Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Niepopularne opinie i dziwne nawyki...

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Psyche
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 19:19, 14 Lip 2008 Temat postu: Niepopularne opinie i dziwne nawyki...

Chyba nie ma takiego człowieka na świecie, który nie miałby w tajemnicy takiego małego nawyku czy opinię, którą boi się lub po prostu nie chce wyjawić. Niektórzy w ukryciu lubią co innego, niż mówią otoczeniu, a innym w otoczeniu zdarza siępotajemnie robić coś, co może wytrącić kogoś z cierpliwości, np. marze długopisem po kartce...
Wpisujcie tu swoje nawyki. Niech ludzie zobaczą, że nie boimy się wyznać naszych tajemnic Wink
Dla wzoru, powiem wam coś:

Nie boję się powiedzieć, że kocham Michaela Jacksona za całokształt i jeśli sytuacja by tego wymagała, stanęłabym w jego obronie. Jeśli ktoś zapyta, czy mi sie podoba, nie będę bała się powiedzieć, że nawet więcej, bo dla mnie to legenda i tak powinno być!
I jak? Entuzjazm działa? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Pon 20:01, 14 Lip 2008 Temat postu:

To ja powiem, że jestem wręcz przesadnie tolerancyjna. Kocham homoseksualistów, czarnych madafaków z Brooklynu, Rosjan, Niemców i skośnoookich, jak ich w naszej Polszy pięknie nazywamy. Nie boję się głośno, donośnie, drukowanymi literami, wygłaszać swoich poglądów. Dla wielu ludzi - zwłaszcza w naszym kraju - inna narodowość, kolor skóry, orientacja seksualna, uprzedzenia do narodu wyniesione z lekcji historii... to wszystko stanowi dla nas cholerny, zupełnie niepotrzebny i przesadnie skomplikowany problem. I po co? Po co, ja się zapytuję? Gej gejem pozostanie, czarny nagle nie zbieleje, Rosjanin nie zmaże z siebie stalinowskiego piętna.
Tępie każdy objaw nietolerancji, nie potrafię znieść ludzi, którzy szufladkują, dopinają etykietki, mają uprzedzenia... O. Właśnie. Nie toleruję jedynie nietolerancji.

Dlaczego piszę o tym tutaj? Bo ta opinia wydaję się kontrowersyjna. Zwłaszcza tu i teraz. Cóż. Wielu moich znajomych, nawet kilka osób w rodzinie to rasiści. Nienawidzę dyskusji, które często się przy mnie odbywają. Mam wrażenie, że w moim otoczeniu narasta paniczny lęk przed innością. Staram się łamać stereotypy i nie poddawać się im, bo to by jedynie świadczyło o moim ograniczeniu.

Tak, więc, formułując raz jeszcze wszystko - dokładnie i jasno - love, peace & freedom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 20:27, 14 Lip 2008 Temat postu:

O i takie nastawienie kocham! Very Happy
Cóż, ja się nie boję wypowiadać, czasem tylko boję się reakcji otoczenia. Ale z tym walczę. Jak mnie ktoś zapyta, czego lubię słuchać, ja powiem: ,,Michaela JAcksona, niczego innego nie lubię".
Tylko właśnie jest problem z rasistami. Cały czas jak słucham jakiegoś jazgotu, że ci są tacy owacy, a tamci jeszcze gorsi. Boże, ile można? Ale się czepię czegoś.
Rihanna będzie biała. Robi operację plastyczną, jak Michael. Owszem, to nie nagłe bielenie, ale tu jest haczyk - Michael choruje na bielactwo, co go znacznie oszpeciło. Ale nie znoszę, kiedy mówią, że jest debilem, bo wygląda jak baba. Niektórzy sami nie są lepsi. Może i przesadzam, ale no ja widzę czasami dziewczynę, która wygląda prawie jak facet. Michael kocha dzieci, robi konkursy, zabawy... I za to został oskarżony o pedofilię.
Wracając do rasizmu, teraz często spotykam się z wypowiedziami typu: ,,A ruscy to są ***** i ******", ,,A co oni dobrego zrobili?" ,,A oni to dziki naród!". I jak tu się nie wkurzać? Razz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 0:04, 15 Lip 2008 Temat postu:

Ciekawy temat. Oby nam nie zszedł na manowce Wink

O tolerancji - patrz tutaj.

Z moich niepopularnych opinii najbardziej niepopularna (o dziwo! bo żyjemy w kraju katolickim, a to przecież słowa Chrystusa), że wszyscy są w gruncie rzeczy dobrzy i zasługują na miłość. Ja nie tylko w to wierzę - ja to widzę i potrafię dobro w ludziach zapalić. Wiem, że ono tam jest. Za tego rodzaju przekonania, za szczerość, otwartość wobec ludzi, za wychodzenie do nich z sercem na dłoni i traktowanie każdego jakby był jedynym człowiekiem na Ziemi spotkałam się nie raz z nieufnością, pobłażaniem w najlepszym razie, w gorszych - z odrzuceniem czy wręcz ostracyzmem. Z tym zresztą wiązała się druga moja niepopularna cecha - chodzę (czy raczej - chodziłam) z uczuciami na wierzchu, jestem naturalna, prawdziwa do bólu nie w tym sensie, że mówię co mi ślina na język przyniesie (jestem dobrą dyplomatką Wink ), ale w takim, że nie gram, nie udaję kogoś innego niż jestem, nie próbuję ludźmi manipulować, widzę jacy są naprawdę i w oparciu o tę prawdę się z nimi komunikuję. Jak kocham potrafię mówić o tym z podniesioną przyłbicą i nie czaję się po kątach, a choćby nikt nie miał o obiekcie mych uczuć (czy to pasja, czy człowiek) dobrego zdania. Jak mi źle to płaczę. Jak nie mam nic do powiedzenia - milczę. Itp. itd. I zawsze byłam na out'cie (jak to się pisze? Very Happy). Zawsze egzaltowana wariatka, nieszczera, no bo jak można tak kochać, pozerka, bo przecież nie da się cieszyć z byle powodu... w dodatku niebezpieczna, bo lepiej nie zadawać się z taką co widzi i rozumie za dużo. O!

Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński Very Happy. Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić. Poza tym jak już sprzątam, układam (tego nie robię obsesyjnie) to musi być równo i pod kolor Very Happy. I nie spocznę dopóki efekt nie jest perfekcyjny Rolling Eyes. No, to tak żeby rozładować atmosferę...

Kaileena napisał:
Haha, z tym sprzątaniem - podzielam. Tak naprawdę, jestem straszliwą bałaganiarą. Co wcale nie znaczy, że nie lubię porządku. Potrafię go docenić, jestem dokładna. Wszystko musi być na błysk, byle bym tylko ja nie musiała tego sprzątać... Laughing


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Sob 15:54, 26 Lip 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 14:14, 18 Lip 2008 Temat postu:

Anajulia napisał:
Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński Very Happy. Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić

Oj tak! Też nie mogę tego znieść Laughing A nie daj Boże na mojej drodze znajdzie się niedomknięta szafka lub niezasunięta szuflada... Laughing

Elizabeth napisał:
Mrs.Sparrow napisał:
Anajulia napisał:
Dziwactwa mam niczym Adaś Miauczyński Very Happy. Do siedmiu nie liczę, ale jestem chora jak mi coś krzywo wisi na linii wzroku i muszę wstać i poprawić

Oj tak! Też nie mogę tego znieść Laughing A nie daj Boże na mojej drodze znajdzie się niedomknięta szafka lub niezasunięta szuflada... Laughing


Pedantki! Razz To są dopiero ciekawe istoty, ja niestety mało mam z taką perfekcją wspólnego. Może nie jestem bałaganiarą, ale do porządnisi mi daleko Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 15:10, 21 Lip 2008 Temat postu:

Elizabeth napisał:
Pedantki! Razz To są dopiero ciekawe istoty, ja niestety mało mam z taką perfekcją wspólnego. Może nie jestem bałaganiarą, ale do porządnisi mi daleko Very Happy.

Nie chcę offtopować, ale po prostu nie mogę się powstrzymać i nie odpowiedzieć Very Happy Mi do porządnisi również jest bardzo daleko - a przynajmniej na co dzień Wink Nie zawsze odkładam rzeczy na, że tak powiem, ich pierwotne miejsce Laughing Czasami jednak budzi się we mnie ochota, żeby coś posprzątać - wtedy pokój automatycznie robi się czysty. Tylko, niestety, po kliku dniach znów jest w nim bałagan Very Happy
Jednak to prawda - nie mogę znieść niedomkniętych szafek i szuflad - to mnie po prostu drażni... Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beh.
Majtek


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze skrzynki bez klamki

PostWysłany: Czw 14:07, 24 Lip 2008 Temat postu:

Dobry temat :)

Jeśli chodzi o moje denerwujące nawyki, to zawsze stukam. Tak. Stukam. Palcami o stół, długopisem, butem w podłogę, o ścianę, słowem: stukam we wszystko i wszystkim, co może przy tym wydawać stukający dźwięk. Nie muszę wspominać, jak bardzo denerwuje to osoby, które akurat przebywają w pobliżu ;)

Mam różne poglądy, o jednych mowie otwarcie, inne zachowuje dla siebie. Nie wstydzę się ich, bynajmniej! Przykład: część moich znajomych niesamowicie ekscytuje się igrzyskami w Chinach. Moja opinia jest jednoznaczna: wolność dla Tybetu, bojkot, itp. Gdybym jednak wspomniała o tym w "towarzystwie", oni zaczęliby patrzeć na mnie wilkiem. Całe szczęście, znam też ludzi, którzy podzielają moje poglądy, i wśród nich nie muszę gryźć się w język przy każdej rozmowie:)

Elizabeth napisał:
A propos stukania Beh to ja czesto (zwłaszcza w szkole) bawię się długopisami. Wiecie, wciskam i odciskuję (jak to wyrazić :lol: ?) ten pstryczek u góry pisadła. I tak cały czas, słuchając nudnej lekcji matematyki chociażby. Ale to - przynajmniej w mojej klasie - mało oryginalne. Wielu tak robi :D. Choć trzeba przyznać jest to denerwujące. Zwłaszcza dla prowadzącego lekcję. Hihi xD


KresKa napisał:
Na tym Forum na pewno nie będę niepopularna i dziwna... ;P

Nawyki - taak, znamy to, że nie mogę przeboleć niedomkniętej szafki, czy krzywo położonej wycieraczki xD Ale bałagan wokół siebie robię w tempie zawrotnym...
Poza tym... Wciąż i wciąż wystukuję rytm. To chyba nawyk od gry na gitarze. To często ludzi wkurza, jak na lekcji używam w tych celach stopy i nogi ławki xD
Mam wiele róznych urojeń i schiz. Np przed pójściem spać muszę wypić nieparzystą liczbę łyków jakiegoś napoju, albo sprawdzić, czy drzwi do łazienki są zamknięte, nie przebolałabym myśli, że MOGĄ być uchylone itp itd...


Elizabeth napisał:
A propos stukania Beh to ja czesto (zwłaszcza w szkole) bawię się długopisami. Wiecie, wciskam i odciskuję (jak to wyrazić Laughing ?) ten pstryczek u góry pisadła.


Skąd ja to znam ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 15:48, 25 Lip 2008 Temat postu:

Co do stukania, to ja też mam ten nawyk - kiedy łapię fazę na jakąś piosenkę, wystukuję jej rytm... Albo sama sobie wymyślam Very Happy Normalnie Muszę chwycić coś i zacząć walić o ławkę, co zwykle kończy się chaosem, najczęściej na matematyce xD
Mam też inny nawyk - od ostatniego czasu, kiedy złapałam tą fazę, teraz jak tylko idę gdziekolwiek, muszę się pogibać na lewo i prawo, bo cały czas przez myśl przechodzą mi te piosenki Very Happy A w sklepie to normalnie masakra - z wózkiem tańczę jak nikt nie patrzy xD
Wiem, ta nienormalna, poczciwa ja
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gattsu1989
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin
Płeć: pirat

PostWysłany: Wto 20:41, 08 Wrz 2009 Temat postu:

Dziwne nawyki...Very Happy Az mnie to wkurzac zaczyna:D Za kazdym razem jak siedam do kompa musze sprawdzic poczte, czasami jest to w 15-minutowych odstepach:P Ale jakos tak odruchowo to robie. Mysle czy cos jeszcze jest i nie wiem:D Moze jeszcze to, ze jak gdzie ide, badz jade rowerem sluchajac muzyki to dostosowuje sie do rytmu. Przez to zapylam rowerem jak nienormalny a jak juz dojade na miejsce to wypluwam pluca:D Nawyk w sumie zdrowy;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:47, 08 Wrz 2009 Temat postu:

Na rowerze przestawić się na Leonarda Cohena? Chociaż może lepiej nie, zaczniesz się wszędzie spóźniać... Laughing

Z tym sprawdzaniem poczty (a w moim przypadku też deviantARTA, forów i blogów) coś jest... Nie mówię, że co kwadrans, ale też sprawdzam częściej niż ustawa przewiduje. Nic ino nerwica netowa...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gattsu1989
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszalin
Płeć: pirat

PostWysłany: Wto 20:51, 08 Wrz 2009 Temat postu:

Taa;D ale internet i tak dobra rzecz:P a ja tam nawet lubie sie wbijac do rytmu muzyki:) Znaczy lubiem, bo odkad skasowalem kolano to juz nie wroce do sportu:( Coz...shit happens:D zyje sie dalej:) przynajmniej sie kondycja poprawiala;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 0:20, 10 Wrz 2009 Temat postu:

Dla wszystkich z nerwicowym nawykiem sprawdzania poczty proponuję rozwiązanie (mnie pomogło Very Happy) - skonfigurować sobie program pocztowy tak, żeby sam sprawdzał co 15 minut i głośno krzyczał jakby co.

Przyszłam się zwierzyć z niepopularnej opinii, że najlepsze co można zrobić, to zawsze pozostawać w zgodzie ze sobą. Interesujące, bo w gruncie rzeczy ta opinia jest niezwykle powszechna, wręcz modna. W praktyce jednak, gdy próbujesz zrobić coś w co wierzysz, czego pragniesz, zawsze znajdą się tłumy życzliwych, którzy ci to odradzą. Spróbujcie rzucić dobrą szkołę/pracę, by zająć się czymś mało perspektywicznym, ale wymarzonym. Z miłości trwać w związku z alkoholikiem czy bezrobotnym artystą. Pieniądze odkładane od miesięcy na studia czy samochód dać przyjacielowi w potrzebie. Pal sześć, że powiedzą "zastanów się, wiele możesz stracić", itd. Ale powiedzą też "dajesz się wykorzystywać! czy on by zrobił to samo dla ciebie?!". A nawet jak nie, to co z tego? Czy życie to biznes, w którym bilans zysków i strat powinien wyjść co najmniej na zero? I czy tak naprawdę największym profitem, jaki można z niego czerpać, nie jest radość i spokój, jakie płyną z postępowania w zgodzie z własnymi wartościami i sumieniem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 19:29, 11 Wrz 2009 Temat postu:

Zawsze przed pójściem spać sprawdzam, ile jest stopni na zewnątrz. Nie mogłabym zasnąć bez tej informacji Very Happy Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste Smile W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca - wierzcie albo nie, ale wciąż mam sierpień Smile


Anajulia napisał:
najlepsze co można zrobić, to zawsze pozostawać w zgodzie ze sobą.

"The trick is, living with yourself forever" Smile
Nie wiem, czy to niepopularne, ale na pewno trudne. Wymaga dużej odwagi i często poświęceń. Podziwiam ludzi, którzy nie zważając na otoczenie robią to, co uważają za słuszne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 19:59, 11 Wrz 2009 Temat postu:

Anajulia napisał:
Dla wszystkich z nerwicowym nawykiem sprawdzania poczty proponuję rozwiązanie (mnie pomogło Very Happy ) - skonfigurować sobie program pocztowy tak, żeby sam sprawdzał co 15 minut i głośno krzyczał jakby co.

(Fajnie znowu cytować Anajulię ) U mnie sprawdzało się świetnie, dopóki miałam program pocztowy. Laughing Od dłuższego czasu jestem tylko na przeglądarce, nie chciało mi się nawet instalować niczego pocztowego.

Marta napisał:
Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste

Przy poprawianiu kontrastu, nasycenia i innych takich w grafice, zawsze ustawiam okrągłe wartości - jak wyjdzie 14 to dociągam do 15. Właściwie robię tak wszędzie, gdzie stopień w jedną czy drugą stronę nie robi różnicy, nie tylko przy grafice.

Marta napisał:
W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca - wierzcie albo nie, ale wciąż mam sierpień

W tym tygodniu zerwałam w pracy z kalendarza sierpień. I to też nic wyjątkowego u mnie... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 14:43, 17 Lis 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
Marta napisał:
Poziom głośności w telewizorze musi być liczbą parzystą - lubię liczby parzyste

Przy poprawianiu kontrastu, nasycenia i innych takich w grafice, zawsze ustawiam okrągłe wartości - jak wyjdzie 14 to dociągam do 15. Właściwie robię tak wszędzie, gdzie stopień w jedną czy drugą stronę nie robi różnicy, nie tylko przy grafice.


Uff, jak dobrze to słyszeć, a myślałam, że tylko ja nie mogę się oprzeć Very Happy.

Przybył mi kominek i nowe dziwactwo - obsesyjne sprzątanie w i wokół niego co jest dość syzyfowym zajęciem Very Happy. Mam dyskomfort jak wokół rozsypany jest popiół, opiłki drewna, a już jak szyba pokryje się czarną plamą sadzy, to nie bacząc na poziom rozpalenia/nagrzania (cały czas się parzę), otwieram drzwiczki i szoruję ją do czysta. Nie to, żebym ogólnie rzecz biorąc tak wszystko pucowała, są takie miejsca w domu, które pewnie wołają o pomstę tak bardzo nie chce mi się tam zetrzeć kurzu, ale kominek musi być czysty. Jak laptop Very Happy.


Ostatnio zmieniony przez Anajulia dnia Wto 14:46, 17 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 18:32, 17 Lis 2009 Temat postu:

Ja z głośnością mam to samo... Ale w styli Aletheii - jak jest 14, to muszę koniecznie na 15, choć często u mnie takie różnice w cyfrach dają niezłą różnicę w głosie... Skutkiem czego konieczny jest od matki tzw. ochrzan, czy (gorzej mówiąc, błagam o wybaczenie) opieprz, po którym dewastuję dom.. ; d
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 21:35, 17 Lis 2009 Temat postu:

Anajulia napisał:
kominek musi być czysty. Jak laptop

Rozumie się. Laptop ma obowiązkowe gruntowne pucowanie co tydzień-dwa. A fotoaparatowi przysługuje ta sama ściereczka, co okularom. Laughing Kominka nie mam, ale chyba też rozumiem - jak już się pali, to ma być widać ogień. A na śmieci przed nim, gorące czy nie, też reagowabym nerwowo. W ogóle coś w tym jest, z tym wybiórczym, obsesyjnym sprzątaniem. Na podłogę rzucę krytycznym okiem i nieraz machnę ręką, a, jeszcze ujdzie. Biurko widzi ścierkę raz na ruski miesiąc. Ale NIE WEJDĘ do niewyszorowanej wanny. Porządnie, tuż przed nalaniem wody. Podobnie umywalka - nie powstrzymam się, żeby nie umyć co najmniej co drugi dzień, albo częściej. Organicznie nie cierpię mydlanego osadu.

Karottka napisał:
Ale w styli Aletheii - jak jest 14, to muszę koniecznie na 15

Ale jakby u mnie było 11, to poprawiałabym na 10, więc nie zawsze w górę. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 0:47, 18 Lis 2009 Temat postu:

Aletheia napisał:
W ogóle coś w tym jest, z tym wybiórczym, obsesyjnym sprzątaniem. (...) Organicznie nie cierpię mydlanego osadu.


Tak! wybiórcze obsesyjne sprzątanie to dobre określenie Very Happy. Ach! Mydło! Ktoś jeszcze oprócz mnie się brzydzi mydłem! Very Happy Mydło to akceptowalna rzecz dopóki mocno trzyma się swojej kostki. Za to mydliny w wodzie, osad mydlany na wannie, umywalce, kawałki mydła w kałuży wody w mydelniczce... brrr, odrzuca mnie. W moim domu od lat nie ma ani pół kostki mydła, toleruję tylko w płynie. A z rzeczy niesmacznych (nie w sensie kulinarnym oczywiście Very Happy) w wannie, to dla mnie jeszcze włosy w odpływie, które trzeba stamtąd wydłubać. Potrafię cierpliwie łowić pojedyncze sztuki z wanny pełnej wody, byle tylko nie musieć się z potem z nimi zmierzyć w masie gdy już dopadną odpływu. Zwłaszcza gdy nie jestem u siebie i w dodatku podążają za nimi mydliny Confused. Dodam, że wannę szoruję równie namiętnie co Ty, Aletheia tj. za nic nie weszłabym do takiej z widocznymi lub namacalnymi oznakami brudu. Osobliwe, bo przebywanie w wielu innych brudnych miejscach jakoś mi nie przeszkadza... Ciekawe czy ta przypadłość ma jakąś fachową nazwę Think
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 18:01, 18 Lis 2009 Temat postu:

Wiem, że nie zawsze w górę... Grunt, że ja zawsze muszę do nieparzystej przestawiać Wink

Anajulia - być może problem polega w tym, że ludzie często słuchają, jakie to nieczyste łazienki są odrażające i pełne zarazków. Nawet, jeśli mówisz, że się tego nie boisz, podświadomie możesz i tak odczuwać silną potrzebę posprzątania tego, by jakiegoś zarazka nie złapać. Wszak w wannie się kąpiemy, pragnę podkreślić! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 19:13, 29 Gru 2009 Temat postu:

Zacytuję samą siebie
Marta napisał:
W kalendarzu przewracam kartkę gdzieś w połowie miesiąca

Z kalendarzem adwentowym też jestem wiecznie do tyłu Very Happy Inni jedzą okienka do przodu, a ja zawsze mam parę dni opóźnienia, które nadrabiam w Wigilię albo dzień po Very Happy

Nie wiem, czy to niepopularne, ale czasami wydaje mi się, że doba powinna być dłuższa. Nie dlatego, że brakuje mi czasu czy coś, ale z biologicznego punktu widzenia. Wiadomo, że w ciągu dnia są spadki i szczyty energii i ja około dwunastej mam akurat wzrost. Potrzebowałabym dwóch, trzech godzin, żeby zaczął się niż i dopadła mnie senność, żeby móc iść spać. Nie lubię ostatnio późno wstawać, więc jedynym wyjściem jest wydłużenie doby Very Happy

Zresztą, czytałam gdzieś kiedyś o badaniach, które dowiodły, że organizm ludzki naturalnie "chodzi" w cyklach około 32-godzinnych. Odcięto grupę ludzi od naturalnych źródeł światła, od zegarów, tak, że nie wiedzieli, kiedy jest dzień, a kiedy noc i sami ustalali porę spania i czuwania. Okazało się, że egzystowali właśnie w 32-godzinnej dobie. Ciekawe Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:19, 29 Gru 2009 Temat postu:

Marta, a może Ty po prostu jesteś sową? Ta przypadłość dotyczy około 10% populacji. Zegar biologiczny przesunięty o około 4 godziny w stosunku do większości. W praktyce wybudzamy się (bo ja należę do sów z całą pewnością) około południa, pierwszy szczyt aktywności przypada na jakąś 15-16, a drugi 23-24. W naturalny sposób oczy zaczynają się kleić około 3-4 nad ranem. Co Ty na to? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:32, 29 Gru 2009 Temat postu:

Marta napisał:
Okazało się, że egzystowali właśnie w 32-godzinnej dobie.

Hmm, jesteśmy kosmitami...? Think Teraz namierzyć taką planetę, co ma 32-godzinny obrót. Wink

Kiedyś gdzieś tu Eddie pisała, że pasowałoby jej dziesięć godzin spania i dwadzieścia jawy. Ja też czuję, że przydałoby mi się jakieś inne rozplanowanie doby, bo jak nie dosypiam - źle; jak śpię dłużej przez kilka dni pod rząd - też źle; ciągle jestem rozespana a jednocześnia czasu mi brak bo zanim się obejrzę, to pora spać i... nie mogę zasnąć. Nie żeby całkiem, bo nigdy nie miałam kłopotów z bezsennością takich jakie ludzie nieraz opisują, ale jednak...

Marta napisał:
Z kalendarzem adwentowym też jestem wiecznie do tyłu Very Happy Inni jedzą okienka do przodu, a ja zawsze mam parę dni opóźnienia, które nadrabiam w Wigilię albo dzień po Very Happy

Jako najmłodszej w rodzinie, co roku przypadał mi obowiązek pozbycia się wielkanocnego cukrowego baranka, co czyniłam z dziwnie za każdym razem narastającym obrzydzeniem, aż w końcu jakoś go tak... zostawiłam i leży do dzisiaj (a raczej co roku od nowa przechodzi przez koszyk), już ładnych kilka lat. Laughing Są chyba jednak rzeczy, na które człowiek może być za stary. Laughing

EDIT
Anajulia, w odniesieniu do siebie potwierdzam, to jest mój rytm. Niestety mój dom żyje w innym, a co dopiero reszta świata... Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Wto 20:33, 29 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:08, 29 Gru 2009 Temat postu:

Nie bardzo, bo po dziesiątej źle mi się już śpi. To znaczy na upartego zasnę, ale budzę się jakaś taka... niewyspana, boli mnie głowa i śnią mi się często takie głupoty, że szkoda gadać. Robię tak, kiedy rozpoczynam dłuższe wolne i choć potem żałuję, to nie potrafię się wcześniej z łóżka zerwać.

Ideałem byłoby dla mnie położyć się o trzeciej i spać osiem godzin do dziewiątej Laughing Jestem taką częściową sową (na pewno bliżej mi do sowy niż do skowronka), potrafię późno chodzić spać i długo się rozbudzam, ale nie potrafię (już!) spać do południa. Muszę znaleźć jakiś złoty środek, ale co sobie wyreguluję to spanie i czuwanie, to wolne mi się kończy. A jak jest szkoła, to stale nie dosypiam i zdarza się, że całe dnie chodzę zaspana.

Aletheia napisał:
Ja też czuję, że przydałoby mi się jakieś inne rozplanowanie doby, bo jak nie dosypiam - źle; jak śpię dłużej przez kilka dni pod rząd - też źle; ciągle jestem rozespana a jednocześnia czasu mi brak bo zanim się obejrzę, to pora spać i... nie mogę zasnąć.

No właśnie. Dobra wiadomość, Ziemia zwalnia i doba się wydłuża. Zła, że niezauważalnie. Może, jeśli przeżyjemy jakoś to przebiegunowanie w 2012, to jednym z efektów będzie zmiana prędkości kątowej naszej planety Very Happy Dobre, można na ten temat napisać jakąś książkę science-fiction Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:18, 29 Gru 2009 Temat postu:

Zaraz, a właściwie czy to jest pewne, że przez ostatnie miliony lat Ziemia wirowała tak samo? Hej, kto tam w tych sprawach kumaty... Bo może wyewoluowaliśmy do innych warunków, a zmieniło się dopiero niedawno? Very Happy Tylko żeby aż taka różnica? Osiem godzin? Think
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 22:47, 29 Gru 2009 Temat postu:

Raczej niemożliwe. Zmiana prędkości ruchu wirowego może nastąpić na skutek zmiany momentu bezwładności (który się waha przez cały czas, bo Ziemia nie jest bryłą sztywną, np. wody się ruszają), ale żeby to było zauważalne, musiałaby wzrosnąć masa naszej planety albo Słońca. Mogłoby to też nastąpić w wyniku wielkiej aktywności wulkanicznej w okolicach równika albo zwielokrotnionego efektu cieplarnianego, ale przypuszczam, że nie na aż taką skalę.

Ale... istnieje teoria, że Ziemia swoim oddziaływaniem zwolniła prędkość kątową Księżyca. Może naszym przeznaczeniem było życie na Księżycu? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Psyche Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin