Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Oczekiwania wobec ewentualnej kontynuacji trylogii

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 13:14, 21 Mar 2008 Temat postu: Oczekiwania wobec ewentualnej kontynuacji trylogii

Scarlett napisał:
W kolejnej części cyklu powrócą Johnny Depp, Geoffrey Rush oraz reżyser Gore Verbinski. Film skupi się na przygodach Jacka Sparrowa, więc w obrazie zabraknie Elizabeth Swann oraz Willa Turnera. Poszukiwanie źródła młodości to tylko jedna z wielu możliwych fabuł filmu.

Według informacji serwisu Jerry Bruckheimer może planować nakręcenie obrazu w stylu science fiction, wzorując się na powieściach Juliusza Verne'a. W grę wchodzą olbrzymie latające machiny, człowiek, który pragnie posiadać władzę nie tylko nad oceanem, spotkanie z najbardziej znanym i niebezpiecznym piratem w historii, wyścig do zaginionego świata. Jack ze swoją załoga trafią do miejsca gdzie nigdy nie dotarł żaden pirat (i nie chodzi tu o kosmos, lecz o Atlantydę). W filmie poznamy więcej szczegółów z przeszłości Jacka, a także dowiemy się więcej o jego rodzinie.


NIEEEEEE!!! Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

na więcej mnie nie stać....


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pon 1:54, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 18:16, 21 Mar 2008 Temat postu:

Tak właściwie to Orlando i Keira się pojawią, ale prawdopodobnie. I jeśli już, to tylko na chwilę. A właściwie...
... 4 część wygląda mi na kluczową w całej serii. No bo tutaj (prawie) do końca poznamy głównego bohatera - Kapitana Jacka Sparrowa Wink. A co do najbardziej znanego i niebezpiecznego pirata w historii, to przypomina mi się niejaki Jolly Roger, który kiedyś żeglował po morzach Very Happy

To ja tyle na dzisiaj... xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Pią 21:11, 21 Mar 2008 Temat postu:

Mnie się to wcale nie podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 21:42, 21 Mar 2008 Temat postu:

Mi też nie. Trylogia - tak. Cokolwiek po trylogii - szczerze mówiąc, wolałabym nie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 11:19, 22 Mar 2008 Temat postu:

A czy ja mówię, że dla mnie to wspaniałe?
No dobra, dla mnie może być wspaniałe ujrzenie Jacka znów xD
Ale trylogia w zupelnosci wystarczy... Jesli chca duzo czesci, niech zrobia krotki serial xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 11:52, 22 Mar 2008 Temat postu:

Nie przeczę - ucieszyłaby mnie jakaś kolejna odsłona POTC. Bo choć jestem nastawiona do tego pomysłu bardzo sceptycznie, to jednak co to za życie jak się nie czeka na premierę "Piratów" Wink

Nie przeczę - pójdę do kina, bez względu na to, jak sceptyczny będzie mój stosunek do zapowiedzi.

Ale...

...jak już mają nas czymś megazaskoczyć i megawbićwfotel, no to, na miłość boską, niech to będzie coś w estetyce do której przywykliśmy! Science fiction? Latające machiny? A to "Gwiezdne wojny" czy "Piraci z Karaibów", kurczę, się pytam?! Mam nadzieję, że to tylko idiotyczne, wyssane z palca plotki, w których jedyne ziarno prawdy to informacja, że jakaś kontynuacja rzeczywiście będzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:35, 22 Mar 2008 Temat postu:

Ale jazda! Mnie przeraził silnik parowy w pierwotnym scenariuszu do trójki, a co dopiero jakies latające machiny... łuu... ciężka jazda... Laughing. Ale chyba bardziej mnie stresuje to poszukiwanie źródła młodości Laughing. To znaczy - niech on tam sobie go szuka (bo to przecież jasne, że wyrusza na jego poszukiwanie - już z końcówki AWE) - ale , błagam, nie w celu wypicia tych ścieków Laughing. Może sobie za nie przehandlować z powrotem Perłę, tudzież wykorzystać tę wodę w jakiś inny sposób, ale nie podoba mi się to, żeby miał się stać nieśmiertelny Laughing. Och - cała moja interpretacja AWE - pewnie dlatego się nią nie pochwaliłam Laughing - polega na tym, że Jack nie dąży do nieśmiertelności Laughing. Wiem, że z punktu widzenia tego, co dzieje się na ekranie nie ma to tak naprawdę sensu, ale ja już sobie wszystko logicznie poukładałam i wychodzi na moje Laughing. I jakby on się tego napił w czwórce, to nie wiem... mój idealny świat by runął Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 14:11, 22 Mar 2008 Temat postu:

O ile spotkanie z najgroźniejszym piratem świata może być naprawdę ciekawe, o tyle ogromnym, latającym machinom rodem z science-fiction, mówię nie Very Happy Jakoś sobie nie potrafię tego wyobrazić. Szczerze mówiąc, nie chciałabym kontynuacji, bo nic tak nie psuje filmów jak kolejna, już na siłę naciągana fabuła, jednakże jeśli będzie czwarta część, na pewno pójdę do kina i będę się nią zachwycać Very Happy Jacka Sparrowa nigdy dość! Very Happy

Cytat:
W filmie poznamy więcej szczegółów z przeszłości Jacka, a także dowiemy się więcej o jego rodzinie.

Oj, tego bym nie chciała. W trzeciej części poznaliśmy jego ojca i sądzę, że to już wystarczająco dużo. Nie ma co burzyć czwartą częścią tego, co powstało w częściach poprzednich. Jack zawsze był tajemniczy i sądzę, że o ile można by coś jeszcze ujawnić z jego historii, to zbrodnią byłoby odkrywanie wszystkich kart Wink


Ostatnio zmieniony przez Mrs.Sparrow dnia Sob 14:12, 22 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 14:49, 22 Mar 2008 Temat postu:

A ja tam bardzo chcę poznać szczegóły przeszłości i rodziny Jacka Wink. A część czwarta na pewno będzie, sęk tkwi w tym, kiedy będzie premiera Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 16:45, 22 Mar 2008 Temat postu:

Odnośnie fabuły, zgadzam się z Anajulią. Verne?! Fuj, nie ta bajka! W PotC może być tylko jeden Kapitan Twisted Evil , i na pewno nie jest nim żaden Nemo, czy ktokolwiek jemu podobny. Okręt podwodny w PotC przyjęłam, ale dlatego, że jego podwodność była magiczna a nie technologiczna. Kierat napędzany osłem to akurat odpowiedni poziom "maszynowości" dla tego filmu. Niech tak zostanie. Robimy zbiorowego rejtana przed biurami wytwórni? Wink Kilkanaście zdeterminowanych słowiańskich dziewic dramatycznie drących na sobie giezła białe powinno zrobić wrażenie...

Atlantyda brzmi trochę lepiej, ale tylko trochę. Indianę Jonesa też tam pchali o ile pamiętam, tłok będzie... Twisted Evil

Onośnie Fontanny Młodości, zgadzam się z Eddie (chociaż raz Twisted Evil ). Tu musi być jakaś grubsza intryga (jakżeby inaczej Wink ), za proste by to było, żeby Jack nie chciał na tym ubić bardziej skomplikowanego interesu. Z motywacjami odkrytymi takze dla widzów dopiero tuż przed zakończeniem, przynajmniej tego możemy być po nim pewni. Wink

A ta rodzina i przeszłość Jacka... Całkiem bez tego się nie obejdzie (choć bez rodziny by mogło...) i właściwie to nie musi być złe (z wyjątkiem rodziny... Wiem, nudna się robię Laughing ). Ale pod warunkiem, że zostanie nam sprzedane w takiej formie jak Beckett - nie wiadomo praktycznie nic, ale wiemy, żę coś jednak jest na tapecie, było dawniej, diabli wiedzą kiedy, gdzie, jak i dlaczego, ale było i wpływa na "dziś". Obrazu Jacka nam to nie burzy a raczej go wzbogaca i dostajemy żer do dyskusji.
Natomiast ja się najbardziej bałabym czegoś w stylu "Kronik młodego Wróbelka", jeszcze, o zgrozo, w formie serialu. Jest już takowe cuś jako powieści, o ile wiem? No to jak się na nie przypadkiem nadzieję, to ja te powieści ostrożnie w dwa palce i do kosza, zabierzcie toto ode mnie... To wręcz... niesmaczne. Zimny dreszcz po grzbiecie lata na myśl, że mogliby to wcisnać w główną serię, choćby fragmentarycznie, jak w "Indiana Jonesie i Ostatniej Krucjacie". Nie chcę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:05, 22 Mar 2008 Temat postu:

No ja na przykład akurat też, tak jak Karottka, chciała bym poznać jakiś szczegół z przeszłości Jacka - dotyczący jego matki tak konkretnie Laughing. Bo to jest takie dziwne... Mnie nawet nie dziwi sam fakt tego suszka, ale to, że on ma te wąsy - a więc najprawdopodobniej to jednak nie jest jego matka... a więc co się z nią stało...? Shocked (sorki, że do tego wziąż wracam Laughing)... chociaż, z drugiej strony, zdarzają się czasem jakieś wybryki natury - właśnie w stylu kobiety z wąsami czy coś tam... więc teoretycznie wszystko możliwe... Ale też bez przesady. To mi się jakieś podejrzane wydaje. Moja teoria szpiegowska jest jednak taka, że ten łeb to jednak fake - przytargany od Pelegostosów, bo oni tam mogą sporządzać takie rekwizyty - bo to tak dziwnie gdyby Keith tam jechał na tę wyspę tylko na ratunek chrumiczce, o której istnieniu pewnie nawet nie wiedział... pewnie zgarnął kundla przy okazji. Więc bardzo mnie ciekawi jego rodzinka Very Happy. Ale to musiało być coś dziwnego Laughing. Dziwne jest to, że Jack mając tyle lat ile ma boi się swojego starego Laughing. Ja bym chciała mieć więcej danych do tej historii Very Happy. Ale też nie w formie "Kronik młodego Wróbelka" Very Happy. Laughing Bardziej mnie interesuje co ewentualnie stanie się z Jackiem dalej (jeżeli oczywiście nie będzie to chlanie wody ze źródła młodości - w takim wypadku skreślam ten film Laughing - znaczy się - tylko czwórkę - po prostu zapomnę, że ją widziałam Laughing), niż jakiś bardzo szczegółowy obraz przeszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania
Kuk


Dołączył: 12 Gru 2007
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krańca Świata
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 17:21, 22 Mar 2008 Temat postu:

O tak, mogli by podać jakieś szczegóły z przeszłości Jacka i wkleić więcej scenek z jego ojczulkiem, bo bardzo go polubiłam. Mogli by też wprowadzić jakieś nowe "obiekty pływające". Tylko dlaczego bez Elizabeth i Willa? Dla mnie Jack, Will, Barbossa i Elizabeth to główne postacie, więc być muszą i tyle! Więc jeśli chodzi o wykreślenie Willa i pani Swann to mam nadzieję, że w tym akurat nie ma odrobiny prawdy.
W każdym bądź razie ja na czwórkę czekam Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 19:27, 22 Mar 2008 Temat postu:

Eddie napisał:
Mnie nawet nie dziwi sam fakt tego suszka, ale to, że on ma te wąsy - a więc najprawdopodobniej to jednak nie jest jego matka...

Łomatko i córko... Shocked Jakie wąsy?! Nie masz jakiej fotki pod ręką...?
Mnie toto od początku wyglądało na klasyczny zmniejszony łepek, czyjeś trofeum albo Mr.Teague ma węża w kieszeni i oszczędził na pogrzebie. Twisted Evil Wiesz, łowcy głów, te klimaty... Może to jakieś pakuły sterczą, mamunia się pruje czy cuś? Czymś to w końcu trzeba było wypchać w "procesie obróbki". Laughing

Eddie napisał:
Dziwne jest to, że Jack mając tyle lat ile ma boi się swojego starego . Ja bym chciała mieć więcej danych do tej historii

Primo, boi się też Jonesa i nie bez powodu. Wink Secundo, starego Teague'a boją się wszyscy na zgromadzeniu. No, ostatecznie nazwijmy to respektem, ale trzeba przyznać, że ma chłop sposoby, żeby go wymusić. Mr. Green Całe Bractwo to zbieranina typów spod ciemnej gwiazdy, ale ta jego jednak najciemniejsza. Laughing

Eddie napisał:
Ale też nie w formie "Kronik młodego Wróbelka" . Bardziej mnie interesuje co ewentualnie stanie się z Jackiem dalej (jeżeli oczywiście nie będzie to chlanie wody ze źródła młodości - w takim wypadku skreślam ten film

Dokładnie o to mi chodziło. Co kogo obchodzi przeszłość, skoro jej produkt już stoi przed nami w pełnej krasie? Wink A siłą rzeczy, jeśli cofniemy się w przeszłość, nieco tej krasy straci, jako niewykształconej jeszcze... Nie chcę, za nic!!! Very Happy A chlać ze Źródła może, czemu nie. Ale żeby to nie było w sensie dopięcia celu, bo to, powtarzam, za proste. Musiałby się z tym wiązać jakiś głębszy dramat, albo oszustwo. A bądź co bądź, do jego przeszłości należy też liczyć wszystko co w już życiu wychlał. Coś mi się zdaje, że Jackowi nawet Fontanna nie da rady. Mr. Green

Ania napisał:
Dla mnie Jack, Will, Barbossa i Elizabeth to główne postacie, więc być muszą i tyle!

O Jacku nie ma co mówić. Barbossa obowiązkowy i dla mnie, skoro już zyje to coś z nim trzeba zrobić. A poza tym ja z nim mam osobiście na pieńku za gwizdnięcie Perły. Ooo, to mu ujść nie może. Twisted Evil Will i Elizabeth... Ich wątek w zasadzie jest skończony. Choć trzeba przyznać, że Jack ma szczególny talent do zaczynania wątków. Po CBP też myśleli, żę mają już z nim spokój i źle myśleli. Mr. Green
A jak już koniecznie ma być i Teague, to powinien go zaraz na początku szlag trafić. Twisted Evil A najlepiej jeszcze przed początkiem, jako coś podanego do wiadomości i ewentualnie zawiązującego wątek tej kontynuacji. Najlepiej niech zostawi Jackowi w spadku coś kłopotliwego. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 20:51, 22 Mar 2008 Temat postu:

Np. co? Łupy skradzione kompanii wschodnioindyjskiej, która zbliża się do swojego celu? xD Wiecie, ile oni musza myśleć nad tą fabułą. Już ta mapa Sao Fenga była czarnym kluczem do kłótki fabuły... Oto moje zdanie. Jeszcze coś: dla mnie fabuła może być taka:
- odzysk Perły
- podróż do nieznanego miejsca
- znalezienie wody życia
- spotkanie z tym piratem
- oblewanie w tawernie sukcesu
W między czasie oczywiście jakieś wzmianki o rodzinie i przeszlosci Jacka Very Happy. Potem dramatyczna bitwa i wtedy (buuu) Jack zostanie potraktowany pistoletem nowego Lorda... Opada na deski i ginie razem z Perłą. Piraci zostają powieszeni, a na końcu pokazują się dalsze losy i życie potomków piratów w Port Royal i wzrost technologii i wszyscy prócz piratów żyli długo i szczęśliwie koniec xD
Tak jakby... I by mi sie spodobalo Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 21:24, 22 Mar 2008 Temat postu:

Karottka napisał:
Np. co? Łupy skradzione kompanii wschodnioindyjskiej, która zbliża się do swojego celu?

A choćby i łupy, pod warunkiem, że Kompania by się o nie upomniała. W tym rzecz, że cokolwiek to będzie, ma Jackowi przyczynić kłopotów. Z których oczywiscie on się będzie przez cały film wydobywał, w swoim niepowtarzalnym stylu. Twisted Evil

Karottka napisał:
- spotkanie z tym piratem

Jakim piratem?

A Perła też nie tak od razu, nie na początku, za łatwo by było... Cenne cele na końcu. A Perłę zaliczam do najcenniejszych. (Choć Anajulia zaraz mi tu dobitnie udowodni, że się mylę Wink )

Karottka napisał:
na końcu pokazują się dalsze losy i życie potomków piratów w Port Royal i wzrost technologii i wszyscy prócz piratów żyli długo i szczęśliwie koniec

NIENIENIENIE Very Happy Żadnego wzrostu technologii!!! To mi się kłóci z moją wizją Karaibów Mitycznych, kto chce wiedzieć o co chodzi, niestety jest skazany na przedzieranie się przez moje wypociny w temacie AWE. Wink Kto się przedrze, tego będę podziwiać. Kto zrozumie, temu będę się dziwić, bo tak tam to napisałam, że sama tego nie rozumiem. Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 22:40, 22 Mar 2008 Temat postu:

Ja Cię rozumiem! Very Happy Ale cóż, do mojej kilkustronicowej, niedokończonej odpowiedzi w tym wątku, dołączyła kilkustronicowa, niedokończona odpowiedź w wątku ST Laughing

Perła? Ależ Jack już raz ją zdobył! Niech teraz zdobędzie coś fajniejszego Laughing Joke Laughing To nawet nie prowokacja. Bredzę znad przypalonego sernika (nie zmieścił się w prodiżu Very Happy). Ja chcę - jak już - totalnego zaskoczenia 4 częścią. Ale niech będzie naprawdę wielka. W przeciwnym razie wymażę ją z pamięci po wyjściu z kina. O!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 9:54, 23 Mar 2008 Temat postu:

Jakim piratem? No tym najgrozniejszym itd. Typu Jolly Roger, moja droga Very Happy.
Albo Davy Jones w ludzkiej postaci xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 10:55, 23 Mar 2008 Temat postu:

Aaa... Najgroźniejszy... Tu też mam niejakie wątpliwości, szczególnie w połączeniu z...
Anajulia napisał:
Ja chcę - jak już - totalnego zaskoczenia 4 częścią. Ale niech będzie naprawdę wielka.

Racja, że to jest potrzebne, żeby ten hipotetyczny film był coś wart, ale...
Jak się robi sequele, wiadomo - wszystkiego WIĘCEJ! Ale w tym się kryje groźba przedobrzenia, było to widać już w tych sequelach, które mamy. Coraz to nowe postacie, dziwaczniejsze miejsca (O ile w CBP wystarczyła egzotyka Jamajki i złota jaskinia Isla de Muerte, to potem musiała być wyspa ludożerców, a żeby to z kolei przebić potrzeba było wodospadu walącego poza krawędź Ziemi, jak na starych mapach. To co dalej?), na siłę zabawniejszy Jack, coraz bardziej "niegrzeczna" Elizabeth, no i Keith, którego ledwo widać spod tego całego srebra, bo oczywiście musiał mieć wiecej niż Jack...
No i przeciwnicy. W CBP mamy Największą Grozę Karaibów, statek wróżący śmierć, z kapitanem którego nawet z piekła wyrzucili. Potem przychodzi DMC i... Surprise! Jest jeszcze gorszy od Barbossy i z groźniejszym statkiem, tylko skromny widać, bo w CBP siedział cicho. No ale nic, w AWE żeśmy się go pozbyli, idziemy dalej... Eee, chwilę, jakie dalej? Kto będzie gorszy od przeklętego Davy'ego Jonesa, co będzie potężniejsze od Latającego Holendra? Byłam wdzięczna scenarzystom, że Perle zostawili choć przewagę szybkości... OK, nie twierdzę, że gorszego i potężniejszego nie wymyślą, ale w pewnym sensie to byłoby właśnie zabójcze dla serii. Barbossa też był przeklęty, też miał najnaj statek. I co? Sequele wywróciły tą hierarchię i ustawiły nową. Kolejne wywrócą i ustawią jeszcze raz, będzie jakiś Jeszcze Gorszy, a Davy Jones pewnie wróci jak Barbossa i jak on ustawi się w tej coraz dłuższej kolejce postaci przefarbowanych na pozytywne. Każdy kolejny sequel i kolejny Bardziej Zły siłą rzeczy dyskredytuje poprzednika, aż do absurdu. Widać to już po tej zapowiedzi/plotce, skoro już sięgają do Verne'owskich machin. Kolejny Holender, tym razem faktycznie latający? A jego kapitan będzie ogniem ział z pyska? Jeśli to ma tak wyglądać, to ja też wolę zostać przy trylogii.
Anajulio, przypuszczam, że "wielka" w znaczeniu wielka sensem, wbijająca w ziemię samą konstrukcją scenariusza raczej niż fajerwerkami w stylu Verna i Atlantydy? Tak, mnie marzyłaby się właśnie taka wielkość. Ale PotC od początku celuje przede wszystkim w szczyty box office'ów, o co trudno mieć pretensje, więc obok pomysłowości nie obędzie się też bez wymyślności. Kasy to pewnie napędzi, ale też w jakimś sensie dobije serię. Nie wiem czy rozumiecie, co chcę powiedzieć pisząc, że kolejne części zabiją stare. Faktycznie, obejrzawszy, możemy chcieć wymazać te nowe ze świadomości. Jest coś znaczącego w tym, że większość z nas (mylę się? może się mylę, dajcie znać) najwyżej stawia CBP, mimo że najmniej widowiskowa. A może właśnie dlatego.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 11:03, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 13:19, 23 Mar 2008 Temat postu:

Więc ja nie jestem w tej większości Wink Ja najwyżej stawiam Skrzynię za ten humor i te efekty i w ogóle wszystko Very Happy

Słuchaj, ale niewiadomo, czy RZECZYWIŚCIE będzie ten najgroźniejszy pirat, więc.. No... Nie wyolbrzymiaj, że tak powiem Wink. Nie, żebym była złośliwa, ale jeśli w czwartej części Jack znów okaże swoją jasną stronę (poraz kolejny), to nie będzie V i twoja hipoteza ,,bardzo długiej kolejnki złych przefarbowanych na dobrych" po prostu się nie sprawdzi i będziesz chciała (albo musiała) wycofać te słowa.

Ale narazie się nie emocjonujmy i czekajmy w spokoju na IV część Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 14:11, 23 Mar 2008 Temat postu:

Jak ja bym chciała wycofać te słowa! Very Happy Toż to takie moje krakanie, które oby się nie sprawdziło. A wskazałam tylko takie ryzyko, bo Najgroźniejszego (nowego i coraz gorszego w każdej kolejnej części) narzuca logika serii, nawet nie tyle konkretnie PotC, ale ogólnie takie już prawo sequeli.

Co masz na myśli, mówiąc że jeśli Jack znów pokaże się od jasnej strony, to nie będzie V? Przypuszczasz, że tym razem dobre serce skazałoby go na śmierć, tym razem już definitywną? Ratowałby czyjeś życie, poświęciłby się dla czegoś...? Ciekawy pomysł (ach, wtedy to już byśmy wszystkie zbiorowo utopiły kina we łzach Very Happy ), bo dodałby filmowi tej "wielkości" o którą (jak przypuszczam) chodziło Anajulii. Natomiast czy to by zakończyło serię... Jak nas uczy doświadczenie, definitywne pozbycie się jakiejkolwiek postaci PotC, a Jacka w szczególności, to rzecz niepewna. Wink Jeśli cokolwiek zabije Jacka, to najpierw musiałby go zabić box office i decyzja wytwórni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:38, 23 Mar 2008 Temat postu:

Aletheia, rozmawiasz ze mną o rodzince Jacka Very Happy. Nie wierzę! Very Happy Wiesz - nie mam zdjęcia - ale swego czasu, w jakimś szale (po pytaniu w quizie Laughing), dość dokładnie przeanalizowałam tę głowę i wyszło mi, że to facet - wąsy ma jak się patrzy Laughing. Zauważyłam to dopiero wtedy, bo wcześniej nigdy się za bardzo nie przyglądałam. A łepek jest mały, bo to przecież suszonka - więc rozmiar wygląda mi na dobry. Jakby Teague chciał oszczędzić na pogrzebie, to by starą do morza wywalił albo w jakąś przepaść rzucił, wydaje mi się Laughing.

Co do bania się... Jones to zupełnie inna historia. A z ojcem jest taki problem, że Jack sra w gacie zanim ten w ogóle pojawił się na sali i zanim zdążył kogokolwiek zastrzelić - mina mu zrzedła (Jackowi) na samo wspomnienie o nim. A ponieważ wygląda mi na to, że się nie widzieli od jakichś 20 lat - wnioskuję, że ta reakcja Jacka na ojca jest umotywowana jego doświadczeniami z przeszłości Laughing.

A źródło to dla mnie drażliwy temat Laughing. Jeżeli będzie tam jakiś dramat, to niech już się w ostateczności napije... Ale tak po prostu - bajka pod tytułem nieśmiertelny kapitan Jack Sparrow po prostu mi się nie podoba Laughing.

Co do dalszej części tak ogólnie - to ja bym najchętniej widziała tutaj zupełne nowości Very Happy. Nie chodzi mi oczywiście o nowinki technologiczne - takie fajerwerki są wręcz niepożądane, bo najzwyczajniej w świecie psują klimat - ale bardzo bym chciała, żeby czwórka była zupełnie o czymś innym - w sensie nowe postacie, nowe przygody. Nie chcę po prostu oglądać zjadania własnego ogona - żadnych wariacji na temat CBP / DMC / AWE. Tak więc - jeśli fabuła czwartej części będzie zbudowana wokół odzyskiwania Perły czy dążenia do nieśmiertelności - to ja się po prostu obrażę Laughing.

Jak dla mnie sequele "Klątwy" wcale nie są przedobrzone. To prawda, że są bardziej mega efekty specjalne i że są to trochę dłuższe i bardziej wielowątkowe filmy - ale nie ma tam rzeczy upychanych na siłę - wszystko co tam się dzieje po prostu rozbudowuje kontekst do tego, co mieliśmy zarysowane w CBP. I bynajmniej nie mam twórcom za złe tego, że dodali nowe, inne postacie. Fajnie, że jest Jones, Kraken i ryboludzie. Bo co? Załoga szkieletów to jedyny akceptowalny w ramach PotC element fantastyczny? Sądzę, że to duży plus, że wymyślili coś zupełnie nowego - tak btw - jak dla mnie o wiele ciekawszego - bo motyw kościotrupów jest dość pospolity - a takich ryboludzi to chyba wcześniej świat nie widział (a przynajmniej ja nie widziałam - ale może to po prostu dlatego, że nie oglądam filmów Laughing). A jakby te same postacie wciąż miały się kisić w tych samych lokalizacjach i w sosie tych samych problemów i okoliczności - to sądzę, że nie byłoby to już takie ciekawe - dla mnie właśnie coś takiego byłoby dopisywaniem historii na siłę. A tak to - stare postacie są wzbogacone - nowe wcale nie są lepsze / gorsze czy bardziej mega tylko po prostu inne - czyli, krótko mówiąc, sequele idealne Very Happy.

Jeśli nakręcą czwórkę - to jak dla mnie dobiciem serii będzie przywrócenie do życia Dave'go Jonesa i eksploatowanie do granic absurdu wyeksploatowanych już wątków. Niech wymyślą jako łącznik jakąś fajną intrygę, wykreują nowy chaos i jedziemy! Very Happy

Jeśli o mnie chodzi - wcale nie stawiam na pierwszym miejscu CBP - jak dla mnie wszystkie części są najwyżej Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 17:33, 23 Mar 2008 Temat postu:

Nie dość, że dałam się wciągnąć w Sparrow Family, to jeszcze zgadzam się z prawie całym Twoim postem. To jest wręcz przeciwne naturze! Mr. Green

Ale jakby Ci się nawinęła fotka, to pamiętaj żeby wrzucić, dobrze? Strasznie bym się chciała przyjrzeć. Bo że rozmiar OK, to się zgadzam, klasyczne trofeum łowców głów, jak pisałam. Ale te wąsy? Ja tu węszę jakieś sterczące szwy, czy coś...

Eddie napisał:
Jakby Teague chciał oszczędzić na pogrzebie, to by starą do morza wywalił albo w jakąś przepaść rzucił, wydaje mi się

A skąd wiesz, że nie? Z samej głowy się chyba nie składała? A że nosi ją przy sobie... No mówiłam, uczuciowy chłop. Laughing Albo ją znalazł w kolekcji jakiegoś łowcy, albo specjalnie zainwestował w, ehm, zakonserwowanie. Wink

Eddie napisał:
A z ojcem jest taki problem, że Jack sra w gacie zanim ten w ogóle pojawił się na sali i zanim zdążył kogokolwiek zastrzelić - mina mu zrzedła (Jackowi) na samo wspomnienie o nim.

A uważasz, że to był pierwszy odstrzelony w jego karierze i do tego w takich okolicznościach? Wink Jack i całe Bractwo muszą dobrze znać "styl bycia" starego drania. Ten odstrzelony był zielony w temacie, albo pozwolił sobie na chwilę nierozwagi. Laughing A Jack jednak mu się stawia i to demonstracyjnie. Wszystkim pokazał, że staremu nie wierzy za grosz, specjalnie na ich oczach sam zajrzał do Kodeksu. Laughing

Eddie napisał:
nie ma tam rzeczy upychanych na siłę

E, żeby zaraz cały film na siłę, to nie... Jeden Keith to faktycznie niewiele... Gwizdze..

Eddie napisał:
I bynajmniej nie mam twórcom za złe tego, że dodali nowe, inne postacie. Fajnie, że jest Jones, Kraken i ryboludzie. Bo co? Załoga szkieletów to jedyny akceptowalny w ramach PotC element fantastyczny?

Ależ bynajmniej, nawet i Atlantyda by się jeszcze na upartego zmieściła. Wink Ale to właśnie coś co wyniknęło z samego faktu nakręcenia sequeli. Takie już prawo sequela, powtarzam. Ale to też oznacza, że z każdym kolejnym sequelem uniwersum PotC się rozszerza o coraz dziwaczniejsze zjawiska i groźniejszych Złych. A zwracam uwagę, że to wszystko jest dla nas jedna całością - teraz, po AWE obraz wyglada tak, że Davy Jones istniał już w CBP, tylko o nim nie wiedzieliśmy. Ale wiedziały postacie PotC! Dlatego piszę, że z każdym kolejnym sequelem to będzie coraz bardziej absurdalne. Bo jak zobaczysz w IV kolejnego Najgroźniejszego (a zgodnie z prawem sequela, będzie musiał być gorszy od Jonesa), to co, uwierzysz w niego? Nie pomyśli Ci się, że może gdzieś za winklem czeka Jeszcze Gorszy, który wyskoczy w V czy VI? Taka świadomość przeszkadza w "wejściu" w film, wczuciu się w sytuację postaci (bo przecież z każdą kolejną częścią jesteśmy zapewniani, że tym razem główny wróg to łotr nad łotrami, że gorszego nie ma. To ile razy jeszcze można w to wierzyć?)

Ale poza tym, jak piszę, zgadzam się. Oczekiwałabym nowej intrygi. A już niech scenarzysci wymyślą jak to sprzedać wiarygodnie, bez poczucia przeładowania. Wink


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 19:08, 23 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 1:34, 24 Mar 2008 Temat postu:

Aletheia napisał:
Ale jakby Ci się nawinęła fotka, to pamiętaj żeby wrzucić, dobrze? Strasznie bym się chciała przyjrzeć. Bo że rozmiar OK, to się zgadzam, klasyczne trofeum łowców głów, jak pisałam. Ale te wąsy? Ja tu węszę jakieś sterczące szwy, czy coś...


Sparrow Family Mr. Green.
Nooo - ja już nawet szukałam na necie fotki Mr. Green, bo chciałam żebyś to zobaczyła, ale nie udało mi się nic znaleźć Laughing. Szkoda, że nie umiem robić screenów... Kwasny Ale na przykład wiem, że Alexa umie robić bardzo ładne Mr. Green. W każdym razie - jak dla mnie wygląda to na regularne wąsy. Zszyte to on(a) ma chyba tylko powieki - czarną nitką. Kłaki, mega krzaczaste brwi i te wąsy właśnie... są siwe - w tym samym odcieniu. Plus - ma wplątane w te wąsiska jakieś drewniane kołeczki - tak, że właściwie tylko one rzucają się w oczy - a przynajmniej mi zawsze tak normalnie tylko one się rzucały - może to tak dla zmyłki Laughing.

Aletheia napisał:
A skąd wiesz, że nie? Z samej głowy się chyba nie składała? A że nosi ją przy sobie... No mówiłam, uczuciowy chłop. Albo ją znalazł w kolekcji jakiegoś łowcy, albo specjalnie zainwestował w, ehm, zakonserwowanie.


Ej, spoko - mogło tak być Very Happy. Nie wiem czemu, ale pomyślałam, że skoro sugerujesz, że oszczędził na pogrzebie to ją sobie zjadł Laughing. Ach... kanibalizm Very Happy. Ach - te narzuty ze Sweeney Todda Laughing. No ale - jak dla mnie to i tak jedna wielka mistyfikacja, bo mówię Ci, że ta matka to facet jest Laughing. Ale też możliwe, że nadinterpretuję Laughing.

Aletheia napisał:
A uważasz, że to był pierwszy odstrzelony w jego karierze i do tego w takich okolicznościach? Jack i całe Bractwo muszą dobrze znać "styl bycia" starego drania. Ten odstrzelony był zielony w temacie, albo pozwolił sobie na chwilę nierozwagi. A Jack jednak mu się stawia i to demonstracyjnie. Wszystkim pokazał, że staremu nie wierzy za grosz, specjalnie na ich oczach sam zajrzał do Kodeksu.


Nie uważam Laughing. Ale wiesz - to był pierwszy Trybunał od bardzo dawna - tak naprawdę pierwszy dla obecnych na nim piratów - więc Teague'a raczej nie znali. Kojarzyli może nazwisko Strażnika Kodeksu - ale bliżej - co to jest za koleś... pewnie nie mieli pojęcia... Tamten kolo od Sri Sumbhajee myślę, że nie był zieleniakiem - po prostu nie przypuszczał, że może zostać zestrzelony za to co mówi. Tak samo jak reszta tam obecnych - nie spodziewali się po nim czegoś takiego. Tym bardziej, że piraci tak ogólnie olewali wszelkie zasady - z zasadami spisanymi w kodeksie włącznie. Nawet Teague tak naprawdę nie trzyma się tego co tam jest napisane - tak naprawdę - chociaż przyznaje rację Barbossie - stara się pomóc Jackowi Laughing. No i w ogóle... że pozwolił sobie zaglądać przez ramię Rolling Eyes... żeby ktoś w ogóle go sprawdzał - czy dokonuje poprawnej wykładni Rolling Eyes. Myślę, że jakby to był ktoś inny niż Jack, to by za takie "hang on a minute" zarobił kulkę Laughing. Ale do własnych dzieci się przecież nie strzela Laughing. Ergo - uważam, że to jednak jest dziwne, że Jack się go boi Laughing.

Aletheia napisał:
E, żeby zaraz cały film na siłę, to nie... Jeden Keith to faktycznie niewiele...


Coś Ty się tak uczepiła tego gitarnika? Laughing Mojego Keitha ukochanego . Laughing Weź - przecież chyba nie ma takiej zasady w pisarstwie scenariuszy, że wszystkie nowo wprowadzane postacie muszą odegrać rolę znaczącą - nie mniej niż 15 minut. Na tej samej zasadzie mogę powiedzieć, że w CBP bez sensu była Anamaria czy ktoś tam Rolling Eyes. Akurat wątek Teague'a uważam za sensowny - bo dzięki niemu ciekawie rozwiązana jest ta scena i kłótnia z Barbossą. Bo tak to by się przerzucali z Jackiem w nieskończoność - wojna czy uwolnienie Calypso - bez żadnego efektu - tak jak to było w przypadku sprzeczki o to kto ma być kapitanem. A tak to jest ciekawie Very Happy. Kiedyś zrobiłam stop klatkę i czytałam co tam jest w tym kodeksie popisane Laughing. I generalnie - przynajmniej tak to zrozumiałam - oczywiście to Barbossa miał rację - wojnę wypowiada król. Ale ta decyzja - teoretycznie - ma być wyrazem woli Trybunału jako całości. No a tam nie jest - czyli trochę oszustwo Laughing. Barbossa sobie strzelił samobója tym wzywaniem Strażnika - punkt dla Jacka Laughing. No a nawet abstrahując już od tego - postać Keitha może przydać się przy interpretacji Jacka - oczywiście jeżeli prawidłowo się ten wątek zinterpretuje - ja na razie walczę z całą tą Sparrow Family i próbuję to sobie poukładać Mr. Green. Podsumowując - nie sądzę, żeby Keith był bez sensu - nawet jeśli odgrywa tam niewielką rolę Very Happy. Ha! To pewnie też przez sentyment - Stonesi (a ze Stonesów właśnie najbardziej Keith ) byli moim pierwszym zespołem, którego byłam fanką Mr. Green. Więc to oczywiste, że Teague'a bardzo kocham Mr. Green. Zatem całkiem prawdopodobne, że przemawia przeze mnie fanatyzm Laughing. Och - ale wykłócać się muszę Very Happy.

Aletheia napisał:
Ależ bynajmniej, nawet i Atlantyda by się jeszcze na upartego zmieściła. Ale to właśnie coś co wyniknęło z samego faktu nakręcenia sequeli. Takie już prawo sequela, powtarzam. Ale to też oznacza, że z każdym kolejnym sequelem uniwersum PotC się rozszerza o coraz dziwaczniejsze zjawiska i groźniejszych Złych. A zwracam uwagę, że to wszystko jest dla nas jedna całością - teraz, po AWE obraz wyglada tak, że Davy Jones istniał już w CBP, tylko o nim nie wiedzieliśmy. Ale wiedziały postacie PotC! Dlatego piszę, że z każdym kolejnym sequelem to będzie coraz bardziej absurdalne. Bo jak zobaczysz w IV kolejnego Najgroźniejszego (a zgodnie z prawem sequela, będzie musiał być gorszy od Jonesa), to co, uwierzysz w niego? Nie pomyśli Ci się, że może gdzieś za winklem czeka Jeszcze Gorszy, który wyskoczy w V czy VI? Taka świadomość przeszkadza w "wejściu" w film, wczuciu się w sytuację postaci (bo przecież z każdą kolejną częścią jesteśmy zapewniani, że tym razem główny wróg to łotr nad łotrami, że gorszego nie ma. To ile razy jeszcze można w to wierzyć?)


Jones i S-ka jest dla mnie nie mniej dziwaczny niż przeklęta załoga szkieletorów. Ja tam nie widzę w nim nic złego Very Happy. Mackogłowy, który żyje wiecznie... spokojnie odlicza sobie te 13 lat (co to jest 13 lat dla kolesia żyjącego wiecznie - nic), żeby dorwać Jacka... Nie musi się uaktywniać w CBP. Wyskakuje w DMC - bo nadszedł czas Very Happy. Acha - i tak ogólnie to akurat Jonesa nie uważam za tego złego Very Happy. Ale to już kwestia interpretacji - muszę nadrobić zaległości w wątku AWE Mr. Green. Jak dla mnie to wrogiem tam jest Beckett, a nie Davy Jones. Jeśli chodzi o DMC, owszem, cała ta zawierucha ze skrzynią wiąże się z jego osobą i to głównie on tam straszy, ale tak naprawdę - jeśli się uważnie ogląda DMC - to nawet już na tym tylko etapie (w sensie - nawet bez znajomości AWE) Jones nie wydaje się aż taki zły na jakiego pozuje. To Beckett jest tym czarnym charakterem - moim zdaniem. Co jest w ogóle dość niekonwencjonalne, takie kuriozum - bo przecież nikt się go nie boi Laughing. Jest mniej straszny niż Jones... niż Barbossa w CBP... Laughing. To jest po prostu Beckett . Ale to on jest głównym wrogiem - przecież to on tam wszystkim trzęsie - Jones staje się w AWE jedynie wykonawcą jego woli. Jak dla mnie rozwiązania scenariuszowe w PotC są dość zaskakujące, dlatego nie nastawiam się na to, że czwórka z całą pewnością zostanie upstrzona absurdami. Nie wiem jaka będzie - mam nadzieję, że zaskoczy czymś miłym Very Happy. A jeśli będzie głupia, to zapomnę, że ją widziałam Laughing. I będę do końca życia podniecać się Trylogią Laughing.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 2:37, 24 Mar 2008 Temat postu:

Macie tu Waszego suszka.
[link widoczny dla zalogowanych]

I nie chcę więcej o nim w tym wątku słyszeć Laughing, no chyba, że w kontekście kontynuacji POTC. Idźcie sobie do Waszego off-topa o Bóg jeden wie czym Very Happy z tą Sparrow Family! No jak można w każdym wątku omawiać wąsy matki Jacka! Laughing Toż to gorsza plaga niż niegdyś oczy Deppa! Very Happy

Aletheia napisał:
Anajulio, przypuszczam, że "wielka" w znaczeniu wielka sensem, wbijająca w ziemię samą konstrukcją scenariusza raczej niż fajerwerkami w stylu Verna i Atlantydy?


No ba! Oczywiście, że tak! Efekty specjalne nie są dla mnie miarą wielkości filmu. Coraz bardziej zły Zły to też żadna atrakcja, zwłaszcza, że już dawno temu świat przestał mi się wydawać czarno-biały i nie wierzę w czarne charaktery Wink. Przez wielkość rozumiem przede wszystkim dobrą fabułę, ze świeżym dowcipem i pretekstami do myślenia. Oczekiwałabym zatem historii, która - pozostając logicznie spójna z trylogią, konsekwentnie trzymając się zasady ewolucji (w kwestii której się jeszcze nie dogadałyśmy Laughing) - ukazałaby dalsze losy Jacka. Bez fajerwerków. Jestem ciekawa, co jeszcze go w życiu zaskoczy, co stanie się dla niego wyzwaniem, co zmieni jego priorytety. Bo w życiu nie zdarza się filmowe "i żyli długo i szczęśliwie". Twórcom POTC udało się dwa razy mnie zadziwić. Dwa razy zdawało mi się, że Jack osiągnął jakiś perfekcyjny moment istnienia, maksimum życiowej mądrości na miarę okoliczności, w których egzystuje. Mnie się też często zdaje, że to już, że nic tylko żyć długo i szczęśliwie. A potem następuje jakaś zawierucha, która wszystko zmienia... i staję się mądrzejsza. Jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa, co jeszcze może w życiu zaskoczyć kogoś takiego jak Jack. Co może go zmusić do zmiany planów, czy nawet hierarchii wartości. Wiem, że coś tam na niego czeka. Nie mam pomysłu co (bo Jack jest zawsze krok przede mną Wink ) i chciałabym to zobaczyć. Tyle. Mam nadzieję, że w przypadku ewentualnej kontynuacji, Elliott i Rossio wezmą pod uwagę moje skromne oczekiwania Very Happy.

Co do ogólnej zasady tworzenia sequeli - zgadzam się (no bo jak tu dyskutować z faktami!), że obowiązuje zasada bigger, faster, more i że w DMC i AWE widać tę tendencję niestety, choć nie tyle w dziwaczności motywów (wyspa ludożerców? toż to standard w filmach tego rodzaju! Very Happy rybowaci? szkielety dziwniejsze; choć na pewno mniej efektowne), co w ich zagęszczeniu na centymetr taśmy filmowej Wink. Wolę gdy akcji nie popychają siły nadprzyrodzone, w dodatku pojawiające się znienacka z paletą wcześniej nieprzewidywanych możliwości. Lubię myśleć na filmach, a wszelkie rozwiązania deus ex machina odbierają radość układania puzzli z ekranowej rzeczywistości. Pewnie dlatego nie przepadam za science-fiction czy fantasy. W sequelach POTC jest zjawisk nadprzyrodzonych trochę za dużo, ale na szczęście zwykle mieszczą się one w granicach apriori przedstawionej logiki. Na przykład, od początku wiadomo mniej więcej jak się sprawy mają z Latającym Holendrem i jego załogą, i kiedy się to zaakceptuje, późniejsze wydarzenia wydają się - w obrębie logiki świata POTC - najzupełniej naturalne. Nie uważam, by kontynuację CBP dotknęła poważna sequeloza. Trzyma poziom "Klątwy" i nie jest taka znowu bigger i faster. To doskonale widać w dodatkach DVD. Ekipa POTC niewątpliwie celuje w szczyty box-office'u - bo kto robiąc drogi film nie chce na nim zarobić Wink. Ale widać, że to wciąż grupa świrów i bezkompromisowych wizjonerów, którzy cieszą się samą drogą do celu, mimo braku 100%-owej pewności, czy uda się i tym razem. Wierzę, że stać ich na zrobienie kolejnej części w tym samym, doskonałym stylu. Wierzę, że kolejna część nie musi "zabić starych". Może być po prostu inna.

Reasumując - w tej kwestii podpisuję się pod tezami Eddie Smile.

Aletheia napisał:
Jest coś znaczącego w tym, że większość z nas (mylę się? może się mylę, dajcie znać) najwyżej stawia CBP, mimo że najmniej widowiskowa. A może właśnie dlatego.


Daję znać Very Happy. Nie stawiam CBP najwyżej. I na pewno nie cenię za to, że jest mniej widowiskowe. CBP jest dla mnie szczególne (i w tej kategorii najwyżej), bo pierwsze. To właśnie CBP zmieniło mi życie o 180%, więc to CBP wskazuję jako najważniejszy dla mnie film. Ma też parę zalet, które wyróżniają je na tle sequeli. Siłą rzeczy - najwspanialszy humor na przykład, bo w sequelach dowcip bazuje w znacznej mierze na pierwszej części. Ale ogólnie rzecz biorąc - wszystkie części POTC cenię równie mocno. Bo każda jest inna. Bo tych trzech historii - mimo, że dotyczą tego samego uniwersum - nie da się porównać. Każda wniosła co innego w moje życie, każda coś bardzo ważnego. Gdyby tylko czwarta część miała się wpisać w tę zasadę, to ja poproszę Smile


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Pon 3:24, 24 Mar 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
black rose
Kanaka


Dołączył: 30 Lip 2007
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z mrocznej otchłani

PostWysłany: Pon 10:14, 24 Mar 2008 Temat postu:

Ja się w tym temacie raczej wypowiadać nie będe (chociaż już to robię xD )
Bo mam mieszane odczucia wobec czwartej części.
Z jednej strony chce kontynuacje przez Jacka Very Happy ahh znów go oglądać rewelacja Very Happy
Ale z drugiej strony to jak czytam o jakiś wilekich latających maszynach to mam odruch wymiotny x( nie chce takich piratów.
Tak czy siak jeśli będzie czwarta część napewno wybiore się do kina i nawet nie wymyślam o czym bedzie bo potem moge się zawieść że tego tam nie będzie xD

Jeszcze tylko ostatnie zdanie w tym temacie:
NIE RÓBCIE MI Z PIRATÓW FILMU SCIENCE FICTION Exclamation

i to by było na tyle xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin