Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Kącik odzieżowy

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Soma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Czw 22:47, 20 Mar 2008 Temat postu: Kącik odzieżowy

Styl ubioru.
Co lubimy, jakie szmatki ? Very Happy W jakim stylu, w jakim klimacie ? Jaki odcień, jaki krój...wszystko o naszej modzie Very Happy
Temat z butami rozwinął się tępem mega-błyskawicznym. Tutaj powinno być podobnie. Damskie forum robi swoje. Mimo, ze piratki to jednak dbają o wygląd Wink
Zapraszam Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black rose
Kanaka


Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej otchłani

PostWysłany: Pią 8:40, 21 Mar 2008 Temat postu:

oo pierwsza no dobra Very Happy


Heh mój styl nie jest różniący się zbytnio od moich rówieśników..
Co kocham:
Jeansy! tak uwielbisam spodnie jeansowe! Zawsze nosiłam spodnie z rozszerzonymi nogawkami na dole, teraz oczywiście padłam ofiarą rurek. Very Happy Mam dłuugie nogi więc myśle że rurki mi pasują Razz ahh uwilebiam je. Very Happy Oczywiście lubie gdy spodnie mają coś wyhaftowane na tylnych kieszeniach, chociaż mam dwie pary bez żadnych ozdób za to bardzo ładnie leżą Razz
Co do góry to hmmm lubię bardziej sprotowy, młodzieżowy styl czyli dopasowany t-shirt z nadrukiem i na to w pół dopięta bluza z kapturem (ohh z kapturem obowiązkowo-to też uzależnienie Wink ) W lato lubie nosić krótkie spodenki, spodniczki i wygodną bluzkke Razz nie musi być dopsowana lepiej by była przewiewna. Very Happy Zazwyczaj nosze wtedy bluzki zawiązywane na szyji albo na ramiączkach. Poprostu w lato - lekko i przewiewnie Very Happy. W zime albo chodzę w bluzach (jak opisałam wyżej) albo swetry(niebieski i czarny- dwa moje ulubione. Ciepłe i ładne. )
Zazwyczaj chodze ubrana w moich ulubionych kolorach:
*niebieski - achh pełno bluzek, pełno bluz. Niebieski rządzi! xD
*czerwony- żeby się czasem wyróżnić xD
*czarny- bluzy czaarne tak! a pod to jakaś kontrastowa bluzka Razz
*biały- w tym ślicznym kolorze też mam dużo ubrań. (bluzy, bluzki, letnie rybaczki, spodenki) Biały też rządzi! Very Happy
*inne kolory- Ja to mam chyba ubranie w każdym kolorze ale już nie będe wymieniać Razz
Mam bzika na punkcie pasków do spodni xD Mam ich mnóstwo! Gdy idę do sklepu np. po bluzke a na wystawie sklepowej widze ładny pasek to jak myślicie co kupie? PASEK oczywiście xD (moja przyjaciółka ma co pożyczać)

Dobra jak mi się coś przypomni to dopisze Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 12:24, 21 Mar 2008 Temat postu:

Ja ostatnio mam totalną fazę na czarny! Praktycznie wszystko mam czarne, oprócz oczywiście mundurka , który jest granatowo zielony . Bluzka musi być czarna, spodnie też obowiązkowo czarne Very Happy , makijaż to też najlepiej jak nie czarny to ciemny brązowy Laughing moja koleżanka się śmieje, że powoli zamieniam się w Mrs Addams Laughing choć tak szczerze do niej mi jeszcze trochu daleko Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 13:11, 21 Mar 2008 Temat postu:

Nie wiem czy mam jakikolwiek styl, ale jedno co muszę powiedzieć to to, że na pewno bardzo lubię pod pewnymi względami wyróżniać się z tłumu Wink Obojętnie czy byłyby to kolczyki czy napis na koszulce - w kwestii ubioru nie lubię podążać za innymi.

A co noszę? Właściwie wszystko to co mi się podoba i jest na tyle wygodne, że można się w tym poruszać Laughing
Oczywiście - jeansy. Nigdy nie nosiłam typowych rurek i od zawsze pozostaje wierna jeansom z rozszerzanymi (chociaż tak leciutko! Very Happy) nogawkami. Nigdy nie nosiłam też szortów (no, może w dzieciństwie) bo dzięki moim kompleksom, jakoś po prostu nie mogę się przełamać Smile Jednak nie należę do dziewczyn które noszą tylko i wyłącznie spodnie.
Uwielbiam chodzić w spódnicach i sukienkach. Uwielbiam długie i zwiewne Very Happy Jeśli nie do ziemi - za kolano, obowiązkowo Very Happy
No i oczywiście ubóstwiam bluzki Very Happy Z ciekawym wzorem, fajnym napisem - obojętnie Wink ciepłe sweterki, zwykłe t-shirty, sportowe topy, zwiewne tuniki - uwielbiam wszystkie Very Happy Lubię je łączyć - dzięki temu można z dwóch zwyczajnych ciuszków zrobić jeden i to bardzo oryginalny Wink

Co do kolorów, nie ma chyba takich, których na ubraniach nie lubię. Mogą się zarówno łączyć, jak i specjalnie gryźć. Wszystko zależy od nastroju i od klimatu w który, od czasu do czasu, każda z nas wpada Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Pią 15:13, 21 Mar 2008 Temat postu:

Haha xD
Jak już wcześniej pisałam: ubiór 'bezpłciowy' Wink Jeansy - prawdziwe dzwony, których teraz prawie nigdzie dostać nie można! Na pewno rozszerzane, ciemne, bez haftów, cekinów i innych bajerów. Koszule - moja schiza ostatnia. Zaczęłam podwędzać koszule z szafy mojego taty xD T-shirty - muzyczne xD lub z jakimiś życiowymi mądrościami, wyrażające mnie Very Happy Lubię je nosić na bluzki z długimi rękawami. Poza tym - bluzy z kapturem, swetry, wszystko obowiązkowo czarne, granatowe, ciemnozielone, z małymi wyjątkami. Nie cierpię jasnych kolorów.
Dodatki!! Tj. biżuteria - znana jestem z tego, że mam zawsze nadgarstki pełne bransoletek i innych koralików. Pierścionki też lubię i koraliki na szyję xD Pasków nie uznaję. O butach już mówiłam xD Jedyne, co mam modnego to czarno-biała arafatka xDD
!! I nie uznaję wszelkich przejawów makijażowania (ble ble) Very Happy


Ostatnio zmieniony przez KresKa dnia Pią 15:13, 21 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 15:47, 21 Mar 2008 Temat postu:

Ach! Jaki wdzięczny temat! Very Happy

Z perspektywy czasu stwierdzam, że styl noszenia się, przynajmniej kobiecy, to rzecz strasznie ulotna i kapryśna Very Happy. Mnie się zmienił już wielokrotnie i to na tyle, że kiedy wygrzebię po paru latach z dna szafy ulubiony niegdyś ciuch, krzywię się z obrzydzeniem, że mogłam to na siebie włożyć Very Happy. Jeszcze częściej zmieniają mi się kolory. Swego czasu zarzekałam się, że nigdy nie sprawię sobie nic zielonego, bo to taki nietwarzowy dla mnie kolor, a teraz mam wszystko zielone - bo ja mam tak, że jak już mam w danym kolorze jakiś drobiazg, ot, torebka czy tylko nitka w materiale płaszcza, to od razu zaczynam mieć zastraszające ilości rzeczy w tym odcieniu Very Happy. Nie lubię tylko (konsekwentnie) różu i fioletu i wszystkich odcieni (w wyjątkiem bordo wpadającego w ciemny róż). A tak to mam fazy. Obecnie na zieleń. Nie tak dawno na beż. Swego czasu wszystko miałam brązowe i czarne Smile. Mam w głębokim poważaniu modę. Noszę to tylko, co mi sie podoba i w czym się dobrze czuję. Zwykle rzeczy w miarę uniwersalne, ale jak sobie już upatrzę jakiś szalony kolor czy fason, to się okazuje, że wszyscy noszą to dwa miesiące później Very Happy.

Styl? Prosty. Nie toleruję wzorków (oprócz jakichś pasków czy kwiatków), napisów, haftów, falbanek... Jak bluzka to gładka albo w jakiś symetryczny, nieoczojebny wzór (paski czy kwiatki właśnie). Spodnie - bez stu kieszeni, naszywek, napów... Klasyczna prostota Cool. W związku z tym, że ostatnimi laty przebywam w dość chłodnym, wilgotnym i wietrznym klimacie, że lata są coraz krótsze, a w dodatku - niestety - rzadko mam potrzebę ubrać się inaczej jak tylko wygodnie, najczęściej noszę zestaw swetr+bluzka+spodnie. W kwestii swetrów nie jestem bardzo wymagająca. Lubię i rozpinane, i te wkładane przez głowę, z kapturem i bez, z golfem nawet ostatnio, i te nieco przykrótkie i do połowy bioder. Ale oczywiście kolor musi być odpowiedni, no i - co najważniejsze - żadne wory nie wchodzą w grę! Lubię dopasowane swetry (raczej - sweterki Very Happy), podkreślające, a nie tuszujące sylwetkę. To samo z bluzkami/koszulkami. Nie noszę T-shirtów. Wszystko mam jakby o numer za małe Very Happy Wolę duże dekolty (choć nie jakieś wyzywające, po prostu przeszkadza mi jam mam coś pod samą szyją). Spodnie? Koniecznie rozszerzające się nieco na dole, koniecznie biodrówki (choć nie takie, co ledwie zakrywają pupę). Przez wiele lat nie tolerowałam jeansów Laughing Taki indywidualistyczny rys. Nosiłam wyłącznie sztruksy. Czasem jakieś płócienne. Z dwa lata temu jeansy wróciły do łask. To jednak najwygodniejsze i najpraktyczniejsze spodnie. Koniecznie ciemne. Granatowe.

A kiedy mogę sobie pozwolić na strój mniej praktyczny (i w ogóle - warto się porządnie ubrać, uczesać, umalować), wybieram zwiewne sukienki latem, dobrze skrojone spódnice (nieco rozkloszowane od połowy biodra) zimą. Długość - w okolicy kolan. Rzadziej do kostek. Uwielbiam dopasowane marynarki, płaszcze, żakiety. Latem używam także rybaczek oraz preferuję koszulki na ramiączkach.

Prawie w ogóle - jak widać - nie używam odzieży sportowej. Nawet na rower wybieram jeansy. Moją największą ekstrawagancją w tym zakresie będzie kombinezon narciarski, który zamierzam nabyć na przyszły sezon Very Happy.

Dodatki? Torebka/torba/plecak musi pasować do butów Very Happy. Jakaś apaszka czy korale. Kolczyki - w zależności od fryzury, małe, subtelne wkręty, albo przykuwające uwagę, jak te, w których ostatnio zaprezentowała nam się Savvy Smile. Czasem coś we/na włosach - kolorowa spinka, chustka, kapelusz. Nie przesadzam z dodatkami. Klasyczna prostota Wink. Buty muszą pasować do reszty. Jakie - to już w temacie "Buty" Very Happy.

Więcej grzechów nie pamiętam Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 11:52, 22 Mar 2008 Temat postu:

Fajny temat Very Happy
No to tak: preferuję raczej styl sportowy, ubrania muszą być przede wszystkim wygodne. Jeansy - obowiązkowo ciemne i z prostymi nogawkami, mogą być nawet rozszerzane - żadnych rurek. Inne spodnie - biodrówki, z mnóstwem kieszeni, nieodłącznie pasek. Pasków mam mnóstwo i w różnych rodzajach Smile Od dzieciństwa właściwie spódnic nie noszę. T-shirty i topy muszą być w czystych, intensywnych kolorach, z nadrukiem, rysunkiem albo czymkolwiek, byle nie gładkie. Nie noszę białego - źle w nim wyglądam i szybko się brudzi. Na to bluza z kapturem albo sweter - na zamek, nigdy przez głowę. Nie noszę golfów - jakoś mnie duszą i nie czuję się w nich dobrze. Czarny może być, ale nie od stóp do głów Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Sob 13:21, 22 Mar 2008 Temat postu:

Ja podobno jestem dziwadłem.
Noszę skarpetki nie do pary, czasem nawet buty. Szaleję na punkcie czapek i kapeluszy - im bardziej kolorowe i odjechane, tym lepiej. Mam czarną, długą marynarkę wiązaną na plecach - należała jeszcze do mojej mamy, jest z '83. Mój największy skarb.
Moja szafa to mieszanina wszystkich możliwych stylów. Zależy na, co aktualnie mam faze. W lato najczęściej jestem hippiską, przez resztę czasu króluje kicz 80's, albo dziewczęce sukienki w grochy, czyli 60's. Szczycę się ogromną kolekcją spodni, za spódnicami nie przepadam. Moje spodnie to głównie rurki - przez miesiące polowań udało mi się wygrzebać kilka naprawdę oryginalnych par. Mam jedne w czarno-czerwoną kratę, w biało-czarne pionowe pasy, w zygzaki w różnych odcieniach fioletu, żółte w białe grochy i jeszcze kilka innych.
Uwielbiam t-shirty z nadrukami - im głupsze tym lepsze Wink Mam sporą kolekcję bluzek z Beatlesami (chyba siedem, jak do tej pory), Floydami i... z Jezusem Cool - moja mała obsesja, hehe.
Ciuchów dopełniają buty. Jak pisałam w temacie o nich - kocham moje glany. Nie są może zbyt oryginalne, ale niezawodne/nieprzemakalne/super wygodne. Poza glanami mam parę niebieskich kowbojek i mnóstwo trampek (głównie te burżujskie Conversy Wink...). Poluje obecnie na czerwone, lakierowane kozaki - takie maksymalnie obciachowe, ach...

Jako dopełnienie: często spędzam całe godziny w łazience na malowaniu oczu. Nie tylko kreski, ale całe wzory. Ponoć jestem w tym całkiem niezła, więc znajome zatrudniają mnie zawsze przy okazji jakiś imprez... Wink Mam fioła na tym punkcie. Nie wszystkim to pasuje... ludzie na ulicy często dziwnie mi się przyglądają, gdy spaceruje po centrum z wymalowanym na oku pryzmatem z "The Dark Side of the Moon".
Phi, ważne, że mi się podoba.

No... to w sumie tyle. Czuję się dokładnie tak, jak wyglądam i wcale nie zamierzam tego ukrywać. Nie jestem wyjątkowa, ani nie staram się uchodzić za taką. Po prostu lubię swoją inność, tyle Smile


Ostatnio zmieniony przez Kaileena_Farah dnia Sob 13:23, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 14:39, 22 Mar 2008 Temat postu:

To ja o sobie coś powiem Wink

Cóż, jak ja się ubieram? Łączę elementy o podobnych odcieniach lub odpowiednio dopasowanych kolorach... Nie, żebym przywiązywała wagę do stylu ubierania się, ale ja muszę mieć dopasowany strój. Na przykład jeans'owe spodnie mają swój urok, gdy złączę go z czarnym t-shirt'em i jeans'ową kamizelką oraz czarnym paskiem i granatową chustką na głowie Wink
Ogólnie noszę spodnie (np. do szkoły), ale nie pogardzę jakąś spódniczką czy nawet sukienką (tylko do domu, kościoła i na wakacje xD).
Oczywiście do tego wszystkiego dodaję odpowiednie buty, no bo bez butów ani rusz Very Happy

Ogółem mówiąc jestem za wszystkimi dodatkami i wzorkami Very Happy.
No to ja tyle...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 18:41, 22 Mar 2008 Temat postu:

Nie mówiłam, że to będzie gadatliwy temat? Laughing

Mnie zwykle z aktualną modą nie po drodze. Z czego zresztą nie do końca zdaję sobie sprawę, bo mody nie śledzę. Coś modnego kupuję tylko przypadkowo, gdy (rzadko) moda zbiegnie się z moimi upodobaniami.

Kolory - niebieski, czarny, biały, jasnobrązowy... Nie lubię na sobie zbytniej jaskrawości, jakoś omijam czerwienie, jasne żółtości... A już od zawsze, z zasady nie zakładam jaskrawozielonego. Mam jakoś zakodowane, że to nie mój kolor. Zielony lubię tylko żywy, w doniczkach i parkach.
ZA NIC nie założyłabym kratki. Pasiastości też nie lubię. W ogóle, jeśli już jakiś wzór, to nieregularny. Unikam też napisów.

Co nie znaczy, że nie lubię w ubraniu fantazji. Wink Tylko zamiast jaskrawego koloru wolę fantazyjną formę. Niedawno upolowałam krótkie, okrągło wykrojone poncho z kremowej włóczki, ażurowe, z frędzlami. Very Happy Zawsze marzyłam o poncho, będzie akurat na ciemne, dopasowane golfy.
Zresztą dopasowane golfy z czymś na wierzchu, przeważnie kamizelką, czy jeansowym żakietem to mój żelazny zestaw, przez większość roku.
Jeansy oczywiście obowiązkowe, najlepiej dzwonowate! Very Happy Cekiny i wszelkie brokaty wykluczone, dopuściłabym tylko haft. Biodrówki mi się nie podobają i niewygodnie mi w nich, ale trudno teraz znaleźć inne. Neutral Dobrze przynajmniej, że jestem chuda i mam długie nogi, ale i tak chętnie bym parę słów powiedziała projektantowi, za wymyślenie fasonu w którym dobrze wyglądać może tylko koścista nastolatka.
Spódnice też lubię, nawet w zimie. A już w lecie bez sukienki, czy spódnicy + topu ani rusz. Źle się czuję w mini. Uwielbiam długie, zamaszyste, najlepiej krojone z koła. A kliny od połowy długości, to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy aktualną modą jestem zachwycona. Mój ideał sukienki to idealnie dopasowany stan i zamaszysty dół. Nienawidzę podniesionej empirowo talii, albo opuszczonej, w typie lat 20, sukienka ma podkreślać, nie zacierać. Ewentualnie długie, miękkie (w ogóle nie lubię sztywnych materiałów) sukienki-koszulki, takie co nabierają kształtu dopiero ubrane. Jeśli długie i wąskie, to obowiązkowo rozcięte ponad kolano.

Nie lubię się jaskrawo malować, zwykle podkreślam tylko brwi, to i owo zacieram... Jeśli już coś ma na mnie błyszczeć, to wolę żeby błyszczała biżuteria. Ha! Biżuteria! Very Happy To mój fioł. Niekoniecznie musi być dużo naraz, ale koniecznie fantazyjnie, seryjne badziewie wykluczone. Wykluczony też wszelki plastik i nikiel (i tak mam uczulenie). Kocham srebro, naturalne kamienie, drewno. Zwyczajny jubiler to dla mnie za mało Laughing , więc łupy unoszę z giełd/wystaw geologicznych. Kto jeszcze nie był, niech idzie jak się trafi okazja, bo to impreza przyprawiająca przeciętną kobitę o utratę zmysłów. A na pewno rozsądku... Wskazane zabranie ze sobą przynajmniej stówy albo dwóch, żeby nie było że nie ostrzegłam. Wink Z takiego miejsca pochodzą moje najukochańsze kolczyki - srebrna replika celtyckich średniowiecznych. A mam też takie z amonitów osadzonych w srebrze, muszle, noc kairu... Parę szkatułek najdziwniejszych drobiazgów. Wink

Zawsze chciałam nosić kapelusze, ale jakoś mi w tym niewygodnie... Kwestia przyzwyczajenia, wiem, ale też najpierw trzeba się przełamać. A ja na głowie zwykle mam nastroszoną strzechę, której szkodzą wszelkie czapki. Nawet w zimie zostaję tylko przy kapturze.

Za to wszelkie resztki elegancji wysiadają przy moich torebkach... Rolling Eyes Pardon, torbiszczach, nazywajmy rzecz po imieniu. Torebce stawiam trzy warunki, musi być: a. ładowna (jeśli nie zaliczy testu upychania kartonowej teczki A4, to nie torba, takie coś nazywam portfelem Twisted Evil ), b. lekka (wystarczy mi, że noszę zawartość, dlaczego jeszcze mam dźwigać i opakowanie?), c. oprócz dużej głównej kieszeni mieć przynajmniej ze cztery małe (stałe wyposażenie moich toreb, wysypane z nich, zakrywa cały stół, długo by wymieniać... myślę o dołożeniu jeszcze scyzoryka Laughing ) Czyli zbędne ozdóbki i ciężkie materie odpadają... W temacie toreb, jestem w wiecznym poszukiwaniu ideału, a póki co, wyglądam jakbym wiecznie była w drodze na dworzec... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 20:31, 22 Mar 2008 Temat postu:

Biżuteria... tu jestem minimalistką Smile Właściwie noszę tylko zegarek i kolczyki. Źle się czuję, kiedy poza domem nie wiem, która jest godzina, a kolczyki uwielbiam i mam ich bardzo dużo: małe, duże, wkrętki, wiszące, różne. Nie lubię tylko takich ogromnych np. kółek, które wyglądają jak zdjęte z choinki. Czasem założę jakąś bransoletkę. Z makijażem nie przesadzam - cień, kredka, błyszczyk. W zasadzie myślę, że wyglądam całkiem normalnie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 20:58, 22 Mar 2008 Temat postu:

U mnie z biżuterią...

Jak pasuje, to wsadzam, co się da xD Ale oczywiście z umiarem Wink
A w makijażu to teraz zatrzymałam się na poziomie błyszczyku. Oczywiście nigdy nie mogę trafić na odpowiedni cień Razz.
Ale dodatki to sypię do stroju Wink

Wpadł mi też w ręce taki dziwny wisiorek z delfinkami, które zmieniają kolor. Nie wiem jak... Kiedy je nosze, są filetowe, na ulicy - czarne, przed domem przybierają piwnej barwy, natomiast na stole są takie, jak woda na Karaibach Very Happy.
To moje zdanie na temat dodatków xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 21:03, 22 Mar 2008 Temat postu:

Ja szczerze przyznam, nienawidzę biżuterii Very Happy ja jakaś dziwna jestem wiem Laughing ale cóż... denerwuje mnie to, że zawsze wieczorem trzeba się wszystkiego z siebie pozbyć, a potem rano zapominam tego założyć Laughing jedynie co mam na sobie zawsze to srebrny łańcuszek z sercem, które niegdyś było pierścionkiem, tylko je auto przejechało, a że takie ładne coś powstało, to stało się wisiorkiem Laughing ale do tematu. Tylko to mam na sobie, a i jeszcze srebrną malutką bransoletkę - jednym słowem, rzeczy których nie trzeba się na noc pozbywać Laughing . Kolczyki jak sobie przypomnę to zakładam Very Happy ... także to w sumie całe moje ozdobienie Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 9:49, 23 Mar 2008 Temat postu:

Tsa... Ja tam kocham wszystko, co się błyszczy i świeci xD Złoto, srebro, a nawet to, co przypomina złoto i srebro Very Happy. A tak szczerze mówiąc jeszcze, to jeśli chodzi o wisiorki - noszę rzadko Very Happy. I tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scarlett
Korsarz


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 1457
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 10:27, 23 Mar 2008 Temat postu:

Tylko, że wiesz Karottko, ja też lubię błyskotki, bo kto w sumie nie lubi, tylko wole jak nie wiszą na mnie Laughing w tedy jest pełnia szczęścia Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beh.
Majtek


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze skrzynki bez klamki

PostWysłany: Nie 12:00, 23 Mar 2008 Temat postu:

Lubię modę, owszem. Oglądanie katalogów, pokazów mody... to dla mnie całkiem przyjemne zajęcie. Także kiedy już zmuszę się do odwiedzenia kilku sklepów z ciuchami lubię popatrzeć na trendowe dodatki czy wystawy w szybach sklepowych. Niestety, jestem boleśnie świadoma tego, że nie każda moda jest dla mnie - na przykład obecna (obcisłe legginsy na moich krótkich, grubych nóżkach? śmiech! ;). Poza tym już absolutnie nie stać mnie na zmienianie wystroju szafy co sezon, bo - podobnie jak przy sportowych butach - lubię zaopatrywać się w sklepach bardzo firmowych: H&M, Reserved, Wranglerze (dżinsyyy o.0, co z tego, że raz na 2 lata, i tak kocham) itp. Liczę na jakość przede wszystkim, więc kiedy już kupię te spodnie za dwie i pół stówy to mam nadzieję połazić w nich ja najdłużej.

Tak, kocham dżinsy (byle nie ciemne). Jest to jednak miłość raczej nieodwzajemniona, bo znalezienie odpowiednich dla mnie jest dosyć trudne. Ale cóż. Podobną sympatią darzę dłuższe, dopasowane bluzki z nadrukami. Kolorystyka jest mniej ważna; lubię kolorowe rzeczy, byle nie takie jaskrawe, bijące po oczach. Absolutnie żadnych pasków, wzorków itp. Latem top i szorty, obowiązkowo. No, chyba że akurat jest chłodniej.

Spódnice? Sukienki? Nie, nie nie. Najlepiej całe życie chodziłabym w dżinsach, nawet na uroczystości szkolne... Ale jeśli już muszę wystąpić w spódnicy, to bez fajerwerków - prosty krój, ciemny kolor, do kolan, ew. trochę dłuższa + jakieś lekkie, ażurowe podkolanówki... Lubię wygodę. Spódnica/sukienka jak dla mnie wygodę wyklucza.

Dodatki są dla mnie koniecznością :D Apaszki (te akurat kupuje na ryneczku, czasami naprawdę fajne wzorki można wypatrzeć), wisiorki (srebro najchętniej, mam jeden szczególnie ulubiony, z kotem), KOLCZYKI (kocham! Byle by nie były ciężkie), paski. No chyba, że ubrałam się na sportowo... Ale zwykle do każdego stroju staram się wepchnąć jakiś stylowy akcent. Jedyne, czego nie kompletuję, to torebki. Mam dwie mniejsze i jedną dużą torbę na podręczniki do szkoły, i jakoś mi wystarcza.

Ogólnie, lubię kiedy wszystkie elementy mojego stroju są do siebie dopasowane, czy to kolorystycznie, czy to krojem. No, i żeby pasowały do mojego nastroju w danym dniu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Nie 12:43, 23 Mar 2008 Temat postu:

AJ...jakoś od kilku dni nie mogę napisać nieczego mądrego i 'z głową' . Jakiś zastój...nie wiem co się ze mną dzieję. Ale może o modzie coś skrobnę przyzwoicie czytelnego Very Happy

Trzeba zacząć, że ja również jestem na bakier z modą. Ze względu na wiele powodów, jednym z nich to, że niezwykle rzadko znajduję coś co mi się podoba i jednocześnie jest modne. Dwa: lubię się wyróżniać. Ogólnie rzecz biorąc mam swój styl. Oczywiście nie aż tak awangardowy jak Kaileena, ale dosyć inny niż wszyscy wokół. To jest dopiero fajne! - wyróżniać się Cool
Co ja noszę ? Uwielbiam dżinsy, no bo wygodne, bezpłciowe Laughing i do wszystkiego pasujące. Koniecznie powinny być dzwonami (hippisi! Very Happy), ewentualnie lekko rozszerzane na dole. Byle nie rurki! Jakoś...nie podobają mi się, a może podobają - u niektórych, natomiast samej siebie w nich nie widzę. Nawet przymierzałam - nie pasują mi Very Happy (Mam nadzieję, że znów moda uśmiechnie się do szerokich dzwonów Very Happy) Tak więc jeśli chodzi o spodnie to właściwie chodze tylko w dżinsach, za wyjątkami w stylu wojskowym Very Happy - taa, takie małe zboczenie.
Kocham spódnice i sukienki! Ale tylko na wiosnę i w lecie, kiedy nie trzeba ubierać rajstop (nienawidzę rajstop! ). Przewiewna, subtelna, lekka i powiewająca na wietrze sukienka czy spódnica to raj dla uwięzionego ptaka w zimie. Uwielbiam po prostu Smile Najlepiej w kwiatki. Raczej nie mini, za kolanko, bądź do ziemi Smile
Zwykłe koszulki - w szafie przeważają bez nadruków, kolorowe. W jakich najczęściej barwach ? No...zielony (ostatnio mam fazę na zielony, tzn. zaczął mi się ogromnie podobać, plus, ze jest mi w nim w miarę do twarzy Smile), niebieski, czarny, czerwony...właściwie to wszystkie kolory lubię, pomijając róż (no chyba, że o jakiś specyficznych odcieniach Very Happy). Topy, bluzeczki na ramiączkach, czy zawiązywane na szyji - w lato - jak najbardziej. Najlepiej z jakiś delikatnymi wzorami udziwnionymi. Lubię dziwność Very Happy
Szorty, rybaczki też w ruchu w lato i wiosnę.
Oprócz tego uwielbiam koszule (takie obszerne, męskie) i koszulki ze wzorami własnej roboty (rysowałam na czarnych koszulkach pacyfki Very Happy) Very Happy Oprócz tego zawsze chciałam mieć jakąś koszulę ze śmiesznymi/mądrymi nadrukami, bądź zespołem, ale do tej pory sobie takiej nie zakupiłam. Zamierzam, w lato Very Happy
KresKa napisał:
T-shirty - muzyczne xD lub z jakimiś życiowymi mądrościami, wyrażające mnie

Gdzie ty takie znajdujesz, z jakimiś mądrymi maksymami !? ja tez chcę! Smile

Mam słabość do płaszczy (pech, że jeszcze nigdy żadnego nie miałam Wink - ale mieć będę! Twisted Evil ) Zielony, czerwony lub w ostateczności czarny. No i kapelusz (którego też nie mam, a póki co bawię się kolorami chodząc w czapce ratsa Kwadratowy) i chustko-apaszka. I glany = taki strój zimowy Very Happy

Dodatki ? Uwielbiam. Srebro przede wszystkim. Złota nie znoszę i nie noszę. Kamyczki, metalowa biżuteria, drewniana - oto co lubię.
Uwielbiam pierścionki i kolczyki (od pół roku chodzę do kosmetyczki by zrobiła mi drugą dziurkę (dotąd nie doszłam xD)).
Paski - lubię, ale za dużo nie mam. Cenię jakość, nie ilość x)
Torebki - NIE! Nie umiem, nie lubię. Ewentualnie torba przerabiana z dodatkami (Cool) lub skórkowa torebeczka Very Happy
Malowanie - Na tym etapie mówię: NIE! Chociaż podoba mi się lekki (lun mocny Twisted Evil ) cień na oczach i kredka...Ale póki co uważam, że i na to kiedyś przyjdzie mi faza Wink Na razie nie.

I...to chyba tyle ? Very Happy

A!
Kaileena napisał:
Nie jestem wyjątkowa, ani nie staram się uchodzić za taką. Po prostu lubię swoją inność, tyle

Kaileena! No weź przestań! Jesteś jedną z nielicznych osób, o których mogę powiedzieć, że są wyjątkowi! Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Nie 12:44, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 12:46, 23 Mar 2008 Temat postu:

Beh. napisał:
lubię zaopatrywać się w sklepach bardzo firmowych: H&M, Reserved, Wranglerze

O właśnie, o markach jakoś w ogóle nie pomyślałam, właśnie dlatego, że nie mają dla mnie znaczenia. Raz, że na marki mnie nie stać (przeraża mnie wizja portek za dwie stówy), dwa, że ubrania wybieram wyłącznie po wyglądzie. Wychodzę z założenia, że ubieram się w bluzkę, nie w metkę. Na ogół metki obcinam (herezja, co? Very Happy ), od środka drapią, a te z wierzchu... Nie mam ubrań z wielkimi metkami na wierzchu, gdybym miała, czułabym się jakbym szpanowała, takie głupie uprzedzenie. Neutral

Beh. napisał:
Spódnica/sukienka jak dla mnie wygodę wyklucza.

Też kwestia przyzwyczajenia. Na dłuższy spacer po wertepach dżinsy lepsze, ale sukienka też dodaje jakiejś babskiej pewności siebie. Wink A już przy 30 stopniach jest zbawieniem, obowiązkowo cienka, rozwiewana wiatrem. Poza tym, owszem, przy nogach się plącze, ale trudno o większą wygodę niż właśnie w jednoczęściowym ciuchu, a takim jest sukienka.

EDIT
Elizabeth napisał:
Srebro przede wszystkim. Złota nie znoszę i nie noszę. Kamyczki, metalowa biżuteria, drewniana - oto co lubię.

No wreszcie! Very Happy Witam siostrzaną duszę! Też unikam złota, jest jakoś... prostackie.

Elizabeth napisał:
Uwielbiam pierścionki i kolczyki

Pierścionki to u mnie wyjątek. Od lat noszę tylko jeden, ale o ile bez wisiorków i bransoletek mogę się obejść, to bez tego pierścienia od lat nie ruszam się z domu. Ciężki, srebrny smok z ogonem zawiniętym w obrączkę, zawsze na środkowym palcu prawej ręki. To już dla mnie więcej niż tylko błyskotka. Co jakiś czas oddaję go do wyczyszczenia i przez te parę dni jakoś mi bez niego pusto... Neutral
Scarlett pisała, że zostawia na noc bransoletkę i wisiorek? Nie potrafiłabym z tym spać, ale kolczyki zdejmuję tylko żeby natychmiast założyć inne, żeby przebite uszy nie zarastały. Dlatego wybieram takie, w których można spać, sztyftów nie lubię.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 13:05, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Nie 13:12, 23 Mar 2008 Temat postu:

Dzięki, Elizabeth... Wink
Czasem mam wrażenie (a raczej nie 'czasem' tylko 24h na dobę), że minęłam się ze swoimi czasami, ze swoim miejscem na Ziemii... TERAZ i TUTAJ, są pozbawione tego 'czegoś'.
Co do markowych ciuchów... mam ich trochę, ale dobra metka to nie priorytet w mojej szafie. Ze względu na swoją fascynację stylem glam, ostatnio byłam częstym gościem w "H&M", co mi się kiedyś nie zdarzało. Nawet, jeżeli nic tam nie kupuje - lubię pooglądać. Mają fajne ciuchy.
Ale, ale... nie lubię sklepów! Kocham wszelkie secondhandy, potocznie zwane szmateksami Wink Tam dopiero można dorwać coś, czego nie będzie miał nikt inny! Moja mama handluje ubraniami, ma dojścia do różnych hurtowni i nie raz przywiezie mi coś oryginalnego. Dzięki niej załapałam się do biznesu, heh. Często wpadają mi w ręce rzeczy, które są spisane na straty, a ja robię z nich moje własne, prywatne cudeńka...
A, tak, tak! Kocham przerabiać rzeczy. Doszywam, naszywam, skracam, wycinam... Uwielbiam to.
Czasem zastanawiam się nawet, czy nie fajnie by było wziąć się za projektowanie. Rysować lubię, pomysły mam (to, czy dobre to inne kwestia...), wynajdowanie wolnego czasu ... oj, z tym nie mam problemów Laughing Zazwyczaj robię wszytsko, żeby nie robić nic. Może, może... kto wie...
Ostatnio jestem zafascynowana Davidem Bowie, a zwłaszcza jego kosmicznymi wcieleniami, czyli Ziggym Stardustem i Aladdinem. Zaimponował mi tym, jak bardzo zmienił podejście ludzi do "inności". Poza muzyką to chyba główny czynnik, który sprawia, że powoli popadam w naprawdę poważne uzależnienie od niego, hehe... Smile

Spójrzcie np. na to:
[link widoczny dla zalogowanych]

99% ludzi, których znam - nie założyłoby w życiu czegoś takiego! A ja, po prostu umieram z miłości do takich ciuchów!!!
No! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beh.
Majtek


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze skrzynki bez klamki

PostWysłany: Nie 13:21, 23 Mar 2008 Temat postu:

Aletheia napisał:
O właśnie, o markach jakoś w ogóle nie pomyślałam, właśnie dlatego, że nie mają dla mnie znaczenia. Raz, że na marki mnie nie stać (przeraża mnie wizja portek za dwie stówy)

Wiesz, można kupić pięć par spodni za 500 zł, można i dwie za 500 zł. Cena taka sama. Raczej kwestia ilości i wytrzymałości, co zresztą też wcześniej napisałam :) A to, że LUBIĘ kupować w firmowych sklepach nie znaczy, że często to robię.

Aletheia napisał:
dwa, że ubrania wybieram wyłącznie po wyglądzie. Wychodzę z założenia, że ubieram się w bluzkę, nie w metkę. Na ogół metki obcinam (herezja, co? :D ), od środka drapią

No co ty, całkiem rozsądne. Ja też tak robię. W końcu wygoda jest najważniejsza. I też ubrania wybieram po wyglądzie - po prostu odpowiada mi wygląd tych (niestety) droższych.

Aletheia napisał:
Też kwestia przyzwyczajenia. Na dłuższy spacer po wertepach dżinsy lepsze, ale sukienka też dodaje jakiejś babskiej pewności siebie. :wink: A już przy 30 stopniach jest zbawieniem, obowiązkowo cienka, rozwiewana wiatrem

W życiu nie śmiałabym chodzić w dżinsach w 30-stopniowym upale! Na taką pogodę też istnieją odpowiednie spodnie, jak wspominałam, szorty. Bardzo wygodne. Co do "rozwiewanych" sukienek, spódnic to... koszmar. Nie potrafię wyobrazić sobie, jak idę chodnikiem i cienka sukienka mi się rozwiewa we wszystkie strony. Zwłaszcza jak pod spodem mam tylko bieliznę ;) Ale to już kwestia gustu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 13:43, 23 Mar 2008 Temat postu:

Kaileena_Farah napisał:
Kocham wszelkie secondhandy, potocznie zwane szmateksami

No wreszcie jedna miała odwagę się przyznać! Czemu nie ja pierwsza? Zawstydzony No to chociaż poprę. Wbrew pozorom, to też branża mająca swoje "salony" i "klitki". Szczerze mówiąc, ja wolę te pierwsze, duże, z wieszakami i segregacją ciuchów, zwykle też ciekawszych. W tych drugich jest zwyczajnie ciasno i brudno, nie warto. Za to w tych lepszych... Przy odrobinie szczęścia, można wyglądać świetnie mając na sobie dwadzieścia złotych. Co prawda, w takich ciucholandach lepiej polować tylko na cienkie bluzeczki i sukienki. No, najwyżej lekkie kurteczki, wiatrówki. W przypadku grubych kurtek bezpieczniej inwestować w nowe, w normalnych sklepach.

Kaileena_Farah napisał:
A, tak, tak! Kocham przerabiać rzeczy. Doszywam, naszywam, skracam, wycinam... Uwielbiam to.

Szyć nie umiem (a wstyd, bo moja mama jest zawodową krawcową i to solidną), ale nieraz przerabiam wykończenia, sznurowania. Wywalam oryginalne i wplatam sznurek z muliną i drewnianymi koralikami.

Kaileena_Farah napisał:
99% ludzi, których znam - nie założyłoby w życiu czegoś takiego!

Zawsze mi się podobały takie rękawy (choć już nie na ramionach) i kołnierzyki w koszulach. Wink A fryzura całkiem jak moja, bo jestem parę tygodni po strzyżeniu (czyli niedawno, jak na mnie...) tylko ja mam wyżej grzywkę! Very Happy

Beh. napisał:
Zwłaszcza jak pod spodem mam tylko bieliznę

A co jeszcze można mieć po sukienką, szczególnie w upale? Wink I tak nie znoszę wszelkich halek. Co do rozwiewania, fakt, że nieraz trzeba się pilnować, ale wąskie koszulkowate, z długim rozcięciem powiewają "bezpiecznie", nigdy nie podjadą za wysoko.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 13:49, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 13:44, 23 Mar 2008 Temat postu:

Ja za to nie potrafię chodzić w spódnicach dłuższych niż za kolana Very Happy. Ale też rzadko chodzę w takich obcisłych minówkach, że kroku się nie da zrobić. Jak dla mnie to styl idzie tak:

spodnie - dżinsy, sztruksy, dresy, strechy... Głównie dzwony, bo rurki to tylko do kozaczków, żeby w nie wpuścić nogawki xD

spódnice - tylko krótkie... Każdy rodzaj, byleby był nie za zwiewny i nie za ścisły (nazywane w mojej rodzinie ,,dupościski" xD). Krój różnorodny, byle nie prosty, bo też trudno mi w czymś takim chodzić...

sukienki - w zalezności od pogody. Najczęściej krótkie, a pod kolana to tylko do jakichś spodni i adidasków Wink

bluzki - ogólnie najróżniejsze. Najgorzej jest nosić z jednym rękawkiem Very Happy. Jeśli mają mieć długie rękawy, to najlepiej, żeby szły już do dłoni.

bluzy, kurtki - mam z tym czasami problem. Mianowicie gdy bluza ma kaptur i kurtka ma kaptur, to nie obejdzie się bez kombinowania Wink

dodatki - paski, bransoletki, pierścionki, wisiorki, kolczyki (za częste zmienianie powoduje ból uszu ) a także świetnie dopasowane buty, skarpetki, podkolanówki, rajstopy, frotki, spinki, gumki, zapinki, wsuwki, opaski, a także kolor błyszczyka czy chusty...

Najczęściej chodzę w ubraniach typu ,,piracki szyk" xD, a najrzadziej na ,,Elegancko i z klasą" XD.
Uwielbiam zakładać ,,wartswami" odpowiednio dopasowane elementy. Najczęściej też zakładam np. dwa paski i kilka chust. Dla mnie to jest bardzo fajne i wygodne Very Happy

To chyba koniec mojego udziału xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Nie 14:06, 23 Mar 2008 Temat postu:

Aletheia napisał:
Kaileena_Farah napisał:
Kocham wszelkie secondhandy, potocznie zwane szmateksami

No wreszcie jedna miała odwagę się przyznać! Czemu nie ja pierwsza? Zawstydzony No to chociaż poprę. Wbrew pozorom, to też branża mająca swoje "salony" i "klitki". Szczerze mówiąc, ja wolę te pierwsze, duże, z wieszakami i segregacją ciuchów, zwykle też ciekawszych. W tych drugich jest zwyczajnie ciasno i brudno, nie warto. Za to w tych lepszych... Przy odrobinie szczęścia, można wyglądać świetnie mając na sobie dwadzieścia złotych. Co prawda, w takich ciucholandach lepiej polować tylko na cienkie bluzeczki i sukienki. No, najwyżej lekkie kurteczki, wiatrówki. W przypadku grubych kurtek bezpieczniej inwestować w nowe, w normalnych sklepach.


Ja nie widzę nic wstydliwego w noszeniu ciuchów z "drugiej ręki" Smile Tymbardziej, że obecnie jest to prowadzone na wielką skalę i nie rzadko są to ubrania oryginalne, markowe. Nie raz i nie dwa, nawet nowe. Można tam znaleźć prawdziwe perełki.

Aletheia napisał:
Kaileena_Farah napisał:
A, tak, tak! Kocham przerabiać rzeczy. Doszywam, naszywam, skracam, wycinam... Uwielbiam to.

Szyć nie umiem (a wstyd, bo moja mama jest zawodową krawcową i to solidną), ale nieraz przerabiam wykończenia, sznurowania. Wywalam oryginalne i wplatam sznurek z muliną i drewnianymi koralikami.


Nie przejmuj się, Aletheia! Moja mama jest fryzjerką (kocham ją za to, pozwala mi robić z włosami wszystko ), a ja nie umiem nawet porządnie się uczesać Laughing ... W tej kwestii zdaję się na nią. Co do koralików i innych tego typu bajerów... aa, tak, tak. Moje hippie fazy w to obfitują Wink.

Aletheia napisał:
Kaileena_Farah napisał:
99% ludzi, których znam - nie założyłoby w życiu czegoś takiego!

Zawsze mi się podobały takie rękawy (choć już nie na ramionach) i kołnierzyki w koszulach. Wink A fryzura całkiem jak moja, bo jestem parę tygodni po strzyżeniu (czyli niedawno, jak na mnie...) tylko ja mam wyżej grzywkę! Very Happy


Ja aktualnie jestem ścięta na Grześka Ciechowskiego (bardzo krótko z tyłu, długo z przodu, grzywka na tapirze), czyli klimat i duch 80's, new wave Wink Ale już od paru dni molestuje rodzicielkę, by ścięła mnie na Bowie'ego z clipu do "Life on Mars?". Nie będzie dużego problemu, bo chyba zaraziłam mamusię miłością do tego pana, aleeee... jeszcze trochę pourabiać ją trzeba Kolor mam aktualnie mniej więcej taki, jak on, więc wystarczy tylko ściąć długą górę i poczekać, jak tył podrośnie Wink

Taki właśnie fryz będę mieć Cool (oczywiście pochwalę się fotami, hehe)
[link widoczny dla zalogowanych]

Mama nie chcę się tylko zgodzić bym zgoliła brwi! Bu. Trzeba będzie czekać do wakacji, cóż... Rolling Eyes Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Nie 15:17, 23 Mar 2008 Temat postu:

Kaileena_Farah napisał:
Aletheia napisał:
Kaileena_Farah napisał:
Kocham wszelkie secondhandy, potocznie zwane szmateksami

No wreszcie jedna miała odwagę się przyznać! Czemu nie ja pierwsza? Zawstydzony No to chociaż poprę. Wbrew pozorom, to też branża mająca swoje "salony" i "klitki". Szczerze mówiąc, ja wolę te pierwsze, duże, z wieszakami i segregacją ciuchów, zwykle też ciekawszych. W tych drugich jest zwyczajnie ciasno i brudno, nie warto. Za to w tych lepszych... Przy odrobinie szczęścia, można wyglądać świetnie mając na sobie dwadzieścia złotych. Co prawda, w takich ciucholandach lepiej polować tylko na cienkie bluzeczki i sukienki. No, najwyżej lekkie kurteczki, wiatrówki. W przypadku grubych kurtek bezpieczniej inwestować w nowe, w normalnych sklepach.


Ja nie widzę nic wstydliwego w noszeniu ciuchów z "drugiej ręki" Smile Tymbardziej, że obecnie jest to prowadzone na wielką skalę i nie rzadko są to ubrania oryginalne, markowe. Nie raz i nie dwa, nawet nowe. Można tam znaleźć prawdziwe perełki.


Ja również czasem tam zaglądam Smile Poprę przedmówczynie, z odrobiną szczęścia i dobrej woli można tam znaleźć prawdziwe cudeńka Very Happy

Kaileena napisał:
Mama nie chcę się tylko zgodzić bym zgoliła brwi! Bu. Trzeba będzie czekać do wakacji, cóż... Rolling Eyes Wink


Tu nie poprę Laughing Brwi są piękne, jak można ich nie mieć ?! Very Happy
Aż tak potrafisz oszaleć na punkcie Davidka ? Smile

Edit: Piosenka "Life on Mars" bardzo ładna. A Bowie ? Kolorowo-szalono-niesamowity! Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Nie 15:23, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Nie 16:31, 23 Mar 2008 Temat postu:

Nie tylko na jego punkcie. Lata 70's to był dobry czas dla freaków. Wtedy nie jeden Bowie nosił się bez brwi... Wink Zaczęło mi się to podobać od czasów mojej fascynacji Belew i King Crimson (tym z 70's, 80's, właśnie). Człowiek bez brwi wygląda tak... tak... tak kosmicznie! Jest w tym coś, co mnie rusza, no... Nie potrafię wytłumaczyć... Wink Ale to oczywiście kwestia gustu. Na pewno wywołałabym poruszanie takim lookiem Cool...

Nie chcę offtopować, ale "Life on Mars?" jest przepiękne! I najbardziej kocham Bowie'ego w tym wydaniu - jako Ziggy'ego Stardusta. Boskie.
Liczę, że uśmiechnie się do mnie szczęście i dorwę marynarkę w takim kolorze. Krawaty i koszule mam, ale marynarek mi brak, ehh... Tylko tę czarną mam, wiśniową i (sztuczne!!!) czerwone futro. Nie liczę kurtek skórzanych, mam ich kilka. Zostałam ostatnio zmuszona do noszenia takiej ohydnej, przeciętnej i brązowej kurtki (dobiło mnie to, naprawdę, fuj), więc cierpię na niedobór...hmmm...odzienia wierzchniego Wink Cool


Ostatnio zmieniony przez Kaileena_Farah dnia Nie 16:34, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Soma Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin