Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Skarby a.d. 2009

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Załoga
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 12:09, 28 Gru 2009 Temat postu: Skarby a.d. 2009

Wyciągam z bakisty nasz kufer, z nadzieją, że najdzie się dziś ktoś, kto zechce go napełnić Wink. Ja zrobię to wieczorem. Tymczasem zapraszam:

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 1:46, 29 Gru 2009 Temat postu:

Dziwny to był rok. Mało charakterystyczny (a przynajmniej takim mi się dziś wydaje). Nie naznaczony zapachami, klimatami, ulubionościami. Żadnych ważnych miejsc, niewiele pamiętnych wydarzeń, jeszcze mniej inspiracji... Trudno było ubrać 2009 w 25 liter. A jednak to był ważny rok, w pewnym sensie przełomowy (oby!) nawet. Co mi przyniósł?

Allegro. Wiosną to było najczęściej odwiedzane przeze mnie miejsce w sieci. A najczęściej odwiedzanym miejscem w realu był wówczas budynek poczty. Byłam Sprzedającym Wink. I choć to jeszcze jedno zajęcie niezbyt przystające do moich zdolności i ambicji, to miło wspominam ten czas i muszę przyznać, że to był świetny interes.

Behemot. Bohater dnia codziennego. Powód do tyluż trosk co radości. Nauczyciel pokory. Towarzysz samotnych chwil. Nieszczęsna ofiara mego cygańskiego trybu życia. Ciepła kulka miękkiej sierści, z pomrukiem zasypiająca obok mnie na poduszce. Nie wiem, jak można żyć bez kota!

Cisza. To nie tak, że spędziłam rok całkiem bez dźwięków. Ale nie przybyły mi żadne warte zapamiętania (no, może z wyjątkiem świetnych piosenek Bjork z "Tańcząc w ciemnościach"). Ani nie zapisały mi się w dźwiękach żadne wspomnienia. Spędziłam sporo czasu bez dźwięków w ogóle. Nie najlepszy znak. Ale często lubiłam tę ciszę.

Dostojewski. To był rok pod znakiem książek. Dostojewski zasługuje na szczególne wyróżnienie. Długie godziny spędziłam z księciem Myszkinem, jeszcze dłuższe z braćmi Karamazow. Z 15 lat przymierzałam się do tych lektur, by przekonać się, że uznanie Dostojewskiego za mojego ulubionego pisarza na podstawie znajomości jednej tylko jego książki, nie było na wyrost. Powrót po latach do "Zbrodni i kary" był wspaniałą niespodzianką - nie sądziłam, że zdoła mnie ta książka zachwycić bardziej jeszcze, jeszcze więcej łez wycisnąć. No i Rodion Romanycz - ach! wciąż go kocham! Wink

Ekran. Mały, średni, duży... Nie zobaczyłam w tym roku żadnego filmu, który zatrząsłby moim światem w posadach. Ale nie było chyba przedtem roku, w którym widziałabym tyle filmów. Ekran to moje magiczne okno do Światów, wielka inspiracja, wspaniała przygoda, nieprzebrane bogactwo.

Format. Stał się moim nałogiem. Na własnym komputerze zrobiłam go w tym roku z trzy razy (nie bez przyczyny, ale bez przykrości). Namiętnie formatuję komputery znajomych. Uwielbiam robić format Very Happy. Lubię się zmagać z problemami, które występują przy tym niemal każdorazowo. Lubię mieć system tabula rasa, w którym się mogę urządzić, na nowo umeblować danymi, programami... całkiem mi odbiło Very Happy.

Gotowanie. Odkryłam swoje nowe powołanie Very Happy. Okazuje się, że nie tylko lubię gotować, ale i potrafię dużo lepiej niż sądziłam. Do tej pory gotowałam tylko ulubione, sprawdzone potrawy, bo nie było potrzeby eksperymentowania. W tym roku gotowałam zawodowo, że tak powiem, i okazało się, że efekty kilku godzin mojej czystej przyjemności lepienia pierogów z pięcioma farszami (nigdy w życiu nie robiłam pierogów!) wzbudzają powszechny zachwyt. Kto by pomyślał! Very Happy

Hytte. Tak Norwegowie nazywają swoje domki letniskowe, przeważnie gdzieś na górskim odludziu, bez dostępu do części mediów. W takowym spędziłam w tym roku dwa bajeczne, upalne (35 stopni w słońcu, w cieniu niewiele mniej) tygodnie czerwca. Domek jak marzenie, wyjęty wprost ze skandynawskich baśni. Widoki z kiczowatych pocztówek czy fototapet. Cisza jak makiem zasiał, słońce i ja, całe dnie (a czas od świtu do zmierzchu trwał około 22 godzin) sama. Nawet brak ciepłej wody (o łazience nie wspominając) miał w tych warunkach swój urok. Dawno nie było mi tak pięknie.

Internet. Rzecz niezwykle rzadka w tym wariackim roku. Stał się już oczywistą częścią codzienności i nagle tak boleśnie mi go zabrakło! To był rok wydzierania go czasowi i przestrzeni, przechwytywania go na stacjach benzynowych, spieszenia do niego z granicy... Nie wiem, jak umiałam wcześniej żyć bez tego okna na świat. Przecież to mój kontakt z przyjaciółmi, dostęp do wiedzy, do dóbr kultury... Najbardziej docenia się to, co się traci. Zapałałam do internetu miłością gorącą i za nic się już z nim nie rozstanę!

Jazdy. Pierwsze półrocze zostało podporządkowane niekończącym się godzinom jazd między kolejnymi terminami egzaminów. Zimowe jazdy były ekscytujące, bo pierwsze. Pobudki o 5 rano, 6 rano na mrozie przystanek PKS, 7 - droga z Kamienia do Szczecina z duszą na ramieniu 110 na godzinę. 8 do 14 - krążenie po Szczecinie. Ach! Czułam się panią wszechświata za kierownicą! Wiosną miałam już dość - kolejne porażki egzaminacyjne, dojazdy na własną rękę, finanse topniały, a ja czułam, że przestałam się uczyć. Zmiana szkoły u progu lata była świetną decyzją. Lipcowe jazdy w słońcu, frytki w bułce kupowane Przemkowi w czasie przerwy, sukcesy w walce z lękiem za kierownicą... same miłe wspomnienia. I wreszcie prawo jazdy. Wymarzone. Zapracowane. Najlepsza rzecz, jaką zrobiłam dla siebie od lat.

Koty. Mnóstwo kotów poza tym jednym, który ze mną mieszka. Koci szpital z oddziałem okulistycznym, położniczym, pourazowym i intensywnej terapii. 6 kociąt porzuconych przez matkę i wykarmionych strzykawką. I ten jeden, najmniejszy, najpiękniejszy, przez którego płakałam trzy dni gdy wpadł pod samochód... Koty to cudne stworzenia.

Literatura. Od czasu studiów nie przeczytałam tylu książek! Bałam się, że całkiem już straciłam serce do czytania. A tu masz, zakochałam się na nowo. W tym roku czytałam niemal bez przerwy. A ponieważ często miałam zajęte ręce (gotowaniem) i wolną głowę, przeprosiłam się też z audiobookami. Świetna sprawa!

Łódź. Rok zaczął mi się w Łodzi (miło, leniwie i wyjątkowo we dwoje) i w Łodzi zakończył (prawie trzy tygodnie! i sama dojechałam!). Spędziłam tam też ciepły, sierpniowy tydzień, który należał do najradośniejszych w roku. Same dobre wspomnienia. Centrum mojego wszechświata.

Milan. Mój zięć Wink. To jest, pierwszy fajny facet z pokolenia córki, której jeszcze nie mam, ale może kiedyś będę miała. Fajny, bo ma fajną mamę Smile. Moją przyjaciółkę (tez na M zresztą). Milan urodził się w kwietniu i przysporzył mi niemało refleksji i wzruszeń. Przez moment nawet rozchorowałam się na dziecko jak nigdy w życiu. Już mi przeszło, ale jeśli kiedyś będę mieć córkę...

Netbird. Kolejny epizod z pisaniem recenzji filmowych. Mało owocny, ale dał mi nieco wprawy i pewności siebie. Myślę, że jeszcze kiedyś będę pisać o filmie i dzięki temu doświadczeniu przyjdzie mi to z większą łatwością.

Onsakervika. Moje miejsce w Norwegii. Mój pierwszy prawie własny dom, taki z kominkiem, sypialnią, dużą kuchnią. Mój fotel z widokiem na mgłę, w którym "po godzinach" zaczęłam pisać... tfu, nie zapeszam. Moja cisza, najdoskonalsza ze wszystkich jakie w życiu miałam. Jeśli przyjdzie mi wszystko zaczynać od nowa, niewielu rzeczy będzie mi brakowało równie mocno...

Pisanie. Dużo pisania. Czasy niepisania minęły na dobre, oby bezpowrotnie. Pisanie namiętne, natchnione, ale i pisanie zdyscyplinowane. Może się wreszcie uda?...

Renia. Moja piękna, czerwona i własna. Od września pokonała już ze mną setki kilometrów i wciąż się nie mogę temu nadziwić. Że ją w ogóle mam. Że jestem wolna, niezależna. Że daję sobie radę, a świat zostaje w tyle za oknami. Tak jak marzyłam.

Słomska. Panieńskie nazwisko. Tak to już jest, że przyjaciółki zostają w naszej świadomości z panieńskimi nazwiskami. Przyjaciółka ze szkolnej ławy, i to nie jednej. Człowiek roku. Dzięki raportom. Obiecałyśmy sobie co tydzień przedkładać "nowotygodniowe" postanowienia i zdawać relację z ich wypełniania. Żeby się zmobilizować do samorozwoju. Zważywszy na ilość przeczytanych przeze mnie w tym roku książek, obejrzanych filmów, czy na to prawo jazdy choćby (robiłyśmy w tym roku obie) - poskutkowało. A skutek uboczny i jakże wspaniały - zakurzona już nieco przyjaźń zalśniła nowym blaskiem. Od podstawówki nie byłyśmy sobie tak bliskie!

Twingo. Zostałam stałą bywalczynią internetowych autogiełd i maniaczką jednego modelu Renault. Jestem absolutnie zakochana i jeszcze będę je mieć. Renia forever, oczywiście, nigdy nie oddam mojej Megane, na pewno nie byle komu. Jeszcze nie wiem, jak to rozwiążę, ale moje zielone Twingo z faldachem to tylko tylko kwestia czasu...

Ula. Ula Cieplak. Gdyby mi ktoś rok temu powiedział, że zostanę wielbicielką serialu, ba! sitcomu, ba! kolumbijskiego formatu! - za nic bym nie uwierzyła. Wkręciłam się. Najpierw z ciekawości przemiany brzydkiego kaczątka w łabędzia. A im dłużej podglądałam w oczekiwaniu na odcinek, który okazał się 189, tym więcej odkrywałam podobieństw między sobą sprzed paru lat, a bohaterką. Niesamowite - tak siebie odkryć na nowo, zobaczyć się z boku. I chyba trochę dzięki Uli właśnie, siebie sprzed lat odzyskałam.

Vianne. Vianne Rocher. Nie od wczoraj ją uwielbiam, podziwiam, chcę być taka jak ona. Wróciła do mnie w tym roku i znów dała mi siłę. Dobrze być Vianne (a przy okazji - dotarło do mnie, że tak mam na imię!). Dobrze być wiedźmą i małymi czarami kształtować swoją rzeczywistość wedle uznania Cool.

Wieczność. Od zawsze była. Od paru lat wiem, że jest. W tym roku w pełni to poczułam i już nie mogłam wątpić. A teraz stała się teraźniejszością. Wyzwaniem. Nie wiem, czy je udźwignę. Wiem, że to najważniejsze wyzwanie tego roku. Tego życia. I że już nigdy nic nie będzie takie samo.

Zbyszek. Wspaniały instruktor, który nauczył mnie prowadzić samochód. Nie on jeden, ale on najbardziej. Spędziliśmy razem długie zimowe godziny i zawsze je będę miło wspominać. Dzięki jego anielskiej cierpliwości i poczuciu humoru. A także dzięki temu, że pomógł mi uwierzyć we własne możliwości. To było najtrudniejsze w całej nauce jazdy.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Wto 14:03, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Wto 13:38, 29 Gru 2009 Temat postu:

A oto i mój racjunek sumienia...

ALICJA
W tym roku ogromnie istotna osóbka w moim życiu. Zawsze bardzo bliska i interesująca, ale w tym okresie czasu – niezwykle pomocna na różnych płaszczyznach, bardzo kształtująca moje spojrzenie na świat, autorytet. Ktoś, kto sprawia, że człowiek ma ochotę pogłębiać swoją wiedzę i swoje możliwości percepcji, ktoś kto otwiera oczy i pokazuje drogę, którą chce się podążać. Bardzo DOBRA dusza.

BASIA, BARTEK, BLUZKA
Basia ? Mój dobry duch od kilku lat, niezastąpiona towarzyszka moich wzruszeń, trosk i codzienności. Dobra na każdy czas, w każdej chwili. W tym roku szczególnie pogłębiłyśmy więzi. Cudowna istota, która swym jasnym optymizmem, rozświetla czasem i skrajnie mętne myśli.
Bartek ? Świeży nabytek, który stał się bardzo bliskim przyjacielem. Kolega z klasy, ojciec, człowiek, który mnie rozumie i który jest jedną z niewielu osób, z którymi uwielbiam rozmawiać przez gg.
Bluzka ? Mój drogocenny nabytek, o którym marzyłam dobrych kilka wiosen. W końcu byłam w stanie ją kupić, dzięki zbawiennej pracy w drukarni. Moja kochana, elfia bluzka – prawdziwy skarb 2009r Very Happy.

CZEKOLADA, CZAS
Czekolada – no musiałam o niej wspomnieć. Rzecz, bez której nie umiem się obejść, prawdziwy, niezdrowy nałóg i pyszna sprawa. Pochłaniana namiętnie i z rozkoszą w każdej wolnej chwili. Kiedy ją miałam.
Czas – nieustannie tyka i denerwuje, martwi. Mam wrażenie, że życie tak mi mija obok, że ja wciąż na coś czekam i tym samym marnuję to, co mam już teraz. Nie umiem chwytać dnia. Muszę się zacząć uczyć…

DOŚWIADCZENIA
Ach, tyle ciekawych rzeczy przeżyłam w tym roku. Olimpiady, koniec gimnazjum i początek liceum, praca, kurs francuskiego…Masa różnych drobiażdżków, które wspominam z wielkim uśmiechem. Dobre rzeczy mi się przytrafiły.

ELEJN (jak to się u licha pisze ?)
Moje ukochane imię, które za mną chodziło cały rok. I mam nadzieje, że chodzić będzie zawsze.

FIN, FILOZOFIA, FRANCUSKI
Fin - cały czas kluczowa postać mego życia.
Filozofia – coś, co mnie zainteresowało. Coś, co mam ochotę rozwijać w sobie. Coś, co mnie kręci i wpycha się w dalekosiężne plany przyszłości i studiów. I co z tego będzie, skoro ja wiem, że nic nie wiem ?. I wszystko mnie przerasta.
Francuski – nowonarodzona miłość. Jeszcze słaba i wymagająca czułości, determinacji i oporu, niemniej jednak w ładny sposób się rozwijająca. I dumna jestem z obudzenia w sobie radości z uczenia się francais.

GEŁDON, GUSIA, GABRIEL
Gełdon – mój wspaniały Pan Biolog, który swą charyzmą, światopoglądem i wizją świata, porwał mnie totalnie i zachwycił bezpowrotnie. Kolejny nauczyciel-autorytet, który zmienia mnie z każdą swoją kolejną lekcją. Uwielbiam faceta i ogromnie go cenię.
Gusia – ważna, przełomowa, kłopotliwa osóbka, która wiele mi uświadomiła i wiele zmieniła. Na lepsze.
Gabriel – tym razem ukochane męskie imię. I licho wie dlaczego! Po prostu nagle mój umysł powiedział: Gabryś, a ja stwierdziłam, że to naprawdę śliczne imię. I tak to trwa…

HISTORIA, HOUSE
Historia – chyba pasją to nazwać można bez konsekwencji ? Coś co spędza mi sen z powiek i sprawia, że uczę się duuużo i jeszcze więcej. Na dodatek coś, co mnie cieszy i lubię się tego uczyć. Bardzo pozytywna sprawa.
House – szalony facet, szalony serial i szalona ja, która spędziła ponad 100 godzin na oglądaniu tego kochanego obrazu. Moja radość i chwila odpoczynku, mój uroczy skarbek.

INTERNET
Mój kochany, niezastąpiony. Nieodłączna cząstka mnie. Tyleż mu zawdzięczam, chyba we wszystkich dziedzinach życia mi pomagał w tym roku. Jakiż to wspaniały wynalazek!

JASNOŚĆ
W szerokim znaczeniu. Jako dobro, słońce, pogoda ducha – wszystko to, co mnie naświetlało pozytywną energią – tak bardzo potrzebną. Oby mi nigdy jej nie zabrakło.

KLASA, KOSTIUMOWE FILMY, KRAKÓW
Klasa - i stara – gimnazjalna i nowa – licealna. Obie ważne i odgrywające dużą rolę w tym roku. Moja kochana była IIIF, w której się zakochałam już pod koniec wspólnego bytowania, którą doceniłam po fakcie i jednocześnie, która teraz mi daje wiele radości, rozluźnienia i takiej czasem prymitywnej radości. W każdym razie znajomości, które tam powstały, są bardzo trwałe i myślę, że przetrwają ze mną bardzo długo. Za to nowa Ia ? Cóż, dopiero tworzę mniemanie o tym zgromadzeniu. Bardzo nas lubię, ale na tym się to kończy. Na dziś.
Kostiumowe filmy – a to dlatego, że całkiem niedawno zorientowałam się, że najbardziej je lubię (oczywiście poza moimi s-f i fantasy Wink). Najbardziej mnie poruszają, wzruszają i skłaniają do refleksji. Taka pogoń za marzeniami do tego, czego już nie ma. Cóż.
Kraków – rok za rokiem mija, a ja coraz bardziej jestem zakochana w moim mieście. I cały czasem odkrywam jego nowe uroki. Gdybyście widziały go teraz w zimie, wieczorem – rozświetlony ślicznymi ozdobami świątecznymi, wprowadzający w piękny klimat. Och, ma swój urok to miasto, ta moja Mała Ojczyzna. Teraz jeszcze bardziej na to zwracam uwagę, bo codziennie jestem w centrum, wędruję starymi uliczkami i zachwycam się XIXw. kamienicami….

LICEUM
Nowy świat. Nowe życie. Nowe wyzwania. Cieszę się, że dokonałam prawidłowego wyboru, wybierając tę szkołę. Jestem z niej bardzo zadowolona! I jednocześnie już trochę nią zmęczona.

MIŁOŚĆ
Rozumiana jako idea dobra, jako kwintesencja życia, motor napędzający cały mój światopogląd. Ogromnie istotny fundament, na którym buduję swoją wizję świata. I poprzez który staram się wyznaczać swoje cele i obowiązki.
Doświadczyłam jej bardzo dużo w tym roku i mam nadzieję, że sama również powysyłałam wiele jej promyków.

NOC
Ukochany czas, w którym jednocześnie nie umiem dobrze funkcjonować, bo zawsze za dużo myślę i wpadam w jakieś emocjonalne dołki. Ale i również czas wielu skupień i wynurzeń. Czas panowania pięknego Księżyca i gwiazd moich kochanych. Dużo przemyślałam w tym roku nocy, wiele nieprzespałam…

ORCHIDEE
Bardzo mnie zafascynowały te kwiatuszki w tym roku. Jakoś też za mną chodziły i przewijały się w różnych momentach życia. Pełno ich było w filmach, które oglądałam – najzwyczajniej w świecie czułam się prześladowana. I bardzo je lubię.

PAULINA, PRZYSZŁOŚĆ
Paulina -swego czasu bohaterka dnia codziennego, a z czasem wielka przyjaciółka. To był właściwie jej rok, spędziłyśmy ze sobą niewiarygodną masę czasu – my, tak różne w charakterach i tak zjednoczone pod jednym sztandarem zrozumienia. Dzięki niej praca w drukarni, dzięki niej kurs francuskiego, dzięki niej nie-tracenie głowy w trudnych chwilach.
Przyszłość – a to słowo symbolizuje myśl, która mi towarzyszy i ciekawi przez cały czas. Kim będę w przyszłości ? Co będę robić ? Czy będę szczęśliwa ? To mnie tak niesamowicie ciekawi. Wręcz na takiej zasadzie jakbym oglądała siebie z boku, oglądała film i nie mogła się doczekać kontynuacji.

RARÓG
Moja drużyna wczesnośredniowieczna. Pasja, hobby, zabawa – dała mi wiele radości, powodów do śmiechu i zdenerwowania w tym roku. Sprawiła, że pokonywałam nowe trudności, zmierzałam się z nietypowymi zadaniami. Bardzo mnie rozwija i cenię to sobie ogromnie. Po tylu lasach już się nabiegałam dzięki Nim! Wink

SKANDYNAWIA, SARBA, SOUNDTRACKI
Skandynawia – nie chcę znów nawijać o tym kręćku, bo wszyscy tu już mnie dobrze znają pod tym względem. Wciąż kocham i wciąż chcę odwiedzić, z roku na rok coraz bardziej mi na tym zależy.
Sarba –gimnazjalna polonistka i starsza bratnia dusza. Wspaniała kobieta, która zawsze mnie napełnia optymizmem i poczuciem własnej wartości. Ogromnie pozytywna znajomość. Bardzo satysfakcjonująca.
Soundtracki – muzyka, która mnie całkowicie wypełnia i zawsze zachwyca. Najbardziej znaczący gatunek i co najlepsze – cały czas się uzupełniający i powiększający,. Wraz z oglądaniem nowych filmów, pojawiają się nowe zachwyty muzyczne. Piękny soundtrack jest dla mnie absolutnie idealny. Cały rok upłynął mi na zasłuchiwaniu się w przeróżne filmowe dźwięki.

ŚMIERĆ
Niestety kilka razy przewinęła mi się w tym roku. Dostarczyła wielu smutków i kłopotów. Wiele pozmieniała…

TATA
Bratnia dusza, która mnie doskonale rozumie. Osoba, z którą potrafię prowadzić rozmowy godzinami i zawsze na ciekawe tematy. Duchowy przewodnik.

ULUBIEŃCY
Filmowi, książkowi– pełno ich było w tym roku. Inspirujący, zachwycający – moje drugie połówki. Poczynając od wampira Lestata, a kończąc na serialowym Złym Losie (o, o nim muszę więcej Wam napisać, ale to już w innym temacie).

WIARA
Bardzo się rozwijała w tym roku, nabierała kierunku i umacniała się. Między innymi dzięki pielgrzymce do Częstochowy, ale i również dzięki pięknym, niezwyczajnym Mszom u Dominikanów. Istotny aspekt w tym dziwnym 2009 roku.

ZESZYT Z CYTATAMI
Moje cudeńko, które zapisuję od kilku lat. W tym roku sprawiło mi wiele radości czytanie zapisanych stronnic i uwiecznianie kolejnych słów i myśli, po przeczytaniu interesującej książki lub obejrzeniu ciekawego filmu. Przedmiot wzruszeń, śmiechu i płaczu. Prawdziwa JA zamknięta w kartkach papieru.

A oto i moja skrzynia Smile
[link widoczny dla zalogowanych]

EDIT.
Przeczytałam sobie Skarby 2008 i zauważyłam 6 wspólnych, ergo nie zmieniam się aż tak bardzo Smile. W tym przypadku, to chyba dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Wto 13:45, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 13:58, 29 Gru 2009 Temat postu:

Elizabeth napisał:
ELEJN (jak to się u licha pisze ?)


Elaine? Wink

Ach, Elizabeth! Jaka Ty mi bliska jesteś! Jaka podobna do mnie 16-letniej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 18:46, 29 Gru 2009 Temat postu:

A jak Adam. Tak pokręconych relacji to jeszcze z nikim nie miałam. Sama nie wiem, co z tego wyjdzie, ale wspomnień nikt mi nie odbierze.

B jak bazgroły, a tak naprawdę zapiski w pamiętniku. Nie mam pojęcia, ile zapełniłam już zeszytów, w tym roku co najmniej trzy, liczy się to, że wiele myśli można w ten sposób poukładać.

C jak czytanie. To był rok Christie, ale odkryłam, że istnieją też inne książki niż kryminały. Wiele ciekawych lektur było w tym roku i kilka dobrych zakupów.

D jak dowód. Wakacyjne postanowienie, w którym wytrwałam, dając dowód swojej silnej woli. Wzmocniło mnie to.

E jak Ewa. Co ja bym bez Ciebie zrobiła, Siostrzyczko?

F jak fanfiction. Sam Potter nie podobał mi się tak jak niektóre fanfiki. Długie godziny czytania, szczególnie latem; jedna kategoria, a tyle możliwości.

G jak Gregory House. Bez niego serial byłby ledwie dobry i na pewno by mnie nie przyciągnął. Przewraca świat do góry nogami, zmusza do zastanowienia. Hugh Laurie sprawił, że wrednego, ale wrażliwego doktorka pokochały miliony, w tym ja.

H jak historia. Bardzo wymagająca nauczycielka, która zmotywowała mnie, żeby walczyć o piątkę na koniec roku, a tym samym na świadectwie ukończenia szkoły średniej. Póki co, pięć na semestr jest, a nauka przedmiotu bywa interesująca Wink

I jak Internet. Odkąd mam własny komputer siedzę w nim o wiele za długo, ale jak tu się bez niego obejść?

J jak język angielski. Znacznie bardziej się do nauki przyłożyłam, poza tym oswajam się z nim poprzez czytanie fanfiction Smile Dzięki Lauriemu potrafię odróżnić akcent brytyjski od amerykańskiego.

K jak kabaret. Wcześniej było to dla mnie oglądanie programów kabaretowych w telewizji, w tym roku zaczęłam jeździć na występy i jestem zachwycona. Każdy taki koncert daje mi niesamowitą energię i tworzy świetny klimat. Już się cieszę na marcowe głosowanie w pojedynku Smile

L jak ludzie, na których mogę liczyć. Kontakty stare i nowe. W tym roku - pogodzone.

M jak młodzież. Za niektórymi dalej nie nadążam i przykro mi, że wśród moich znajomych potworzyły się grupki. A kiedyś byliśmy zgranym mat-fizem, siedzącym w kółeczku na środku korytarza...

N jak niewykorzystane szanse. Oby w przyszłym roku już takich nie było.

O jak okolice, czyli spacery po sąsiednich osiedlach, podczas których dobrze mi się myślało.

P jak projekt. Zajęcia pozaszkolne, które wiele mi dały i dadzą jeszcze w przyszłości. Bywało, że żałowałam, że dałam się w nie wpakować, ostatecznie jednak chyba wyszły mi na dobre.

R jak rodzina. Po prostu jest.

S jak serial. House M.D. pozwolił mi bez większego bólu zakończyć wakacje, wypełnił wiele wolnych godzin, nauczył, że trzeba zwracać uwagę na szczegóły, zapewnił wiele śmiechu, emocji i wzruszenia. I zajął połowę dysku Smile

Ś jak Śląsk. Śląska kultura jest częścią mnie i wreszcie jestem dumna ze swojego pochodzenia.

T jak trylogia, która trylogią długo nie pozostanie Wink Wciąż jest obecna w moim życiu. Już nie obsesyjnie, nie na pulpicie, ale zdarza mi się po prostu włączyć płytkę i oglądać, a nad moim łóżkiem dalej wisi ogromny plakat pirata w czerwonej bandanie Smile

U jak ubrania. Przeszłam przez różne stadia kolorystyczne, od zieleni, przez czerń do czerwieni. Ewoluuję.

W jak wiara. Różnie z nią w tym roku bywało. Teraz… znów zaczynam wierzyć.

Z jak zagadki. Pazyl wciągnął mnie na długie, zimowe dni. Dzięki zagadkom wiele się dowiedziałam i nauczyłam się myśleć nieszablonowo. Szkoda, że jakoś przestałam tam zaglądać.

I... to by było na tyle. Dobra rzecz, taka lista. No, skoro już napisałam, to mogę się zabrać za czytanie Waszych Smile A, jeszcze skrzynia:
[link widoczny dla zalogowanych]
(przepraszam, nie umiem robić miniaturek Embarassed )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:05, 29 Gru 2009 Temat postu:

Takie piękne są Wasze wpisy, a ja tym razem chyba nie zapełnię alfabetu... To był dobry rok, ale mogłabym napisać jak Anajulia - niewiele rzeczy ważnych, pamiętnych... znacznie mniej niż w tamtym rzeczy nowych. Jestem i byłam szczęśliwa. Ale dzisiaj ode mnie będzie tylko [link widoczny dla zalogowanych].

Na lewo moja ulubiona w tym roku zabawka, przez którą grzęzłam w błocie, odmrażałam palce, pchałam się w kłujące chaszcze, płoszyłam zirytowane kaczki, jaszczurki i koty, wpychałam obiektyw pod zdumione pyszczki, ssawki i żuwaczki, oraz zadawałam muzealnym strażnikom głupie pytania w stylu "a tam wolno robić zdjęcia?". Portrecik w otoczeniu kilku fotek niepublikowanych. Laughing

Na prawo stosik smętnych świadectw kolejnych etapów pozbywania się resztek zdrowego i nudnego rozsądku, czyli obowiązkowego wyposażenia szanującej się Dorosłej Kobity U Progu Kariery Zawodowej Albo I Naukowej (o zgrozo). Fanarty produkuję, ratunku... (niee, nie ratujcie, nie leczcie, mnie z tym dobrzeee!!! [szaleńczy chychot] Hurra )

A na czubku cichcem sobie przycupnęło coś, co do tego roku urzędowo nie należy, bo ani się w nim nie wymyśliło, ani się w nim nie skończy (jeśli się w ogóle, szczęśliwie, skończy), ale w tym roku się serio i oficjalnie zaczęło. I ośmielam się wiązać z tym nadzieje. Liczne, a w przypływie zuchwałości nawet zawrotnie rozległe. Więcej nie powiem, ale... niech tam sobie, w Skrzyni, zostanie. Wink

------------------------------------------------------

Anajulia napisał:
Przez moment nawet rozchorowałam się na dziecko jak nigdy w życiu.

Nie przerażaj mnie! Very Happy Akurat w tym roku ostatecznie zdecydowałam, że nie chcę mieć dzieci. I co, tylko ja w końcu...? Mam się na forum bezdzietnych zapisać, czy jak? Very Happy

Elizabeth napisał:
Czas – nieustannie tyka i denerwuje, martwi. Mam wrażenie, że życie tak mi mija obok, że ja wciąż na coś czekam i tym samym marnuję to, co mam już teraz. Nie umiem chwytać dnia. Muszę się zacząć uczyć…

Jakbym o sobie przeczytała... Ale ostatnio chyba odkrywam, że jednak zaczynam się uczyć. Wink Mam nadzieję, że mi nie przejdzie.

Elizabeth napisał:
ELEJN (jak to się u licha pisze ?)

Aileen? [link widoczny dla zalogowanych] jest więcej wersji, może któraś przypasuje. Mnie też się podoba.

Elizabeth napisał:
Filozofia – coś, co mnie zainteresowało. Coś, co mam ochotę rozwijać w sobie. Coś, co mnie kręci i wpycha się w dalekosiężne plany przyszłości i studiów.

To forum jednak musi mieć w sobie jakieś cuś...! Very Happy Albo PotC. Albo raczej fani PotC.

Marta napisał:
F jak fanfiction. Sam Potter nie podobał mi się tak jak niektóre fanfiki. Długie godziny czytania, szczególnie latem; jedna kategoria, a tyle możliwości.

Jest coś takiego w odkryciu NOWEJ kategorii zjawisk, nowego świata, czegoś co było sobie dawno gdzieś tam obok i nagle się o to człowiek potyka i... No, jest coś takiego. TAKIEGO. Jak już tu nieraz pisałam, chodzenie po bagnach wciąga. Laughing

Marta napisał:
O jak okolice, czyli spacery po sąsiednich osiedlach, podczas których dobrze mi się myślało.

Potwierdzam, choć mnie dodatkowo pociąga odkrywanie i obserwowanie. Poza tym u mnie to raczej okoliczne peryferie, szosy i wertepy. Może mam w okolicy za małe osiedla. Wink Albo po prostu uciekam od tłumu. Albo po prostu moja idea miłego spacerku wykracza długością poza każde osiedle. Laughing

Marta napisał:
T jak trylogia, która trylogią długo nie pozostanie Wink Wciąż jest obecna w moim życiu. Już nie obsesyjnie, nie na pulpicie, ale zdarza mi się po prostu włączyć płytkę i oglądać, a nad moim łóżkiem dalej wisi ogromny plakat pirata w czerwonej bandanie Smile

Może to niektórych zaskoczy, ale u mnie nigdy na ścianie ani pulpicie, ale jednak mniej czy bardziej obsesyjnie. Ja w tych fazach zawsze miałam wytapetowane wnętrze głowy...

Elizabeth i Marta - zeszyty i bruliony. Ja dziesięć-pięć lat temu mogłabym napisać to samo, i podobnie wtedy czułam. To nie znaczy, że zmieniłam zdanie, po prostu tylko przestałam pisać, przynajmniej w ten sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:26, 29 Gru 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
Poza tym u mnie to raczej okoliczne peryferie, szosy i wertepy. Może mam w okolicy za małe osiedla.

Albo masz te peryferie i szosy, u mnie ciężko znaleźć niezabudowany kawałek terenu. Przyzwyczaiłam się do chodzenia koło bloków, koniecznie obcych, bo jak się zamyślę, to nie zauważam nikogo, a potem sąsiedzi mówią, że jestem niekulturalna Rolling Eyes Wink

Aletheia napisał:
niee, nie ratujcie, nie leczcie, mnie z tym dobrzeee!!!

Fanom POTC też, a reszta świata niech spada Very Happy

Aletheia napisał:
Elizabeth napisał:
Czas – nieustannie tyka i denerwuje, martwi. Mam wrażenie, że życie tak mi mija obok, że ja wciąż na coś czekam i tym samym marnuję to, co mam już teraz. Nie umiem chwytać dnia. Muszę się zacząć uczyć…

Jakbym o sobie przeczytała...

Standardowa wypowiedź Piątki: Ja też... Na szczęście nie przez cały czas.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Wto 22:43, 29 Gru 2009 Temat postu:

Marta, zauważyłaś, że mamy niejedną rzecz wspólną ? To bardzo miłe Smile.

Elejn, Aileen, Elaine...muszę pogłówkować nad najbardziej mi pasującą wersją. Choć właściwie wszystkie są ciekawe Wink.

Marta napisał:

Czas – nieustannie tyka i denerwuje, martwi. Mam wrażenie, że życie tak mi mija obok, że ja wciąż na coś czekam i tym samym marnuję to, co mam już teraz. Nie umiem chwytać dnia. Muszę się zacząć uczyć…

Jakbym o sobie przeczytała...
Standardowa wypowiedź Piątki: Ja też... Na szczęście nie przez cały czas.


A podobno czas jest najprostszą rzeczą. Była nawet taka książka s-f, bardzo dobra Smile.


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Wto 22:46, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:54, 29 Gru 2009 Temat postu:

Elizabeth napisał:
Marta, zauważyłaś, że mamy niejedną rzecz wspólną ? To bardzo miłe

Owszem Smile Wiara, członkowie rodziny... a o Housie musimy kiedyś pogadać Very Happy

Czas jest pojęciem fascynującym, te wszystkie próby definicji, paradoksy, podróże w czasie... Btw. Uwielbiam "Powrót do przyszłości" Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 23:36, 29 Gru 2009 Temat postu:

Marta napisał:
Standardowa wypowiedź Piątki: Ja też... Na szczęście nie przez cały czas.

...? Dodatkowe potwierdzenie...? Dodatkowo, eee, potwierdzające, skoro nie byłam świadoma (przynajmniej w momencie pisania). 5w4, jakby co.

Marta napisał:
Wiara, członkowie rodziny... a o Housie musimy kiedyś pogadać Very Happy

Nie kroją się tu czasem nowe tematy? Wink No, nie licząc House'a.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 0:35, 30 Gru 2009 Temat postu:

Teraz to ja pytam: ...? W sensie, że Ty 5w4? Bo to, co napisałam, odnosiło się do mnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 0:45, 30 Gru 2009 Temat postu:

No, w sensie, że ja... Laughing Bo jak z tamtego zrozumiałam (i poleciałam do odpowiedniego tematu sprawdzać) Ty też?

Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Śro 0:55, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 1:10, 30 Gru 2009 Temat postu:

Tak i to mnie zmyliło Very Happy Nie chwaliłaś się, co Ci wyszło Wink No, to teraz wszystko jasne Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 1:14, 30 Gru 2009 Temat postu:

A, bo już dość dawno (ponad rok temu) sprawdziłam sobie prywatnie i z ciekawości o co tyle krzyku, i nie chciało mi się ogłaszać, dopisywać i w ogóle... W sumie to nie było dla mnie jakoś strasznie ważne, ot, chwila zabawy i tyle. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:05, 31 Gru 2009 Temat postu:

To ja też tutaj podsumuję troszkę miniony rok, który przyznam szczerze, cieszę się, że już się zakończył...

AMETYST przezwisko osoby, która sprawiła, że nawet najgorsze chwile, stawały się wspaniałe Smile Swoim poczuciem humoru i po prostu swoim jestestwem oznajmia mi, że nie kocha się za coś tylko pomimo czegoś. Dzięki niemu odnalazłam w końcu swoje miejsce...

BLAISE główna bohaterka mojej nowej powieści. Może to zabrzmi dziwnie, ale dzięki niej nauczyłam się wielu rzeczy. Jej postać poprowadziła mnie przez dość trudny początek w nowym otoczeniu. BUDAPESZT, wycieczka szkolna zorganizowana przez polonistki. Nie ma piękniejszego miejsca niż Budapeszt, łączący w sobie style Paryskie, Wiedeńskie, Praskie, Berlińskie. Coś niesamowitego i wartego obejrzenia.

CHEERLEADING trudno, żebym go tu nie zamieściła, bo tak na prawdę z dnia na dzień coraz bardziej staje się sensem mojego życia. Przyjęto mnie do popularnej krakowskiej drużyny cheerleaderskiej, gdzie bardzo wiele się nauczyłam i wciąż się uczę.

DOM w którym właściwie jestem tylko po to, żeby coś zjeść i się przespać. Do szkoły mam godzinę jazdy tramwajem, po lekcjach mam treningi i tak jestem cały czas rozwiana po mieście.

EGIPT w którym między innymi spędziłam swoje wakacje. Nigdy nie zapomnę jego widoku z samolotu. Pustyni poprzecinanych pasmami przez miasta.

FRANCUSKI nic dodać nic ująć. Dostałam się do liceum dwujęzycznego z wykładowym językiem francuskim. Udało mi się przejść pomyślnie egzamin wstępny i zdecydowanie nie żałuję swojego wyboru. Nie ma nic wspanialszego jak uczyć się języka w takim liceum, w którym zamiast naturalnie gramatyki, słownictwa oraz ćwiczeń oralnych, są jeszcze historia, geografia, matematyka i biologia wykładane po francusku. Aż się w końcu czuje, że zaczyna się wchłaniać ten język Very Happy

GREGORY HOUSE szalony, cyniczny, arogancki, niesympatyczny, ale no jak tu go nie kochać Very Happy

HURGHADA miasto w Egipcie, w którym spędziłam cudowny tydzień. Poznałam ciekawych ludzi i zrozumiałam, że to co zrobiliśmy w wakacje, zostaje na wakacjach, przez co nie warto żałować tego co się robiło, bo prawda jest taka, że tylko w wakacje mamy możliwość przekroczenia własnych granic, by potem na powrót stać się sobą. Wrócić do rzeczywistości. HIENA nowe klasowe przezwisko, od którego pewnie się już nie wyplącze Very Happy

IRONIA towarzysząca mi od początku roku.

JEDNOŚĆ z moją przyjaciółką, odeszła w chwili, gdy przekroczyłyśmy próg liceum. Widać tak jest, że nawet to co piękne i niezniszczalne, może rozerwać inne towarzystwo.

KRYPTA moja nowa powieść, która pomimo elementów fantastyki i przygody, opisuje nowy etap w moim życiu.

LICEUM nowe miejsce, nowi ludzie, w końcu właściwe podejście do nauki i przedmiotów. Za nic w świecie nie poszłabym teraz do innego liceum. Choćbym przez trzy lata miała wstawać o piątej rano, żeby zdążyć na ósmą na lekcje, nie ważne. Dopiero tutaj jestem w otoczeniu osób, które akceptują mnie taką jaką jestem.

MARTYNA moja nowa bliska koleżanka/przyjaciółka. Choć wiele nas różni, doskonale się rozumiemy i powoli się do siebie przystosowujemy. MIŁOŚĆ poznałam jej dwa oblicza. Pierwsze pełne pasji, przyciągania, namiętności i pożądania oraz drugie, które sprawia, że robi się ciepło na sercu, uczucie samo w sobie, czułe, ciepłe, radosne, spokojne... Miłość, która jest pomimo wszystko, nie chcąc nic w zamian, której nie da się dokładnie sprecyzować. I dzięki której można po prostu być z drugą osobą, bez zbędnych słów, czynów. Po prostu...

NOSTALGIA nie wiem do czego i nie wiem za czym, ale cały czas jest gdzieś obok mnie...

OBAWY ciągły strach przed tym co będzie i skutkami tego co było...

PODRÓŻE oj dużo było ich w tym roku i każda wniosła coś nowego do mojego życia. PAMIĘĆ tych złych i tych dobrych rzeczy. Pamięć przelana na papier i przechowywana w ciemnym zakamarku, by pewnego dnia ją znaleźć i przypomnieć sobie wszystko to co miało miejsce w roku 2009... PINK FLOYD odkryłam i wciąż nie mogę się od niego uwolnić xD. PSYCHIOLOGIA, a konkretniej behawioryzm, odkryłam w sobie powołanie Twisted Evil i zaczęłam się edukować w tym kierunku. Od tej pory gdy zaczynam przypadkiem kogoś analizować osoby w moim towarzystwie nie są w stanie pozbierać szczęki z podłogi, a po jakimś czasie zaczynają się ode mnie uczyć. Przyznam, że to całkiem miłe Smile

RODZINA wspierająca mnie we wszystkich moich posunięciach...

SAMOTNOŚĆ która w gruncie rzeczy nie jest wcale taka negatywna. Przez cały ten rok można by powiedzieć, że byłam samotna, choć nie byłam wcale sama. Byłam samotna w swoich przekonaniach, w swoich myślach, postępowaniach... Jednak powoli zaczyna to odchodzi, dzięki dwóm wspaniałym osobom...

THEA druga z głównych bohaterek Krypty, która w przeciwieństwie do Blaise, ma w sobie wiele nieposkromionej energii, którą przelewa na wszystkich wokół niej. Nie ma nic dowartościowującego jak pisanie o takiej osobie...

UKŁADY a właściwie choreografie. Na każdym treningu inny, w innym charakterze i przesłaniu, który można tańczyć aż do utraty tchu.

WŁOSY taak... z nimi w tym roku było zabawy co nie miara! Z brunetki zamieniłam się w szatynkę, później stałam się ruda, następnie miodowa, żeby w końcu sprawić sobie długie, platynowe, przedłużane włoski. I pewnie bym już w tych została, gdyby nie potrzeba wielkich zmian w głowie i na głowie. Tak więc je ścięłam i teraz mam do ramion w kolorze głębokiego kasztana przeplatanego jasnymi pasmami Smile

ZAKOŃCZENIE no tak, zakończenie gimnazjum, zakończenie wielu znajomości, przyjaźni, zakończenie wszystkiego co było i rozpoczęcie wszystkiego z czystym kontem na nowo.

Moja skrzynia:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 23:14, 31 Gru 2009 Temat postu:

Teraz ja! Very Happy



A - Akt - W tym roku narysowałam swoje 2 pierwsze akty. Smile

B - Basia - Fanka Michaela, która bardzo mi w tym roku pomogła. Smile

C - Choreografia - W tym roku i odeszłam ze sceny, i wróciłam Very Happy

D - Daniel - Ten człowiek przez 10 lat tańczył ze mną... Miał życie, którego nawet w filmach nikt nie wymyślił.. I skończył je w październiku. Nie mogłam być nawet na jego pogrzebie. Ale pomógł mi wygrać 6 miejsce w moim pierwszym w życiu turnieju tanecznym. Smile (zawsze coś ; d)

E - Ewa - Moja mama chrzestna, która jest dla mnie wspaniała i która nauczyła mnie, jak zajmować się dziećmi Very Happy co mi się zresztą przyda później :d I którą bardzo kocham. Smile

F - Francuski - Ten język mną zawładnął Very Happy Cały czas szukam okazji do nauki, ale... Nie stać mnie na lekcje takie z ogłoszenia... Sad

G - Gwiazdy - Uwielbiam na nie patrzeć. Gdy do nich mówię, czuję się... Spełniona. Ciekawe, nie? xd

H - Nic mi nie wchodzi do głowy na tą literę. Razz

I - Irena - Kolejna osoba, którą pokochałam. Pokazała, że każdy może być piękny. Smile

J - Jackson - Od jego śmierci czuję się specyficznie. Jest moim Aniołem Stróżem. Smile

K - Kot - Pomógł mi w tym roku (zresztą pomaga i teraz) utrzymać się po odwykach, depresjach i operacjach.

L - Nic mi nie przychodzi do głowy na tą literę Razz Poraz kolejny :d

M - Marek - mój ukochany, który wyleczył mnie z depresji i wprowadził w błogi stan szczęścia na wieki wieków. Smile

N - Neverland - Kraina moich myśli Very Happy

O - Odwyk - W tym roku zakończyłam odwyk. Byłam uzależniona od środków przeciwbólowych, uspokajających i odurzających.

P - Pani pedagog - Gdyby nie ona, zostałabym już co najmniej 4 razy zgwałcona.

R - Remont - Tak mi się w tym czasie cudownie żyło, że szok Very Happy

S - Sztuka - Jak co roku, pomaga mi żyć Smile

T - Tata - To on daje mi nadzieje, że w końcu wyjdziemy z zadłużenia

U - Do trzech razy - nic mi nie przychodzi do głowy. Very Happy

W - Whitney Houston - moja wszech-i-wobec idolka wokalna, której piosenkę bez trudu w tym roku zaśpiewałam. Nawet nie jedną, a 2 Smile

Z - Zabieg - Zabieg operacyjny na kręgosłupie zmienił moje życie na lepsze. Smile

A oto mój skarbiec:


I:


Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Sob 20:32, 02 Sty 2010 Temat postu:

Aletheia napisał:
Anajulia napisał:
Przez moment nawet rozchorowałam się na dziecko jak nigdy w życiu.

Nie przerażaj mnie! Very Happy Akurat w tym roku ostatecznie zdecydowałam, że nie chcę mieć dzieci. I co, tylko ja w końcu...? Mam się na forum bezdzietnych zapisać, czy jak? Very Happy

O! Ja tu chciałam dopisać, że również od jakiegoś dłuższego czasu twierdzę, że dzieci mieć nie będę, bo się nie nadaję, nie chcę i w żadnym wypadku sobie nie wyobrażam. Ale to też takie gadanie, bo w gruncie rzeczy wszyystko się jeszcze zmienia i zmienić może w moim przypadku...Ale wiecie, to też jest ciekawy temat Very Happy.

Marta napisał:
Elizabeth napisał:
Marta, zauważyłaś, że mamy niejedną rzecz wspólną ? To bardzo miłe

Owszem Smile Wiara, członkowie rodziny... a o Housie musimy kiedyś pogadać Very Happy

I internet i historia! Very Happy A dyskusja około-housowa - KONIECZNIE! Tak naprawdę to jeszcze nigdy na poważnie o nim nie dystkutowałam Shocked .
I do Aletheii - co do otworzenia nowych tamatów a propos tych spraw. Jestem jak najbardziej za, bo bez wątpienia są bardzo inteteresujące...I dobre do rozmów, choć z drugiej strony kłopotliwe i trudne...Pytanie czy chcemy ? Smile. Ja chętnie.


Scarlett - liceum, francuski, House! Troszkę mamy wspólnego również Very Happy. No, bądź co bądź w podobnej sytuacjii byłyśmy/jesteśmy Wink.
A co do szaleństw z włosami - podziwiam, zwłaszcza, że w każdej fazie efekt był oszałamiający - w dobrym znaczeniu tego słowa. Ale pokaż no się platynowa, bo takiej nie widziałam! Proszęęę...Very Happy

Karottka - I Ty też francuski! Very Happy Co za rozrywany język...
A nie chcesz się podłączyć pod skarby do naszej załogowej skrzyni ? Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 21:35, 02 Sty 2010 Temat postu:

Elizabeth napisał:
O! Ja tu chciałam dopisać, że również od jakiegoś dłuższego czasu twierdzę, że dzieci mieć nie będę, bo się nie nadaję, nie chcę i w żadnym wypadku sobie nie wyobrażam. Ale to też takie gadanie, bo w gruncie rzeczy wszyystko się jeszcze zmienia i zmienić może w moim przypadku..

O, jednak więcej takich co się nie widzą w "jedynie słusznym rzeczy porządku". Miło wiedzieć. Wychodzi na to, że potwierdzasz swój nick, jeśli nie w konkretnej tej sprawie, to w charakterze. Wink
A pewnie, że zmienić się może wszystko, człowiek nie platynowy wzorzec metra (który się ponoć też już odkształca...). Ale jest też mnóstwo ludzi, którzy dorosłym (od dawna) kobietom (i mężczyznom też) mówią "nie gadaj że nie chcesz, bo jeszcze ci się odmieni". Rolling Eyes A to już lekceważenie, brak szacunku.

Elizabeth napisał:
Ale wiecie, to też jest ciekawy temat Very Happy

Zakładać? Laughing Wink

Elizabeth napisał:
I do Aletheii - co do otworzenia nowych tamatów a propos tych spraw. Jestem jak najbardziej za, bo bez wątpienia są bardzo inteteresujące...I dobre do rozmów, choć z drugiej strony kłopotliwe i trudne...Pytanie czy chcemy ? Smile . Ja chętnie.

Nie ma sprawy, tylko proszę konkretnie, bo kroi się, widzę, więcej. Jak na razie widzę 1. rodzinę, 2. wiarę, 3. internet, 4. historię, tam wyżej jeszcze ewentualnie 5. dzieci, coś przeoczyłam? Bo temat Housowy już jest, więc nie liczę. Prosiłabym o potwierdzenie, a jak nie, to milczenie przyjmę za zgodę (zamówienie Wink ) i otworzę tematy w najbliższych dniach.
Hej, im trudniejsze i kłopotliwsze, tym lepiej, dyskusja jest ciekawsza. Twisted Evil No chyba nie chcemy kolejki pięćdziesięciu "No ja też!", "Jasne, też tak myślę!", "Ja też, ale fajnie", itede...? To nie leży w chlubnej tradycji tego statku, czyż nie? Twisted Evil

Co do francuskiego, też mi się właśnie rzuciło w oko! Hej, załoga, czy to znaczy, że przyda się więcej francuskiego łupu w Ładowni? Wink Trochę już jest, jakby co.

Co do Skrzyni, nie chcialam być upierdliwa, ale rzeczywiście:
1. w skrzyni Scarlett brakuje kilku poprzedniczek. Wink
2. skrzynia Karottki to chyba całkiem nie to o co chodziło w tej zabawie? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 21:47, 02 Sty 2010 Temat postu:

Elisabeth - a cóż masz teraz na myśli? :>
Cóż, francuski do piękny język... Smile I nauczyłam się dla ukochanego takiego specjalnego zdania Laughing

Jeszcze taka ciekawostka: Ja od dawna marzę o dzieciach Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 22:38, 02 Sty 2010 Temat postu:

Elizabeth napisał:
A dyskusja około-housowa - KONIECZNIE! Tak naprawdę to jeszcze nigdy na poważnie o nim nie dystkutowałam


Podobno House bije rekordy popularności, a na żywo też nie bardzo mam z kim o nim pogadać. Zapraszam do tematu albo na gg Very Happy

Karottka napisał:
Karottka - I Ty też francuski! Co za rozrywany język...

Zastanawiam się, dlaczego jest taki rozrywany Smile U mnie w szkole na roczniku tylko jedna grupa, za to hiszpański sobie upodobali, który mnie się kojarzy z telenowelami Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 22:41, 02 Sty 2010 Temat postu:

Marta napisał:

Karottka napisał:
Karottka - I Ty też francuski! Co za rozrywany język...

Zastanawiam się, dlaczego jest taki rozrywany Smile U mnie w szkole na roczniku tylko jedna grupa, za to hiszpański sobie upodobali, który mnie się kojarzy z telenowelami Laughing


No i to jest bolesne, w szczytowej formie rozwijania się w Polsce języka francuskiego, w grę wszedł hiszpański i powoli zapomina się o j. fr Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 12:48, 03 Sty 2010 Temat postu:

Boż, co za wstyd! Embarassed

Darujcie mi... Ja ostatnio wgl nie myślę i takie gafy robię... Ale i tak jesteście wspaniałe, bo moja matka się ze mnie śmieje i wypomina głupstwa Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Nie 16:15, 03 Sty 2010 Temat postu:

Aletheia napisał:
Nie ma sprawy, tylko proszę konkretnie, bo kroi się, widzę, więcej. Jak na razie widzę 1. rodzinę, 2. wiarę, 3. internet, 4. historię, tam wyżej jeszcze ewentualnie 5. dzieci, coś przeoczyłam? Bo temat Housowy już jest, więc nie liczę. Prosiłabym o potwierdzenie, a jak nie, to milczenie przyjmę za zgodę (zamówienie ) i otworzę tematy w najbliższych dniach.


Potwierdzam Very Happy. Ale nie wiem czy jest dużo do obgadywania w sprawie rodziny i historii...Jak myślicie ? Nie wiem na czym miałby polegać temat. Bo wiara, dzieci, internet, to można się porozpisywać i podyskutować, faktycznie, a tam ? Ale z drugiej strony co nam szkodzi napisać kilka postów...
Acha, no i można złożyć temat dot. języków. Możemy sobie pogadać o tych co lubimy, jakich chiałybyśmy się uczyć itp. Można to podciągnąć również pod pomoc językową, jaką ktoś mógłby oferować, jeśli zna się na temacie Smile.

Marta napisał:
Zapraszam do tematu albo na gg

Trzeba odświeżyć temat na forum i tym samym zachęcić resztą do sięgnięcia po to serialowe cudo Very Happy. Zróbmy godną relamę! Mamy jeszcze Scarlet do towrzystwa Wink.

Scarlett, czy mogłabyś poprawić swoją skrzynię, tak żeby Twoje wszystkie poprzedniczki również były ?
[link widoczny dla zalogowanych]
Do tej skrzyni dodaj jeszcze raz swoje skarby.

Karottka napisał:
Boż, co za wstyd!
Darujcie mi... Ja ostatnio wgl nie myślę i takie gafy robię... Ale i tak jesteście wspaniałe, bo moja matka się ze mnie śmieje i wypomina głupstwa

Czyli rozumiesz już o co chodzi z tą skrzynią ? Wink Jak Scarlett wrzuci swoje skarby jeszcze raz, to wtedy i Ty możesz wrzucić swoje Smile.


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Nie 16:16, 03 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 16:24, 03 Sty 2010 Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Poprawiona Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 19:47, 04 Sty 2010 Temat postu:

Tematy wynikłe ze Skarbów a.d. 2009

Rodzina, Wiara i religia, Internet, Historia, Dzieci, Języki obce (albo nie tak obce).

Zapraszam. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Załoga Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin