd moim rekordowym znaleziskiem jest jeden Wincest wychodzący od sytuacji "No więc Sam i Dean są bakteriami..."

Marta napisał:
Rozumiem, że fandom już pracuje nad całością Very Happy

Jeszcze nie trafiłam, ale to bardzo możliwe. Laughing

Marta napisał:
Nie dziwię się, na mnie to też działa Very Happy

Ja co prawda seriali nie, ale moja uwielbiana "Urban Magic" jest cała zrobiona z Londynu. Niedawno z pewnym niebezpiecznym namysłem oglądałam w sklepie puszkę na ołówki w Londyn... Laughing (Dobra, miała napisane, że na herbatę, ale dla mnie była na ołówki.)

EDIT
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Pią 23:02, 24 Kwi 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 21:48, 25 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Gag reele mają zwykle mniej niż dziesięć minut

To i tak dużo w porównaniu z paroma innymi serialami *ekhmSherlockekhm*.

Aletheia napisał:
Jensen(?) mówił, że mają tego spokojnie na kilkanaście godzin, więc tego, ostra selekcja.

Niektórzy najwyraźniej nie mają materiału nawet na parę minut *ehkmPamiętnikiWampirówekhm", więc zazdroszczę Smile

Aletheia napisał:
No cóż...

Ładnie wygląda, ale i tak spalonych skrzydeł żal.

Aletheia napisał:
Na słuch to ani angielskiego nie umiem...

Prawda, że najlepiej się czyta? Smile

Aletheia napisał:
A zauważyłaś, że ile razy wypłynie nie widywane do tej pory zdjęcie z planu (fotos, plakat...) albo znane, ale w niespotykanej rozdzielczości, to przeważnie gdzieś z rosyjskiego forum?

Faktycznie, jak się zastanowić...

Aletheia napisał:
Chyba pójdę po flaszkę...

Ile to by trzeba było wypić, za te wszystkie momenty, we wszystkich serialach...

Aletheia napisał:
Żeco? Ale dosłownie?

No dobra, na razie zdarzyło się to dwóm aktorom, ale za to każde dostało po dwa sobowtóry. Tak, dosłownie. W zasadzie od początku było wiadomo, że [link widoczny dla zalogowanych], główna bohaterka, wygląda podejrzanie podobnie do [link widoczny dla zalogowanych], w której obaj bracia zakochali się, gdy byli jeszcze ludźmi. Potem okazało się, że krew pewnej dziewczyny o imieniu Tatia (niepokazanej w serialu) posłużyła do stworzenia pewnego potężnego zaklęcia około 1000 roku i żeby dało się je kiedyś zdjąć, natura co 500 lat stwarzała sobowtóra Tatii (Katherine to "wersja" z ~1500, a Elena ~2000). Wszystko to miało sens, póki trzy sezony później nie spotkaliśmy sobowtóra [link widoczny dla zalogowanych] o imieniu [link widoczny dla zalogowanych], a troszkę później jeszcze [link widoczny dla zalogowanych]. Nowa teoria sobowtórów zakłada istnienie o wiele większej liczby "Elen" i "Stefanów" niż pokazano (bye bye, 500-letni odstępie), a także to, że użycie do tamtego zaklęcia ze wszystkich ludzi akurat Tatii - która najwyraźniej też była sobowtórem ("oryginalnej" [link widoczny dla zalogowanych] żyjącej w starożytności) - było zbiegiem okoliczności.
W każdym razie, Nina Dobrev zagrała trzy różne osoby, Paul Wesley - jedną w różnych ciuchach.

Aletheia napisał:
Niedawno gdzieś przeczytałam, że nawet fandom Zmierzchu tworzą hejterzy Zmierzchu.

Tego nie wiem, ale Robert Pattinson podobno zbuntował się wobec zasady Hollywood, że nie wolno krytykować filmu, w którym się występuje niezależnie od tego, jak bardzo jest słaby. Very Happy

Aletheia napisał:
Obawiam się, że to drugie, bo to było raczej "Wheeee!!!" niż "Boooo!!!"

Też mi się tak wydaje Laughing

Dzięki za linki, zaraz będę czytać, najwyżej zedytuję post Smile

Aletheia napisał:
To jest fandom, który teoretycznie ma crack, ale trudno go odróżnić od kanonu.

Laughing

Aletheia napisał:
Jak dotąd moim rekordowym znaleziskiem jest jeden Wincest wychodzący od sytuacji "No więc Sam i Dean są bakteriami..."

*zastanawia się, czy to jest dziwniejsze od tunalocka*
*nie wie*

Aletheia napisał:
Kto mówi, że Dean Winchester nie potrafi uczyć się na (cudzych) błędach.

Aha, cudzych, myślałam, że bolesne wspomnienie go dopadło Laughing

Aletheia napisał:
„Patrz, mama, bez trzymania! Patf, mama, bef fębóf!”

Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 18:29, 26 Kwi 2015 Temat postu:

Marta napisał:
To i tak dużo w porównaniu z paroma innymi serialami *ekhmSherlockekhm*.

Tam nie ma w ogóle?

Marta napisał:
Niektórzy najwyraźniej nie mają materiału nawet na parę minut *ehkmPamiętnikiWampirówekhm"

No właśnie zastanawiałam się, jak to wygląda przy innych serialach? Bo pytałaś o expanded universe i teraz sobie uprzytomniłam, że powinnam była powiedzieć, że w SPN w tej funkcji są nie tyle książki i komiksy (które sobie są, ale właśnie raczej sobie niż fandomowi; wydają się mało kogo interesować), co raczej właśnie te rzeczy okołoserialowo-zakulisowe. Gag reele i inne tfory z planu (jak widać, w przeciwieństwie do najczęściej ścinkowo-przypadkowych gag reeli, celowo reżyserowane; jak dla mnie wygrywają tańczące zwłoki w worku Laughing), konwenty (pytałaś, czemu ktoś zabity pięć sezonów temu nadal przyjeżdża; tu masz właśnie odpowiedź), Twittery i FB, akcje charytatywne ([link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]), a nad gruzami czwartej ściany już dawno jest most czteropasmowy z drzwiami obrotowymi. Na porządku dziennym są zdjęcia takie jak [link widoczny dla zalogowanych] (Felicia Day [Charlie] i Jared), a co jakiś czas specjalniejsze: [link widoczny dla zalogowanych]. A ostatnio: [link widoczny dla zalogowanych] jest cała aktualna ekipa dziesiątego sezonu, a [link widoczny dla zalogowanych] jest elyta, wszyscy, którzy przeszli od pierwszego sezonu do tej pory. To wszystko jest dla fandomu równie ważne, jak sam kanon i myślę, że to jest odpowiedź, jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego serial zjadający swój ogon i fabularnie wleczony siłą za uszy ma dziesięć sezonów z widokami na jedenasty.

Marta napisał:
Ładnie wygląda, ale i tak spalonych skrzydeł żal.

Dlaczego nie mogły im odrastać, powiedzmy, przez jeden sezon i stopniowo wrócić do normy... Confused Tymczasem mam wrażenie, jakby scenarzyści o tym zapomnieli. Pięć-sześć sezonów temu kombinowali karkołomne wyjaśnienia, dlaczego ten czy inny anioł (przeważnie Castiel) chwilowo nie może czegoś tam, bo anioły jako gatunek były tak wszystkomające, że aż kłopotliwe fabularnie. Teraz tylko snują się po ekranie i właściwie nie robią nic szczególnie anielskiego, poza okazjonalnym uzdrawianiem...

Marta napisał:
Prawda, że najlepiej się czyta? Very Happy

Ja nawet po polsku wolę czytać niż słuchać. Laughing

Marta napisał:
No dobra, na razie zdarzyło się to dwóm aktorom, ale za to każde dostało po dwa sobowtóry. (...) W każdym razie, Nina Dobrev zagrała trzy różne osoby, Paul Wesley - jedną w różnych ciuchach.

...łał.
(Jak ja nie cierpię w fabułach akcji z bezosobową naturą robiącą coś tam żeby. Tak celowo. Aha.)
Wygląda na to, że to jedna z tych rzeczy, które każdy serial prędzej czy później musi mieć w którymś odcinku - amnezja, odwrócenie osobowości, sobowtór...
W SPN prawie każdy aktor, mający więcej niż parę odcinków, grał wiele postaci, a jedną postać - mającą więcej niż parę odcinków - gra wielu aktorów.

Marta napisał:
Tego nie wiem, ale Robert Pattinson podobno zbuntował się wobec zasady Hollywood, że nie wolno krytykować filmu, w którym się występuje niezależnie od tego, jak bardzo jest słaby. Very Happy

Słyszałam. Ale on jest Brytyjczykiem... Laughing

Marta napisał:
Dzięki za linki, zaraz będę czytać, najwyżej zedytuję post Smile

W ogóle, jakby Ci się coś kiedyś nasuwało o tym, co kiedykolwiek linkuję/linkowałam, to się przypadkiem nie powstrzymuj. Very Happy

Marta napisał:
Aletheia napisał:
To jest fandom, który teoretycznie ma crack, ale trudno go odróżnić od kanonu.

Laughing

Świadomość, że Sampala to jest kanon, ustawia, khm, pewną perspektywę. Laughing

Marta napisał:
*zastanawia się, czy to jest dziwniejsze od tunalocka*
*nie wie*

*boi się pytać*
*ale nie będzie mogła przez to spać*

Marta napisał:
Aha, cudzych, myślałam, że bolesne wspomnienie go dopadło Laughing

Na razie nie, ale jeszcze wszystko przed nim... Tym razem to Sam z marszu wziął się do zamka z wytrychami, po czym właścicielka (która jednak okazała się być w domu, no cóż za niespodzianka) zaprezentowała mu, że w klapce na listy akurat świetnie mieści się lufa. Przy czym trzeba przyznać, że była wyjątkowo uprzejma i zamiast strzelić od razu, najpierw wystosowała ultimatum. Sam wybrał opcję "wycofujesz się z wszystkimi kawałkami wciąż na miejscu". Dean zaczął już od pukania. Laughing

Marta napisał:
Aletheia napisał:
„Patrz, mama, bez trzymania! Patf, mama, bef fębóf!”

Very Happy

Nie moje, dla ścisłości, przy czym pierwszy raz spotkałam to jako śląski wic. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 21:15, 30 Kwi 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Tam nie ma w ogóle?

Jest. Niecałe cztery i pół minuty na cały serial. Prawdopodobnie proporcjonalnie w stosunku do liczby odcinków, ale zazdrość to zazdrość Smile

Aletheia napisał:
No właśnie zastanawiałam się, jak to wygląda przy innych serialach?

Pamiętniki wypuszczają gag reel co sezon, ale coraz mniej zabawne.
Jeśli chodzi o materiały zakulisowe, wywiady i tak dalej, mają tego pełno i bywało całkiem niezłe. W pewnym momencie przed każdym nowym odcinkiem zaczął wychodzić rehash - materiał z omówieniem wcześniejszego odcinka, a raczej reakcji na niego - wpisy fanowskie na tweeterze, kadry z podpisami, komentowane przez prowadzącą językiem tweetera. Był bardzo popularny, ale okazało się, że albo ja mam inne opinie od wszystkich widzów, albo te wszystkie reakcje zamieszczają wybiórczo. Między innymi dlatego zniechęciłam się do materiałów w Pamiętnikach i teraz niewiele z nich oglądam.

Ale w ogólności nie liczę materiałów zakulisowych jako elementów expended universe.

Aletheia napisał:
To wszystko jest dla fandomu równie ważne, jak sam kanon i myślę, że to jest odpowiedź, jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego serial zjadający swój ogon i fabularnie wleczony siłą za uszy ma dziesięć sezonów z widokami na jedenasty.

Tak, myślę, że możesz mieć rację Smile

Aletheia napisał:
Pięć-sześć sezonów temu kombinowali karkołomne wyjaśnienia, dlaczego ten czy inny anioł (przeważnie Castiel) chwilowo nie może czegoś tam, bo anioły jako gatunek były tak wszystkomające, że aż kłopotliwe fabularnie.

Wydaje się, że Doktor Who ma przeciwieństwo tego częstego problemu - fani śmieją się, że tajemnicze "podstawowe pytanie", o którym długo była mowa, a które okazało się pytaniem o tożsamość Doktora, to nie owo "Doctor Who?", a kwestia, jak [link widoczny dla zalogowanych] udaje się cokolwiek zrobić, skoro nie mają nawet rąk, a długo nie potrafiły pokonać schodów. Smile

Aletheia napisał:
Jak ja nie cierpię w fabułach akcji z bezosobową naturą robiącą coś tam żeby. Tak celowo. Aha.

Musiała w sobie wykształcić umiejętność robienia rzeczy celowo, bo na czarownice, które miały się tym zajmować, najwyraźniej nie można liczyć. Very Happy

Aletheia napisał:
W SPN prawie każdy aktor, mający więcej niż parę odcinków, grał wiele postaci, a jedną postać - mającą więcej niż parę odcinków - gra wielu aktorów.

Ale wiele postaci różnych-różnych, przypadkowo wyglądających tak samo? Czy była to jakaś odmiana "posessed"/sobowtór/coś jeszcze?
Co to za postać grana przez wieku aktorów? Smile

Aletheia napisał:
Ale on jest Brytyjczykiem...

Na pewno było mu przez to łatwiej Very Happy

Aletheia napisał:
W ogóle, jakby Ci się coś kiedyś nasuwało o tym, co kiedykolwiek linkuję/linkowałam, to się przypadkiem nie powstrzymuj.

Noted. Smile

Aletheia napisał:
Świadomość, że Sampala to jest kanon, ustawia, khm, pewną perspektywę.

Ależejaktokanon? Smile

Aletheia napisał:
*boi się pytać*
*ale nie będzie mogła przez to spać*

Tunalock to, najwyraźniej, AU, w którym Sherlock jest... tuńczykiem. [link widoczny dla zalogowanych], że tunalock narodził się jako żart/odpowiedź na hejty związane z innymi AU i crackami, i zyskał popularność, bo wieczne czekanie nieodwracalnie nas uszkodziło Laughing Widziałam to głównie w fanartach, ale ponoć istnieją też fanfiki z Sherlockiem jako rybą. Boję się sprawdzić. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 20:10, 01 Maj 2015 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Marta napisał:
rehash - materiał z omówieniem wcześniejszego odcinka, a raczej reakcji na niego - wpisy fanowskie na tweeterze, kadry z podpisami, komentowane przez prowadzącą językiem tweetera.

[link widoczny dla zalogowanych] Wypasione. I jakie długie! Very Happy Jeśli to przed pojedynczymi odcinkami, to razem wychodzi praktycznie osobny miniserial. Fandom SPN gorąco by przywitał takie momenty, jak podawanie chusteczek w odpowiedzi na któryś tweet w 1:45. W tej chwili z porównania mam ogólne - nie wiem na ile trafne - wrażenie, że w przypadku Pamiętników ciężar jest bardziej przesunięty w stronę studia (Ludzi Z Pieniędzmi?) - te rehashe wyglądają na oficjalne materiały promocyjne - natomiast w SPN ogromna większość tych rzeczy jest bardziej oddolna - głównie inicjatywy poszczególnych członków ekipy, mniej czy bardziej wciągających w to pozostałych. Jak patrzę na rehash Pamiętnikowy, widać, że studio musiało to przyklepać, wciągnąć w plan kwartalny, znaleźć czas antenowy, wkleić reklamy, itepe. Materiały SPNowe - między innymi te, które linkowałam wyżej - to dzika partyzantka, chociaż bardzo bujna. Jakby to rzec, studia w tym nijak nie widać spoza ekipy, ma się wrażenie, jakby LPZ bardziej przymykali oko niż zatwierdzali. Może to kolejny Big Secret żywotności SPN? Fandom czuje to raczej jako coś, co może robić wspólnie z ekipą, jest mniej odczucia dostawania czegoś od studia (które wydaje mi się promieniować z rehasha Pamiętnikowego). Podobnie na konwentach - nawet Richard Speight (w tej drugiej książce, "Fan Phenomena") pisze, że to naprawdę zaiskrzyło dopiero, gdy wciągnęli fanów na scenę. Richard miał na myśli głównie wieczory karaoke, które prowadzi, ale w głównych panelach też to widać - na porządku dziennym jest, że ktoś zeskakuje ze sceny w widownię, bo na przykład zadająca pytanie nawiązuje do jakiegoś zdjęcia, które przyniosła albo odwrotnie, podają coś [link widoczny dla zalogowanych], na porządku dziennym jest "crashing panels" sobie nawzajem, co przeważnie oznacza, że w widownię cichcem wkręca się Misha i zadaje głupie pytanie albo [link widoczny dla zalogowanych], pożyczoną znowu z widowni. Zresztą konwenty są organizowane przez oddzielną firmę (a niektóre przez fandom), nie bezpośrednio przez studio. A konwentowe photo opy to już cały gatunek sztuki, ściśle związany z fanami... Ogólne wrażenie tej okołoserialowej aktywności jest nieco paździerzowe - bo 99% jest przekazywane przez aparaty i kamery fanów albo prywatne aparaty ekipy i przez ich własne Twittery i fb, nie oficjalne strony studia - ale spontaniczne i naturalne, dalekie od telewizyjnego wygładzenia. Co Pamiętnikowe rehashe mają najbliższego materiałom SPN, to użycie fanowych tweetów, ale cały studyjny montaż już nie - w SPN takie rzeczy są robione jak reality show, z pół-improwizowanymi nagraniami z ręki a la Blair Witch. Ogółem, jeśli to streścić, to a. [link widoczny dla zalogowanych] oraz b. fandom jest czczony i coraz bardziej traktowany jak współtwórca. Nowy aktor w ekipie i fan zaczynający pytanie od wyznania, że jest nowy, słyszą (w tweetach ekipy i ze sceny) takie samo "Welcome to the Supernatural Family". Natomiast czegoś, co można nazwać stricte materiałami oficjalnymi, promocyjnymi, jest stosunkowo niewiele. Po jednej fotosesji z kilkoma zdjęciami na sezon, plakatów tyle, że z trudem by komórkę na miotły wytapetował, parę albumów książkowych, tamte strony internetowe co już znikły, teraz [link widoczny dla zalogowanych] i kawałek miejsca na ogólnej stronie CW. Najpopularniejsze i najważniejsze są trailery i fotosy dla poszczególnych odcinków pojawiające się ileś tam czasu wcześniej (nie wiem ile, bo mam prywatną ultraścisłą politykę antyspoilerową w tym wypadku, więc unikam).
Na ile się to pokrywa z Twoim odczuciem? Smile Czy jest coś na rzeczy z moim "SPN bidnie ale entuzjastycznie vs Pamiętniki oficjalniej ale na bogato"?

Marta napisał:
Między innymi dlatego zniechęciłam się do materiałów w Pamiętnikach i teraz niewiele z nich oglądam.

Osobiście lubię te rzeczy ekipowo-fanowe, a olewam oficjalne promocyjne. No, większość. Fotosy są fajne, ale nie lecę oglądać przed każdym odcinkiem.

Marta napisał:
Ale w ogólności nie liczę materiałów zakulisowych jako elementów expended universe.

Też do tej pory nigdy tego nie liczyłam w ten sposób, ale myślę, że fandom SPN tak to traktuje (nawet jeśli tak nie nazywa i nie zaprząta sobie głowy kategoryzowaniem), bo fanarty do tego wszystkiego pojawiają się równie szybko (choć trudno powiedzieć, czy równie wiele), jak te do samego kanonu, a con fic to już cały podgatunek RPFa...

Marta napisał:
jak Dalekom udaje się cokolwiek zrobić, skoro nie mają nawet rąk, a długo nie potrafiły pokonać schodów. Smile

Siłą woli! Very Happy (Nie mają jakiejś magnetycznej telekinezy czy coś?)
EDIT
To teraz potrafią pokonać schody? Jak? Very Happy

Marta napisał:
Ale wiele postaci różnych-różnych, przypadkowo wyglądających tak samo? Czy była to jakaś odmiana "posessed"/sobowtór/coś jeszcze?

Wiele postaci nieprzypadkowo wyglądających tak samo. Very Happy Opętania. Shapeshiftery. Różne AU (przykładowo [link widoczny dla zalogowanych], czyli półtora nieszczęścia i [link widoczny dla zalogowanych] (5.04 The End), czyli sex, drugs and... na rockandroll po Apokalipsie nie mamy prądu). Na ogół w serialach sobowtóry to przeskakiwanie rekina, gdy już nie wiadomo co napisać na koleny odcinek. W SPN to od samego początku kwestia mechaniki uniwersum.

Marta napisał:
Co to za postać grana przez wieku aktorów? Smile

Nie, niejasno napisałam. Nie jedna konkretna postać, tylko dana postać, prawie każda mająca więcej odcinków, grana przez różnych aktorów, jako odwrotność jednego danego aktora, grającego różne postacie. Postać może zmieniać vessele jak ubrania (demon, anioł) albo zmieniać formę (shifter, lewiatan, familiar, skinwalker, syrena...). Bywa, że tę samą postać grają pies i człowiek. Chyba najwięcej aktorów jak dotąd miał Dean, którego poza Jensenem grało sześciu innych ([link widoczny dla zalogowanych] (Pilot), [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych]. W praktycznie zgodnej opinii fandomu, wliczając moją, reszta była bo była, ale ten ostatni aktorsko wymiatał. W większośći to po prostu retrospekcje, ale nie tylko, postarzenia i odmłodzenia w głównej fabule też). I odwrotnie - Jared jak dotąd grał Lucyfera, diablicę Meg, anioła Gadreela, lewiatana udającego Sama... EDIT ...małoletniego magika, który mu ukradł opakowanie... Pewnie będę tu tak przychodzić i dopisywać. Rolling Eyes

Marta napisał:
Ależejaktokanon? Smile

Nie bój, to nie pairing, to pogięte poczucie humoru Gabriela. (Czyli niekoniecznie lepiej...) Ale do tego to już będziesz jednak musiała Changing Channels. No dobra, jeśli naprawdę koniecznie chcesz krócej już teraz... Mr. Green Hint: pomaga, jeśli się kojarzy Knight Ridera. (Uważam za osobistą niesprawiedliwość dziejową i jestem obrażona na fandom, że do tego motywu nie ma wielu ficów, w tym żadnego naprawdę dobrego, mimo że Changing Channels w ogólności był jednym z wyjątkowo ficogennych odcinków.)

Marta napisał:
Tunalock to, najwyraźniej, AU, w którym Sherlock jest... tuńczykiem.

Tak czułam... (Niech zgadnę, Watson jest rybakiem.)


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Sob 0:07, 02 Maj 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:15, 07 Maj 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Najchętniej bym tym razem dźwięk wkleiła zamiast obrazka.

Popieram, chcę usłyszeć Very Happy

Aletheia napisał:
Takie?

Takie. Prawda, że wypasione? I całkiem do rzeczy pomysł i forma; gdyby tylko to nie było takie wybiórcze...

Aletheia napisał:
W tej chwili z porównania mam ogólne - nie wiem na ile trafne - wrażenie, że w przypadku Pamiętników ciężar jest bardziej przesunięty w stronę studia (Ludzi Z Pieniędzmi?) - te rehashe wyglądają na oficjalne materiały promocyjne - natomiast w SPN ogromna większość tych rzeczy jest bardziej oddolna - głównie inicjatywy poszczególnych członków ekipy, mniej czy bardziej wciągających w to pozostałych.

Coś w tym chyba jest. Chociaż ekipa też robi swoje, promując serial tweetami, zdjęciami na instagramie, swego czasu Julie Plec (była showrunnerka) wyjaśniała/dopowiadała na tweeterze fabułę... Nie wiem, na ile to wszystko własne chęci i inicjatywy aktorów, a na ile odgórne "fajnie by było, jakbyście byli w Internecie). Nie mam teraz pełnego obrazu, bo już w tym nie siedzę jak dwa lata temu i ograniczam się do odcinków plus materiałów na dvd, ale gdy jeszcze siedziałam, to materiałów promocyjnych było mnóstwo, a ekipa zawsze coś jeszcze wrzucała, robiąc "behind the scenes", a czasem "behind behind the scenes".

Powiedziałabym, że studio bardzo stawia na ten "look", patrzcie, jakie to ładne, młodzieżowe, nowoczesne, technologiczne, błyszczy się! Stąd dziwne sesje zdjęciowe i używanie najnowszych technologii zarówno w serialu, jak i w promocji - twitter, była kiedyś Wampirkowa gra na Facebooku. Gdy odkryli shipy, wygrzebali parę fanfików i kazali czytać aktorom Rolling Eyes Konwenty są kontrastem do tych oficjalnych materiałów - pojawia się luz, humor, czasem aktorzy otwarcie naśmiewają się z fabuły albo krytykują decyzje bohaterów. Wink Mam wrażenie, że w SPN zachowanie ekipy na konwentach się przeniosło na zachowanie "na co dzień", a przynajmniej widać je w tych wszystkich materiałach.

Aletheia napisał:
Po jednej fotosesji z kilkoma zdjęciami na sezon, plakatów tyle, że z trudem by komórkę na miotły wytapetował

To już wiem, czemu się tak rzuciłaś na te Pamiętnikowe Laughing

Aletheia napisał:
Nie mają jakiejś magnetycznej telekinezy czy coś?

Nie. Raczej zastraszają innych, żeby budowali rzeczy za nich. Chyba.

Aletheia napisał:
To teraz potrafią pokonać schody? Jak?

Niektóre modele potrafią się unosić nad ziemią ("Remembrance of the Daleks", 1988). Rok później serial zszedł z anteny, a że przez lata w świadomości widzów funkcjonowała taka [link widoczny dla zalogowanych], to gdy w "Dalek" (2005) bohaterowie uciekają przed Dalekiem na schody,[link widoczny dla zalogowanych] musiało zdziwić niejednego widza Very Happy

Aletheia napisał:
Nie jedna konkretna postać, tylko dana postać, prawie każda mająca więcej odcinków, grana przez różnych aktorów, jako odwrotność jednego danego aktora, grającego różne postacie.

Aha, ok.

Aletheia napisał:
No dobra, jeśli naprawdę koniecznie chcesz krócej już teraz...

Widziałam coś takiego w jakiejś kreskówce Very Happy Ale uff, mogę spać spokojnie wiedząc, że to nie pairing Very Happy

Aletheia napisał:
Niech zgadnę, Watson jest rybakiem.

Chyba częściej inną rybą Laughing


EDIT
[link widoczny dla zalogowanych] Smile


Ostatnio zmieniony przez Marta dnia Czw 18:26, 07 Maj 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 23:30, 08 Maj 2015 Temat postu:

Marta napisał:
Popieram, chcę usłyszeć Very Happy

A aktor Tamiela, Treva Etienne, grał w CBP przeklętego pirata, który łapie Jacka za gardło w areszcie Port Royal. Hurra Tutaj trochę jest, od 1:00, ale to jeszcze nie całkiem to... Miewał takie momenty, że honorowo mógłby śpiewać Misty Mountain mimo nieodpowiedniego wzrostu.

Marta napisał:
gdyby tylko to nie było takie wybiórcze...

To znaczy? Że ogólnie za mało tweetów, czy że nie wszystkie poruszane w fandomie kwestie?

Marta napisał:
Chociaż ekipa też robi swoje, promując serial tweetami, zdjęciami na instagramie, swego czasu Julie Plec (była showrunnerka) wyjaśniała/dopowiadała na tweeterze fabułę...

A, to już brzmi bardziej SPNowo.

Marta napisał:
Nie wiem, na ile to wszystko własne chęci i inicjatywy aktorów, a na ile odgórne "fajnie by było, jakbyście byli w Internecie).

A tak na czuja? Ile w nich widać entuzjazmu, a ile, khm, profesjonalnego entuzjazmu? SPN raczej robi wrażenie, jakby Siły Odgórne machnęły ręką i wolały nie patrzeć, po cichu ciesząc się, że można olać promocję, bo promocja robi się sama. Laughing "Obetnijmy tutaj i wsadźmy zamiast tego w Pamiętniki". Hektary tiulu i las w studiu kosztują... Marketingowo to ma sens. Laughing Chociaż nawet w SPN ogólne wrażenie swoją drogą, a indywidualny entuzjazm rozkłada się różnie. Parę dni temu Matt Cohen (jeden z tych nieżywych od pięciu sezonów) latał goły po ulicy (trzeba uważać, co się obiecuje na konwentach), a za nim z kamerą popylali Gabriel i prorok Chuck. I żadna siła mnie nie przekona, że wszystkich trzech do tego namówiło studio, podobnie jak Jareda do [link widoczny dla zalogowanych]. Z drugiej strony, Jensen ze wszystkich ostatni zdecydował się na Twittera, w tonie "Wcale nie chcę, ale niech wam będzie", co raczej nie pomogło na oskarżenia o zadzieranie nosa i kije w anatomicznie nieprawdopodobnych okolicach anatomii. Osobiście mam raczej wrażenie, że to kombinacja poprzeczki ustawionej nietypowo wysoko przez innych z jego własną relatywną [link widoczny dla zalogowanych] i ostrożnością. (Z moich obserwacji, które będąc opartymi na dostępnych materiałach internetowych są oczywiście niezawodnie trafne Razz powiedziałabym, że to jest człowiek, który do basenu najpierw wsypie proszek na rekiny, potem sprawdzi wodę jednym palcem i jeśli zdecyduje się wejść, to powoli i od płytkiego końca, co nie znaczy, że nie będzie się potrafił bawić, jak już wejdzie, choć zawsze z jednym okiem otwartym, na wypadek gdyby środek przeciwrekinowy nie działał na piranie. Coś takiego przebija ogólnie z jego podejścia do konwentów, internetowych sieci społecznościowych i imprez typu "Celebryci charytatywnie startują w dziwnych konkursach". Natomiast Jared to jest człowiek, który na widok basenu pogalopuje na najwyższą trampolinę i da nura do wtóru "Wheeeee!!!", przypominając sobie o zdjęciu ubrania w dowolnym momencie, niewykluczone, że między trampoliną a wodą. Mówiłam, że oni grają swoje przeciwieństwa...) Z drugiej strony Jensen potrafi też na przykład na konwencie dodatkowo wyjść na scenę i zaśpiewać, chociaż tego nie było w programie, wszystko, co tam ma zakontraktowane już odfajkował i dawno mógby się zmyć w kierunku lotniska, a na sali została połowa ludzi (a połowa tej połowy oczywiście i tak na ten widok zemdleje nie wierząc własnemu szczęściu). Co raczej nie mogłoby być inspirowane szturchnięciem ze strony studia, bo na przykład zawiera gitarę przyniesioną wcześniej tego dnia w prezencie przez fankę. Zatem trzeba brać pod uwagę i to, że formy tego zaangażowania mogą być różne, więc mierzenie wszystkich jedną miarą, na przykład wyrobioną tygodniowo normą tweetów, niekoniecznie ma sens...

Marta napisał:
a czasem "behind behind the scenes".

Tego SPN jeszcze nie ma. Very Happy Chyba że opowieści o "making of behind the scenes" się liczą? Na przykład to jest behind the scenes of 10.20 Angel Heart, a tutaj (15:10 - 17:10) opowiadają jak i dlaczego. "...and then she posted it and then we laughed and showed a few of the crew members, and then next thing you know it was like the views like shot up and up, and I’m like 'Well, I just recreated a cat video.’ That’s a career highlight right there." Very Happy

Marta napisał:
Powiedziałabym, że studio bardzo stawia na ten "look", patrzcie, jakie to ładne, młodzieżowe, nowoczesne, technologiczne, błyszczy się!

Potwierdzam, patrząc z zewnątrz, jeśli o to chodziło, to wyszło. W sensie, że wygląda jakby tak miało wyglądać. Laughing

Marta napisał:
Gdy odkryli shipy, wygrzebali parę fanfików i kazali czytać aktorom

Ała... Znaczy, mówisz, że było widać, że to nie ich pomysł i że wyobrażają sobie lepsze zajęcia? Z tym, że to też można byłoby zrobić różnie - prześmiewcza sekcja zwłok w stylu blogoanalizy, czyli tyłem do fandomu i tam nas pocałujcie, albo podejście fandomoprzyjazne, czyli prezentacja lepszych rzeczy, nie bad ficów. Jakoś podejrzewam, że chodziło o to pierwsze... (Ktoś - to Ty byłaś? - mi kiedyś pokazywał nagranie z wywiadu, dziennikarka im to dała i kazała czytać. To było to?)

Marta napisał:
Konwenty są kontrastem do tych oficjalnych materiałów - pojawia się luz, humor, czasem aktorzy otwarcie naśmiewają się z fabuły albo krytykują decyzje bohaterów.

W SPN ta pierwsza połowa tak, tam też, ale drugiej nie jestem pewna... W tej chwili nie przypominam sobie wielu przypadków otwartej krytyki. Jednym z nielicznych jest odcinek 1.08 Bugs, po którym dzisiaj wszyscy zgodnie jeżdżą, ale też nie jakoś strasznie, tylko raczej jest ogólnie wiadome, że Kripke uważa, że mu to nie wyszło (później w pierwszym odcinku z serią książkową jest do tego aluzja, Chuck przeprasza, że byli "forced to live bad writing"), a reżyser i aktorzy się z nim zgadzają, choć chyba bardziej ze względu na to jak wyglądało kręcenie. Były ofiary w ludziach (Jensen twierdzi, że pszczoła wleciała mu w nogawkę i ugryzła w tyłek), a reżyser się załamał, bo po nakręceniu z żywymi pszczołami i tak trzeba było je dorabiać cyfrowo, bo nie było widać ani jednej. Ogółem teraz odcinek służy do rzucania jako odpowiedź jednym słowem, po którym wszyscy łącznie z widownią kiwają, gdy potrzebny jest przykład czegoś wspominanego jako rozczarowanie. Jest bezpieczny, bo był dawno i już można. Ale poza tym krytyka zdarza się rzadko i nigdy ostra, przy czym o sprawach zakurzonych można ewentualnie powiedzieć, że były pomyłkami, ale im rzecz bardziej aktualna, tym bardziej wszyscy są zachwyceni i wzajemnie się amerykańsko wychwalają. Jaredowi się raz w pół właśnie komentowanego odcinka wyrwało, że nie podobały mu się głosy zwierząt, ale to rzadkie. Czasem krytykują scenarzystów, ale też stosunkowo łagodnie i najczęściej z dłuższej perspektywy - "ten wątek jednak był od czapy, tamto bym wolał móc pociągnąć dłużej..." Natomiast więcej jest takiej nie-całkiem-krytyki w żartobliwym tonie ([link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]). No i parodiują siebie nawzajem ([link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]). Rolling Eyes Laughing

Marta napisał:
Mam wrażenie, że w SPN zachowanie ekipy na konwentach się przeniosło na zachowanie "na co dzień", a przynajmniej widać je w tych wszystkich materiałach.

Słuszne wrażenie.

Marta napisał:
To już wiem, czemu się tak rzuciłaś na te Pamiętnikowe Laughing

Nie będę zaprzeczać. Laughing

Marta napisał:
Raczej zastraszają innych, żeby budowali rzeczy za nich. Chyba.

To czym zastraszają? "Zrób to, bo będę za tobą tak jeździł?" Aha, ten na video ma jakieś działko...

Marta napisał:
przez lata w świadomości widzów funkcjonowała taka wizja

Mr. Green

Marta napisał:
Aha, ok.

Właśnie sobie uprzytomniłam, że w sumie Dean mimo rekordu nie jest najlepszym przykładem tej wymienności, bo retrospekcje są normalne w każdym serialu... Takie typowe ilustracje tego, co opisywałam wyżej, to raczej na przykład Lucyfer (dwóch aktorów, wliczając Jareda, i dwie aktorki. Albo trzy, jeśli liczyć jedne zwłoki...), diablice Lilith (cztery aktorki), Ruby (cztery aktorki), Meg (dwie aktorki plus Jared)... A na przykład [link widoczny dla zalogowanych] ostatnio wygląda [link widoczny dla zalogowanych], czym nie jestem zachwycona. Kwadratowy Poza tym zużyli już chyba wszystkich aktorów w Ameryce, bo coraz częściej, teraz już praktycznie w każdym odcinku, uskuteczniany jest recykling i czwarty wampir z fafnastego odcinka jest drugą ofiarą w bieżącym, ewentualnie awansuje na postać z dialogami i kilkoma odcinkami. Natomiast Jensen specjalizuje się w grywaniu rozmnożonych egzemplarzy jednej postaci (no, Deana...) w tej samej scenie.

[link widoczny dla zalogowanych]

Khem, być może niektórzy będą [link widoczny dla zalogowanych]. Gwizdze.. Very Happy

A poza tym proszę wybaczyć, ale teraz będzie spam, bo muszę i koniec. Ja tak w ramach udowadniania (sobie), że Tumblr potrafi być dobry - także w tych typowych dla siebie środkach wyrazu, na ogół służących jako przykład ostatecznego stoczenia i upadku wartości, prawdaż, w ongiś tak nobliwym Internecie. "To pokolenie to już tylko gify, a sztuka dyskusji ginie, cywilizacja Zachodu upada...!" No cóż, a co, jeśli to nowa, uzupełniająca forma dyskusji? Twisted Evil
[link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] Laughing

Hej, w ogóle jakby co, to przynoś warte uwagi rzeczy z innych fandomów, nawet niekoniecznie w związku z aktualnie omawianą jakąś kwestią typu względna Dalekoodporność schodów. Absolutnie nie chcę być jedyną spamującą. Very Happy Przecież już choćby wyszły interesujące rzeczy z porównania plakatów i materiałów okołoserialowych, warto zobaczyć, co jeszcze może wyjść.

Marta napisał:
Obejrzałam Doktora w innym serialu. Smile

[wraca z Googla] Aha, to spin-off jest... Bo już miałam nadzieję, że istnieją oficjalne crossovery serialowe. Sad

Co sępy? Były jakieś fajne sępy? Ale takie sępy-sępy, normalne? Co tam robiły?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Kino i TV Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 14 z 18


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin