Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zagadki w POTC (dla dociekliwych ;) )

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Interpretacje, analizy, polemiki...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 17:47, 03 Sie 2009 Temat postu:

A mnie bardzo ciekawi, dlaczego zakładacie, że to Jack cały czas miał mapy i Barbossa musiał kombinować, jak by mu je zwinąć. Wcześniej się nad tym nie zastanawiałam i przyjęłam, że było raczej odwrotnie: to Hektor je trzymał, a Jack zabrał, zostawiając "opakowanie", żeby ten się nie skapnął.

Jak tak dłużej o tym myślę, to dochodzę do wniosku, że właściwie każdy tych map sobie używał, kiedy chciał i w sumie nie wiadomo, gdzie były i kto ich pilnował, kiedy nie były akurat potrzebne, czyli przez większość filmu - od szukania wyspy z wodą do picia do sceny końcowej (poprawcie mnie, jeśli się mylę - jestem jeszcze trochę otępiała po podróży Smile) nic się z nimi nie dzieje i leżą sobie gdzieś na Perle? I dopiero Jack sobie w odpowiednim momencie przypomniał i przywłaszczył, tak? Proszę, niech mi to ktoś wytłumaczy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:44, 03 Sie 2009 Temat postu:

Co do kompasu, to ja na przykład uważam, że to Sao Feng dostarczył go Beckettowi Very Happy.

A co do map - to sądzę, że Sparrow na pewno je zgarnął zaraz po tym całym Armagedonie. Był po prostu szybszy - i dlatego to Hector musiał kombinować gdzie one są i jak je zwinąć. Bo wczesniej to rzeczywiście - nikt ich specjalnie nie pilnuje i przegląda je sobie kto tylko ma na to ochotę. Ale - na łasze piachu, Jack rzuca Barbossie wyzwanie w kwestii bycia ostatnim piratem na Karaibach, nieśmiertelnym piratem - First to the finish, then? - więc oczywizm, że dopilnował tutaj swojego interesu i przywłaszczył je sobie jako pierwszy - nie mógł pozwolić, żeby Hector wygrał Very Happy. Poza tym to źródełko mu się jeszcze przyda Very Happy. Chociaż bycie nieśmiertelnym, tak naprawdę, osobiście mu zwisa Very Happy.


Ostatnio zmieniony przez Eddie dnia Pon 18:55, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:38, 03 Sie 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
Co do kompasu, to ja na przykład uważam, że to Sao Feng dostarczył go Beckettowi

Tak, z przyczepionym Jackiem, tak jak zwykle ten konkretny kompas w naturze występuje, więc w zasadzie co za różnica?

No i dopiero Marta musiała przyjść i otrzeźwić obok podpisaną... Rolling Eyes

Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie, a tu nagle mnie zaćmiło i wdałam się w śledztwo nad Barbossą przetrząsającym Perłę. Dowód, ze wizje Eddie jednak mają siłę... Rolling Eyes

Eddie napisał:
A co do map - to sądzę, że Sparrow na pewno je zgarnął zaraz po tym całym Armagedonie.

W sensie wycięcia cichcem, owszem, możliwe. Ale jeśli masz na myśli otwarte ich zabranie, to nie byłabym taka pewna. Wcześniej kiedy się kłócą o dowodzenie, wyraźnie jest "ja mam statek!" / "ale JA mapy!" Więc... That makes you...chart man! Laughing Myślę, że Barbossa do końca czuł się w posiadaniu, a Jack rąbnął mapę po cichu. Inaczej musiałby przecież siłą... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 21:52, 03 Sie 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie

Czyli jednak Smile Dobrze, bo już myślałam, że przegapiłam jakąś scenę z filmu, z której wynika właśnie "odwrotnie" Very Happy

Aletheia napisał:
Ale jeśli masz na myśli otwarte ich zabranie, to nie byłabym taka pewna.

Otwarcie to mógł z mapami chodzić Hektor, bo automatycznie został uznany za właściciela jako kapitan wyprawy do Luku i tak już zostało. Jack musiał działać po cichu Smile

Hmm, ale właściwie w drugą stronę to też działa - wizje Eddie mają wielką siłę Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:08, 03 Sie 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
Tak, z przyczepionym Jackiem, tak jak zwykle ten konkretny kompas w naturze występuje, więc w zasadzie co za różnica?


No ja właśnie ostatnio doszłam do wniosku, po tym, jak poruszyłyście z Sabinsien ten temat, że to jednak nie jest takie oczywiste. I skłaniam się teraz bardziej ku interpretacji, że tak naprawdę Sao dawał Beckettowi tylko kompas, a Jack miał do niego wrócić zaraz po tej rozmowie. Napiszę o tym więcej w temacie Sao Feng, bo tam się pojawiła ta kwestia i napisałam tam jakąś interpretację. Muszę ją przerobić - zmienić to zdanie, które głosi, że Sao wydał Beckettowi Jacka w zamian za Perłę. Achh... to by było takie nielogiczne Rolling Eyes. Znaczy się, logiczne, nie logiczne, ale gdyby tak było, to by to oznaczało, że Beckett jest skończonym idiotą Rolling Eyes. No a ja przecież tak nie uważam Rolling Eyes. Jest jaki jest, ale przecież nie można mu odmawiać umiejętności logicznego myślenia, choćby w takim najbardziej podstawowym zakresie Rolling Eyes. Kurde, denerwuje mnie, że tyle czasu żyłam w przeświadczeniu, że wydawał mu całego Jacka i nie denerwowało mnie to, co mnie teraz denerwuje, chociaż to zauważałam... Dobra, więcej w Sao Fengu - jakoś w najbliższej przyszłości Very Happy. Jak mi się zachce napisać te parę zdań Laughing. Cierpię Neutral.

Aletheia napisał:
W sensie wycięcia cichcem, owszem, możliwe.


Oczywiście, że cichcem! Very Happy Nigdy sobie tego inaczej nie wyobrażałam Very Happy. Jack po cichu gwizdnął, a Hector nie przyznawał się, że mu coś zginęło Laughing. Bo istniało ryzyko, że Jack mógłby mu je (mapy, ofc) oddać, gdyby się o nie upomniał Laughing (mało prawdopodobne, ale nigdy nie wiadomo, co takiemu Sparrowowi się we łbie ulęgnie Rolling Eyes). A czegoś takiego Hector by bardzo nie chciał - bo mógłby przy tej okazji usłyszeć, że skoro taki z niego chartman, to niech ma te mapy i niech się nimi wypcha Laughing, ale niech zmiata z pokładu i szuka sobie własnej łajby - bo tutaj mapolud nie jest potrzebny Laughing (sądzę, że Hector podejrzewał, że Jack mógłby być zdolny do takiej zagrywki (czyli, że blefował w kwestii map i gwizdnął je dla ściemy), żeby ochronić statek - bo cholera wie, czy to nie na nim mu najbardziej zależy). No a wiadomo, że on (Barbossa) chce też podprowadzić Jackowi Perłę Very Happy. A więc nie może być eksmitowany z jej pokładu Very Happy. Czyli - ciiii... Nic się tutaj nie stało... Gwizdze.. Grzecznie pływa sobie z wróbelkiem na Perełce - nikomu nie wadząc Laughing.

Aletheia napisał:
a tu nagle mnie zaćmiło i wdałam się w śledztwo nad Barbossą przetrząsającym Perłę. Dowód, ze wizje Eddie jednak mają siłę... Rolling Eyes


Pewnie przemówiła do Ciebie ta moja wizja, bo ona zakłada, że Jack nie oddał Perły, specjalnie stwarzając Barbossie okazję do jej gwizdnięcia Very Happy. Ja oczywiście naprawdę tak uważam, bo jeśli to Jack gwizdnął te mapy Hectorowi, to znaczy, że jest skończonym kretynem - zostawił Hectora na Perle i jeszcze się dziwi, że odpłynęła Rolling Eyes - albo, że wtedy naprawdę specjalnie ją porzucił... Laughing Ale to niemożliwe - przecież autentycznie jest w szoku widząc ją dryfującą gdzieś w oddali. No a poza tym, to co piszę ma uzasadnienie wcześniej w filmie, więc obstawiam, że moja wersja jest poprawna Very Happy.

Aletheia napisał:
Przecież ja też zbytnio się nad tym nie zastanawiając, zakładałam że to Jack podiwania mapy Barbossie a nie odwrotnie


Kurde, ja też się nigdy nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiałam Laughing. To na potrzeby pisania tych postów Rolling Eyes. No - tylko mi się zawsze wydawało oczywiste, że to Hector gwizdnął te mapy Very Happy (a właściwie, to tę wydzierankę Laughing). A tutaj, patrzę na Forum jakaś dyskusja czy Jack zostawił specjalnie Perłę, czy nie - to zaczęłam to wszystko pisać Very Happy. Laughing.

Kurde, Marta, dopisałaś się jak kleciłam tego posta Laughing. No mi się zdaje, że w moją stronę to działa bardziej Laughing. Bo ja się nie zgodzę na to, że Jack specjalnie zostawił Perłę! Albo na to, że aż do tego stopnia by go zamroczyło, że nie wykminił, że zostawiając na statku Barbossę, może już go nie zastać w porcie po powrocie... Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Eddie dnia Pon 22:20, 03 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 22:46, 03 Sie 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
Jack po cichu gwizdnął, a Hector nie przyznawał się, że mu coś zginęło

Teraz to przekombinowujesz. Laughing Ja to widzę prościej - Jack wyciął mapę, a Hector się o tym dowiaduje w momencie gdy ją rozwija na naszych oczach. On też jest szczerze wkurzony, jak Jack w porcie. A Jack naprawdę zostawił Perłę i uważał, że ją znajdzie na miejscu. Może faktycznie wyżej oceniał lojalność załogi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:16, 03 Sie 2009 Temat postu:

Ale ja mówię o tym, że Jack po cichu gwizdnął, czy też przywłaszczył sobie tę mapę, wtedy po Armagedonie i wtedy Hector się nie przyznawał, że mu coś zginęło. Bo przecież do tego gwizdnięcia się odniosłaś Very Happy.

Bo na końcu AWE, to Hector gwizdnął mapę-wydmuszkę Jackowi, który ją sobie wcześniej przywłaszczył (tuż po Armagedonie). I oczywiście, że skapnął się (Hector), że to jest wydmuszka dopiero w momencie kiedy ją rozwinął Very Happy. To jest oczywiste Very Happy. Tutaj jeszcze żadnej spiskowej teorii nie wymyśliłam Laughing.

A Jack zostawił Perłę, bo był przekonany, że Hector (który chciał mu zwędzić i statek i mapy) bez map nie odpłynie. Dziwi go więc ta odpłynięta Perła, bo przecież mapy ma cały czas przy sobie... Więc o co, kurde, chodzi?! Why is it there? Już to przerabiałyśmy Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 0:16, 04 Sie 2009 Temat postu:

Przerabiałyśmy, ale po słowach Marty się zreflektowałam, że najpierw widziałam to inaczej. W skrócie - Barbossa trzyma od początku mapę (z przerwą na Jackowe móżdżenie nad up is down), po Armageddonie Jack cichcem ją wycina, a Barbossa się o tym dowiaduje po Tortudze. I tyle, żadnego odkradania sobie w te i nazad w międzyczasie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 16:51, 04 Sie 2009 Temat postu:

Okej, dobrze Very Happy. Tym bardziej, że to naprawdę tak wygląda Very Happy. Ale mi wtedy nie gra ładunek emocjonalny w tej końcowej scenie Laughing. Więc u mnie jest inaczej Very Happy.

Poza tym, ja się dobrze czuję dopiero wtedy, kiedy mam jeszcze jakąś intrygę, zakrojoną głębiej pod tym, co widać na ekranie Laughing. Dlatego bardziej kocham DMC i AWE Very Happy. Bo CBP nie stwarza aż takich możliwości Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 19:06, 04 Sie 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
Poza tym, ja się dobrze czuję dopiero wtedy, kiedy mam jeszcze jakąś intrygę, zakrojoną głębiej pod tym, co widać na ekranie

Pisz fanfiki. Laughing

A swoją drogą, cała reszta ludzkości, ze szczególnym wskazaniem na "znawców kina" kwituje wszystko czego w AWE nie zrozumieli stwierdzeniem "scenariusz jest dziurawy, poplątany i nie trzyma się kupy". Tobie jednej chce się grzebać w tym tak długo, żeby się kupy trzymać zaczęło. Laughing Chwała Ci za to!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:41, 04 Sie 2009 Temat postu:

Wolę pisać posty Laughing.

Ludzkość!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 13:06, 05 Sie 2009 Temat postu:

Tak właściwie, to mi to zdziwienie Jacka nigdy nie grało, bo przecież nie jest
Eddie napisał:
skończonym kretynem - zostawił Hectora na Perle i jeszcze się dziwi, że odpłynęła

Dopisując scenę dwukrotnego kradnięcia map ma to sens Very Happy

Aletheia napisał:
Pisz fanfiki.

A potem interpretacje do fanfików, żeby zwykli ludzie mogli je zrozumieć Very Happy

Aletheia napisał:
Chwała Ci za to!

Applause
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:53, 05 Sie 2009 Temat postu:

Ojej Smile, dziękuję za oklaski Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 18:54, 04 Paź 2009 Temat postu:

Możliwe, że to nie jest właściwy temat i powinnam iść do wpadkowego, ale tam już dzisiaj byłam. Laughing (Taaak, normalnie argument roku... Rolling Eyes )

Zastanowiło mnie wczoraj takie zestawienie:

W dokach Port Royal, Jack, który przypłynął najwyżej parę godzin wcześniej, wie o trwającej właśnie w forcie uroczystości. A nie jest to przecież coś, co się rzuca w oczy plakatami na każdym rogu każdemu przybyszowi.

Rano, Elizabeth wita wiadomość o uroczystości z zaskoczeniem.

W sumie, niewiedza Elizabeth jest dziwniejsza od wiedzy Jacka, który miał chwilę na zorientowanie, a zresztą mógł znać wieści z okolicznych wysp i portów wcześniej. Ale żeby przyjęcie, na które co najmniej miesiąc wcześniej wszystko co w mieście kiecki (i nie tylko kiecki!) nosi obmyślało ciuchy, umknęło uwadze córki gubernatora? Wiadomo, że Elizabeth bardziej obchodzą raporty o okolicznych piratach niż towarzyskie plotki, ale jako, de facto, pierwsza dama miasta, ma też oficjalne obowiązki, do których należy świecenie swoją osobą przy takich okazjach. Czemu więc ojciec mówi jej o tym dopiero rano? Nawet jeśli sam zadbał o kieckę, reakcją każdej normalnej dziewczyny jest "To ja się TERAZ o tym dowiaduję???!!!" Aż tak nietypowa Elizabeth chyba nie jest... Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 18:57, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 20:12, 04 Paź 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
W sumie, niewiedza Elizabeth jest dziwniejsza od wiedzy Jacka, który miał chwilę na zorientowanie, a zresztą mógł znać wieści z okolicznych wysp i portów wcześniej.

Jack mógłby nawet specjalnie przypłynąć akurat do Port Royal, podejrzewając, że okręty będą gorzej pilnowane i łatwiej będzie coś zarekwirować Wink

Elizabeth napisał:
Elizabeth wita wiadomość o uroczystości z zaskoczeniem.

Nie sądzę, żeby była jakoś specjalnie zdziwiona. Nie widzimy wyrazu jej twarzy, ale nie wychyla się zza parawanu, nie krzyczy z paniką "coo?!", nie reaguje gwałtownie. Pyta tylko, co to za ceremonia. Jako córka gubernatora pewnie dość często uczestniczy w jakiś kolacjach, balach, nadawaniu odznaczeń itp., co raczej nie sprawia jej przyjemności, ale przyzwyczaiła się do tego. Więc nie dziwi mnie, że się za bardzo nie przejęła. To nie było dla niej nic wyjątkowego.

A że nie wiedziała? Mogła wiedzieć, że uroczystość się szykuje, ale nie skojarzyć, że to dzisiaj. Po nocy, w której śnił jej się ukochany i piraci, mogła być lekko zdezorientowana Smile I była - stała przed tym lustrem nieprzytomna, zatopiona we wspomnieniach, dopiero pukanie do drzwi trochę ją ożywiło Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 20:43, 04 Paź 2009 Temat postu:

Marta napisał:
Jack mógłby nawet specjalnie przypłynąć akurat do Port Royal, podejrzewając, że okręty będą gorzej pilnowane i łatwiej będzie coś zarekwirować Wink

Pewnie. Możliwe, że szukał po prostu najbliższego portu, kiedy łódź zaczęła przeciekać, ale ta pierwsza interpretacja przy okazji wyjaśniałaby cel podróży (zakładając, że kradł Jolly Moon z czymś konkretnym na myśli). Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:10, 05 Paź 2009 Temat postu:

No moim zdaniem też - Jack wcześniej z rozmysłem wybrał datę, kiedy będzie rekwirował statki w Port Royal Very Happy. Nieprzypadkowo zjawia się akurat wtedy.

Aletheia napisał:
Czemu więc ojciec mówi jej o tym dopiero rano?


Ojciec mówi jej dopiero rano o tym, że założy inną niż sobie zaplanowała kieckę, a nie o samym fakcie ceremonii - o niej wiedziała na pewno dużo wcześniej Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:30, 05 Paź 2009 Temat postu:

Nienienie! Very Happy

Governor: I had hoped you might wear it for the ceremony today.
Elizabeth: The ceremony?

Gdyby jej nadal chodziło o kieckę, to zapytałaby chyba raczej: "For the ceremony?"

Bardziej mnie przekonuje wyjaśnienie Marty - że jej po prostu przypomniał i stąd zaskoczenie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:11, 05 Paź 2009 Temat postu:

A jaka jest różnica między jednym pytaniem a drugim? Very Happy To czy doda się tu for nie ma praktycznie żadnego znaczenia Very Happy.

No a dalej w tym dialogu jest tak:

Gov: Captain Norrington's promotion ceremony.
Liz: I knew it!

Liz zdała sobie sprawę z całej intrygi ojca zaraz po tym jak dostała tę kieckę - wiedziała co się kroi już jak zadawała pytanie May I inquire as to the occasion? I wkurza się tutaj, że tatuś zamierza wystroić ją dla Norringtona. Drąży wątek ceremonii, żeby wyeksponować swojego focha. Widocznie na ten dzień były zaplanowane co najmniej dwa eventy - bo inczej nie mogłoby paść z jej ust takie pytanie i nie wzbudzić zdziwienia gubernatora (jak to? zapomniałaś jaką dziś mamy uroczystość?). Rano Norrington, a po południu - odsłonięcie pomnika Mr. Browna - powiedzmy Laughing. Jest scena jak kładzie się spać dopiero wieczorem - dosyć późno, kiedy jest już ciemno. A sądzę, że po zajściu z Jackiem od razu powinna zostać oddelegowana na wyro i odpoczywać co najmniej przez tydzień Laughing. Ale widocznie owego dnia miała jakiś napięty harmonogram - eventy, których nie dało się odwołać Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 21:14, 05 Paź 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
Ojciec mówi jej dopiero rano o tym, że założy inną niż sobie zaplanowała kieckę, a nie o samym fakcie ceremonii

Aletheia napisał:
Gdyby jej nadal chodziło o kieckę, to zapytałaby chyba raczej: "For the ceremony?"

Wtedy o nic by nie zapytała, bo nie byłaby zdziwiona. Jeśli wiedziałaby o uroczystości, to zakładając suknię, podejmowałaby decyzję, że w niej idzie. Nie było czasu na przebieranki. Elizabeth wiedziałaby o tym, jeśli wiedziałaby o uroczystości Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 22:40, 05 Paź 2009 Temat postu:

Marta napisał:
Jeśli wiedziałaby o uroczystości, to zakładając suknię, podejmowałaby decyzję, że w niej idzie.

No ale jeśli, jak mówisz, zapomniała? Widzi nowy ciuch, mierząc pyta o okazję i usłyszawszy o Norringtonie reaguje "A, faktycznie, to dzisiaj...".
A gubernator też dobry - najpierw że czemu nie mógłby bez okazji, a potem się jednak okazuje, że okazja jest. Czyli jak na razie dowodów brak że mógłby. Bez okazji, znaczy. Laughing

Eddie, mówiłam, fanfiki pisz. Laughing Znam jedną taką (nie osobiście, a szkoda), co Willowi po drodze między rezydencją a kuźnią dopisała retrospekcję na całe osiem lat od wyłowienia do "teraz". Laughing A żebyś widziała ile Jack u niej zdążył pomyśleć po drodze między dnem a powierzchnią, taszcząc tą topielicę... Laughing

Eddie napisał:
Widocznie na ten dzień były zaplanowane co najmniej dwa eventy (...) A sądzę, że po zajściu z Jackiem od razu powinna zostać oddelegowana na wyro i odpoczywać co najmniej przez tydzień

Ciężki żywot w polityce i reprezentacji. Laughing Taka z waporami i migrenami sama by się oddelegowała i cały tydzień tak biadoliła, że w porcie by słyszeli. Ale przecież nie Elizabeth. Laughing Inna sprawa, że jakoś sobie nie wyobrażam odstawienia jej na drugi event po takim nurkowaniu... My sobie możemy wskoczyć na pół godziny pod prysznic, popracować suszarką i już jesteśmy do użytku, a wtedy wyjściowa toaleta to było najmarniej parę godzin. Samo doprowadzenie włosów do porządku choćby. Zresztą daj spokój, to nie Paryż ani Londyn, tylko dziura na dzikiej prowincji. Event tego kalibru raz na parę miesięcy to góra, moim zdaniem. Wink

...a tak właściwie, to widać jak do łóżka dociera ogrzewacz, a nie ona. Ona już tam siedzi. Skąd wiadomo kiedy wlazła? Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 23:24, 05 Paź 2009 Temat postu:

No myślę, że całkiem niedawno temu, bo na pewno nie czekała 50 godzin na ten ogrzewacz Very Happy. Poza tym - fakt rozmowy o incydencie z piratem - gdyby Liz siedziała w domu od dawna, to temat z pewnością byłby poruszony już wcześniej - a nie dopiero na wieczór. No i zwróć też uwagę, że Elizabeth leży w tym łóżku ufryzowana - znaczy się, że był jakiś powód dla którego musiała zostać doprowadzona do porządku - jakby miała wolne przez resztę dnia, nie byłoby potrzeby upinać jej włosów. Moim zdaniem wszystko wskazuje na to, że dopiero niedawno wróciła po ciężkim dniu pracy na roli Smile.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 23:46, 05 Paź 2009 Temat postu:

Eddie napisał:
na pewno nie czekała 50 godzin na ten ogrzewacz

A może to był piąty z kolei. Laughing Albo raczej dopiero po zmierzchu zaczął być potrzebny. Dziwne, że w ogóle, w takim klimacie? Think

Eddie napisał:
fakt rozmowy o incydencie z piratem - gdyby Liz siedziała w domu od dawna, to temat z pewnością byłby poruszony już wcześniej

A może to była piąta z kolei pokojówka. Laughing Albo raczej wcześniej było "Och, wielkie nieba, panienkę trzeba ratować, dawajcie suche ubranie!" Dużo biegania, krzyku, załamywania rąk i ogólne przewracanie domu do góry nogami, a to jest już chwila kiedy wszystko się wreszcie uspokoiło i można zamienić słowo. Zresztą właściwie trudno określić ile to wszystko trwało. Sama uroczystość na pewno nie pięć minut. Zaczęli na pewno nie bladym świtem, a po części oficjalnej jest dystyngowany jubel z drinkami i muzyczką. Parę godzin jak nic. Do domu musiała trafić pewnie dobrze po południu.

Eddie napisał:
Elizabeth leży w tym łóżku ufryzowana - znaczy się, że był jakiś powód dla którego musiała zostać doprowadzona do porządku

Jasne, że był. Keira gorzej wygląda mokra. Laughing
Przecież rano też wstaje od razu ze spiętymi i ogólnie "zrobionymi" włosami. Duża sztuka, spać z głową centymetr na nad poduszką, też by mi się czasem przydało to opanować... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 15:22, 06 Paź 2009 Temat postu:

Eletheia napisał:
No ale jeśli, jak mówisz, zapomniała?

Właśnie Smile Musiała nie wiedzieć/zapomnieć, bo pytała o ceremonię.

Aletheia napisał:
wtedy wyjściowa toaleta to było najmarniej parę godzin

No to szybko się rano uwinęła Wink Pięć minut plus dwie służące i jest ubrana, uczesana, gotowa do drogi. Tylko śniadania nie było kiedy zjeść...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 16:57, 06 Paź 2009 Temat postu:

Marta napisał:
Pięć minut plus dwie służące i jest ubrana, uczesana, gotowa do drogi.

Też mi to zgrzyta za każdym razem gdy ją widzę na tych schodach... Przymykam oko. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Interpretacje, analizy, polemiki... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin