Forum CZARNA PERŁA Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Jak potoczą się losy bohaterów POTC?

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Dżdżownica
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Wto 10:03, 15 Sie 2006 Temat postu:

Hehe jestem ciekawa co by powiedział Verbiński widząc jak staramy się rozpracować szyfr zakodowany w II cz. żeby mieć jakiś zarys na III cz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diapora
Bosman


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:10, 15 Sie 2006 Temat postu:

Hmmm... "wybraniec". Skoro Will został tak nazwany to musi mieć jakąś ważną rolę do odegrania...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżdżownica
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Wto 10:14, 15 Sie 2006 Temat postu:

No zapewne. Tylko jaką? Nie sądze, żeby Tia dalmie chodziło oto, że Will zostanie nowym gubernatorem Port Royal...To musi być coś bardziej wystrzałowego!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diapora
Bosman


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:20, 15 Sie 2006 Temat postu:

A może jest "wybrańcem" Tia Dalmy? Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżdżownica
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Wto 10:30, 15 Sie 2006 Temat postu:

Eeeee to byłby normalnie odstrzał! Very Happy Tylko gdzie by tu jeszcze upchnąć Elizabeth? Przecież nie może zostać z JS, prawda?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diapora
Bosman


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:36, 15 Sie 2006 Temat postu:

Hmmm... Elizabeth będzie z Pitelem Very Happy Jack z Anna Marią, Will został wybrany przez Tia Dalmę, Barbossa założy z Jonesem knajpkę na tortudze "obślizgły maszt" i tyle Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mick Swallow
Czyściciel zęz


Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:57, 15 Sie 2006 Temat postu:

A tak przy okazji, zawuważyliście iż Tia Dalma ma taki sam wisiorek jak Davy Jones? (Ten grający) Widać go gdy Jack bierze jakiś kamyczek czy cośtam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 13:29, 15 Sie 2006 Temat postu:

No właśnie od tego zaczęła się cała dyskusja Smile Zapraszam ze dwie strony wczesniej w tym temacie Smile

Kij w mrowisko Wink :
Dlaczego Jack nie może być z Elizabeth? Miłość nie wybiera Very Happy A skoro oboje są dla siebie tym, czego pragną najbardziej...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Wto 13:32, 15 Sie 2006 Temat postu:

Nie, nie, nie!!! Ta opcja kategorycznie odpada!!! Mówimy nie Elizabeth Sparrow!!!!!!!! Twisted Evil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 13:36, 15 Sie 2006 Temat postu:

Bo nie lubimy Elizabeth? Wink Ale Jack ją lubi Smile Pokombinujcie nie kierując się sympatiami i myśleniem życzeniowym, tylko sygnałami z "dwójki"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Wto 13:42, 15 Sie 2006 Temat postu:

Ja Was bardzo przepraszam, ale nie mogę... Po prostu mam jakąś blokadę... Jack-Elizabeth.. NIE!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diapora
Bosman


Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:34, 15 Sie 2006 Temat postu:

KresKa jak najbardziej popieram! Very Happy To nie może się stać!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżdżownica
Buszujący pod pokładem


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Wto 17:29, 15 Sie 2006 Temat postu:

Anajulia ma rację. Ja to bym w " Klątwie..."ES zostawiła na bezludnej wyspie Twisted Evil ...Ale Jack w II cz. prawie się oświadczył Swannównie i mógłby zrobić to ponownie nie bacząc na Willa i resztę znajomych. Przecież gdyby nie powracające znamie, to by ją wtedy na pewno pocałował( Mad )...a i na końcu się nie opierał Wink.

PS Ja to i tak wolałabym żeby został kawalerem. Albo żeby scenarzyści dali mu do "towarzystwa"jakąś zaawansowaną piratkę Wink. Byle nie Elkę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Sparrow
Piracki Lord


Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 2524
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z teatru
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 17:45, 15 Sie 2006 Temat postu:

Dżdżownica napisał:

PS Ja to i tak wolałabym żeby został kawalerem. Albo żeby scenarzyści dali mu do "towarzystwa"jakąś zaawansowaną piratkę Wink. Byle nie Elkę...


Taaa.... Jakoś też mi nie pasuje duet Elka-Sparrow Wink Tak jakoś dziwnie, chociaż nic nie wiadomo...
Równie dobrze mogą zostać wrogami (Za to co Elizabeth zrobiła Sparrowowi)
Albo parą - jeśli Jack jej wybczy (a coś mi mówi, że wybaczy Wink )

Nasze zdrowie psychiczne chyba nie doczeka do trzeciej części Very Happy

PS. Chociaż ja dalej jestem za tym, że jak mają dać Sparrowowi jakąs towarzyszkę, to niech będzie to Anamaria (przynjmniej jest piratką Wink) Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fanka Willa
Gość





PostWysłany: Wto 18:20, 15 Sie 2006 Temat postu:

Chciałam coś powiedzieć Stasi co do tego pierwszego postu. ELIZABETH WCALE NIE KOPNIE WILLA W CZTERY LITERY!!!! Oni się kochają i nie zwracają uwagi na takie szczeguły! Będa razem i tyle... a pozatym to wpadajcie na [link widoczny dla zalogowanych] I stasiu nie waż się tak więcej mówić!
Powrót do góry
Elizabeth
Oficer


Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 2101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Islandia

PostWysłany: Wto 19:29, 15 Sie 2006 Temat postu:

Jack i Elizabeth to by była ciekawa para, nawet BARDZO ciekawa...Wink i chociaż wolałabym, żeby jack został kawalerem to jednak coś ku nim się ma. Ten wzrok Jacka i ten uśmieszek Elizabeth. COŚ W TYM JEST.
Ale znowu co z Willem... ach... samam nie wiem Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stasia
Piracki Lord


Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1283
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tarnów

PostWysłany: Wto 21:29, 15 Sie 2006 Temat postu:

Fanko Willa - nie cofnę tych słów i będę tak mówila dalej bo tak uważam. Nie każdy uwielbia pana pięknego, więc każdy ma prawo do wyrażenia swoich poglądów co właśnie czynię. Elizabeth JUŻ ma wątpliwości - do niej najlepiej pasuje status starej panny Razz. Od Jacka wara Razz.

PS: "szczegÓły" Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaileena_Farah
Piracki Lord


Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 2678
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ul. Sezamkowa 17, Mars.

PostWysłany: Wto 21:38, 15 Sie 2006 Temat postu:

Ja napiszę jedno - nawiązując do tematu, czy też nie - Jack Sparrow+Elizabeth Swann - to byłby najbardziej tandetny ze wszystkich "wystrzałowych" pomysłów scenarzystów... przebiłoby nawet "kultową" scenę z kanibalami Rolling Eyes Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Wto 23:05, 15 Sie 2006 Temat postu:

Tandetny? Dlaczego?! Przecież oni mają do siebie słabość od pierwszej minuty znajomości Wink Ja wiem - Wy tu wszystkie chcecie, żeby Jack został kawalerem i wiódł pirackie życie takie, jakie wiódł. Żeby się nie zmieniał - Wasz bohater idealny najpiękniejszej z baśni. Ale Jack jest człowiekiem. Dlaczego więc odbierać mu prawo do miłości? Dlaczego miłosć ma być czymś mniej ważnym i fascynującym niz podróż w stronę horyzontu?
Na osłodę - można kochać i nie być z kimś jak mąż z żoną. Można nie brać ślubu, nie mieć dzieci, nie budować domu i nie sadzić drzewa... Nie sądzę, żeby Jack się ustatkował - dla Elizabeth czy jakiejkolwiek innej kobiety. I też byłabym zawiedziona happy-endem w stylu "i żyli długo i szczęśliwie". Ale między tym dwojgiem jeszcze wiele się zdarzy... i to nie musi być lukrowana historia z harlequina. Na pewno nie będzie. Obiecuję Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KresKa
Piracki Lord


Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 1800
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Między Morzem Północnym a Karaibskim

PostWysłany: Wto 23:22, 15 Sie 2006 Temat postu:

Anajulia napisał:
Tandetny? Dlaczego?! Przecież oni mają do siebie słabość od pierwszej minuty znajomości Wink Ja wiem - Wy tu wszystkie chcecie, żeby Jack został kawalerem i wiódł pirackie życie takie, jakie wiódł. Żeby się nie zmieniał - Wasz bohater idealny najpiękniejszej z baśni. Ale Jack jest człowiekiem. Dlaczego więc odbierać mu prawo do miłości? Dlaczego miłosć ma być czymś mniej ważnym i fascynującym niz podróż w stronę horyzontu?
Na osłodę - można kochać i nie być z kimś jak mąż z żoną. Można nie brać ślubu, nie mieć dzieci, nie budować domu i nie sadzić drzewa... Nie sądzę, żeby Jack się ustatkował - dla Elizabeth czy jakiejkolwiek innej kobiety. I też byłabym zawiedziona happy-endem w stylu "i żyli długo i szczęśliwie". Ale między tym dwojgiem jeszcze wiele się zdarzy... i to nie musi być lukrowana historia z harlequina. Na pewno nie będzie. Obiecuję Wink


Ech.. JAck już się zmienił. Trochę, ale zmienił... Gdzieś daleko uleciała ta jego pewność siebie i kpiący stosunek do świata z I części. Pomijając moją bezgraniczną miłość do kapitana Cool muszę Wam powiedzieć, że Elizabeth po prostu nie pasuje do Jacka... To znaczy... Nie uważam, że ludzie muszą do siebie pasować, jeśli chcą być razem, ale... Elizabeth i Jacka dużoo dzieli. Myślę, że to, co było ze strony Jacka w drugiej części to nic poza zauroczeniem i fascynacją... Nawet jeśli do czegoś jeszcze miałoby między nimi dojść, to Elizabeth w końcu zostanie dla Jacka kimś w stylu Giselle Very Happy MOże on sobie tam kochać kogo chce, ale wątpię, żeby z tym kimś wytrwał w związku, sformalizowanym lub nie Razz Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Śro 1:34, 16 Sie 2006 Temat postu:

KresKa napisał:
Ech... Jack już się zmienił. Trochę, ale zmienił... Gdzieś daleko uleciała ta jego pewność siebie i kpiący stosunek do świata z I części.


Błagam! Niech mi ktoś wytłumaczy - co w tym złego, że człowiek się zmienia? Że ma lepsze i gorsze okresy w życiu? Wygląda na to, że większość obecnych tu ma żal do scenarzystów POTC o to, że postaci ewoluują, mają wady, słabości... To dość nietypowy i odważny zabieg jak na disneyowską produkcję (zwykle mamy do czynienia z podziałem na postaci "białe" i "czarne" i wszyscy są tacy... ewidentni...), ale czyż nie to właśnie uczyniło POTC filmem dla nieco dojrzalszej publiczności (czyli - niekoniecznie dla dzieci, które muszą mieć wszystko czarno-białe, żeby się nie pogubić w odcieniach szarości dorosłego świata) i czyż nie jest to wspaniałe, że mamy postaci z krwi i kości zamiast papierowych marionetek? Moim skromnym Skromnego Moda zdaniem Wink scenarzyści dokonali rzeczy niezwykłej tworząc sequel (i to w krótkim czasie od premiery prequela) zupełnie inny niż "Klątwa", z postaciami wiarygodnymi przez to właśnie, że zmieniły się ich problemy, cele, motywacje. Siła "Skrzyni" polega na tym właśnie, że nie zaserwowano nam kopii "Klątwy"!
Jeśli tylko Rossio i Elliott nie zamarnowali swoich pomysłów w trzeciej części, jeśli Jack przezwycięży swój kryzys w sobie właściwym wielki stylu (co - sśdzę - już w sumie uczynił Smile ), to będzie to najlepszy sequel, jaki kiedykolwiek nakręcono.

Dlaczego Elizabeth nie pasuje do Jacka? Widziałaś, KresKa, scenę "Jak dwie krople wody" na drugim dysku wydania DVD "Klątwy"? Ja zobaczywszy pojęłam, że... oni są podobni do siebie jak dwie krople wody Very Happy Prócz higieny osobistej Wink Very Happy nic ich nie dzieli. Już nie. Oczywiście wiele ich różni, ale ci dwoje ulepieni są z tej samej gliny. I własnie to ich w sobie nawzajem tak zafacynowało. Pochodzą z nieprzystających do siebie światów, a mimo to, rozumieją się bez słów i jedno drugiemu dotrzymuje kroku jak chodzi o inteligencję, odwagę, determinację w działaniu... Przecież Elizabeth była jedyną osobą, która sprawiła, że Jack z "Klątwy" stracił całą swoją elokwencję ("no! no good! stop! what are you doing!?" Laughing ), jedyną, której dał się podejść jak dziecko! Very Happy Powiedział do niej "piracie"... Można lubić Elizabeth Swann lub nie, ale to właśnie niewiasta na miarę Jacka Sparrowa. Przynajmniej w jego mniemaniu Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eddie
Piracki Lord


Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:36, 23 Lut 2007 Temat postu:

Cześć, przyszłam tu trochę pokomentować Willa, bo generalnie z J i E już chyba skończyłam, znaczy się w tym sensie, że napisałam na ich temat wszystko co miałam do napisania, no a że toczyła się tu dyskusja (wiem, że trochę dawno, ale żeby nabić więcej postów, muszę powyciągać stare tematy Twisted Evil) wokół przeznaczenia, jakie czeka Turnera, będę go komentować w tym właśnie wątku Kwadratowy.

Napiszę Wam co sądzę o tym "Wybrańcu". Oczywiście zgadzam się, że to określenie jest równoznaczne z tym, że Will musi odegrać jakąś szczególną rolę. Na czym by ona polegała? Cóż, ze sceny u Tii Dalmy wynika, że wiąże się z Latającym Holendrem. Will mówi: "It seems we have a need to find the Flying Dutchman", ona się na to uśmiecha, wypowiada słowa: "A touch of destiny" i rozrzuca po stole swoje magiczne krabie szczypce, żeby wywróżyć miejsce, gdzie się teraz (Dutchman, rzecz jasna) wynurzy. Tak więc ciotka niejako przyporządkowuje Willa do Holendra, dlatego mniemam, że w istocie, coś jest z tym statkiem na rzeczy i wydaje mi się, że będzie to zabicie jego kapitana. W ten sposób, Will rozwiązałby za jednym zamachem kilka spraw - po pierwsze: uratowałby swojego ojca; po drugie - przy okazji uwolniłby wszystkie te sea-like creatures od zobowiązania służby na Holendrze i jednocześnie uchronił przed tak okropnym fatum wszelkie przyszłe-niedoszłe ofiary (chodzi mi o to, że żeglarze już by więcej nie musieli obawiać się Jonesa, bo jego kariera kosiarza duszyczek zostałaby brutalnie przerwana na skutek zejścia Laughing). Po trzecie, w ogóle uratowałby piracki świat, bo przecież teraz Beckett jest w posiadaniu serca, a więc kontroluje wszystkie morza, no a wiadomo, że to podły typ, więc jego sny o potędze musza legnąć w gruzach Laughing.
Za takim rozwiązaniem przemawia też fakt, że Will właściwie się już zapowiedział, że zabije Jonesa: "I take this with a promise, I'll find a way to sever Jones's hold on you and not rest until this blade pierces his heart". Myślę, że gdyby nie miałoby się tak stać, twórcy oszczędziliby mu tej przysięgi. A poza tym, pod koniec "Skrzyni" widać, że Will już o niczym innym nie myśli, bo tylko dłubie tym nożem w stole (moja siostra kiedyś za coś takiego musiała płacić 5 zł kary Laughing).

Co do Holendra, zawsze sobie wyobrażałam, że po prostu zniknie - jest zbudowany z takich jak Wyvern, więc myślę, że jak już nie będzie Jonesa, to rybomordy wrócą do jakiejś ludzkiej postaci. Bo ojciec Willa na pewno wróci, przecież trudno, żeby paradował z tymi ukwiałami na twarzy, no a jak on, to reszta też. Ale jeśli nadal chcecie się bawić w rozdysponowywanie statków, to mogę pójść na kompromis i uznać, że Holender ma też jakąś normalną "bazę", no więc spoko, jeśli chcecie - może zostać Wink.

Jeszcze jeden problemik, mam nieodparte wrażenie, że w sumie Will skończy dość marnie ( Laughing ten dmuch Jacka, też tak uważacie? Laughing ), więc trzeba coś tu wymyślić, coś niezbyt wesołego… Pomóżcie! Ja mam na to swoją fantastyczną teorię, ale ona oparta jest nie o jakieś realne przesłanki, tylko o zwykłe widzimisię, więc zanim zdradzę Wam, jak ja bym urządziła Willa, chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat. Kto nie lubi Orlanda może się wyżywać Wink.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DawidG
Kuk


Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląskie - Pozytywna Energia

PostWysłany: Sob 1:25, 24 Lut 2007 Temat postu:

Na żadne niespodzianki nie liczę. Wszystko skończy się tak jak powinno. Will w końcu poślubi Lizzy, Jack ze swoją nową-starą kompkanką Tią, załogą i Czarną Perłą tuż po ślubie odpłyną w świat, Jones albo zginie albo darują mu życie, ojciec Willa zostanie uratowany. Backet pójdzie siedzieć, Norrington ponownie przejdzie na stronę dobra idt itp. jestem pewny tych rzeczy w ok 75% Razz Jedyną zagadką dla mnie jest to co stanie się z Barbossą no i jaką rolę odegra w tym curku Wink Jedyne co przychodzi mi na myśl to to, że Barbossa przejmie jakis statek (być może i Holendra) i wraz z Jackiem storzą umówioną już w pierwszej części swoja małą flotę czy jakoś tak Razz Być może Jack mianuje go komodorem, zgodzi się na 1/4 łupów no i kupi mu w końcu ten "wielki kapelusz" Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anajulia
Kapitan


Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 4438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Drogi
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 2:59, 24 Lut 2007 Temat postu:

Oj, Dawid. Skąd ten brak wiary w fantazję i polot u panów Elliotta i Rossio? Czy po tym, czym zaskoczyli nas w "Klątwie" i "Skrzyni" (o "Shreku" nie wspominając Wink), mogliby wymyślić równie banalne i przewidywalne zakończenie trylogii? Jeśli tak, to ja nie chcę poznać "Końca świata", bo będzie to mój koniec! Very Happy
Twoja wizja, Eddie, jest doskonale sensowna i spójna. A przy tym tak opisana, że jak zwykle zaśmiewałam się w głos Very Happy. Podpisuję się pod teorią na temat Willa-zabójcy Jonesa. Mam niejakie wątpliwości co do jasnej przyszłości pary Swann-Sparrow, ale jestem pewna, że jeszcze wiele im się przydarzy. Oby mnie zaskoczyli! A co do dalszych losów Williama T. po zgładzeniu Davy Jonesa - lubię swoją teorię (parę stron wcześniej), według której nie ma mórz bez Latającego Holendra, a okręt musi mieć kapitana... Wink. Ale to pewnie tylko szaleństwo mojej chorej wyobraźni Very Happy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Savvy
Piracki Lord


Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 1136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Desolation Row
Płeć: piratka

PostWysłany: Sob 16:54, 24 Lut 2007 Temat postu:

Taaaa... Pierwsze zdjęcia mnie przeraziły... Te chińskie kostiumy wyglądają jak z kiepskiego, niskobudrzetowego filmu fantasy Rolling Eyes Choć oszalałam na punkcie piórka w jackowym nakryciu głowy Very Happy Miejmy nadzieję, że te stroje pojawią się tylko epizodycznie...
Kaileena_Farah napisał:
Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że jednak Czarna Perła... (O ile statek się jeszcze pojawi)
Pojawi, pojawi... Nie przez przypadek jako jedyny statek została wciągnięta przez Krakena w głębiny w całości, a nie przepołowiona Twisted Evil

Moja intuicja mówi, że w III części zastaniemy Norringtona jako kapitana LH w służbie Kompanii Indyjskiej, ale nie mam pojęcia dlaczego nagle miałby płynąć na Kraniec Świata, bo zgadzam się z tym, że wszyscy bohaterowie się tam spotkają. Poza tym nie ma to sensu i miejsca w mojej drugiej teorii (ale od czego są genialni scenarzyści?! ) jakoby Jones chciał odzyskać serce, a będąc przekonanym, że posiada je Jack wyruszył na polowanie (może jakiś bunt na LH, wykradzenie Norringtonowi thumb-thumb?). Tu dochodzimy do rozstaji, które to prowadzą według różnych opcji odpowiedzi na pytanie "co się stało z Jackiem?". KŚ może być albo zwyczajną "białą plamą na mapie świata", a Jack odbył jonaszową (ew. gepettową) podróż we wnętrznościach Krakena, albo miejscem, w którym spotykają się dwa światy (flashes before my eyes Wink: ziemia wielkim dyskiem, na którego krańcu woda spada wodospadami w otchłań... Ten właściwy horyzont, czy może w końcu cel podróży w stronę horyzontu...) Ech, byłabym dozgonnie wdzięczna scenarzystom, jeśli wybraliby to drugie średniowieczno (chodzi mi o wizję wszechświata)-mistyczno-okultystyczne rozwiązanie Wink

A Jack-Elizabeth? Zostałam zmolestowana słownie przez Anajulię, więc mimo braku jakiegoś gorącego uczucia do tej pary, pozwalam Very Happy Choć przyznaję, że po pierwszej części OCZYWISTYM Wink było dla mnie kto jest damą serca kapitana Czarnej Perły - czarna perła właśnie, czyli Anamaria Smile Patrz: scena "Black Pearl is yours..."

Jeszcze Will został... Rolling Eyes Jedyna funkcja jaka mi pasuje to właściciel spokojnego warsztatu kowalskiego, widać w obydwu częściach, że on lubi to, co robi, a w morze wyrusza za każdym razem w ostateczności, kiedy trzeba ratować Liz, by potem wrócić na stały ląd. Po uratowaniu Jacka mógł przecież porwać Wink przyszłą małżonkę i statek, wyruszyć w morze, ale wolał stukać w kowadło.... Kto wie czy wogóle uczucia Elizabeth zmieniłyby torowisko, jeśli Will stałby się "postrachem mórz" (w co wątpię Very Happy)...? "Ale nieeeeeee"! Pewnie wypełni obietnicę, zabije Jonsa i to zdawałoby się byc jego "touch of destiny", ale wara od LH Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum CZARNA PERŁA Strona Główna -> Film / Emocje, nadzieje, wrażenia... Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin