Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Szkoła

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Nauka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 15:26, 24 Cze 2012 Temat postu:

Aletheia napisał:
W starej maturze na końcu pisało się wypracowanie. I pół strony kancelaryjnej uważane było za katastrofalnie krótkie. Strona już uszła. I nie, też nie było pisania wypracowań wcześniej na lekcjach, na tych przedmiotach.

Nawet próbnie? Mnie, którą od początku liceum zaznajamiali z arkuszem i klasówki nawet były arkuszopodobne, w głowie się nie mieści taki proces, że nauka swoje, a matura swoje. Ale gdy matura nie miała takiego znaczenia, bo i tak były egzaminy na studia, można sobie było na coś takiego pozwolić i było to zdrowe, nauka nastawiona na skończenie szkoły z dodatkiem w postaci matury.

Aletheia napisał:
A co do ortografii, znasz brodaty dowcip? Huk, łomot, wszyscy lecą pod salę chemiczną, kurz opada, odgruzowują drzwi, ostatni wychodzi nauczyciel. "Nic się nie stało, proszę państwa, literówka w podręczniku."

Nie znałam Laughing Ale zwykle błąd takich konsekwencji nie ma Smile

Aletheia napisał:
A we mnie się budzi bunt, "nieee, zepsują mi szkołą co fajne". To już jest jakiś uraz w środku.

Ja mam wciąż nadzieję, że da się bez psucia, tylko trzeba umiejętnie. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 17:12, 24 Cze 2012 Temat postu:

Marta napisał:
Nawet próbnie? Mnie, którą od początku liceum zaznajamiali z arkuszem i klasówki nawet były arkuszopodobne, w głowie się nie mieści taki proces, że nauka swoje, a matura swoje.

Ja w ogóle pierwsze słyszę o jakichś "arkuszach", szczególnie w odniesieniu do tej odpisywanej po ciemku matematyki. U nas się odpisywało zwyczajnie do zeszytu, były też drukowane ćwiczenia, szczególnie w podstawówce. Formularz maturalny pierwszy raz zobaczyłam na maturze próbnej, jakieś dwa-trzy miesiące przed właściwą, i wszystko wyglądało jak mniej więcej dokładna kopia matury. Na polskim kartka z trzema tematami, do tego zwyczajny papier kancelaryjny, na którym należało się wyprodukować, po czym przepisać to na czysto, na taki sam papier (dzisiaj nie wyobrażam sobie jak zdążyłam i jak to moja ręka przeżyła). Na przedmiocie wybranym też trzy (czy cztery?) tematy do wyboru, z czego ostatni był luksusowy, bo miał dołączone "źródła" - cytaty z dokumentów, ilustracje, mapki (ledwo czytelne). I to też miało mieć formę jednego ciągłego wypracowania, z wyjątkiem tego ostatniego ze źródłami, bo ten temat wyglądał jak parę stron z drukowanych ćwiczeń, ale nawet przy nim, ostatnie pytanie było "wypracowaniowe", czyli tak czy owak nie obeszło się bez lania wody. Ustnych na próbnej nie było. I tych wypracowań się wcześniej na tej biologii czy geografii nie ćwiczyło, wszyscy wychodzili z założenia, że ileś tam tekstu jednym ciągiem napisać każdy potrafi, sam z siebie, bo w końcu robiliśmy to przez te naście lat na polskim. A stylistyką przy genetyce i Reformacji nikt sobie głowy nie zawracał, grunt, żeby fakty nie były gwałcone. Generalnie, owszem, nauka swoje a matura swoje. Też było straszenie "to macie wkuć, bo będzie na maturze", wybór przedmiotów był dokonywany na początku czwartej klasy, a listy zagadnień (legalne) krążyły na miesiące wcześniej, ale właściwie to wszystko. Atmosfera była równie paniczna (a panika równie przez dorosłych podsycana) jak teraz, ale widzę, że teraz jest nieporównywalnie większa paranoja odnośnie drobiazgowych procedur.

Marta napisał:
matura nie miała takiego znaczenia, bo i tak były egzaminy na studia

Niekiedy decydowało (albo mówiono nam, że decyduje) świadectwo, szczególnie w przypadku wyrównanych wyników egzaminu. O ile pamiętam, niektóre uczelnie przyjmowały też wyłącznie według tego. A na zaocznych w maturę w ogóle nikt nie zagląda, wtedy też, byle była.

Marta napisał:
Ale zwykle błąd takich konsekwencji nie ma

Prawda, rzadko miewa tak rozrywkowe. Laughing Ale właśnie na chemii i innych takich, gdzie nie ma oceniania za ortografię, da się wyraźniej niż na polskim uświadomić, jakie ta nieszczęsna gramatyka i ortografia ma znaczenie - że w realnym życiu służy klarowności przekazu, więc jest we własnym interesie ucznia ją znać i o nią dbać. A na polskim - cóż, coś za co oceniają i tyle.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 22:13, 25 Cze 2012 Temat postu:

Aletheia napisał:
Na polskim kartka z trzema tematami, do tego zwyczajny papier kancelaryjny, na którym należało się wyprodukować, po czym przepisać to na czysto, na taki sam papier (dzisiaj nie wyobrażam sobie jak zdążyłam i jak to moja ręka przeżyła).

Tak się zastanawiam, czy opłaca się na brudno i przepisywać...? Mnie by się tych dwóch stron nie chciało, zresztą i tak nie było tyle miejsca w brudnopisie, a większej objętości to już w ogóle... To chyba nie był wymóg konieczny, że na czysto to nawet przecinka skreślonego być nie może?

Aletheia napisał:
I tych wypracowań się wcześniej na tej biologii czy geografii nie ćwiczyło, wszyscy wychodzili z założenia, że ileś tam tekstu jednym ciągiem napisać każdy potrafi, sam z siebie, bo w końcu robiliśmy to przez te naście lat na polskim.

Niby prawda, ale ja bym jako nauczyciel/uczeń brała przykładowy temat i pytała, co trzeba by napisać, jak to jakoś rozplanować i jak do tego podejść. Tak, jak na polskim często nie pisze się całych prac dla danego tematu, a tylko mówi, jak ona powinna wyglądać i co by się w niej mogło znaleźć. Bo że napisać to już każdy umie, to rozsądne założenie, tylko trzeba wiedzieć, co.

Aletheia napisał:
Atmosfera była równie paniczna (a panika równie przez dorosłych podsycana) jak teraz, ale widzę, że teraz jest nieporównywalnie większa paranoja odnośnie drobiazgowych procedur.

Gdy się sprawdzało prace imiennie, w szkole, to pewnie można było przymknąć oko na podpis w złym miejscu, dołączyć dodatkową kartkę, gdy papieru zabrakło i w ogóle. Jak praca idzie nie wiadomo gdzie, to błąd w peselu może mieć katastrofalne skutki. Z tym kreskowaniem kratek, odpowiednim zaznaczaniem i wpisywaniem w odpowiednie miejsce łatwo można się pogubić, więc lepiej, żeby się arkusz widziało jak najwięcej razy i na maturze tylko skupiało na rozwiązywaniu i pisaniu niż na szukaniu właściwej kratki i miejsca na naklejkę. I tak na polskim zapomniałam, jak otworzyć zaklejony arkusz i na migi mi pokazali, że od tego mam linijkę Smile

Aletheia napisał:
Ja w ogóle pierwsze słyszę o jakichś "arkuszach", szczególnie w odniesieniu do tej odpisywanej po ciemku matematyki. U nas się odpisywało zwyczajnie do zeszytu, były też drukowane ćwiczenia, szczególnie w podstawówce.

Myśmy już w ostatniej klasie na matmie niewiele pisali w zeszycie, drukowaliśmy sobie arkusze (matury z wcześniejszych lat, różne próbne z rozmaitych źródeł, zestawy układane przez nauczyciela) i w nich rozwiązywaliśmy, żeby się przyzwyczaić i odzwyczaić od zeszytu, w którym były wzory i zadania uszeregowane tematami. I wypełnione arkusze oddawało się do sprawdzenia. Generalnie chodziło o to, żeby nie robić pięciu zadań tego samego typu, tylko cały czas inne, no i żeby się zmieścić z rozwiązaniem na jednej stronie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 0:06, 26 Cze 2012 Temat postu:

Marta napisał:
Tak się zastanawiam, czy opłaca się na brudno i przepisywać...?

E, przecinka nikt by się nie czepiał. Gdyby się w ogóle nie zdążyło przepisać, też by na pewno przyjęli. Tylko skoro brudnopis był pokreślony, to przyjęte było przepisywać, wygląd itede. A poza tym pewnie też żeby zminimalizować wątpliwości, "to co tu w końcu miało być?"

Marta napisał:
Mnie by się tych dwóch stron nie chciało

Jakich dwóch stron? Ja miałam, o ile pamiętam, cztery. Laughing Przynajmniej na polskim. Taki zwyczajny papier kancelaryjny, kratkowany.

Marta napisał:
Bo że napisać to już każdy umie, to rozsądne założenie, tylko trzeba wiedzieć, co.

Drobiazg, pisało się to, co było w kieszeni. Względnie w biustonoszu. Względnie na krześle pod tyłkiem, jeśli liczyć jednego gościa siedzącego parę ławek ode mnie...
A serio, nie, naprawdę nikomu nie przychodziło do głowy zastanawiać się nad planem tekstu o Krzyżakach albo Powstaniu Warszawskim. Wyobraź sobie, że masz tak od ręki opisać komunikację publiczną w Twoim mieście, albo polską scenę kabaretową, kabaret jako zjawisko, cokolwiek. Po prostu się zrzucało na papier wszystko, jak leci, jak na myśl przyszło. Very Happy W miarę tylko pilnując jakiegoś porządku i sensu zdań. Przynajmniej tak robiłam ja, której się nie chciało uczyć. Bo nie wiem jak w Twoich szkołach, ale u mnie ludzie się "uczyli" metodą "siadam z podręcznikiem / brykiem / notatkami i wkuwam zdanie po zdaniu". Serio, taki kuł (podobno) przez całą noc ("do trzeciej siedziałam i ratunku, nic nie umiem!") i potem, zapytany, wypluwał z siebie cały rozdział, jak dyktafon. Oczywiście ten, który był bardzo pilny i pracował i w ogóle. Dla mnie niewyobrażalne, mnie zeszyt parzył po dwudziestu minutach... No i potem napisanie matury / sprawdzianu / odpowiedź na lekcji polegała na recytacji / wypisaniu tego wkutego.

Wiesz jakie oczy miałam przy czytaniu o kratkach i naklejkach... Linijka? "Nieregulaminowe otwarcie arkusza długopisem", ratunku. Very Happy

Marta napisał:
drukowaliśmy sobie arkusze (matury z wcześniejszych lat, różne próbne z rozmaitych źródeł, zestawy układane przez nauczyciela) i w nich rozwiązywaliśmy, żeby się przyzwyczaić i odzwyczaić od zeszytu

Tam faktycznie uczą "jak zdać", nie "jak umieć". Shocked To już nie jest liceum, to jest kurs przygotowawczy do matury. I cała sprawa zjada własny ogon, bo w tej sytuacji matura traci jakikolwiek sens. O niczym już nie świadczy, ma być zdana sama dla siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 18:03, 27 Cze 2012 Temat postu:

Aletheia napisał:
Jakich dwóch stron? Ja miałam, o ile pamiętam, cztery.

O swoich dwóch piszę, wiem, że miałaś więcej Smile

Aletheia napisał:
Taki zwyczajny papier kancelaryjny, kratkowany.


A moja polonistka, gdy pisaliśmy jakąś pracę, papieru w kratkę nie przyjmowała, tylko w linie, żeby komuś nie przyszło do głowy oszczędzać miejsce i pisać kratka pod kratką. I zawsze się znalazł ktoś, kto przyniósł w kratkę, "bo papier w kratkę się tak nie kojarzy z polskim" Very Happy

Aletheia napisał:
Wyobraź sobie, że masz tak od ręki opisać komunikację publiczną w Twoim mieście, albo polską scenę kabaretową, kabaret jako zjawisko, cokolwiek. Po prostu się zrzucało na papier wszystko, jak leci, jak na myśl przyszło.

W takim razie otwarcie brudnopisu, napisanie paru słów kluczowych, ponumerowanie ich w punkty i rozpoczęcie pisania zostałoby uznane za zachowanie nietypowe? Very Happy

Aletheia napisał:
Bo nie wiem jak w Twoich szkołach, ale u mnie ludzie się "uczyli" metodą "siadam z podręcznikiem / brykiem / notatkami i wkuwam zdanie po zdaniu". Serio, taki kuł (podobno) przez całą noc ("do trzeciej siedziałam i ratunku, nic nie umiem!") i potem, zapytany, wypluwał z siebie cały rozdział, jak dyktafon.

I siadał z piątką, a po dwóch tygodniach nie pamiętał słowa z tego, co wkuł. Standard Smile Dla mnie nauczenie się czegoś równało się potrzebie uczynienia tego interesującym, bo wtedy zapamiętywałam automatycznie wszystko, co przeczytałam. W skrajnych przypadkach pomagało tylko wyobrażenie pięknej statuetki, którą najlepsi dostawali na koniec liceum, a którą uparłam się dostać (i dostałam Smile).


Aletheia napisał:
Wiesz jakie oczy miałam przy czytaniu o kratkach i naklejkach... Linijka? "Nieregulaminowe otwarcie arkusza długopisem", ratunku.

Uważam, że to idzie trochę w złą stronę i w końcu dojdzie do tego, że testy będą banalne, ale ich forma maksymalnie skomplikowana. W tym otwieraniu arkusza chodziło o to, żeby go nie zniszczyć, bo poklejony jest strasznie (chciałabym zobaczyć ludzi, którzy mechanicznie te naklejki przyklejali, raz, dwa, trzy, dziesięć, gotowe, następny zestaw), no i żeby się pół godziny nie męczyć. Dlatego linijkę musiał mieć każdy - nie do rysowania, tworzenia tabelek czy ładnego skreślania, tylko do otwarcia arkusza. Wink

Aletheia napisał:
Tam faktycznie uczą "jak zdać", nie "jak umieć".

Czy ja wiem... Z matematyki akurat dobrze było wyjść poza "w tym miesiącu ciągi, w przyszłym bryły obrotowe" i robić zadania z różnych działów, żeby cały czas mieć wszystkie w pamięci i widzieć zależności miedzy nimi. Wcześniejsze matury trzeba przerobić, bo pewne typy zadań się powtarzają, a nie ma większej radości na teście niż zobaczyć zadanie, które się już kiedyś zrobiło. A co to za różnica, w czym piszę rozwiązania? Gdzieś trzeba Smile

Aletheia napisał:
To już nie jest liceum, to jest kurs przygotowawczy do matury.

Dla mnie to są synonimy. Gdy któregoś przedmiotu nie zdajesz, możesz sobie pozwolić na luksus uczenia się, a nie przygotowywania, ale w praktyce trochę szkoda na to czasu, zwłaszcza pod koniec nauki. A wcześniej nie wiadomo do końca, co się będzie zdawać, więc lepiej się uczyć Smile

Aletheia napisał:
I cała sprawa zjada własny ogon, bo w tej sytuacji matura traci jakikolwiek sens. O niczym już nie świadczy, ma być zdana sama dla siebie.

Jest potrzebna, żeby się dostać na studia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 19:00, 27 Cze 2012 Temat postu:

Marta napisał:
W takim razie otwarcie brudnopisu, napisanie paru słów kluczowych, ponumerowanie ich w punkty i rozpoczęcie pisania zostałoby uznane za zachowanie nietypowe?

Raczej nieobowiązkowe. Laughing
Otwarcie? Ooo, to można by przynieść brudnopis na egzamin? Taki... już brudny? Mr. Green

Marta napisał:
W skrajnych przypadkach pomagało tylko wyobrażenie pięknej statuetki, którą najlepsi dostawali na koniec liceum, a którą uparłam się dostać (i dostałam Smile).

O, gratulejszyn. Skoro była fajna, to jak wyglądała? Very Happy
W moim liceum na końcu dawali stówę stypendium, czy ileśtam, nie pamiętam. Po czym, jak poszłam do sekretariatu, to się się dowiedziałam, że właśnie podnieśli średnią... Odwróciłam się, przekroczyłam próg ostatni raz i poszłam sprzedać podręczniki. Wyszło więcej niż stypendium. Na studiach wycięli mi ten sam numer, i nie tylko mnie...

Marta napisał:
nie do rysowania, tworzenia tabelek czy ładnego skreślania, tylko do otwarcia arkusza.

"Psze pani, ja mam tępą!" Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 23:26, 27 Cze 2012 Temat postu:

Aletheia napisał:
Otwarcie? Ooo, to można by przynieść brudnopis na egzamin? Taki... już brudny?

No dobrze, otwarcie zestawu na stronie z napisem Brudnopis/w przypadku zwykłej kartki nabazgranie "brudnopis" na ostatniej stronie i dalej postępowanie jak wyżej Very Happy Przyniesiony brudny brudnopis chyba już się nazywa inaczej Very Happy

Aletheia napisał:
Skoro była fajna, to jak wyglądała?

Mogę pstryknąć fotkę. Mnie generalnie wystarczyło, że była ze szkła i miała moje nazwisko Wink

Aletheia napisał:
Po czym, jak poszłam do sekretariatu, to się się dowiedziałam, że właśnie podnieśli średnią...

Brzydki numer. Ale fakt, że za podręczniki można dużo dostać, jeśli się nie ma pecha i nie wprowadzają akurat zmiany podstawy programowej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 23:36, 27 Cze 2012 Temat postu:

Marta napisał:
Przyniesiony brudny brudnopis chyba już się nazywa inaczej

No. Podszewka. Gwizdze..

Marta napisał:
miała moje nazwisko

Shocked E, to już ultrawypasiona. Jak Ci się będzie chciało, to kiedyś pokaż. Może być bez nazwiska. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 11:36, 28 Cze 2012 Temat postu:

Cytat:
Dla mnie nauczenie się czegoś równało się potrzebie uczynienia tego interesującym, bo wtedy zapamiętywałam automatycznie wszystko, co przeczytałam.

Czyż nie tak powinna wyglądać nauka? :3
Serio - nie rozumiem wkuwania. Jest jedna dziewczyna w mojej klasie, która szykuje się na medycynę, ale jest jeden problem - wkuwa na pamięć wszystko, a potem pyta o banalne rzeczy... Rolling Eyes Ludzie...

Cytat:
Ale fakt, że za podręczniki można dużo dostać, jeśli się nie ma pecha i nie wprowadzają akurat zmiany podstawy programowej.

To właśnie spotyka mój rocznik... Razz Kończymy starą podstawę i nie możemy sprzedać książek. No, chyba że jakiś skup będzie wniebowzięty bezużytecznymi książkami Laughing Oczywiście warto próować, ale efekt jest z góry widoczny :3

Cytat:
E, to już ultrawypasiona. Jak Ci się będzie chciało, to kiedyś pokaż. Może być bez nazwiska.

Też bym zobaczyła Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 21:25, 29 Cze 2012 Temat postu:

Imprezowa portmonetka, wróć, torebka na sznurku/łańcuszku/tasiemce, zwinięte świadectwo w garści, i tak gęsiego chodnikiem i do autobusu, zabójczy widok tak w masie. Laughing Ciekawe co by zrobiły w razie deszczu. I czy mają w tym igielniku, wróć, torebce bodaj bilet, albo dwa złote, może się zmieści. Moda to jednak straszna rzecz. Mr. Green Może w miarę lat to zauważą, przynajmniej niektóre z nich... Przy czym dziewczyny mają co wybrały, ale chłopakom gorzej, bo jaki mają wybór - neseser na jedną okazję rocznie kupować? Najlepiej niechby szkoła dawała świadectwa z teczkami. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karottka
Zejman


Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1239
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin
Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 18:21, 02 Lip 2012 Temat postu:

Cytat:
Moda to jednak straszna rzecz.

Prawda? Mr. Green Ja z taką bym się publicznie nie pokazała... Bo właśnie - co tam zmieścisz?

Cytat:
Najlepiej niechby szkoła dawała świadectwa z teczkami.

Byłoby cudownie - teczka zawsze się przyda Very Happy

Spóźniona, ale z gestem - spodziewałam się gorszych wyników mojej dotychczasowej pracy. Co się okazuje? Cud, nawet średnia wyszła większa Laughing 3.54, jestem z siebie prawie że dumna Rolling Eyes
To jeszcze tylko porządki ze starymi rzeczami i oczekuję września... Oby jak najdłużej Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Pon 18:38, 02 Lip 2012 Temat postu:

W każdym razie gratulacje. A najbardziej i tak wakacje się liczą. Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nerwen
Czyściciel zęz


Dołączył: 23 Sie 2012
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 18:38, 07 Wrz 2012 Temat postu:

Od października ruszam do Szczecina na ZUT, kierunek Bioinformatyka Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 20:11, 11 Wrz 2012 Temat postu:

Aj, brzmi poważnie. Powodzenia. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamal
Majtek


Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Caribbean / Barbados
Płeć: pirat

PostWysłany: Sob 19:41, 06 Cze 2015 Temat postu:

Jest ktoś dobry z angielskiego? Chodzi o sprawdzenie tekstu, czy dobrze przetłumaczony. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 20:14, 06 Cze 2015 Temat postu:

Na nasze, czy na ichniejsze? W tym drugim przypadku najlepiej byłoby jakiegoś native'a wyhaczyć. Dawaj, wespół w zespół zobaczymy, co da się zrobić. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamal
Majtek


Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Caribbean / Barbados
Płeć: pirat

PostWysłany: Sob 20:42, 06 Cze 2015 Temat postu:

No to zapodaję Wink
Temat: Why learning foreign languages is so important nowadays?
(oryginalny tekst)
Ja osobiście utwierdzam się w przekonaniu, iż języki obce odgrywają ogromną rolę w życiu człowieka i właśnie dlatego, warto się ich uczyć.
Na poparcie przedstawionej przeze mnie tezy, chciałbym przytoczyć pierwszy argument, a mianowicie uważam, że znajomość języka obcego daje nam duże możliwości znalezienia pracy. Praktycznie w każdym zawodzie wymagana jest znajomość języków. Jeśli chcemy znaleźć pracę, która daje nam satysfakcję, a zarazem dobre zarobki, musimy przynajmniej w podstawowym stopniu opanować wymagany język. Jest to najczęściej język angielski bądź niemiecki.
Po drugie, sadzę, że już od dzieciństwa powinniśmy uczyć się języków obcych. Osłuchiwać się z obcojęzycznymi bajkami, piosenkami, filmami. Daje nam to duży zasób słownictwa, a przede wszystkim w przyszłości budzi to wielkie zainteresowanie szkół ponad gimnazjalnych.
Kolejny argument dotyczy wyjazdów za granicą. Teraz, gdy należymy do Unii Europejskiej, coraz więcej ludzi wyjeżdża na wakacje za granicę. Jest to marzenie dużej liczby polaków, którzy pragnęliby zwiedzić wiele pięknych miejsc Europy. Choć bez znajomości języków byłoby to trudne, wręcz niemożliwe.

(po tłumaczeniu)
I personally am confirmed in the belief that foreign languages are playing a huge role in the life of the man and just therefore, it is worthwhile learning them.
For backing the thesis presented by me up, I would like to quote the first argument, that is I think that the command of a foreign language is giving us great abilities of the placement. Practically in every profession a knowledge of tongues is required. If we want to find a job which is giving us satisfaction, and at the same time good earnings, we must at least in the basic step master required language. It is most often English or the German.
Secondly, I am planting, that since childhood we should already learn foreign languages. To familiarize oneself with foreign-language fairy tales, songs, films. A large store of the vocabulary is giving it to us, but first of all in the future is arousing this great interest of schools over secondary school.
The next argument is regarding departures abroad. Now, when we are involved in the European Union, more and more people are going abroad for holidays. This dream of the substantial amount is polaków which would want to tour a lot of beautiful places of Europe. At least without the acquaintance of tongues it would be difficult, simply impossible.


Ostatnio zmieniony przez Kamal dnia Sob 20:44, 06 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 0:03, 07 Cze 2015 Temat postu:

"I personally am confirmed" - "Personally I'm confirmed..."

"foreign languages are playing a huge role" - raczej Simple, nie Continuous. "Foreign languages play a huge role..."

"in the life of the man" - znaczy, w życiu jakiegoś konkretnego faceta? Mr. Green Może raczej "in the human life" albo zwyczajnie "in our life".

"and just therefore, it is worthwhile learning them" - "and that's why learning them is worthwhile"

"the thesis presented by me up" - "of the aforementioned thesis"

"is giving us" - "gives us". Generalnie cały tekst zamienić na Simple, więc dalej te kawałki już pomijam.

"great abilities of the placement" - "great possibilites of finding a job"

"knowledge of tongues" - możliwe jako nieco podniosła stylizacja, ale ryzykowne. Jednak zamieniłabym na "languages".

"in the basic step master required language" - "master the basics of required language" albo "master the required language on the basic level"

"English or the German" - "English or German"

"I am planting" - *kwik* Laughing Serio aż do tej pory myślałam, że to człowiek przekładał, a tu się okazuje, że Gugiel. Jak widać, wystarczy jeden urwany ogonek przy ą w oryginale, żeby się zrobiło wesoło... Co do właściwej wersji: "Secondly, I think"

"A large store of the vocabulary" - wystarczy samo "A large vocabulary"

"but first of all" - "but before all"

"in the future is arousing this great interest of schools over secondary school" - "it raises one's chances in high school" (przeformułowałam na "zwiększa szanse w szkole średniej")

"The next argument" - "another argument"

"when we are involved in the European Union" - "when we're a part of the European Union"

"This dream of the substantial amount is polaków which would want to tour a lot of beautiful places of Europe." - Argh, wujku Gugiel, to już bolało... Rolling Eyes "This is the dream of a huge number of Poles who wish to see many beautiful places in Europe."

"At least without the acquaintance of tongues it would be difficult, simply impossible." - "However, without the command of languages this would be difficult, or even impossible."

Disclaimer: nie biorę odpowiedzialności za przedimki.
Ogółem, jak widać, nie używajcie maszynkowych translatorów, dzieci, chyba, że celem jest tekt do kabaretu, a nie ocena albo dogadanie się z obcokrajowcem... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamal
Majtek


Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Caribbean / Barbados
Płeć: pirat

PostWysłany: Nie 7:07, 07 Cze 2015 Temat postu:

Wielkie dzięki Aletheia Wink
Tak wujo google mi pomagał. Używałem jeszcze jednego tłumacza, ale wybrałem wersje google z braku czasu nie sprawdzałem dokładnie, tylko wyrywczo. Bo robiłem jeszcze pracę z prawa, o uprawnieniach pracowników ochrony z ustawy z dnia 22.08.1997r. A dzisiaj dowiedziałem się, że jest na za tydzień Very Happy
Praca z angielskiego miała być na dzisiaj, ale jakoś się wyśmigam, żeby przynieść w przyszły weekend. Very Happy
Jeszcze muszę napisać pracę z konwojowania, którą piszę już z miesiąc jak nie lepiej. Znaczy zabieram się do pisania. Smile
Jeszcze raz wielkie DZIĘKI Wink Wink

Już wiem do kogo będę się zwracać z tłumaczeniami Laughing


Ostatnio zmieniony przez Kamal dnia Nie 7:09, 07 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 12:32, 07 Cze 2015 Temat postu:

Cytat:
"knowledge of tongues" - możliwe jako nieco podniosła stylizacja

Very Happy Ale że i polski, i angielski mają takie samo słowo i na obcą mowę, i na organ Smile

Cytat:
"I am planting" - *kwik*

Laughing

Czy to nie fascynujące, że "argument" oznacza i dyskusję z argumentami, i zwykłą kłótnię?

Cytat:
nie biorę odpowiedzialności za przedimki.

Też mam z nimi problem.

Cytat:
Ogółem, jak widać, nie używajcie maszynkowych translatorów, dzieci, chyba, że celem jest tekt do kabaretu, a nie ocena albo dogadanie się z obcokrajowcem...

Zdecydowanie. Radzę używać znajomych słów i konstrukcji, bo inaczej idzie napisać zdanie wyglądające jak szyfr. Aletheia wykonała kawał roboty, tłumacząc na ludzkie Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 13:30, 07 Cze 2015 Temat postu:

Kamal napisał:
Już wiem do kogo będę się zwracać z tłumaczeniami Laughing

I na co mi to było, doigrałam się... Mr. Green Powodzenia z tymi licznymi pracami. Smile

Marta napisał:
Czy to nie fascynujące, że "argument" oznacza i dyskusję z argumentami, i zwykłą kłótnię?

Szczególnie interesujące w kontekście spostrzeżenia pewnej Amerykanki (Laura Klos-Sokol, "Shortcuts to Poland"), że Amerykanin widząc potencjalną różnicę zdań na horyzoncie czym prędzej zjeżdża z rozmową na bezpieczny tor, a Polak w takiej sytuacji nie ma nic przeciwko pójściu na czołowe i wdaniu się w dyskusję. Very Happy

Marta napisał:
Też mam z nimi problem.

Jedna native speakerka mi raz powiedziała, że sami też mają.


Ostatnio zmieniony przez Aletheia dnia Nie 13:31, 07 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kamal
Majtek


Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Caribbean / Barbados
Płeć: pirat

PostWysłany: Pon 20:28, 08 Cze 2015 Temat postu:

Cytat:
Powodzenia z tymi licznymi pracami. Smile

Dzięki Wink, prace to jeszcze nie tak żle (chyba Rolling Eyes). Najgorzej to, że mam egzamin z mechatronika Shocked


Ostatnio zmieniony przez Kamal dnia Pon 20:44, 08 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 12:30, 10 Cze 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Szczególnie interesujące w kontekście spostrzeżenia pewnej Amerykanki (Laura Klos-Sokol, "Shortcuts to Poland"), że Amerykanin widząc potencjalną różnicę zdań na horyzoncie czym prędzej zjeżdża z rozmową na bezpieczny tor, a Polak w takiej sytuacji nie ma nic przeciwko pójściu na czołowe i wdaniu się w dyskusję.

Gdzieś już słyszałam, że Amerykanin w rozmowie będzie od razu szukał podobieństw w opiniach i wspólnych doświadczeń...
Myślę sobie jeszcze nad tym, co napisałaś, w kontekście rozmów fandomowych. Za mało mam danych, żeby coś powiedzieć na pewno, ale mam wrażenie, że w polskim fandomie łatwiej takie czołowe zderzenie spowodować i ogólnie panuje tendencja, że jeśli ktoś się czymś zachwyca, a drugi ktoś się nie zgadza, to od razu musi temu pierwszemu odpowiedzieć, i to jak najostrzej, a poza granicami częściej się przyjmuje "zgódźmy się, że się nie zgadzamy". Akurat z amerykańskimi fanami wiele czasu nie spędziłam, więc nie wiem, na ile można mówić o różnicach "USA vs reszta świata" i "USA vs Polska" w tym kontekście, ciężko zresztą znaleźć miejsce w necie z samymi Amerykanami Very Happy No i mówię tutaj o rozmowach w sieci, a Ty i autorka o bezpośrednich, to są jednak dwie różne sprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aletheia
Oficer


Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 4636
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 18:37, 10 Cze 2015 Temat postu:

Ja z kolei za mało znam polskie fandomy... Laughing

Marta napisał:
No i mówię tutaj o rozmowach w sieci, a Ty i autorka o bezpośrednich, to są jednak dwie różne sprawy.

Co więcej, wydaje mi się, że ona bardziej miała na myśli takie towarzyskie small-talki, gdzie sama czynność uprzejmego gadania jest ważniejsza od tematu. Co prawda, uprzejma gadka po polsku zaczyna się od pogody, jak wszędzie, ale potem przechodzi do łupania w stawach przy deszczu, skąd automatycznie przeskakuje na narzekanie na służbę zdrowia a potem na politykę w ogólności. Z tego co ona pisała, mogę poszukać pełnego cytatu, wynika, że Amerykanin ma wrażenie, że wszyscy sobie zaraz skoczą do gardeł, a tymczasem Polacy po prostu przeżywają dyskusyjno-sporno-narzekaniową pełnię towarzyskiego szczęścia. Ale - no właśnie - pogoda, zdrowie i polityka, to są tematy "dla wszystkich", a w rozmowach w sieci - tych fandomowych - gada się nie dla gadania, tylko dla tematu, bo zbierają się sami ludzie, dla których temat jest bardzo ważny, nawet jeśli na różne sposoby. Zatem i zaangażowanie emocjonalne w dyskusję większe.

Lawrence Lessig w książce 'Wolna kultura' napisał:
My, najsilniejsza demokracja świata, stworzyliśmy normę zakazującą rozmawiania o polityce. O polityce można rozmawiać tylko z ludźmi, z którymi się zgadzamy. Natomiast spieranie się o sprawy polityczne z ludźmi, z którymi nie mamy identycznego zdania jest uważane za niegrzeczne.

Biednym Amerykanom została tylko pogoda... Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marta
Oficer


Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 2975
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z własnego świata w D.G.
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 19:29, 11 Cze 2015 Temat postu:

Aletheia napisał:
Co prawda, uprzejma gadka po polsku zaczyna się od pogody, jak wszędzie, ale potem przechodzi do łupania w stawach przy deszczu, skąd automatycznie przeskakuje na narzekanie na służbę zdrowia a potem na politykę w ogólności.

A w tym narzekaniu wszyscy się ze sobą zgadzają, więc są to, może wbrew pozorom, tematy bezpieczne Smile

Aletheia napisał:
Z tego co ona pisała, mogę poszukać pełnego cytatu, wynika, że Amerykanin ma wrażenie, że wszyscy sobie zaraz skoczą do gardeł, a tymczasem Polacy po prostu przeżywają dyskusyjno-sporno-narzekaniową pełnię towarzyskiego szczęścia.

Może chodzi też o ton? Czasem mi się wydaje, że Amerykanie mówią z takim wesołym entuzjazmem o wszystkim, a u niektórych Polaków częściej można usłyszeć mówienie z uczuciem o negatywnych rzeczach niż pozytywnych...

Lawrence Lessig w książce 'Wolna kultura' napisał:
My, najsilniejsza demokracja świata, stworzyliśmy normę zakazującą rozmawiania o polityce. O polityce można rozmawiać tylko z ludźmi, z którymi się zgadzamy. Natomiast spieranie się o sprawy polityczne z ludźmi, z którymi nie mamy identycznego zdania jest uważane za niegrzeczne.

O, ironio Very Happy Ale polityka jest ryzykownym tematem wszędzie, w Polsce też się spotykam ze zmianą tematu lub w ogóle jego niepodejmowaniem, gdy zaczyna na to schodzić. Oczywiście nie zawsze Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Tawerna / Nauka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 9, 10, 11  Następny
Strona 10 z 11


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin