Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

"S@motność w sieci"

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Literatura
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Śro 16:13, 01 Lis 2006 Temat postu: "S@motność w sieci"

Co myślicie?

Książka: "trochę" szumu narobiono z powodu jej ekranizacji... Fabuła... opowiastka o miłości... Ktoś by powiedział banalna, ale dzisiaj chyba każda opowieść o miłości jest banalna. Chyba lepiej powiedzieć, że książka o samotności, nieprawdaż? Wink Poza tym fabuła jest ciekawa... Choć... no właściwie to takie romansidło, bez happy endu... Ale bardziej niż sama fabuła podobał mi się styl napisania tej książki. Kreacja bohaterów, wprowadzane kolejnych sytuacji, sposób opowiadania i ogólnie warsztat literacki. Co jeszcze? Mi się podobała i bez post epilogu pewnie byłoby mi trochę smutno...
Film: nie oglądałam, ale słyszałam, że podobnie jak z książką, lepiej poszło od strony technicznej. Mam nadzieję, że niebawem obejrzę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GOSIA:D
Kanaka


Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Radom

PostWysłany: Nie 13:47, 05 Lis 2006 Temat postu:

Książki nie czytałam...ale bardzo bym chciała....film za to mam na kompie, ale nie mam czasu obejrzeć..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 2:40, 16 Lis 2006 Temat postu:

Przeczytałam. A właściwie wysłuchałam, bo dysponuję wersją tak nowoczesną jak sama książka, czyli multimedialną Wink Zaczęłam z ciekawości, bo zawsze fascynują mnie wszelkie zjawiska społeczne, a ta książka to zjawisko niewątpliwie. Skończyłam z kronikarskiego obowiązku. Nie dlatego, że mi się znudziło, nie! Ale nie utrzymała mnie przy tej lekturze ciekawość losów bohaterów, lecz ciekawość, jak Wiśniewski wybrnie na końcu z tego, co zaczął. Bo zaczął bardzo wiele, ale mnie osobiście pozostawił z pytaniem "o czym jest ta książka?!". Moim zdaniem, dobra książka powinna być o czymś. Powinna obrazować jakiś problem, nieść jakąś myśl, przesłanie. Albo chociaż być sprawnie napisaną historią, w której losy bohaterów obchodzą nas od początku do końca. Tymczasem Wiśniewski napisał materiał na telenowelę. Otworzył mnóstwo wątków pozostawiając je bez rozwiązania i przegapił moment, w którym powinno nastąpić zakończenie. W wielości wątków nie ma właściwie nic złego - pod warunkiem, że w obrębie całości jaką jest książka, łączą się jakoś, znajdując w sobie nawzajem uzasadnienie. I tak autor przedstawił zarys historii, z których każda byłaby niezłym materiałem na felieton (opowieść o dziewczynce chorej na białaczkę, anegdota o Jennifer z wyspy Wight, refleksje na cmentarzu w Nowym Orleanie...), ale razem nijak całości się nie trzymają, nie składają się w jedność. Dlatego poczułam się nieco oszukana. Nie byłabym gdybym chciała poczytać blog frustrata (całkiem zgrabnie opisane anegdoty, choć na pewno nie jest to styl najwyższych lotów i wiele razy nad tym tekstem pytałam się siebie, dlaczego zatem ja - do cholery - nie jestem jeszcze słynna pisarką Wink ). Ale chciałam przeczytać książkę. "S@motność w sieci" w tej części narracji, która należy do Jakuba to zlepek wspomnień i refleksji o świecie, z których nie wynika nawet portret psychologiczny bohatera, bo w gruncie rzeczy jego samotność i cierpienie nie wydają mi się w pełni przekonujące. Mam nieodparte wrażenie, że autor chciał hurtem zaleczyć tą książką wszystkie swoje kompleksy i niezałatwione w życiu sprawy (bo czemu, na przykład, ma służyć przydługi popis wiedzy z genetyki?). W kobiecej części narracji jest jeszcze gorzej, bo choć poznajemy szczegóły anatomii i garderoby bezimiennej (?) bohaterki, nie dowiadujemy się o niej niemal nic. Jej stany emocjonalne wydają mi się znajome i to godne uwagi novum, że ktoś opisał owo drżenie serca przed monitorem, czy czarną rozpacz, gdy traci się dostęp do internetu - czyli uroki życia w wirtualnej rzeczywistości. Ale realne motywy tej dziewczyny pozostają dla mnie niejasne - bo pracowity mąż to dość osobliwy powód, by przeżyć to, co Ona. Niemniej, pozostaję pełna uznania dla mężczyzny, który odważył się spojrzeć na świat oczyma kobiety Smile I cóż - miłe to czytadło (albo słuchadło) do długiej podróży, ale jednak rozczarowuje. Jako że sama żyję w rzeczywistości wirtualnej liczyłam na jakieś bum, które mnie czegoś nauczy, a co najmniej poruszy. Dostałam nieskończoną, absurdalną wręcz ilość dramatów, przy których początkowo sięgałam po chusteczki, ale potem zobojętniałam jak przy każdej operze mydlanej. Koniec zwieńczył "dzieło", czyli dobił je definitywnie. Gdyby dramatyczny finał nastąpił gdzieś w dwóch trzecich długości "S@motnosci w sieci", może by mnie wzruszył czy skłonił do refleksji. W kontekście całości jednak wydał mi się nieco groteskowy. Całkiem jak kolejny dramat w życiu Hanki Mostowiak - mogę słuchać jednym uchem zmywając naczynia. Hmmm... zaczynam rozumieć społeczny fenomen "S@motności w sieci". Wszak Polakom tak bardzo potrzebne są pełne cudzych tragedii seriale!
Tyle o treści "dzieła" Wiśniewskiego. Więcej uznania mam dla formy. Wprawiła mnie nawet w lekką konsternację, bo sama obmyślałam napisanie czegoś podobnego (narracji na dwa głosy, połączonej z wymianą listów), a w ramach wprawki popełniłam opowiadanie, które w pewnej części ma formę korespondencji mailowej. Wpadłam na ten pomysł na długo przed lekturą "S@motności" i byłam pełna podziwu dla własnego geniuszu i nowatorstwa <jak zawsze skromny> Laughing Cóż, znów ktoś mnie wyprzedził Tak czy owak - zamysł świetny. Z realizacją u Wiśniewskiego jest różnie. Abstrahując od tego, że pewne akapity zdają mi się przydługie, bo pełne niepotrzebnych szczegółów, mam zastrzeżenia do języka, jakim ta książka została napisana. Wrażenie pewnie spotęgował fakt, że jej słuchałam, ale to nijak tego tekstu nie broni. Bo pewne konstrukcje zdaniowe, metafory czy kolokwializmy wydają mi się w literaturze niedopuszczalne. No chyba, ze to harlequin, ale Wiśniewski miał chyba większe ambicje.
Jako że lubię we wszystkim szukać pozytywów, uznaję ostatecznie "S@motność w sieci" za dość interesujący, nowatorski w formie obraz pewnego wycinka współczesnej rzeczywistości. Obraz, w którym każdy może odnaleźć jakiś bliski sobie fragment, choć całość jest chaotyczna i zdaje się zmierzać donikąd - jak sama rzeczywistość, która została w tej książce sportretowana. Przygnębiający i znamienny to portret.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Czw 15:48, 16 Lis 2006 Temat postu:

Ja się nie rozpisałam zakładając temat, ale teram przynajmniej mam się o co oprzeć Wink
Anajulia napisał:
W kobiecej części narracji jest jeszcze gorzej, bo choć poznajemy szczegóły anatomii i garderoby bezimiennej (?) bohaterki, nie dowiadujemy się o niej niemal nic. Jej stany emocjonalne wydają mi się znajome i to godne uwagi novum, że ktoś opisał owo drżenie serca przed monitorem, czy czarną rozpacz, gdy traci się dostęp do internetu - czyli uroki życia w wirtualnej rzeczywistości.

Właśnie. Dlaczego Jakub "opowiadał" o swojej całej życiowej historii, a o jakiejkolwiek anegdocie/sytuacji z życia Jej szerzej nic nie ma... No i bezimienna bohaterka... Może autor chciał ją utożsamić przez to z dużą ilością kobiet poszukujących dzisiaj lepszego życia właśnie w internecie...? Myślę, że skoro autor podjął się
Cytat:
spojrzeć na świat oczyma kobiety Smile
mógł "nieco" pociągnąć ten "wątek" Wink Na pewno byłoby to intrygujące zjawisko. Wszystkie historie z życia Jakuba były dla mnie ciekawe, ale lepiej byłoby, gdyby autor "zrównał" je z życiem i przeżyciami Jej... No i tak, jak napisałam... Podobało mi się nawet, niektóre rzeczy były ciekawe, choć nijak się miały do całości.. Np. dlaczego jakoś dziwnie wbiło mi się w pamięć, że matka Bethoveena urodziła go, gdy miała syfilis? A fakt faktem: książka jakoś zgubiła po drodze głębsze przesłanie... Zastanawiam się, jakie by ono miało być?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Literatura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin