Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Pierwsze wrażenia po premierze AWE

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Lizbeth Rackham
Artylerzysta


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Helheim
Płeć: piratka

PostWysłany: Pią 18:08, 01 Cze 2007 Temat postu:

Ja też pewnie pójdę trzeci raz... Nie wytrzymam do wersji DVD!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aayla Secura
Sternik


Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Coruscant

PostWysłany: Pią 19:34, 01 Cze 2007 Temat postu:

Właśnie, to czekanie na DVD jest straszne.
Idę znowu w piątek, zakładam, że to już będzie ostatni raz. Potem pozostanie już czekać, mam nadzieję, że niedługo.
Szkoda, że tej Elizabeth jest tak dużo, bo denerwuje mnie nawet bardziej niż Will w tej części(ta jej przemowa rodem z "Braveheart", grrr). A na scenie z Calypso chyba tym razem zamknę oczy i zatkam uszy, hehe.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miket
Szczekający na fale


Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pzń

PostWysłany: Nie 12:26, 03 Cze 2007 Temat postu:

Tak jak i Wy jestem po seansie, troche się poobijałęm z pisaniem swojej opinii (tak jak planowałem w poniedziałek poszedłem do kinka, ludzi było ok. 30 os ale to już starsze osobniki były wiec była idealna cisza i atmosfera – just as planned Very Happy)

Ogólnie – naprawde przyjemnie się oglądający film. Od początku do konca. Wiele tu już zostało powiedziane. Nie będę się rozpisywal o muzyce która jest swietna, grze aktorow która mi się bardzo podobala, tak jak w Perle I DMC, ani o efektach specjalnych które w zasadzie nie podlegaja dyskusji. Przejde do konkretow, czyli co mi się najbardziej podobało a co najbardziej niepodobało.

+Całość w Luku Davy'ego Jones'a - majstersztyk. Muzyka w tle, całe to przeswiadczenie totalnej pustki - ideał. Nie mozna bylo tego lepiej wymyslec.

+Barbossa – no po prostu miły panie cudownie mi się go oglądało.

-Zmiana Calypso – tu chyba nikmu nie odpowiadala ta scena. Jak to oglądałem, miałem wrazenie jakby już nie było pomysłów na te scene.

-Rozmowy i ślub podczas walki – naprawde to jest chyba najbardziej mnie w tym filmie denerwujaca rzecza – Dwa statki pływaja w wirze, pod ostrym nachyleniem, walka wrze dookoła, strzelaja do siebie z armat, ale to nie przeszkadza głównym bohaterom dziarsko sobie pogadac stajac na rownych nogach, chwilami nawet sobie w spokoju pomilczeć, a nawet wziąć slub! W tych sytuacjach jakos zatracałęm klimat nieustannej walki która się toczyła dookoła.

Dodatkowa scena – jest w sumie niczym, tyle tylko ze widzimy malego Turnera. Ale pod tym kryje się imho cos innego. Co? Wydaje mi się ze ta scena Verbinski chciał uciac jakiekolwiek plany dotyczące czesci 4. Dlaczego? Otóż mogłoby się wydawac ze po „pierwszym” zakończeniu gdzie widzimy rozkladajacego mape Jack’u ujrzymy czesc 4 ale ale – „drugie” zakończenie mowi zaczya się od „10 years later” - czyli – jeśli jakakolwiek czesc miałaby mieć miejsce i jej akcja by się toczyła w przedziale tych 10 lat (no bo chyba watpie by Perła i jej ekipa jak i Jack mieli szukac 10 lat Studni – no nawet załodze morale po 10 latach by spadło) to od samego początku byśmy wiedzieli jak się ona skonczy na Willa i Elizabeth co jest samo w sobie nijakim spoilerem.

Na zakończenie powiem ze DMC – podobało mi się bardziej od AWE. Przerost formy nad treścią? Ale tu nigdy nie było jakichs głębszych tresci! Oglądając DMC nie widziałem minusow – film był imho doskonale nakrecony, nie przeżyłem ani sekundy nudy. Jasne, jeśli ktos oczekuje realistycznego filmu dla dorosłych to się zawiedzie ale to koniec końców kino familijne! AWE natomiast mialo już wyzej wymienione minusy które zaważyły na mojej koncowej ocenie – chociażby wzgledem DMC.

Stasia napisał:
- Wiele nieścisłości i niewytłumaczonych wątków. Chociażby inni piraci - co robili podczas walki Perły z Holendrem? Siedzieli na statkach i patrzyli jak tamci się nawalają? Co z zemsta Calypso na 9 władcach? Jeden wir i trochę deszczu?

No a cala armia Becketta tez stala w miejscu. I wg. Mnie to calkiem madre było – wyobraz sobie dwie armie które widza ze nagle wzbiera wielka burza, w srodku pola bitwy tworzy się wielki wir i plyna naprzeciw siebie dwie największe sily jakie obie armie posiadaja – plynac i atakowac się bez sensu? Poczekajmy i zobaczmy który wygra, wtedy zadecydujemy o dalszym ciagu walki…a co do Calypso…tu tez dobrze zrobiono ze nie było czegos w stylu „Calypso się wkurzyla i jednym atakiem zniszczyla Holendra, armie Becketta i piarci wygrali”…taka chyba byłaby alternatywa – zła moim zdaniem

Stasia napisał:
+ Tatuś Sparrowa - szkoda tylko, że go tak mało...

Czy mi się wydaje czy tylko mnie ta całą sytuacja z „tatusiem Jacka” nie przypadla do gustu? 9 Piratow rządzących – to fajne. Pirat który tylko trzyma The Code? Tez dobrze. Ale już scena „How’s mom?” była moim zdaniem niepotrzebna. Dla mnie Jack to samotny (w sensie familijnym) pirat a tu już proszę – ma nawet cala rodzinke. Brakowalo tylko siostrzyczki i paru malych braciszkow
Dobrze ze Keith gral pirata, to mi nie przeszkadza, ale motyw z nim jako ojcem – no naprawde mnie to nie podobalo się od samego początku jak tylko plotki ujrzaly światło dzienne…

Aayla Secura napisał:

Nie ma za co Smile W tej części tyle się dzieje, że łatwo za pierwszym razem coś przeoczyć. Mam nadzieję, że uda mi się film obejrzeć drugi raz w najbliższym czasie(te cholerne kolokwia!).

Welcom to the club. Tym bardziej mnie ten okres denerwuje bo co i rusz sa jakies inne ciekawe premiery na które będzie trzeba znaleźć czas 
Larry2903 napisał:

Luk Davy'ego Jonesa i kilku Jacków- następny idiotyzm. Gdzie jest ten klimat Czarnej Perły?

Cały czas trzymasz się stwierdzenia ze DMC i AWE powinny być jak Perla. To twoje nastawienie ale moim zdaniem bledne. Wolisz kościotrupów od rybakow – ok. ale jakby przez cale DMC i AWE były kościotrupy to bylaby to jeszcze wieksza porazka filmowa, zjechana przez wszystkich.
DawidG napisał:

I jeszcze chciałbym poruszyć temat zakończenia bo widzę, że też niektórzy narzekają jak scenarzyści mogli wymyślić coś takiego, że Jack zostaje bez Perły. Na moje oko to zakończenie jest idealne. Chodziło tu twórcom o zatoczenie koła. Przecież doskonale pamiętamy łajbę na jakiej pierwszy raz ujrzeliśmy Jacka w "Klątwie". No i na takiej samej starej łajbie ujrzeliśmy go po raz ostatni...

*Tonem Barbossy* Agreed.
Savvy?! napisał:
A mi z kolei zabrakło "Should he be doing that?" ze zwiastuna telewizyjnego. Jack zadaje to pytanie zauważając Jacka (małpkę Very Happy ) podpalającego fajerwerk. Z czego wynika, że trochę pozmieniali twórcy kolejność, skoro kapitan odwiedza Singapur.

To już czesty zabieg – iż sceny w filmie wyglądają inaczej niż w trailerach. Jest to spowodowane tym iż często tworcy filmowi oddaja materiał (który niekoniecznie jest tym uzytym w filmie) do specjalnych firm albo grup studenckich i oni tworza ow trailer.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aayla Secura
Sternik


Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Coruscant

PostWysłany: Nie 14:25, 03 Cze 2007 Temat postu:

Giselle napisał:
Zgadzam się z Aylą. AWE to smutny film, w pewnym sensie nawt tragiczny. Co nie zmienia faktu, że jest dziełem sztuki Wink . Na szczęście wesołe sytuacje z Jackiem nastrajają widza pozytywnie!


No, mimo iż film jest dosyć smutny, podobał mi się bardzo. A sceny z Jackiem jak zawsze rozbrajają Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Aayla Secura dnia Nie 14:32, 03 Cze 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maya
Kanaka


Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 15:49, 03 Cze 2007 Temat postu:

Byłam w piątek drugi raz w kinie i jestem przerażona ile rzeczy nie zauważa się na pierwszym seansie, no, ale właśnie po to poszłam drugi raz Smile Cały czas nie umiem napisać nic o tym filmie prócz tego, że jest genialny...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 23:56, 03 Cze 2007 Temat postu:

Kochani! Ja się wtrącę moderatorsko Cool. Mamy całe forum "Film" na dyskusje o AWE. Jeśli przychodzi Wam do głowy jakiś inny problem niż tytułowe "pierwsze wrażenia", to otwórzcie nowy temat - lub wypowiedzcie się w już istniejącym. Tu zostawmy pole do popisu tym, którzy dopiero zobaczyli AWE, albo mają jakieś "drugie wrażenia" Wink po kolejnym seansie.

Zapraszam do dyskusji nad filmem w nowych (lub innych istniejących) tematach!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wielbicielka Deppa
Czyściciel zęz


Dołączył: 18 Mar 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Pią 11:42, 08 Cze 2007 Temat postu: Film

BęDZIE CZWARTA CZęść!!!!
SDJęCIA ZACZNą SIę W 2009 ROKU A FILM BEDZIE W 2011 ROKU.
A PROPO CZESCI TRZECIEJ.
JA JESZCZE NIE BYLAM BO W PRZEMYSLU JESZCZE NIE GRAJA AGGGGGGGGGGHHHHHHHHHHHHHHHH. Crying or Very sad

Nie pisz z włączonym Caps Lockiem...Tego się nie da czytać i jak Beh zauważyła - podawaj źródła, z których czerpiesz swoje 'rewelacje'. Stasia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beh.
Majtek


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze skrzynki bez klamki

PostWysłany: Pią 12:59, 08 Cze 2007 Temat postu:

Wielbicielko: może jakieś źródło?

Cóż, jak dla mnie nie ma powodów do radości. Czwarta część byłaby jak dla mnie bardzo nie na miejscu.
To tak offtopicznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Capitan T
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 09 Cze 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 10:34, 10 Cze 2007 Temat postu:

Aż wstyd się przyznać ale trzecią część obejrzałem dopiero wczoraj Embarassed
Pierwsze wrażenie super, akcja i bohaterowie na wysokim poziomie. Efekty zapierające dech w piersi no i zakończenie, które tak naprawdę niczego nie kończy Very Happy .
Wspaniały film już nie moge doczekać się edycji dvd.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Nie 11:17, 10 Cze 2007 Temat postu:

Co prawda, może i pierwsze moje wrażenie po premierze to nie będzie, ale jednak wrażenie po seansie Wink

Wczoraj wieczorem po raz drugi obejrzałam AWE...
Jestem w szoku z którego nie mogę się otrząsnąć. Jestem zdziwiona tym, jak wiele szczegółów i ważnych dla dalszego rozwoju akcji dialogów można przegapić oglądając ten film tylko raz... Muszę, po prostu muszę to napisać: AWE jest genialnie, genialne, genialne i jeszcze raz genialne! I to przez duże "G"! Wink Dopracowane w każdym calu.
Dopiero, kiedy obejrzałam ten film po raz drugi zrozumiałam, że jest on świetnym zwieńczeniem całej trylogii.
W pierwszej części Jack ma wyznaczony jeden cel - Perła. A Perła to wolność, wolność i piracie życie. Od początku wie czego chce i stara się jak najszybciej do tego tego dojść.
W dwójce też ma cel. Owszem, nie jest on tak wyraźny jak w jedynce, ale jednak jest. Chce Skrzyni. Pomimo niepewności i widocznego zagubienia dąży do kolejnego pirackiego celu - zdobycia serca groźnego kapitana Latającego Holendra.
Jednak w trzeciej części pomimo już od początku mocno nakreślonego celu, nie wszyscy do niego podążają. Każdy chce czegoś innego - to prawda. Każdy w pewnym momencie staje sobie na drodze. Jedno przesłania cel drugiemu. Nikt nie boi się walki, zdrady czy oszustwa.
Teraz, kiedy wszyscy powinni się zjednoczyć! Kiedy nie chodzi o mały cel, podbicie jakiegoś miasta czy zaatakowanie okrętu. Teraz, kiedy chodzi o Erę Piractwa. A ta właśnie jest zagrożona. Bo przecież nawet kiedy odzyska się Perłę, ale gdy piractwo zniknie, Perła nie będzie tym samym! Nie będzie tą wyznaczoną wolnością, do której tak wszyscy dążą.
Podobnie jak poszukiwanie serca kapitana Latającego Holendra, kiedy po piractwie nie zostanie ani jeden ślad. Owszem, fakt zdobycia serca Davy'ego Jonesa ma sens, ale to nie będzie ten sam sens, jak za Ery Piractwa.
"At World's End" jest idealnym zwieńczeniem całej trylogii POTC. Jest tam wszystko, co powinno być.
Jedak przede wszystkim jest walka. Walka o wolność, o zwycięstwo, a wreszcie o własny interes... I to właśnie przez chęć 'własnego interesu' wszystko kończy się tak, a nie inaczej. Pomimo wspólnego celu (no, przynajmniej wspólnego do pewnego stopnia Wink) nie udaje się im tak do końca połączyć sił. Tylko dlatego, że każdy chce czegoś innego...
Teraz, kiedy ta pomoc, zdobycie siły, połączenie potęgi wszystkich Pirates Lord jest tak niezbędna aby przeżyć, nie wszystko idzie tak jak iść powinno.
Podobnie jest z The Brethren Court. Oni już też nie są taką samą potęgą jaką byli na pierwszym spotkaniu.
Obecnie, każdemu z nich też zależy na własnym celu. Jednak wciąż próbują. Nie wiadomo jednak czy uwolnienie bogini Calypso było dobrym wyjściem. Jadnak nie poddają się. Dzięki mianowaniu Elizabeth Królem Piratów i posłuchaniu jej rozkazu do walki, coś nareszcie do wszystkich dociera.
Że nie chodzi o błahostkę, a o coś bardzo ważnego. Nie jest to zwykła morska potyczka, a bitwa - na śmierć i życie. Bitwa o to, czy Era Piractwa przetrwa, czy też chyli się ku końcowi.
I wreszcie się udaje. Dzięki połączeniu sił, piraci osiągają sukces.
Teraz po wielu stoczonych walkach, przelanej krwi i wreszcie po zwycięstwie, mogą cieszyć się wolnością i prawdziwym piractwem.
Ale niestety tym samym kończy sie pewien rozdział.
Rozdział nam wszystkim znany. Każdy idzie w swoją stronę. Nie ma już Czarnej Perły z Jackiem na pokładzie. Nie ma tej magii z pierwszej części. Nie ma wpatrywania się w horyzont. To wszytko już się skończyło. Pomimo tego, że Era Piractwa wciąż trwa, rozdział Jacka Sparrowa wraz z załogą pływającą na Czarnej Perle już się zakończył.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DawidG
Kuk


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląskie - Pozytywna Energia

PostWysłany: Wto 8:52, 12 Cze 2007 Temat postu:

Oto tekst jednego z redaktorów CDA z najnowszego numeru dotyczący wrażeń z premiery.

Filmowa premiera roku za nami. Mam oczywiście na myśli "Piratów z Karaibów: Na krańcu świata". Jako fan dwóch pierwszych części czym prędzej pospieszyłem z żoną do kina i... wróciłem trochę z mieszanymi uczuciami. Zgodnie z zapowiedziami twórców, "Na krańcu świata" różni się znacznie od dwóch poprzednich części. Na pewno zaskakuje zakończenie, człowiek oglądający amerykańskie superprodukcje przyzwyczaił się do happy endów, a tymczasem w "Na krańcu świata" trup ściele się gęsto. "Ginie" jeden z głównych bohaterów (HURRRA!), do lepszego świata przenoszą się sympatyczne postacie drugoplanowe. Interesujący jak na film dla publiczności masowej jest tez pomysł z "piekłem" (lub jeśli ktoś woli polską wersję - luk Davy'ego Jonesa), przyznam, że czegoś tak pojechanego dawno nie widziałem w kinie tej klasy. Przypuszczam, że wiele osób będzie miało alergię na ten fragment. Tradycyjnie już dobrze zagrali, co co jak na przedstawienie z drugorzędną fabułą jest dość dużym wyzwaniem. Jednak tym razem (moim skromnym zdaniem) pierwsze skrzypce zagrał Geoffrey Rush jako kapitan Hector Barbossa, który przebił nawet samego Johnny'ego Deppa, choć jego kapitan (KAPITAN!) Sparrow jest nadal świeży i zaskakujący. Zadziwiająco dobrze wypadł także Keith Richards (dla niezorientowanych, gitarzysta Rolling Stones) w roli Teaque Sparrowa, ojca Jacka. Osobna sprawa to efekty, zwłaszcza rozgrywana wśród szalejącego sztormu bitwa morska robi wrażenie, choć także krainy, jakie pokonuja bohaterowie w poszukiwaniu Jacka Sparrowa, są wizualnym majstersztykiem.

A co mi się nie do końca podobało? Pewne niedbałości fabularne. Tempo akcji jest rwane, co chwilę ktoś kogoś zdradza, wiele jet niedopowiedzeń. Mniej jest też humoru, który sprawił, że na "Skrzyni Umarlaka" rechtałem jak stary pirat z drewnianą nogą po kwaterce rumu. Nie podoba mi sie również przemowa Elizabeth Swann w decydującym momencie - nie wypadła w roli motywatora tak dobrze jak Mel Gibson w "Braveheart" Smile No i samo zakończenie... Reasumując - "Na krańcu świata" za pierwszym podejściem nie zauroczył mnie tak jak "Skrzynia umarlaka", może potrzebuję obejrzeć ten film jeszcze kilka razy. Chyba lekkie rozczarowanie, choć na plus twórcom należy zapisać kilka niespodzianek.

PS Nie pisałem o muzyce, bo sensu nie ma. Hans Zimmer jest po prostu najlepszy.
PPS Moja zona twierdzi, że "Na krańcu świata" to najlepsza część. A wydawać by się mogło, że sie zgadzamy w każdej kwestii Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 11:10, 12 Cze 2007 Temat postu:

Gdybym przeczytała ten tekst po wyjściu z pierwszego seansu AWE, podpisałabym się pod każdym słowem - oprócz "przedstawienia z drugorzędną fabułą" i "hurrra!" Wink Nawet PPS brzmi znajomo, no nie Savvy i Rui? Very Happy. No ale potem zobaczyłam AWE jeszcze dwa razy. Zrozumienie wcale nie drugorzędnej (!) fabuły ze wszystkimi jej niuansami rzuca jasne światło na zamysł scenarzystów co do losów Sparrowa i spółki - zwłaszcza tego pierwszego. I to jest bardzo ładny zamysł. Ja już spisuję swoje trzecie wrażenia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giselle
Kanaka


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: portowe miasteczko Gdańsk...

PostWysłany: Czw 13:30, 14 Cze 2007 Temat postu:

Nareszcie, po długim oczekiwaniu poszłam wczoraj drugi raz na AWE. Oczywiście znów trafiłam na doskonałą godzinę (20.00) ponieważ kino było prawie puste Rolling Eyes . Czego można było się spodziewać, oglądając zauważyłam wiele istotnych wątków nie żucających się w oczy za pierwszym razem. Nareszcie dokładnie zrozumiałam całą fabułę i początkowo skomplikowane relacje, zamiary oraz kluczowe rozmowy między bochaterami.
Jestem jeszcze bardziej zachwycona sceną początkową! Jednak zrobiły na mnie wrażenie inne momenty, do których podeszłam bardziej obojętnie za pierwszym ogladaniem. Było tak zwłaszcza ze sceną pokonania Becketa. Zachwyciło mnie to, w jaki spsób pokazane było rozczarowanie, zdziwienie i poczucie przegranej przez Cutlera, który nigdy przedtem nie odniósł tak wielkiej porażki. Wiedział wtedy,że jest juz za późno i tym razem jego "dobry interes" nie powiódł się. Ta scena należy już do moich ulubionych Smile .
Zauważyłam jeszcze, wiele mniej istotnych żeczy, np. na końcu, płynąc w łódce za oddalającą się Perłą Jack śpiewa "yo ho, yo ho a Pearl is not for me!" . Jestem jednak pewna, że jeszcze wiele wątków uszło mojej uwadze. Chyba muszę iść trzeci raz... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizbeth Rackham
Artylerzysta


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Helheim
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 17:42, 14 Cze 2007 Temat postu:

Ze mną pójdziesz Smile . Ja byłam 3 razy, ale to było tak: pierwszy raz się wielu rzeczy nie zauważa, drugi raz byłam z moimi kuzynami i musiałam im napisy czytać Razz , a trzeci miałam być sama, ale spotkałam znajomych Neutral więc znów nie miałam spokoju... Muszę iść sama. Ewentualnie z Giselle, jaśli będzie siedzieć cicho Twisted Evil Muszę obejrzeć AWE w inny sposób. Chociaż już jest piękne, to wiem, że może być piękniejsze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 18:27, 14 Cze 2007 Temat postu:

Giselle, zabiłaś mnie!!! Crying or Very sad AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!! NIE ZAUWAŻYŁAM!
To wprawdzie nie zmienia postaci rzeczy, ale JA NIE ZAUWAŻYŁAM! No i jestem tu zabita. Nie wiem jak mogłam. Przecież... jakbym zauważyła już na początku... ech... rrany! DZIĘKUJĘ! Pewnie bym jeszcze długo nie zwróciła uwagi!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giselle
Kanaka


Dołączył: 24 Kwi 2007
Posty: 193
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: portowe miasteczko Gdańsk...

PostWysłany: Czw 18:31, 14 Cze 2007 Temat postu:

Lizbeth! pójdę z tobą oczywiście Exclamation Nie martw się, na PZK nie gadam Wink.
Nie bądź zabita Anajulio! Też najpierw nie zauwarzyłam. On coś tam więcej śpiewał, ale już nie pamiętam... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizbeth Rackham
Artylerzysta


Dołączył: 08 Kwi 2007
Posty: 502
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Helheim
Płeć: piratka

PostWysłany: Czw 18:42, 14 Cze 2007 Temat postu:

Anajulio, ja też nie zauważyłam. Pewnie przez muzykę... Kto jak kto, ale ty nie możesz być zabita. Pewnie wiesz, dlaczego... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin